U mnie w listopadzie sporo pozycji, ale głównie przez to, że są to krótkie teksty, kilka poniżej 100 stron. A jakościowo było bardzo średnio.
1) Marta Kisiel - "Małe Licho i krok w nieznane"
Dla dzieci
Kolejna (i ponoć ostatnia) odsłona serii dla dzieci. Mnie się podoba i tyle, nie mam za bardzo co napisać.
2) Marta Kisiel - "Toten Räume"
Fantastyka
Dodatek do "Serii Wrocławskiej". Czytało się nawet przyjemnie, przedstawiono wydarzenia z przeszłości bohaterek głównego cyklu, ale no... trochę to było nijakie i zbędne.
3) Sakunosuke Oda - "Wiwat małżeństwo"
Obyczaj
Historia małżeństwa - ona ex-gejsza, on nieudacznik. W sumie niewiele czytam obyczajówek, podobało mi się, ale kolejna pozycja "nic szczególnego".
4) Madeline Miller - "Galatea"
Literatura piękna / mitologia
Uwielbiam tę autorkę za jej "Pieśń o Achillesie" oraz "Kirke". Galatea to mikro powieść, a w dodatku nie jest to klasyczna opowieść o Galatei, a raczej jej interpretacja, uwspółcześniona. Mnie się podobało, ale jednak dużo większe wrażenie zrobiły na mnie jej długie teksty.
5) Jennifer Lynn Barnes - "The Inheritance Games - Tom II. Dziedzictwo Hawthorne'ów"
Kryminał/przygodowa/młodzieżówka
Niedawno pisałem o pierwszym tomie. Całość jest w podobna do filmy "Knives Out" - stary umiera, spadek idzie dla młodej przypadkowej dziewczyny, rodzina niepocieszona itd. Tutaj dodatkowy mamy mnóstwo zagadek, intryg, zaskakujących połączeń między postaciami. Mnie to bardzo wciągnęło, takie przyjemne i bardzo rozrywkowe czytadło.
6) V. E. Schwab - "Gallant"
Fantastyka/młodzieżówka
Czytałem kilka naprawdę świetnych książek tej autorki. I ta do nich nie należy. Historia niby dość ciekawa z pozoru, ale wykonanie trochę nudne i przewidywalne. Przepis na typowego średniaka.
7) Yun Ko-Eun - "Turystka"
Literatura piękna / obyczaj (?)
I tutaj zaskakująco na plus. Główna bohaterka pracuje w nietypowym biurze podróży. Jej firma specjalizuje się w organizacji wycieczek w miejsca jakichś tragedii, gdzie zginęło wiele osób (tsunami, trzęsienia ziemi itp. itd.). Po tym jak jej przełożony ją napastował, może sobie wybrać jedną wycieczkę w ramach urlopu. No i potem zaczyna się sporo dziać. Ksiązka skręca moim zdaniem w bardzo zaskakującym kierunku, ale ciężko coś napisać bez spoilerów. I właśnie ta fabuła poza schematami bardzo mnie zaintrygowała i wciągnęła.
8) Stephen King i Joe Hill - "W wysokiej trawie"
Horror (?)
Ogladałem kiedyś film Netflixa, który powstał na podstawie tej nowelki (no i film był strasznym gównem). Ale już wtedy czytałem, że to profanacja, bo samo opowiadanie jest super. No i muszę przyznać, że o niebo lepsze od filmu - dużo lepiej utrzymany klimat. Moim zdaniem tekst jest jednak za krótki na samodzielne dzieło. Albo powinno być dłuższe po prostu, bo w sumie mało się podziało, albo po prostu wrzucić to do jakiejś antologii. Było spoko, ale czuję niedosyt. I serio, po co oni pisali to we dwójkę jak to tylko kilkadziesiąt stron...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
I serio, po co oni pisali to we dwójkę jak to tylko kilkadziesiąt stron...
Może dopisał syna, żeby mu podnieść notowania
W sensie tak na przykład się często dzieje na uczelniach, że kogoś się dopisuje np. do artykułu jako współautora... U mnie się to zdarzało...
Ale dużo pozycji, aż 8... U mnie tylko trzy, ale jednak dłuższe, zwłaszcza jedna powieść dość długa. Jakościowo również średnio.
Wzorując się na starych dobrych lekach polskiego, do opisu będę dodawać teraz czas i miejsce akcji
1. Marek Krajewski "Widma w mieście Breslau"
Gatunek: czarny kryminał
Miejsce akcji: Wrocław
Czas akcji: lata 1919 - 1920
Ocena: 6/10
Kolejny tom serii o detektywie Mocku. Będzie to już mój ostatni tom (3 dostałam i chciałam je przeczytać zanim trafią do książkodzielni). Sam temat poruszany w powieści jest dość ciekawy - okultyzm dwudziestolecia międzywojennego. Można się też sporo dowiedzieć o starożytnej mitologii (Krajewski jest z wykształcenia filologiem klasycznym). Jego sposób pisania jednak mnie nie porywa. Do tego nie jestem w stanie polubić głównego bohatera. Mock głównie chla i chodzi na dziwki. Zresztą wszyscy ci policjanci to alkoholicy i dziwkarze. Jakoś mi te klimaty nie leżą.
2. Charlotte Brontë "Dziwne losy Jane Eyre"
Gatunek: klasyka/powieść obyczajowa
Miejsce akcji: Anglia
Czas akcji: połowa XIX w.
Ocena: 7/10
Książka generalnie mi się podobała, choć mam kilka zastrzeżeń. Jej bohaterką jest Jane, której wczesne losy są zaskakująco podobne do Harrego Pottera. Traci oboje rodziców i wychowuje ją wujostwo, które traktuje ją dokładnie tak jak Dursleyowie traktowali Harrego. Potem trafia do szkoły, która już jednak Hogwartu nie przypomina. Mam jednak wrażenie, że Rowling (być może nieświadomie) trochę się tym inspirowała. W końcu to jedna z najważniejszych powieści klasyki angielskiej.
Powieść na pewno niesie sporo wartościowych przesłań dla młodych czytelników tamtych czasów.Pokazuje różne sposoby podejścia do życia, dokonywania wyborów, wyboru wartości i akceptacji inności wśród ludzi. Z mojego punktu widzenia jednak dało się odczuć trochę zbyt mocno ten dydaktyzm. Jakby niektóre kwestie zostały tam wrzuconego sztucznie, by tylko je poruszyć. Mimo wszystko daleko jednak tej książce do prozy Coelho
Trochę raziły także niesamowite zbiegi okoliczności, o które jednak trudno w prawdziwym życiu. No ale cóż... Ogólnie jest to na pewno dobra literatura.
