jak komus sie nudzi to macie 19 minut o Tarkowskim z najlepszego polskiego kanału o filmach, pod koniec jest co nieco o Offret zreszta pisałaś prawie dokładnie o tym samym, więc albo widziałaś/znałaś podobne źródła albo masz podobną intuicyjną ścieżke interpretacji
(trzeba obejrzec na stronie youtube a nie tu, bo Mosfilm się dojebał, chociaż akurat ich kanał na youtube udostępnia całe pełnometrażowe filmy typu Stalker czy Idź i patrz w najwyższej jakości z napisami, nawet polskimi, co jest seksownie anarchokomunistyczne)
Jeszcze nie obejrzałem filmiku wstawionego przez Liona.
Generalnie zgadzam się z Otherw, że film jest bardzo religijny, ale jeśli ktoś się pokusi o inną interpretację to można go przedstawić jako antyreligijny:
- "żałosny" główny bohater
- grzech drogą do wybawienia co jest trochę sprzecznością samą w sobie
- można uznać, że żadnego zagrożenia w ogóle nie było i to tylko wymysły głównego bohatera, dla którego jego wiara kończy się chorobą psychiczną
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
ja zresztą nie odczytuję filmu jako atak na religię czy coś takiego, mi wystarczy samo przyglądanie się człowiekowi, który się z wielkiego ateisty nagle przemienia w wielkiego wierzącego, w centrum są tu same mechanizmy psychologiczne i zniekształcenia poznawcze, myślenie magiczne itp., a nie "hurr durr religia zła" (chociaż słabość i hipokryzja protagonisty to sugerują), ale też nie "Alleluja, należy wierzyć i się modlić bo tak" xD tak mi sie przynajmniej wydaje, na żywca po seansie mógłbym to klarowniej wyjaśnić (oceny wystawia się zawsze na gorąco, bo uczucia z jakimi seans cię zostawia uważam za integralną część tego czym jest samo dzieło, a nie jakimś dodatkiem).
Edytowane przez Lion dnia 20-05-2021 17:29
Filmiku ani żadnych źródeł nie sprawdzałam, bo jakoś nie ciągnęło mnie do tego...
można uznać, że żadnego zagrożenia w ogóle nie było i to tylko wymysły głównego bohatera, dla którego jego wiara kończy się chorobą psychiczną
No tak. Samo zakończenie może na coś takiego wskazywać. Ta jego rodzina swoim zachowaniem nie wskazuje na to, że niebezpieczeństwo przeminęło, tylko na to, że w ogóle go nie było. Ten główny bohater wprawdzie zażyczył sobie właśnie, by wszystko było tak jak rano, więc albo sobie wymodlił, albo faktycznie mu odjebało.
mi wystarczy samo przyglądanie się człowiekowi, który się z wielkiego ateisty nagle przemienia w wielkiego wierzącego
Co ciekawe znam dwie takie osoby i ta ich obecna religijność zahacza o fanatyzm i jakieś niezrównoważenie psychiczne... Coś w tym może więc być. Tylko co właściwie mogłoby być katalizatorem w filmie, jeśli nie faktyczne pojawienie się zagrożenia? Bo tak z godziny na godzinę bez żadnej pobudki, raczej to to się nie dzieje.
"hurr durr religia zła"
To na pewno nie, bo tam było zbyt wiele zachwytów nad sztuką i symboliką religijną. Nie sądzę, by ktoś, kto chce potępić religię, wykorzystywałby te elementy w tak niemal poetycki sposób.
Atak na religię prędzej widać np. w takim "Przełamując fale" i tam wygląda to diametralnie inaczej.
W mojej opinii twórca takiego filmu jest osobą wierząca, nawet niekoniecznie w jakiegoś konkretnego Boga konkretnej religii, ale w jakiś sposób uduchowiona. No a szaleństwo zawsze w jakiś sposób łączy się z religią. Dawniej wierzono, że osoby chore psychicznie mają jakiś kontakt z Bogiem, są naznaczone itd. W niektórych religiach stosowano różne środki, żeby w sobie trochę tego szaleństwa wywołać. To nieracjonalnego zachowanie bohatera bardzo tu pasuje i wcale nie jest jakoś negatywnie ukazane. Raczej jako taka integralna część aspektu religijności.
We are all evil in some form or another, are we not?
