mremka napisał/a:
Czy z tym ze kolejny zlot będzie ostatni oraz odbędzie się w Gdańsku wiąże sie jakas ciekawa historia?
Wszystko się kiedyś kończy, mremka.
Nie utrudniaj rozstania, panda.
Wszystko na tym świecie ma cykl. Nowe może przyjść tylko wtedy, gdy stare gotowe jest odejść. Jeżeli chcemy otworzyć się na nowe doznania, wiedzę, doświadczenie, stare przekonania nie mogą być murem obronnym, zasłoną czy brzytwą, której tylko tonący się łapie. To trochę jest, tak jak w teatrze, kurtyna się podnosi i ach cuda panie, cuda i dziwy się dzieją. I, póki przedstawienie trwa odkrywa się nowy magiczny świat. I wtedy trochę z tego świata można zaadoptować do swojego. Wiem, że nie jest łatwo, że wiąże się to z tradycją, wychowaniem, wiarą, przekonaniem lub po prostu nie odkrytym jeszcze własnym zdaniem, ale warto zrobić porządek, by dać szansę na nowe cudowne show - nasze życie.
Jeśli uznamy, że spotkanie przy piwie i story cubesach z April, Otherwoman, pandą i Faradayem było zlotem, ostatni zlot, który oczywiście nie jest ostatni, lecz przedostatni, był moim trzecim. Trzecim i najlepszym! Może dlatego, że było nas tak dużo, może dlatego, że trwał aż dwa dni i mieliśmy czas na wszystko. W spotkaniach z ludźmi najbardziej lubię rozmowy. Bardzo ciekawi mnie, co inni myślą, czują, jak patrzą na świat. Gry grami, zabawy zabawami, picie piciem a jedzenie jedzeniem, ale rozmowa jest dla mnie najważniejsza. Cieszę się, że przez te dwa dni, a właściwie dzień i dwie noce, miałam okazję po prostu z Wami porozmawiać, chociaż w moim odczuciu każdy element zlotu był udany: przy grach dobrze się bawiłam, a jedzenie i alkohol sprawiały mi przyjemność, nawet gdy jazeera i panda poganiały mnie z piciem (bo przecież czemu tak mało, czemu tak wolno) No i mój pierwszy pobyt w Escape Roomie - mimo że jako jedyna weszłam tam, nie popiwszy sobie z małpki, chyba najmniej kontaktowałam, o co w tym wszystkim chodzi, ale i tak było fajnie
Bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać chlaaron, z którą nie miałam wcześniej kontaktu nawet przez forum. Okazała się miłą osobą z dużym poczuciem humoru i wyluzowanym sposobem bycia.
Pierwszy raz widziałam się też z Arcticiem. Żałuję, że tak mało mówił, bo za każdym razem, gdy się odezwał, mówił coś mądrego i ciekawego, że chętnie wyciągnęłabym z niego więcej. Szczerze mówiąc, nie miałam z Arctikiem kontaktu od chybar30; trzech? czterech? lat, jeśli nie więcej. Dobrze było odświeżyć tę znajomość i to w formie spotkania na żywo.
Zosia! Marzyłam, żeby spotkać się z Zosią. Gdy byłam jeszcze aktywna na forum, nie rozmawiałyśmy wiele, ale należała do tych osób, które lubiłam bez zastrzeżeń. Kiedy założyłam konto na Facebooku i postanowiłam odnowić kontakty forumowe, odbyłam z jazeerą długą i dużo dającą mi rozmowę. Co ciekawe, na żywo Zosia okazała się dokładnie taka jak podczas rozmów internetowych. Zosiu, po prostu Cię kocham
Z pandą widziałam się po raz drugi. Muszę przyznać, że r11; mimo że lubiłam pandę r11; do tej pory miałam poczucie, że to osoba trochę z innej bajki i raczej ktoś, kto może być znajomym, ale raczej nie kimś bliższym. Tymczasem na tym zlocie przeżyłam r11; że tak to nazwę z braku lepszego słowa r11; zauroczenie, i bardzo bardzo chciałabym poznać Angelikę bliżej.
Arletę, jak pewnie wszyscy wiecie, znam ze wszystkich forumowiczów najdłużej, bo jeszcze z niechlubnego z24, a na żywo ze zlotu u Amosa. Otherw to inny świat i chyba właśnie za to darzę ją sympatią. Bardzo lubię z nią rozmawiać, bo często mówi takie rzeczy, których sama nigdy bym nie pomyślała, więc mogę poznać coś nowego i przyjmować nieznane wcześniej punkty widzenia.