3. Dmitry Glukhovsky "Outpost"
Gatunek: Sci-Fi (postapo)
Miejsce akcji: Rosja, Jarosław na Wołgą
Czas akcji: nieokreślona przyszłość
Ocena: 6/10
Jest to moja pierwsza powieść tego autora. Słyszałam, że Metro2033 jest bardzo dobre. Co do tej powieści, to niestety trochę wiało nudą. Ciekawsza akcja zaczyna się dopiero... pod sam koniec książki. Pomysł na zagrożenie, który się tam pojawia, mocno przypomina "Komórkę" Kinga. Nie będę się o tym jakoś specjalnie rozpisywać. Świat przedstawiony mnie nie porwał. Może dlatego, że trudno przebić opis świata postapo z "Bastionu".
We are all evil in some form or another, are we not?
Już nic w grudniu nie przeczytam, więc podsumowanie:
1) Juan Emar "Wczoraj"
Literatura piękna
Jest to historia pary, która spaceruje po mieście i przytrafiają im się różne nietypowe przygody. Jak dla mnie książka jest zbyt dziwna i przyznaję - niezrozumiała. Tak naprawdę mało się w niej dzieje, a całość skupia się na dziwnych i zawiłych przemyśleniach bohatera. Nie trafiło to kompletnie w mój gust.
2) "Antologia polskiego cyberpunka" - praca zbiorowa
Sci-Fi
Byłem ciekawy tych opowiadań, bo po pierwsze chciałem bliżej poznać klimat cyberpanku, a po drugie kilku autorów znałem czy to z innych tekstów czy to z polecenia. No i nie zawiodłem się, w sumie wszystkie opowiadania mi się podobały i całość na równym poziomie.
Opowieść z perspektywy dwójki różnych bohaterów żyjących w świecie magicznym. Są oni wplątani w wydarzenia na najwyższym szczeblu, gdy dochodzi do zamachów na najważniejsze osoby w państwie. Całość fabuły bardzo ciekawy, dobrze wykreowany świat.
4) "Niezwyciężone" - praca zbiorowa
Sci-Fi
Po książce z pozycji 2 miałem ochotę na więcej sci-fi. Antologia jest inspirowana prozą Lema (której nie znam) i po raz kolejny muszę przyznać, że jest napisana na wysokim i wyrównanym poziomie. Byłem usatysfakcjonowany lekturą.
5) Lewis Carroll "Alicja w krainie czarów"
Dla dzieci
Nigdy nie czytałem "Alicji" i postanowiłem nadrobić klasyk. Ciekawy klimat, trochę całość trywialna i infantylna, ale nawet wciągająca. Bardzo irytująca główna bohaterka. Miałem nadzieję, że w końcu ktoś się nade mną zlituje i zetnie jej głowę
Trylogia w Polsce, w której występuje magia, są szamania, nekromanci itp. itd. Główna bohaterka odkrywa w sobie umiejętność, o której nie wiedziała, a za jej sprawą jest wplątana w groźne wydarzenia i walkę ze złymi mocami. Bardzo lekka i przyjemna lektura.
I chyba podsumuję też cały rok. Już bez opisu każdej książki, ale wybranie tych kilku najlepszych (i może najgorszych).
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ło matko, ile książek!
I widze dużo Sc0-Fi, zarówno tutaj jak i w filmach.
5) Lewis Carroll "Alicja w krainie czarów"
Czytałam to kiedyś, ale nawet nie pamiętam, czy dobrnęłam do końca. Literatura kompletnie nie dla mnie. Widać w tym taki angielski styl absurdu i powiem szczerze, że zupełnie mi coś takiego nie podpasowało.
I chyba podsumuję też cały rok. Już bez opisu każdej książki, ale wybranie tych kilku najlepszych (i może najgorszych).
Tez zrobię podsumowanie, ale raczej tylko najlepszych, o bo tych słabych nie chce mi się pisać
U mnie w grudniu średnio (jak zwykle zresztą). Wprawdzie teraz czytam mocno intrygującą książkę, ale opisze ją w styczniu, bo jeszcze dużo zostało do końca.
1. Michał Jagiełło "Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach.
Gatunek: reportaż
Ocena: 6/10
Miejsce: Tatry
Czas: lata 70.
Autora, który sam był Toprowcem, przedstawia historię powstania TOPRu i opisuje z własnej perspektywy wypadki w Tatrach. Są to suche i zwięzłe informacje, a książka jest podzielona na rozdziały, z których każdy poświęcony jest innej lokalizacji. Lektura tylko dla miłośników Tatr, dość dobrze zaznajomionych z ich topografią i nazewnictwem. To właśnie na tej książce dość mocno opierała się Beata Sabała-Zielińska, pisząc swoje reportaże o TOPRZe.
2. Robert McCammon "Magiczne lata" (tyt. oryginału "Boy's life" )
Ładna okładka: klik
Miejsce akcji: Alabama, USA
Czas akcji: lata 60.
Trudno jest ocenić, jaki to właściwie gatunek. Na LC jest oznaczone jako horror, ale z pewnością nie przypomina klasycznego horroru. Można powiedzieć, że reprezentuje coś w rodzaju realizmu magicznego. Powieść jest nieco podobna do "To' Kinga. Są dzieciaki, jest tajemnica w małym miasteczku. Głównym bohaterem jest dwunastoletni Cory, który przez przypadek staje się świadkiem morderstwa/usunięcia zwłok. Akcja toczy się okrągły rok i jest podzielona na cztery części: pory roku. I choć pozornie jest to książka o tajemnicy morderstwa i próbie odkrycia prawdy, to w rzeczywistości równoległym głównym bohaterem prócz chłopca, jest samo miasteczko. Autor rysuje jego portret w bardzo malowniczy i niejednokrotnie zabawny sposób (niektóre sceny są tak śmiesznie opisane, że śmiałam się na głos). Porusza też problemy lat 60., jak np. rasizm i Ku Klux Klan. Przede wszystkim w mojej opinii książka jest jednak o poznawaniu świata i nauce godzenia się z trudami życia. Można powiedzieć, że każdy rozdział jest właściwie jakąś lekcją na temat rzeczywistości. Ciekawa, przyjemna, magiczna i refleksyjna historia. Myślę, że wielu mogłaby się spodobać.
3. M.C. Beaton "Agatha Raisin i zwłoki w rabatkach"
Gatunek: kryminał
Ocena: 2/10
Miejsce akcji: Anglia
Czas akcji: współczesność
Cykl powieści o Agacie Raisin miał niby nawiązywać do Aghaty Christie i jej Panny Marple. Ale w rzeczywistości jest to straszne gówno. Nawet nie mogę sobie przypomnieć, czy czytałam wcześniej coś równie gównianego. Omijać szerokim łukiem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
Ło matko, ile książek!