Filmiku ani żadnych źródeł nie sprawdzałam, bo jakoś nie ciągnęło mnie do tego...
w tym filmiku powyżej nawet pojawia sie von Trier xD
lol smiesznie wyszlo bo najwieksza dyskusja w tej edycji klubu powstała o filmie ze średnią ocen 4/10 xD to zazwyczaj wskazuje, że tematyka jest jakoś tam ciekawa i zachęcająca do dyskusji, ale wykonanie słabiutkie, ale nie wiem czy Offet można do tego przypadku zaliczyć
Edytowane przez Lion dnia 20-05-2021 19:38
Filmiku ani żadnych źródeł nie sprawdzałam, bo jakoś nie ciągnęło mnie do tego...
w tym filmiku powyżej nawet pojawia sie von Trier xD
lol smiesznie wyszlo bo najwieksza dyskusja w tej edycji klubu powstała o filmie ze średnią ocen 4/10 xD to zazwyczaj wskazuje, że tematyka jest jakoś tam ciekawa i zachęcająca do dyskusji, ale wykonanie słabiutkie, ale nie wiem czy Offet można do tego przypadku zaliczyć
Może jakby więcej osób dołączyło do klubu, średnia byłaby jakoś bardziej miarodajna
We are all evil in some form or another, are we not?
Filmiku ani żadnych źródeł nie sprawdzałam, bo jakoś nie ciągnęło mnie do tego...
w tym filmiku powyżej nawet pojawia sie von Trier xD
lol smiesznie wyszlo bo najwieksza dyskusja w tej edycji klubu powstała o filmie ze średnią ocen 4/10 xD to zazwyczaj wskazuje, że tematyka jest jakoś tam ciekawa i zachęcająca do dyskusji, ale wykonanie słabiutkie, ale nie wiem czy Offet można do tego przypadku zaliczyć
Może jakby więcej osób dołączyło do klubu, średnia byłaby jakoś bardziej miarodajna
dzwoncie do pandy bo zapomniała ze miała obejrzeć to
btw. akurat dzisiaj na jednym z wiekszych polskich kanałów o filmach (chociaz to wg mnie jest bardziej kanał o branży filmowej, bo potrafią 2 godziny analizowac box office xD) gadali o Lost, nawet wspominają fora internetowe o Lostach gdzie "było forum internetowe o lost i ludzie rozkminiali każdy odcinek i mieli liste pytań bez odpowiedzi" Ciekawe czy to o nas czy o jakimś lost.xn xD
Lion napisał/a:
btw. akurat dzisiaj na jednym z wiekszych polskich kanałów o filmach (chociaz to wg mnie jest bardziej kanał o branży filmowej, bo potrafią 2 godziny analizowac box office xD) gadali o Lost, nawet wspominają fora internetowe o Lostach gdzie "było forum internetowe o lost i ludzie rozkminiali każdy odcinek i mieli liste pytań bez odpowiedzi" Ciekawe czy to o nas czy o jakimś lost.xn xD
(fragment od 25:30)
Pewnie zagubieni.pl. U nas ciężko byłoby się przedrzeć przez spam
We are all evil in some form or another, are we not?
ołkej, porzućmy już rozkminy i Bogu i przejdźmy do filmu Umby...
Wyspa psów
Powiem, że jestem pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się jakiegoś filmu w stylu Pixara, a tymczasem dostałam polityczną animację z japońskim klimatem i specyficznym humorem. Nie lubię filmów o zwierzętach (nie lubię patrzeć jak zwierzęta cierpią, odbiera mi to przyjemność oglądania; za to lubię patrzeć jak ludzie cierpią ), ale ten film mi się podobał
Przede nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam równie fajne przedstawienie kwestii polityczno-społecznych. Z jednej strony podjął temat, z którego trudno żartować. "Ostateczne rozwiązanie kwestii psiej" kojarzy się wiadomo, z rozwiązaniem kwestii żydowskiej. To samo przesiedlenia, getta/obozy, pomysł zagazowania psów, informacje o rzekomym przenoszeniu chorób itp. Ale z drugiej strony, jak fajnie (tak, to dobre słowo) zostało to ukazane. Tak, że nawet jest to w stanie bawić. Dla mnie mega na plus, bo trochę mnie bawiło, a trochę niepokoiło jednocześnie.
Co mi się jeszcze podobało, to specyficzna estetyka. Pewnie nawiązująca jakoś do japońskiej. Niestety nie znam się na tyle. Zauważyłam jednak pewną różnicę. Otóż filmy azjatyckie są z reguły niesamowicie emocjonalne. Aż za bardzo, dla Europejczyka wręcz nieznośnie. Tymczasem tutaj wszystko jest ukazane z mega dystansem (czyli tak jak lubię). Dla przykładu scena, gdy Ciapek trafia na wysypisko śmieci albo dowiaduje się, że zdechnie z głodu, tymczasem jego reakcja to takie "whatever". Totalnie w moim stylu
Inne ciekawostki to np. zabiegi z tłumaczeniami bądź ich brakiem. Nie chce mi się o tym rozpisywać, ale fajnie, oryginalnie to dla mnie wyglądało.
