Generalnie dobry film. Można powiedzieć dobre rzemiosło, ale właściwie nic ponad to. Ogólnie temat jest z rodzaju tych, które lubię. Może to niefortunne określenie, ale ten motyw nagonki, ostracyzmu społecznego to jest dobry temat dla filmu i zwykle mocno porusza widza. Nie mogę jednak dac tu wyższej oceny, bo tak od razu przypominam sobie np. Przełamaując fale, gdzie podobne zjawisko jest przedstawione wielokrotnie mocniej i bardziej emocjonalnie. Zresztą w ogóle tak sobie myślę, że von Trier dużo ciekawiej by przedstawił temat ujęty w Polowaniu. Tutaj było dobrze, porządnie, ale w sumie jakoś bez tego czegoś, co by wyróżniało ten film spośród wielu innych.
Na plus postacie Lucasa i Klary, które zostały świetnie zgrane. Mikkelsen to wiadomo, ale to dziecko naprawdę super zagrało.
Ech, jej samej nie ma co się dziwić, małe dziecko i tyle. Nie ma co mieć do niej generalnie pretensji. Za to obwiniać można wiele innych osób. W otoczeniu Lucasa wszyscy od razu go skreślają, wiadomo trzeba brać pod uwagę wszystko, ale jednak nie można skazywać kogoś po paru słowach małego dziecka. Ten facet (chyba psycholog) też ma dużo winy, bo jako specjalista powinien się lepiej ogarnąć w tej sytuacji.
No tak to zwykle działa. Zwykła plotka, kilka słów potrafi zrujnować komuś życie. Zawsze mnie to przerażało, bo ten mechanizm społeczny widoczny jest bardzo często. Gdy wszyscy jak stado baranów powtarzają za innymi. Sama tego doświadczyłam w podstawówce. Kiedy ktoś mnie "oskarżył", że niby jestem od świadków jehowy, bo nie chodziłam na religię (nawet wtedy nie wiedziałam, co to, bo byłam dzieckiem). Inne dzieci też średnio wiedziały, ale no cóż. Robili podobne rzeczy (choć oczywiście nie wszyscy i nie na taką skalę). To działa też na dużą skalę, jak choćby manipulacja społeczna i nagonka na poszczególne grupy społeczne, co jest mocno nasilone w dzisiejszych czasach...
Swoją drogą nie wiem czy jest dobrze z moją psychiką, bo w trakcie seansu myślałem, że dobrym rozwiązaniem jest samobójstwo. I nawet jak Lucas zakładał garnitur (pasterka), to już myślałem, że się powiesi. A jak Theo szedł mu zanieść jedzenie, to już byłem pewny, że znajdzie go w trakcie/po próbie samobójc
Hm... dziwne, bo ja w sumie tak nie myślałam
Dla mnie wyjściem byłby tutaj wyjazd i całkowita zmiana otoczenia. Zerwanie kontaktu ze wszystkimi tymi ludźmi. Nawet ta końcowa scena, gdzie niby wszystko jest w porządku, jakoś mi nie grała. Ja bym już nigdy nie chciała mieć żadnego kontaktu z ludźmi, którzy mnie tak potraktowali. A zabicie psa już kompletnie wklucza wybaczenie.
Co zaś do sceny w garniturze, to ja pomyślałam, że on ma jakiś pomysł i chce coś zrobić. Np. przemówić na tej mszy do całego miasteczka, co o nich sądzi. Jakoś nie pomyślałam o samobójstwie.
Generalnie większość osób w tym zawodzie to kobiety. Ale jak byśmy się właśnie z tym czuli, że naszemu dziecku w toalecie (zwłaszcza córeczce) pomaga facet?
Wydaje mi się, że z dziewczynką to jednak by poszła kobieta do toalety. Przecież tam było sporo kobiet.
We are all evil in some form or another, are we not?
Film już kiedyś oglądałem ale pamiętam, że miałem wtedy wakacje, 17 lat, a do tego film zaczął się chyba po 1 w nocy i trwał do 4(dzięki TVP za brak reklam w trakcie filmu bo dzięki temu wiele z nich obejrzałem do końca). Dobrze będzie sobie przypomnieć i poszukać rzeczy, których człowiek wtedy nie widział.
Daję więc zdziwiony, że nikt z klubu nie oglądał(Flaku, panda).