I widze dużo Sc0-Fi, zarówno tutaj jak i w filmach.
Lubię seriale/książki/filmy sci-fi Nie wiem czy to mój ulubiony gatunek, ale na pewno jeden z topowych
PODSUMOWANIE 2022
Finalnie przeczytałem (i wysłuchałem) 62 książki. W sumie większość była spoko, ale zdarzyło się sporo przeciętniaków, a i prawdziwy shit by się znalazł.
Bez szczególnej kolejności, książki które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie:
Yoko Ogawa "Ukochane równanie profesora" - no dobra, tutaj akurat jest bezsprzeczne miejsce pierwsze. Moja ulubiona książka 2022 roku, a w sumie może i życia (?). Bardzo mało czytam obyczajówek, ale ta była niesamowita. Relacje profesora matematyki ze swoją gosposią i jej synem niesamowicie opisane. Do tego choroba profesora, wątki matematyczne - no wszystko super tutaj zagrało. Całość jest jakaś taka przyjemnie urocza i ciepła. Wow. Jak widać można zrobić na mnie wrażenie bez "efektów specjalnych", magii, czarów, robotów, potworów czy morderstw, zagadek itd.
Z innych wartych wymienienia:
Horace McCoy "Czyż nie dobija się koni?" - klasyk, który mnie oczarował. Tytuł znałem od dawna, ale nie miałem kompletnie pojęcia jaka jest tematyka książki. Na pierwszy rzut oka, maraton taneczny wydaje się czymś cholernie nudnym, ale fabuła jest super i książka w jakiś dziwny sposób trzyma w napięciu.
Manon Stefan Ros "Niebieska książka z Nebo" - postapo, klimatycznie bardzo przypominała mi "Drogę" Cormaca McCarthy'ego, dobry klimat.
Ted Chiang "Historia Twojego życia" - antologia sci-fi, genialna, wszystko na wysokim poziomie.
Jennifer Lynn Barnes - seria "The Inheritance Games" - póki co 2/3 trylogii przeczytałem (bo tyle wydano), ale wrażenia super (akcyjniak/kryminał/młodzieżówka). Dla mnie jest to ciekawsza i lepsza wersja "Knives Out".
Shity 2022
Agnes Grossman "Świat sprzed #metoo" - słaby i płytki reportaż
Wit Szostak "Zagroda zębów" - przekombinowana interpretacja mitu o Odysie
Juan Emar "Wczoraj" - przefilozofowana, absurdalna książka o niczym
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ja właśnie skończyłam te książkę, o której pisałam, że jeszcze sporo mi zostało
No ale trudno, opisze ją już na koniec stycznia. A trzeba przyznać, że była świetna
A tymczasem moja topka książek roku 2022
1. Larry McMurtry "Ulice Laredo"
Pierwsza książka, którą przeczytałam w minionym roku. I już wtedy napisałam, że w tym roku nie przeczytam nic lepszego. I tak tez było w istocie. Powieść (część druga serii "Lonsome Dove" ) jest niby westernem, ale to klasyczna literatura piękna. Dałam jej tylko 9/10, bo wciąż uważam, że pierwsza część ("Na południe od Brazos" ) jest jeszcze lepsza.
2. Dan Simmons "Terror"
Kolejne świetnie napisane tomiszcze. Jest to moja trzecia książka tego autor (po "Letniej nocy" i "Pieśni bogini Kali" ) i muszę powiedzieć, że póki co się nie zawiodłam. "Terror" jest z nich najlepiej napisany i widać w nim ogrom pracy włożony w powstanie tej powieści.
3. Kiran Millwood Hargrave "Kobiety z Vardø"
Kolejna po "Terrorze" powieść nawiązująca do wydarzeń historycznych związanych z północą i zimnem. Mnie się podobała ze względu na świetne oddanie klimatu tam panującego, jak i poruszane kwestie psychologiczno-społeczne.
4. Sam Lloyd "Schronisko"
Porządny thriller z mocnym klimatem trzymający w napięciu praktycznie do samego końca.
5. Stephen King "Christine"
Jedna z tych bardziej udanych powieści Kinga. Ale wiesz, o czym mowa, bo sam czytałeś
We are all evil in some form or another, are we not?
U mnie na liczniku 6 książek w styczniu, jakoś sporo czytałem, bo niektóre tomy dość grube.
1) Marc Elsberg - Blackout
Thriller
O Elsbergu słyszałem dużo dobrego, kilka osób już polecało mi jego książki i w końcu za jakąś się zabrałem. W skrócie o fabule: w Europie dochodzi do ataków na sieć energetyczną, w wyniku czego kolejne państwa pozbawione są prądu, zaczyna panować chaos itd. I tak, z jednej strony mamy tę intrygę, ktoś dokonał ataku, wraz z bohaterami próbujemy się dowiedzieć jak to zrobił, kto to zrobił, jak złapać winnych itd. Ale jak dla mnie jakby to robotę robi tutaj druga warstwa. Mamy opisy tego jak działa sieć energetyczna, jakie sa powiązania między państwami w tej kwestii. No i mamy wspaniałe opisy tego całego chaosu, gdy nie ma już prądu. Na codzień może o tym nie myślimy, ale są tutaj ciekawe opisy, że gdy dłużej nie ma prądu to nie działają stacje benzynowe, podróżowanie jest niemal niemożliwe, brakuje wody, brakuje jedzenia - no w sumie wszystkiego, bo wszystko jest uzależnione od prądu. Mamy też bardziej niszowe przykłady - np. przy braku prądu nie działają automatyczne dojarki do krów przez co zwierzęta bardzo cierpią, a ludzie nie mają możliwości ręcznie wydoić setek krów. Całość mi się podobała, choć chyba książka jest trochę przydługa, niektóre elementy można byłoby wyciąć.
2) Charles Dickens - Opowieść wigilijna
Dla dzieci
Klasyka, której nigdy nie czytałem. Oczywiście wiedziałem o co chodzi, ale chciałem nadrobić. No i trochę się rozczarowałem, może morał jest ok i rozumiem naukę płynącą z tekstu, ale jednak było to dla mnie dość nijakie.
3) Nicholas Sparks - Pamiętnik
Obyczajówka/romans
O Sparksie też słyszałem dużo dobrego i miałem liczne polecajki, no więc spróbowałem. I choć romanse to nie jest coś po co sięgam regularnie, to podobało mi się. Niby fabuła jest dość przewidywalna i schematyczna, ale relacje między bohaterami i emocje są bardzo dobrze oddane, można jakoś wczuć się w te historię.