Druga poważna kwestia, jak na tak luźny i zabawny film, to siła i szkodliwość szeroko pojętych plotek. W większym wymiarze dotyczy to plotek o psach kanibalach. Tak mi się jakoś skojarzyło o plotkach, że Żydzi przerabiają dzieci na macę Zabawne, ale bardzo niebezpieczne. Wiadomo, do czego mogą doprowadzić tego rodzaju plotki. W mniejszym pojawiają się plotki dotyczące suczki, która rzekomo puszcza się z jakimś tam psem. No cóż, to każdy zna chyba z własnego życia
No i na koniec ostatni plus, czyli zajebisty soundtrack. Musiałam sobie aż odsłuchać po seansie. Do głowy by mi nie przyszło, że to ten sam gość, co robił muzykę do Zmierzchu i Harrego Pottera
Ocena: 8/10
PS. Ja tak ogólnie jestem kociarzem
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
Powiem, że jestem pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się jakiegoś filmu w stylu Pixara, a tymczasem dostałam polityczną animację z japońskim klimatem i specyficznym humorem.
Szczerze mówiąc też jestem zaskoczony. Przed seansem nie wnikałem dokładnie co to za film i po opisie spodziewałem się takiego familijnego kina, animacji o chłopcu, który chce znaleźć swojego ukochanego pieska. A dostałem dużo, dużo więcej.
Otherwoman napisał/a:
Nie lubię filmów o zwierzętach (nie lubię patrzeć jak zwierzęta cierpią, odbiera mi to przyjemność oglądania; za to lubię patrzeć jak ludzie cierpią ), ale ten film mi się podobał
Ja tam lubię filmy o zwierzętach, ale rzeczywiście ciężko się patrzy na ich cierpienie. A ludzie? Mogą sobie cierpieć
Otherwoman napisał/a:
Przede nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam równie fajne przedstawienie kwestii polityczno-społecznych. Z jednej strony podjął temat, z którego trudno żartować. "Ostateczne rozwiązanie kwestii psiej" kojarzy się wiadomo, z rozwiązaniem kwestii żydowskiej. To samo przesiedlenia, getta/obozy, pomysł zagazowania psów, informacje o rzekomym przenoszeniu chorób itp. Ale z drugiej strony, jak fajnie (tak, to dobre słowo) zostało to ukazane. Tak, że nawet jest to w stanie bawić. Dla mnie mega na plus, bo trochę mnie bawiło, a trochę niepokoiło jednocześnie.
Tak samo. Też mi się to kojarzyło generalnie z holocaustem, aż sobie poczytam czy taki był zamiar, bo w sumie nie wgłębiałem się w to jeszcze. No i też mi się to podobało, że mimo wszystko było w tym trochę humoru.
Otherwoman napisał/a: Tymczasem tutaj wszystko jest ukazane z mega dystansem (czyli tak jak lubię). Dla przykładu scena, gdy Ciapek trafia na wysypisko śmieci albo dowiaduje się, że zdechnie z głodu, tymczasem jego reakcja to takie "whatever". Totalnie w moim stylu
Dokładnie. Albo jak temu jednemu psu odgryźli ucho
Otherwoman napisał/a:Inne ciekawostki to np. zabiegi z tłumaczeniami bądź ich brakiem. Nie chce mi się o tym rozpisywać, ale fajnie, oryginalnie to dla mnie wyglądało.
Tak, też mi się to bardzo spodobało W ogóle inne zabiegi też było tutaj ciekawe. Już na początku moją uwagę zwróciła scena, gdy Kobayashi przybija pieczęć na tej ustawie i czerwony atrament się rozbryzguje i ochlapuje twarz tego naukowca. Wyglądało to jakby ranił jakiegoś psa i chlusnęła jego krew.
Otherwoman napisał/a:Druga poważna kwestia, jak na tak luźny i zabawny film, to siła i szkodliwość szeroko pojętych plotek. W większym wymiarze dotyczy to plotek o psach kanibalach. Tak mi się jakoś skojarzyło o plotkach, że Żydzi przerabiają dzieci na macę Zabawne, ale bardzo niebezpieczne. Wiadomo, do czego mogą doprowadzić tego rodzaju plotki. W mniejszym pojawiają się plotki dotyczące suczki, która rzekomo puszcza się z jakimś tam psem. No cóż, to każdy zna chyba z własnego życia
True
Otherwoman napisał/a:No i na koniec ostatni plus, czyli zajebisty soundtrack. Musiałam sobie aż odsłuchać po seansie. Do głowy by mi nie przyszło, że to ten sam gość, co robił muzykę do Zmierzchu i Harrego Pottera
O, to nie wiedziałem, że to ten sam pan. Ale soundtrack był super, mega klimat zrobił.