Z Adrianem mam w pewnym stopniu tak jak z pandą, to znaczy: za czasów mojej aktywności forumowej jakoś mnie do adiego nie ciągnęło, jednak na pierwszym zlocie okazało się, że to przesympatyczny człowiek i geniusz w swoim rodzaju. Nie wiem, w czym tkwi tajemnica adiego, ale jego sposób bycia jest po prostu ujmujący, nawet gdy przez trzy czwarte zlotu nic nie mówi.
Tomek mrOther to człowiek, który imponuje mi swoją wiedzą i który potrafi zainspirować. Bardzo cenię jego opinię na różne tematy, a polecane filmy/książki wpisuję na listę rzeczy obowiązkowych do obejrzenia/przeczytania. Nie wiem, czemu panda mówi, że jest mizoginem
Faraday. Zastanawiałam się wielokrotnie, czy jego włosy są naturalnie kręcone, ale zawsze wstydziłam się zapytać. Podejrzewam z żalem, że niestety są i Fred wcale nie zna sekretu, jak z prostych zrobić właśnie takier30; Żałuję też, że Fred nie przyniósł kabla i nie obejrzeliśmy żadnego z jego autorskiego wyboru wybitnych filmów Na tym zlocie chyba pierwszy raz mieliśmy okazję porozmawiać więcej niż zazwyczaj i było bardzo ciekawie, pomimo że co i raz przysypiał
Na końcu parę słów o gospodarzu naszego spotkania, ojczulku Lincolnie. Nie znam drugiej osoby, której poczucie humoru śmieszyłoby mnie aż tak bardzo. Lincoln mówił tyle zabawnych rzeczy i to z taką aktorsko poważną miną, że przez pół zlotu pękałam ze śmiechu. Najlepsze były momenty, kiedy ktoś był za głośno i Linc patrzył na niego przeciągle i groźnie (niczym Bert na Erniego w Ulicy sezamkowej), mówiąc na przykład: rGrasz czy się bawisz?r1; Poza tym Linc świetnie gotuje, robi świetne gry, jest świetnym organizatorem, świetnym Karolem Strasburgeremr30; i w ogóle wszystkim. Świetnym Lincolnem jest
Właściwie wszystko mi się podobało. Jestem chyba raczej typem samotnika i często źle się czuję w wieloosobowym towarzystwie, ale na tym zlocie, przeciwnie, czułam się świetnie
PS. Wybaczcie wszystkie r11, ale próbuję używać kodów z klawaitury numerycznej, a nasze forum widocznie nie jest przystosowane do półpauz i polskiego cudzysłowu...
von Veron napisał/a:
Zastanawiałam się wielokrotnie, czy jego włosy są naturalnie kręcone, ale zawsze wstydziłam się zapytać.
Niestety, są naturalne
Wybaczcie to moje przysypianie. Było dziwne tym bardziej, że ostatnimi czasy jedno-dwa piwa potrafią wywołać u mnie bezsenność Ale wynikło to pewnie z tego, że w środę zarwałem noc przez wyczerpującą fizycznie i psychicznie sytuację (na szczęście nie dotyczącą bezpośrednio mnie). Nie wdając się w szczegóły byłem nawet na nocnym dyżurze na Sobieskiego (NIE jako pacjent...) A potem nie miałem tego jak odespać bo w czwartek byłem na koncercie a w piątek od razu po pracy/zajęciach leciałem na spotkanie projetkowe/popijawę, z którego przyjechałem prosto do Was.
Edytowane przez Faraday dnia 17-04-2018 09:56
Von Veron tak dobrze opisała ten zlot, że w sumie nic dodać nic ująć
Ciekawe jest to, że ten zlot był najdłuższy, a mimo to wydaje się, że nie zdążyliśmy wszystkiego zrobić i obgadać. Mnie tez podobały się rozmowy, które prowadziliśmy do 5 rano, gdzie normalnie o tej porze bym totalnie przysypiała niczym Fred
We are all evil in some form or another, are we not?
Średni czas pomiędzy zlotami to 1-2 lata. Wróć z tym pytaniem za rok
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.