4) Antologia "Inne nieba" - zbiór opowiadań inspirowanych obrazami Jakuba Różalskiego
Sci-fi/fantasy (każde opowiadanie jest kompletnie inne, więc ciężko to jednoznacznie przyporządkować)
To już drugi projekt tego typu, pierwszy z nich "Inne światy" przeczytałem już jakiś czas temu. No i mnie się podobało, opowiadania dobre, wciągające, raczej wszystkie mi się podobały, kilka była super - ja lubię sci-fi, więc jest zadowolony. I lubię takie antologie, bo można po krótkim opowiadaniu znaleźć autorkę czy autora, którzy trafiają w mój gust.
5) Remigiusz Mróz - Z pierwszej piłki
oficjalnie to thriller/kryminał; dla mnie raczej obyczajówka
Tutaj mam mieszane uczucia. Może zacznę od ogólnego zarysu fabuły. Mamy jakby 2 linie czasowe, w tej "nowszej" mamy jakąś tajemniczą zbrodnie, rozdziały są tak napisane, że nie do końca wiemy co się stało, nie padają imiona, mamy tylko informację o krwi, o przesłuchaniu itd. No i "starsza" czy też główna linia. Klub ekstraklasy Rewera Opole przeżywa ogromny kryzys po tym jak większość zawodników i sztabu trenerskiego ginie w wypadku autokaru. Nowy trener musi stworzyć zespół od nowa, korzystając z zawodników z niższych lig, młodzików itd. No i głównym bohaterem jest amator, który zostaje wypatrzony i włączony do drużyny. Już pomijam na ile takie rzeczy są możliwe, bo nie mnie oceniać. Pomijam też opisy treningów, pracy w zespole, bo też nie wiem do końca jak to wygląda. Ale książka jest bardzo schematyczna i sztampowa. Mamy mnóstwo opisów kolejnych meczy, a każdy jest niemal taki sam. Najpierw dostają wpierdo, żeby po zrywie (oczywiście z inicjatywy głównego bohatera) zaczęli nadrabiać straty i strzelili ostatniego gola w doliczonym czasie. Do tego w kółko pojawiają się nawet takie same opisy, typu "piłka odbiła się od poprzeczki, ale od jej wewnętrznej części i już po chwili piłka wpadła do siatki" albo "podanie było silne i musiał do niego tak się wyciągnąć, że niemal stracił równowagę". Mam wrażenie, że gdyby napisał to jakiś inny pisarz, to książka byłaby albo odrzucona albo mocno przerobione przez redaktora. Ale Mróz to Mróz i pewnie jest traktowany inaczej. I szczerze? Mimo wszystkich tych mankamentów mnie się to spoko czytało i finalnie się dobrze bawiłem. A, no i warto wspomnieć, że ten "wątek kryminalny" to jakiś 1% tekstu, a reszta mecze i treningi. Nie wiem po co w ogóle to było dołożone, można to było wydać jako sportową obyczajówkę.
6) Naruki Nagakawa & Makoto Shinkai - Ona i jej kot
Obyczajówka
OK, historia kilku kobiet i ich kotów, opowiadana z perspektywy ludzi oraz zwierząt. Dla mnie spoko, historie są niby oddzielne, ale łącza się i przeplatają tworząc spójną całość. No ja lubię kotki (i pieski też), więc mnie się podoba. Ale no, to też takie nieambitne rozrywkowe czytadło.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Klasyka, której nigdy nie czytałem. Oczywiście wiedziałem o co chodzi, ale chciałem nadrobić. No i trochę się rozczarowałem, może morał jest ok i rozumiem naukę płynącą z tekstu, ale jednak było to dla mnie dość nijakie.
Czytałam to niedawno właśnie dlatego, że takie znane ale muszę powiedzieć, że zupełnie mi nie podeszło. Najsłabsza rzecz Dickensa, jaką czytałam...
A w styczniu przeczytałam tylko 3, ale za to mocne pozycje.
1. "Tam " Joris-Karl Huysmans
Gatunek: literatura piękna Ładna okładka: klik Ocena: 6/10
Czas akcji: koniec XIX wieku
Miejsce akcji: Paryż
Trochę obawiałam się tej książki, bo miałam już styczność na studiach z tym autorem i to nie była lekka lektura. Ponieważ jednak wyjątkowo spodobała mi się okładka (), to musiałam ją obowiązkowo nabyć. Na całe szczęście tę powieść czyta się znacznie lepiej niż "Na wspak", które omawialiśmy na studiach. Mimo wszystko jest to jednak literatura dla filologów. Myślę, że "zwykły" czytelnik mógłby się trochę na tym umęczyć. Dużo tam jest odniesień do nurtów w literaturze i sztuce, dyskusji na temat odchodzącego realizmu i naturalizmu, zastępowanych przez ogólnie pojętą duchowość. Właściwie do jednego wora wrzucona jest tutaj wiara chrześcijańska, ezoteryka, okultyzm, satanizm i kij wie co. Ogólnie rzecz biorąc mocno zarysowana jest fascynacja kwestiami nadnaturalnymi, która nadeszła wraz z modernizmem.
Jako ciekawostkę dodam, że jest tu sporo dewianckich opisów, jak np. gwałt na płodzie wyciętym z brzucha ciężarnej kobiety. Tak więc książka raczej nie dla sztywniaków
2. "Wróć przed zmrokiem" Riley Sager
Gatunek: thriller Ocena: 8/10
Czas akcji: współczesność
Miejsce akcji: Vermont, USA
Absolutnie rewelacyjny thriller, który mega polecam. Składa się z naprzemienne pisanych rozdziałów: fragmentów książki napisanej przez ojca bohaterki oraz akcji rzeczywistej. Jedno i drugie dotyczy starej wiktoriańskiej posiadłości, która skrywa mnóstwo tajemnic. Bohaterka przybywa do niej po 25 latach nieobecności i próbuje skonfrontować zdarzenia opisane w książce z rzeczywistością. Okazuje się, że prawda jest jeszcze bardziej przerażająca niż książka. Powieść ma świetny klimat i trzyma w napięciu aż do samego końca, gdy rozwiązanie zagadki okazuje się naprawdę zaskakujące. Baaardzo polecam.