9/10
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Pomyślałem, że mogę wrzucać swoje oceny z excela Ocena to średnia z 3 składowych: Widzimisię, treść i forma. Treść to średnia 2 ocen: tematyki i sensu. Forma to średnia ważona 7 ocen: Atmosfery (waga 7), Kompozycji (6), Scenerii (5), Zdjęć (4), Muzyki (3), Zakończenia (2) i Intra (1).
Czyli zdecydowanie najlepsza była muzyka (i intro), niestety to są oceny o słabej wadze. Najgorsza tematyka, płaska i typowa dla filmu sensacyjnego, co takiemu twórcy nie przystoi.
Sumarycznie daje to 62,452 czyli 6/10 [od 55 do 64,(9)], bo zdecydowanie najbardziej normikowy film Tarantina i jednak zbyt długi, ale polecam stópkarzom (jak każdy film Tarantina)
Edytowane przez Lion dnia 22-05-2021 20:20
Niestety chyba najsłabszy film Tarantino
Dość zwyczajny jak na tego reżysera, choć miał kilka momentów, powiedzmy, tarantinowskich, jak np. nieco groteskowe zastrzelenie Melanie.
Nie za bardzo jest tu o czym pisać, bo film jakoś specjalnie się nie wyróżnił spośród innych o tej tematyce.
Główna wada tego filmu, to jego długość - na trzy razy oglądałam...
Naciągane 6/10
We are all evil in some form or another, are we not?
O Jackie Brown, o Jackie Brown, kto Ciebie ukochać będzie umiał?
Nie mam doświadczenia z filmami Tarantino, więc nie miałem żadnych oczekiwań.
Zgadzam się z Otherką, że film jest za długi, ja oglądałem na 2 podejścia. No i po prostu trochę się momentami dłużył, był niepotrzebnie rozciągnięty, zwłaszcza w pierwszej połowie seansu miałem takie odczucia.
Śmierć Melanie rzeczywiście groteskowa i nawet mnie to rozbawiło. Jedyne co, to ja miałem wrażenie, że on celuje jakoś nisko, powiedzmy w nogi, a nie w klatkę piersiową czy wyżej.
Na plus postać Jackie, była wykreowana na tyle dobrze i pozytywnie, że rzeczywiście trzymałem za nią kciuki, żeby jej się udało.
W sumie nie ma za bardzo o czym pisać. Taki typowy przeciętniak.
6/10
Kolejny film dam chyba jutro, bo jeszcze nie mam pojęcia co wybrać.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
tabelki z excela nie dam, bo film widziałem przed 2018. kojarzy mi się z pierwszą galą oscarową jaką widziałem (2013), od tamtego czasu katuje się wszystkimi xD Aha i był to okres kiedys prawie umarłem na zęba, zaczęła mi puchnąć twarz aż do oczu, ale dentysta mnie uratował, ale stwierdził że jeszcze 2-3 dni i by bakterie weszły do mózgu i Poradnik pozytywnego myślenia to był jeden z pierwszych filmów które byłem w stanie obejrzeć po długim okresie antybiotykowo-gorączkowym. Pamiętam jak wszyscy się wtedy zachwycali Jennifer Lawrence i że to nowa gwiazda, dziś już troszkę ciszej o niej jest, no cóż, może to spadający rodzaj gwiazdy więc wtedy na haju że żyję dałem 8 albo nawet 9, później przy rewatchu bodajże 7, dziś wyczuwam, że jednak byłoby to 6, bo to taki tam amerykański weekendowy filmik jakich wiele
Edytowane przez Lion dnia 28-05-2021 19:35
Hmm... miałem problem z oceną tego filmu i długo wahałem się między 7 i 8, ale po kolei.
Generalnie jest to rzeczywiście trochę taki przeciętniak i film jakich pewnie wiele. ALE... no mnie bardzo podpasował. Postacie były bardzo dobrze napisane (no i zagrane), Tiffany i Pat mieli ciekawe osobowości i dobrze się oglądało rozwój ich relacji. Do tego rodzice Pata też spoko wykreowani i cały ten wątek zakładów. Na plus też warstwa humorystyczna, która może nie była czarna jest serce Arlety, ale mimo wszystko całkiem spoko i trochę czarnawa.
Niby zwykły film, ale dostarczył mi naprawdę dobrą rozrywkę, pobudził różne emocje i skłonił do myślenia, a chyba o to chodzi. Nie każdy dobry film musi się wyróżniać czymś bardzo charakterystycznym.
Jedyny minus to trochę scena na konkursie tanecznym. W sensie te profesjonalne pary dostawały około 7 punktów, a Tiffany i Pat dostali 5 choć ich taniec wyglądał no mocno amatorsko. Nie znam się na tańcu, ale to była ogromna przepaść Więc albo mogli ich nauczyć lepszego układu, albo zrobić zakład o średnią 3.0.
8/10
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.