3. "Ocalałe" Riley Sager
Gatunek: thriller Ocena: 7/10
Czas akcji współczesność
Miejsce akcji: nie pamiętam, gdzieś w USA
Po poprzednio czytanym świetnym thrillerze, musiałam natychmiast przeczytać kolejną książkę tej autorki. W bibliotece były akurat tylko "Ocalałe". To powieść debiutancka Sager, więc oczywiście nie jest tak dobra, jak "Wróć przed zmrokiem", ale mimo wszystko jest to dobra rzecz. Jak na debiut porządna książka, trzymająca w napięciu również z zaskakującym zakończeniem. Fabuła toczy się wokół trzech kobiet, które ocalałych z różnych masakr popełnionych przez jakichś szalonych morderców. Prasa nazywa je Ocalałymi. Po latach muszą znów zmierzyć się z niebezpieczeństwem, a w tym z tajemnicą masakry w domku letniskowym "Pine Cottage".
We are all evil in some form or another, are we not?
Jako ciekawostkę dodam, że jest tu sporo dewianckich opisów, jak np. gwałt na płodzie wyciętym z brzucha ciężarnej kobiety. Tak więc książka raczej nie dla sztywniaków
Otherwoman napisał/a: 2. "Wróć przed zmrokiem" Riley Sager
To się wydaje ciekawe i intrygujące, dodam do mojej (dłuuuugiej) listy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Sięgnąłem po tę książkę ze względu na liczne polecenia tego autora. I cóż, dla mnie jest to całkiem ok książka i tyle. Nic szczególnego, pewnie do zapomnienia za jakiś czas. Myślę, że po kolejne tytuły Greena nie sięgnę, bo niczym się to nie wyróżniło. Historia grupki znajomych z collegu, mieszkających w jednym akademiku - trochę nauki, trochę miłostek, trochę przygód...
2. Jagna Rolska - See it
Sci-Fi
Przeczytana przypadkowo - wydawnictwo Mięta wystawiło kilka swoich książek z autografami na WOŚP i akurat tę udało mi się kupić. Książka mnie zachwyciła i zupełnie przypadkiem okazało się, że właśnie wyszedł drugi tom, który już czeka na półce. Mamy tu historię Ziemi po serii kataklizmów naturalnych i przed kolejną serią. Ludzie mogą wykupować bilety na "arki" i odlecieć w bezpieczne miejsce. Jak zwykle okazuje się, że prawda jest inna niż to co oficjalnie podają władze, mamy też coś na wzór ruchu oporu. Narracja opowiedziana jest z kilku perspektyw, wszystkie ciekawe, każdy bohater jest jakiś, fabuła bardzo wciągająca - polecam.
3. Koushun Takami - Battle Royale
Thriller/Młodzieżówka (?)
O matko, jakie to dobre. Niby gruby kloc, a szybko się czyta. Wizja świata ciekawa. Nie będę się rozpisywał, ale podobało mi się, że mieliśmy, mniej lub bardziej, pokazanych wszystkich 42 uczestników gry i wszystkie sceny eliminacji - tego np. trochę brakowało mi w Igrzyskach Śmierci.
4. Jacek Galiński - Pawełek i cała reszta
Dla dzieci
W sumie taka obyczajówka dla dzieci, niby cała powieść, ale nie mamy tu jednej głównej fabuły, a raczej różne epizody z życia Pawełka - szkoła, koledzy, pierwszy pies itd. W sumie nie było to nic przyjemnego, ale bardzo miło się czytało. Mam wrażenie, że autor dobrze wczuł się w postacie dziecięce.
5. Durian Sukegawa - Kwiat wiśni i czerwona fasola
Literatura piękna / obyczaj
Historia młodego cukiernika specjalizującego się w 'dorayaki', czyli naleśnika ze słodką pasta z fasoli oraz starszej pani, jego pracownicy, ale i mentorki. No i fabuła nie jest zbyt odkrywcza, wręcz przewidywalna. Ale całą robotę robią tutaj emocje i relacje między bohaterami, do tego trochę refleksji i całość przypadła mi do gustu.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Sięgnąłem po tę książkę ze względu na liczne polecenia tego autora. I cóż, dla mnie jest to całkiem ok książka i tyle. Nic szczególnego, pewnie do zapomnienia za jakiś czas. Myślę, że po kolejne tytuły Greena nie sięgnę, bo niczym się to nie wyróżniło. Historia grupki znajomych z collegu, mieszkających w jednym akademiku - trochę nauki, trochę miłostek, trochę przygód...
O, dobrze wiedzieć, bo wiele razy zastanawiałam się nad tą książką, a z twojego opisu wynika, że dupy nie urywa
3. Koushun Takami - Battle Royale
Thriller/Młodzieżówka (?)
O matko, jakie to dobre. Niby gruby kloc, a szybko się czyta. Wizja świata ciekawa. Nie będę się rozpisywał, ale podobało mi się, że mieliśmy, mniej lub bardziej, pokazanych wszystkich 42 uczestników gry i wszystkie sceny eliminacji - tego np. trochę brakowało mi w Igrzyskach Śmierci.
To jest w kategorii niby Sci-Fi. Fajnie, że wreszcie przeczytałeś
Mi w tej książce brakowało trochę takich utrudnień, jakie były w Igrzyskach śmierci (np. ta zabójcza mgła itp.), ale tak ogólnie mi się i tak podobało
A u mnie w lutym mocno przeciętnie. Przeczytałam trzy książki, wszystkie polskich autorów i wszystkie raczej średnie...
1. Henryk Sienkiewicz "Ogniem i mieczem"
Gatunek: powieść historyczna
Ocena: 6/10
Czas akcji: połowa XVII wieku
Miejsce akcji: dzisiejsza Ukraina
Tak
Po przegranych bojach z "Potopem", z niezbyt wielkim entuzjazmem sięgnęłam po kolejną (choć nie chronologicznie) część trylogii. Na całe szczęście czytało się to o wiele lepiej. Jakoś przystępniej napisane i fabuła też bardziej interesująca. Nie mogę powiedzieć jednak, żeby mi się to jakoś nadzwyczajnie podobało. Przede wszystkim nie podoba mi się ten cały kult szlacheckiej polskości z husarią na czele. W powieści cały czas jest prezentowana ta wspaniała, honorowa i bogobojna szlachta, która tłukąca chłopów, będących niemal wcieleniem diabła - chłopów, których sama wyzyskiwała i uciskała. A powstanie chłopskie uznaje za atak na samego Boga. No sorry, ale nie. Mam wrażenie że to typowa lektura dla wyborców Konfederacji.
Jest to cykl kilkunastu opowiadań, wpisujących się tematyką w w nurty młodopolskiego. Trudno je raczej nazwać horrorem, choć pojawia się tam dużo fantastyki, ezoteryki itp. Pomimo ciekawych nadnaturalnych wątków poruszanych w opowiadaniach, nie do końca przypadły mi one do gustu, gdyż widać, że wyraźnie pisane były z punktu widzenia zagorzałego katolika. Jakoś niespecjalnie odpowiada to moim klimatom.
3. Alfred Szklarski "Tomek na Czarnym Lądzie"
Gatunek: powieść młodzieżowa-przygodowa
Ocena: 5/10
Czas akcji: 1903 rok
Miejsce akcji: Afryka (głównie Kenia, Uganda)
Cóż... mam z tym podobny problem, jak z Ogniem i Mieczem. Zupełnie nie odpowiada mi sposób przedstawiania pewnych faktów. Nawet drażni. Ogólnie można powiedzieć, że biali Europejczycy są tutaj przedstawieni jako ostoja porządku i moralności, a Afrykańczycy w najlepszym wypadku jako przygłupawe dzieci, a często nawet jako zbrodniarze. Ciekawe, że nie wspomniano o zbrodniach kolonialistów... Do tego ten protekcjonalny ton, jacy ci dzikusi głupi, składają ofiary jakimś bożkom, zamiast modlić się do jednego boga. Wiem,że ta książka była pisana na początku XX wieku, ale ta niedzisiejszość naprawdę kole w oczy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Sięgnąłem po tę książkę ze względu na liczne polecenia tego autora. I cóż, dla mnie jest to całkiem ok książka i tyle. Nic szczególnego, pewnie do zapomnienia za jakiś czas. Myślę, że po kolejne tytuły Greena nie sięgnę, bo niczym się to nie wyróżniło. Historia grupki znajomych z collegu, mieszkających w jednym akademiku - trochę nauki, trochę miłostek, trochę przygód...
O, dobrze wiedzieć, bo wiele razy zastanawiałam się nad tą książką, a z twojego opisu wynika, że dupy nie urywa
3. Koushun Takami - Battle Royale
Thriller/Młodzieżówka (?)
O matko, jakie to dobre. Niby gruby kloc, a szybko się czyta. Wizja świata ciekawa. Nie będę się rozpisywał, ale podobało mi się, że mieliśmy, mniej lub bardziej, pokazanych wszystkich 42 uczestników gry i wszystkie sceny eliminacji - tego np. trochę brakowało mi w Igrzyskach Śmierci.
To jest w kategorii niby Sci-Fi. Fajnie, że wreszcie przeczytałeś
Mi w tej książce brakowało trochę takich utrudnień, jakie były w Igrzyskach śmierci (np. ta zabójcza mgła itp.), ale tak ogólnie mi się i tak podobało
Green ewidentnie nie urywa.
A co do Battle Royale to mnie chyba najbardziej przeszkadzały nierówne warunki. Jedni mieli pistolety czy nawet karabin, inni jakieś noże, a jeszcze inni gówno. Ale nie powiem, rozśmieszyło mnie, że ktoś jako broń miał rzutki do gry
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Czas na spóźnione podsumowanie marca...
Mimo, że teoretycznie było niby więcej czasu, to i tak napiszę tylko o dwóch książkach. Ta, którą obecnie kończę, będzie na kwiecień.
Miejsce akcji: głównie Rumunia, trochę USA Czas akcji: lata 90., wkrótce po egzekucji Ceaușescu
Książka podejmuje ciekawy temat, czy też łączy ze sobą dwa tematy mocno związane z Rumunią. Z tematów rzeczywistych - porusza dramatyczne problemy, które dotknęły ten kraj w wyniku dyktatury Nicolae Ceaușescu. Z tematów fantastycznych - nietrudno zgadnąć, że chodzi o wampiry. Pojawia się tutaj jednak bardzo ciekawe ujęcie tematu wampiryzmu. A mianowicie Simmons sięga po wytłumaczenie naukowe.
Bohaterką jest amerykańska hematolożka, która pracuje w jednym z rumuńskich sierocińców. Opis tych sierocińców budzi większą grozę, niż cokolwiek innego w tej książce. Większość ludzi zapewne się orientuje, że Ceaușescu wydał całkowity zakaz aborcji, jak również używania środków antykoncepcyjnych. Co więcej, rodziny, które miały poniżej pięciorga dzieci, musiały płacić kary. Efekt tego był oczywiście do przewidzenia. Narodziło się mnóstwo dzieci, których nikt nie chciał. Dzieci te trafiały do tzw. sierocińców, które były po prostu czymś w rodzaju przechowalni. Wiele z nich w ciągu kilku lat życia w tych placówkach nigdy nie widziało światła słonecznego. Nikt się nimi nie zajmował, leżały w klatkach we własnych odchodach. Co więcej, w tamtym okresie, w Rumunii wierzono, że podając dziecku krew dorosłego, można przyspieszyć jego rozwój. I tak też podawano im krew, której dawcami byli... narkomani chorzy na AIDS. Wizja jest ogólnie mocno przerażająca i jak zwykle w rzeczywistość deklasuje w tej dziedzinie jakąkolwiek fikcję.
Tak więc, pojawia się zagadnienie związane z podawaniem krwi, co łatwą drogą prowadzi do wampiryzmu. W książce jest on tłumaczony chorobą należącą do zespołu SCID - grupy bardzo rzadkich chorób genetycznych. Szacuje się, że na świecie może być oko. 30 osób z zespołem SCID. Ponieważ efekt tej choroby jest taki sam jak AIDS, są małe szanse na przekazywanie jej z pokolenia na pokolenie (choć dziś można już to leczyć, na podobnej zasadzie jak AIDS). Simmons dość obszernie tłumaczy te medyczne zagadnienia. Z niektórymi fragmentami tekstu miałam wręcz problemy, by je zrozumieć.
W przypadku osób z tą rzadką odmianą SCID (wampirów) konieczne jest przetaczanie/spożywanie ludzkiej krwi - pomaga to "naprawić" system immunologiczny organizmu.
I tak ładnie tą drogą nauka zaczyna mieszać się z fantazją, rumuńskimi wierzeniami i... historią. Bo Simmons nie omieszkał także przytoczyć co bardziej krwawych wydarzeń z życia Vlada Țepeșa (Drakuli), a zrobił to w formie czegoś w rodzaju wspomnień hrabiego. Fragmenty te są opisane w pierwszej osobie z perspektywy Drakuli. W epilogu zawarto także informację, że wszystkie te wydarzenia są prawdziwe.
Osobiście bardzo szanuję pisarstwo Simmonsa, który zanim się zabierze za pisanie, porządnie zgłębia temat. I tym razem pojechał do Rumunii, widział sierocińce, a także odwiedził wszystkie miejsca związane z Drakulą. W powieści widać ogrom zachwytu autora nad krajobrazami tego kraju. Górzyste Karpaty, ze średniowiecznymi zamkami i klasztorami, ukrytymi w różnych tajemniczych zakątkach, ewidentnie wprawiły go w zachwyt. A wszystko to opisał w tak sugestywny sposób, że mnie samej zachciało się jechać do Rumunii
2. Riley Sager "Po drugiej stronie jeziora"
Gatunek: horror
Ocena: 6/10
Miejsce akcji: Vermont, USA Czas akcji: współczesność
Po poprzednich zachwytach nad powieściami tego autora, sięgnęłam po jego najnowszą książkę. I muszę powiedzieć, że tym razem odczułam lekki zawód.
Historia dotyczy pewnej byłej aktorki, która po tragicznej śmierci swojego męża spędza kilka miesięcy w domku dziadka nad jeziorem. Po przeciwnej stronie znajduje się kolejny dom, który bohaterka pilnie obserwuje przez lornetkę. Szybko się okazuję, że coś dzieje się nie tak, jak powinno.
Początkowo intryga rozwija się bardzo powoli, co troszkę przynudza. Potem, kiedy zaczyna się już rozkręca, zaczyna niestety zmierzać w złą stronę. Po poprzednich powieściach nie spodziewałam się, że rozwiązaniem zagadki będzie element fantastyczny i jakoś zawiodło mnie to. Póki co najsłabsza powieść tego autora.
We are all evil in some form or another, are we not?
Ta pierwsza pozycja brzmi ciekawie. Już po Twoim opisie tych sierocińców mam ciarki...
OK, no to czas na moje podsumowanie.
1. Kelly Barnhill - "Dziewczynka, która wypiła księżyc"
Dla dzieci / fantastyka
Bardzo ciekawa pozycja. Podoba mi się to, że jak na książkę dla dzieci fabuła jest dość zagmatwana i przedstawiona z kilku perspektyw. Generalnie mamy tu historię małej wioski, której mieszkańcy muszą oddawać co roku najmłodsze dziecko wiedźmie w ofierze. Jednak z każdym rozdziałem przekonujemy się, że prawda jest inna, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Pisarka ma też ciekawy styl, powtarza w kółko te same frazy. Przykładowo (jest to coś co wymyśliłem teraz, nie cytuję książki):
Dziewczynka spojrzała na błękitno-srebrne niebo. Błękitne i srebrne. Srebrne i błękitne. Dziewczyna patrzyła w niebo. Dziewczynka pełna magii. Dziewczynka o wielki sercu. Błękit i srebro.
Choć przyznam, że kiedy się czyta tego typu konstrukcje po raz n-ty, to jest to już trochę nużące.
2)3) Dmitry Glukhovsky - "Witajcie w Rosji" i "Opowieści o ojczyźnie"
Science-fiction (?)
Dwa zbiory opowiadań, w których Glukhovsky opisuje Rosję, pełną absurdów, przestępstw czy korupcji. Zaintrygowało mnie to, że autor Rosjanin, jest poszukiwany listem gończym w swoim kraju za głoszone poglądy. To dość dobra rekomendacja przy tego typu książce. Oba zbiory mi się podobały, lepiej oceniam ten pierwszy, ale w sumie prezentują podobny poziom.
4) Jagna Rolska - "Take it"
Science-fiction
Drugi tom, po bardzo udanym "See it". Fabuła poszła w innym kierunku niż spodziewałem się po pierwszej części tej trylogii, ale jest to bardzo dobry kierunek. Nie mam w sumie wiele do dodania, bo przemyślenia mam podobne jak po pierwszym tomie, który opisywałem miesiąc temu. Czekam na zakończenie historii.
5) Marcin Ciszewski - "Fantom"
Science-fiction
Genialna książka. W skrócie, odkryto planetę z bogatymi złożami surowców i warunkami odpowiednimi dla człowieka. Mamy tu 2 linie fabularne. Pierwsza to misja szóstki astronautów, którzy jako pierwsi mają się tam zjawić i zacząć działać. Druga to misja ratunkowa, która ma sprawdzić co poszło nie tak z tą pierwszą i ewentualnie uratować jej członków. Ja lubię science-fiction i mnie się bardzo podobało. Ciekawy pomysł z tym, że ważnym udziałowcem w projekcie kosmicznym jest portal internetowy, który specjalizuje się w jakichś kwestiach randkowych czy erotycznych i który momentami zmienia misję w coś na wzór big brothera, gdzie show jest ważniejsze od bezpieczeństwa kosmonautów. No i tytułowy Fantom, czyli tajemnicze zjawisko, które wydaje się być systemem obronnym tej nowej planety.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ta pierwsza pozycja brzmi ciekawie. Już po Twoim opisie tych sierocińców mam ciarki...
No tak. A najbardziej przeraża właśnie to, że to wszystko naprawdę miało miejsce...
Generalnie mamy tu historię małej wioski, której mieszkańcy muszą oddawać co roku najmłodsze dziecko wiedźmie w ofierze. Jednak z każdym rozdziałem przekonujemy się, że prawda jest inna, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
To brzmi ciekawie. Lubię takie historie. Kojarzy się między innymi z filmem "Osada".
2)3) Dmitry Glukhovsky - "Witajcie w Rosji" i "Opowieści o ojczyźnie"
Science-fiction (?)
Dwa zbiory opowiadań, w których Glukhovsky opisuje Rosję, pełną absurdów, przestępstw czy korupcji. Zaintrygowało mnie to, że autor Rosjanin, jest poszukiwany listem gończym w swoim kraju za głoszone poglądy. To dość dobra rekomendacja przy tego typu książce. Oba zbiory mi się podobały, lepiej oceniam ten pierwszy, ale w sumie prezentują podobny poziom.
Czytałam tylko "Outpost" tego autora i niestety trochę mnie nudził. Ale dam mu jeszcze szansę, bo słyszałam dobre opinie o jego książkach.
A u Ciebie jak zwykle prawie samo Sci-Fi
We are all evil in some form or another, are we not?
No bo ja bardzo lubię sci-fi, a dodatkowo to działa trochę tak, że jak trafię na dobrą książkę sci-fi to potem mam ochotę sięgnąć po kolejną itd. Ostatnio trafiałem na naprawdę spoko pozycje i to się tak samo nakręciło
Co do Glukhovkiego - ja lubię jego książki, choć nie jestem aż tak wielkim fanem jak "ogół", bo wszystkie jego teksty fenomenalne recenzje, ale dla mnie są po prostu spoko, ale bez szału, mam wielu autorów, których bardziej lubię.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Kwiecień u mnie trochę bardziej ambitnie pod względem doboru książek (ale nie ich ilości ;P)
1. Julian Sancton "Obłęd na krańcu świata. Wyprawa statku Belgica w mrok antarktycznej nocy"
Gatunek: reportaż Ocena: 9/10
Czas wydarzeń: 1897 - 1899 Miejsce wydarzeń: Antarktyda - rejony Ziemi Grahama i Morza Bellingshausena (+podróż przez Atlantyk)
To już trzecia moja książka dotyczaca odkryć polarnych (po "Wyspie Niebieskich Lisów" i "Terrorze" ) i chyba to właśnie tę pozycję mi się najlepiej czytało. Jest to wyśmienity reportaż, który czyta się jak trzymającą w napięciu powieść. Relacjonuje ona podróż statku Belgica z Antwerpii, przez Ziemię Ognistą do wybrzeży Antarktydy. Z jednej strony autor stosuje często humorystyczny język, a poszczególne sceny i postacie budzą rozbawienie, a z drugiej malowniczo przedstawia historie niczym z gotyckiego horroru. Niezwykle ciekawie opisuje też różne zjawiska przyrodnicze za kołem podbiegunowym, a także robi ciekawe porównania do prozy E.A. Poego czy Juliusza Verne'a. Na końcu znajduje się równiez ciekawy zbiór fotografii z podróży, w tym piękne zdjęcie Belgiki przy świetle księżyca: klik
Jednym słowem: polecam. Książkę czyta się jednym tchem, a i wiele ciekawostek można się dowiedzieć
2. Thomas Mann "Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny"
Gatunek: klasyka Ocena: 7/10
Czas akcji: 1835 - 1877 Miejsce akcji: dzisiejsze Niemcy, Lubeka
Nie jest może najbardziej znana powieść tego autora, bo przyćmiewa ja "Czarodziejska góra", ale to właśnie za to dzieło Mahn otrzymał nagrodę Nobla. Początkowo wydawało mi się, że będzie mi się trochę dłużyć czytanie, podobnie jak w przypadku innych realistycznych powieści ("Lalki", "Anny Kareniny" ), ale moje obawy szybk się rozwiały. Jest to wprawdzie powieść realistyczna, ale powstała już u schyłku realizmu i nacechowana jest już mocno symbolizmem. W powieści pojawia się wiele dodatkowych ubarwień, jak np. symbolika, ironia, kompozycja nawiązująca do dzieł Wagnera i przede wszystkim humorystyczne, uszczypliwe opisy bohaterów i ich sposobów bycia. Ciekawostką jest to, że książka jest bardzo ambitnie i dojrzale napisana, mimo że była to pierwsza powieść autora, który w czasie początku jej pisania miał zaledwie 22 lata.
Jeśli idzie o fabułę, to nie ma tam jakiejś wartkiej akcji, ale w niczym to nie przeszkadza przy czytaniu. Powieść przedstawia dzieje tytułowej rodziny, wraz z przyległościami. Robi to niezwykle barwnie, ciekawie, z humorem, a każda postać jest mocno charakterystyczna. A w tle zaznaczone takie historyczne wydarzenia, jak ruchy rewolucyjne Wiosny Ludów, wojna austriacko-pruska itd.
Must read dla wszystkich lubiących klasykę
We are all evil in some form or another, are we not?
Polubiłem tego autora za "Marsjanina" (to co Matt Damon hodował ziemniaki na Marsie) i chciałem przeczytać coś więcej od niego. "Projekt Hail Mary" to 2 linie czasowe. Pierwsza dzieje się na statku kosmicznym, gdzie główny bohater ma pewną misję do wykonania, ale utrudnia mu to amnezja. Druga linia, to przebłyski jego wspomnień z Ziemi. Ogólnie ciężko coś opowiedzieć bez spoilerów, ale w układzie słonecznym pojawiły się małe żyjątka (w książce są porównywane do ame, które żywią się energią Słońca, sprawiając, że powoli ono przygasa, co z kolei prowadzi do zmian klimatycznych, w konsekwencji do zagłady ziemi. Książka wspaniała, bardzo wciągająca, naukowe wytłumaczenia interesujące i przystępne, do tego trochę zwrotów akcji - ja byłem zachwycony.
2) Magdalena Salik - "Płomień"
Sci-fi
Tutaj też mamy podróż kosmiczną do nowego świata w celu terramorfizacji jednej z planet. Książka porusza jednak tutaj bardziej kwestie etyczne. Czy można wysyłać ludzi w kosmos, wiedząc, że nie wrócą? Jak można wykorzystywać wątpliwe moralnie technologie itd.? Mnie się podobało, nie było może zachwytów, ale solidna pozycja.
3) Dmitry Glukhovsky - "Koniec drogi"
postapo
Mikropowieść / opowiadanie w klimacie postapo. Mamy tu historię chłopaka z małej wioski, który zna już tylko postnuklearny porządek. Jego cały świat ogranicza się do dwóch małych wsi odciętych od innych miast czy skupisk ludzi. W końcu chłopak postanawia wyruszyć w drogę, z której nikt nie wrócił, by na własne oczy przekonać się dokąd prowadzi tytułowa droga. Klimat nawet ok, ale dla mnie trochę za mało + dość nijakie zakończenie.
4) Adam Silvera - "More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie"
obyczajówka / młodzieżówka
Po Silverę chciałem sięgnąć, podobnie jak po Greena, na podstawie polecajek. No i tutaj było dużo lepiej. Jak Green mnie rozczarował, tak Silvera absolutnie nie. Jakoś jego bohaterowie są bardziej realistyczni dla mnie, historia ciekawsza, z ciekawym twistem. No i pewnie dla mnie na plus jednak drobny wątek "sci-fi", czyli korporacja usuwająca pamięć/wspomnienia. Także póki co Silvera zmiażdżył Greena, ale dla pełnego obrazu chcę jeszcze przeczytać coś od Becky Albertalli i Matthew Quicka.
5)6)7) Cixin Liu - trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi", tomy "Problem trzech ciał", "Ciemny las" oraz "Koniec śmierci"
Sci-fi
To było mocne, dawno nie czytałem czegoś tak dobrego i ryjącego bani. To już takie hard sci-fi z dużą dawką fizyki i astronomii, ale było to opisane tak z sensem, że nawet jak czegoś do końca nie rozumiałem, to przynajmniej wiedziałem o co mniej więcej chodzi. A było tego serio dużo, bo akcja dzieje się w sporej części przyszłości, więc dochodzą do tego "nowe odkrycia" z dziedziny fizyki, do tego dochodzą szczegóły technologii kosmitów itd.
Fabuła jest generalnie taka, że Ziemianie nawiązują kontakt z inną cywilizacją, którą wprost oznajmia, że leci nam spuścić wpierdol.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.