Film już kiedyś oglądałem ale pamiętam, że miałem wtedy wakacje, 17 lat, a do tego film zaczął się chyba po 1 w nocy i trwał do 4(dzięki TVP za brak reklam w trakcie filmu bo dzięki temu wiele z nich obejrzałem do końca). Dobrze będzie sobie przypomnieć i poszukać rzeczy, których człowiek wtedy nie widział.
Daję więc zdziwiony, że nikt z klubu nie oglądał(Flaku, panda).
Spoko, mam go już nawet na dysku, bo planowałam obejrzeć
We are all evil in some form or another, are we not?
nawet dzisiaj na niego patrzylam, ale staram sie wybierac filmy, ktorych nikt nie widzial bardzo dobry wybor, chyba nawet sobie walnę wersję reżyserską
Nie napisałam recenzji od razu i teraz oczywiście nie pamiętam, co chciałam napisać.
Tak ogólnie film mi się podobał. Głównie ze względu na ten jego cały oniryczny nastrój. W ogóle uważam, że największym plusem tego filmu było zacieranie się granic między rzeczywistością a snem.
Wędrówka głównego bohatera była wpasowana w typowy motyw odysei, co też bardzo lubię. Facet chodził po mieście i odwiedzał różne miejsca. W każdym z nich dowiadywał się czegoś o sobie i innych, a przede wszystkim starał się znaleźć lekarstwo na zazdrość po wyznaniu żony. Sama ta wędrówka była taka mega oniryczna, dziwne miejsca, dziwni ludzi, a wszystko to się tak snuło. Do tego ten motyw muzyczny był świetny i podtrzymywał ten nastrój.
Do tej koncepcji sennej pasuje też wiele niewiadomych, które do samego końca pozostają niewiadome. Przede wszystkim oczywiście tajemnica willi i uczestników imprezy, śmierci modelki i zniknięcia przyjaciela. Do końca nie wiemy, czy było tak, jak opowiadał ten stary dziad, czyli nikt nikomu nic nie zrobił. Czy faktycznie dokonano morderstwa lub dwóch.
Sceny w wypożyczalni kostiumów oczywiście też w podobnym tonie. W dzień sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż w nocy, co było również mocno dezorientujące i pozostawiające bohatera i widza w takim stanie. Impreza w willi też jest bardzo nierzeczywista, tajemnicza i klimatyczna (choć bardzo kojarzyła mi się ze Spartacusem ;p). Oczywiście świetna muzyka do tego.
Pod koniec dochodzi też opowieść o śnie żony, który w jakiś sposób jest powiązany z realnymi, ale równie poplątanymi nocnymi przygodami Billa.
Ogólnie cały film jest mocno nastrojowy i klimatyczny, a ponieważ te elementy są dla mnie jednymi z istotniejszych, to daję 8.
Warto wspomnieć tez o świetnej jak zawsze Nicole Kidman
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
Do tego ten motyw muzyczny był świetny i podtrzymywał ten nastrój.
Zgadzam się, muzyka w filmie świetna, bardzo dobrze podkreślała zarówno całościowy klimat, jak i aktualne wydarzenia.
Otherwoman napisał/a:Warto wspomnieć tez o świetnej jak zawsze Nicole Kidman
Prawda.
Co do samego filmu. Generalnie ten oniryzm, niedopowiedzenia, czyli klimat na plus. Ale jakoś tak mam wrażenie, że ten film zaproponował mi tylko klimat i nic więcej. Oczywiście klimat jest bardzo ważny, zgadzam się, ale musi iść w linii z innymi elementami. Trochę za dużo dłużyzn jak dla mnie. Także dałem ocenę 6/10.
W sumie ciężko mi powiedzieć co mi się nie podobało, oprócz tych dłużyzn. Jedną z rzeczy jest może nagła duża ilość zbiegów okoliczności, czyli wyjście na spacer po wyznaniu żony, a tam prostytutka, napalona świeża sierota, dziwne zamaskowane orgie czy przypadkowi przechodnie rozmawiający tylko i wyłącznie o seksie. Wiadomo, że to celowo, ale jakoś mi się nie spodobało.
Ten rytuał w willi, muzyka - najlepszy moment filmu, świetnie wyszło.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Jedną z rzeczy jest może nagła duża ilość zbiegów okoliczności, czyli wyjście na spacer po wyznaniu żony, a tam prostytutka, napalona świeża sierota, dziwne zamaskowane orgie czy przypadkowi przechodnie rozmawiający tylko i wyłącznie o seksie.
No mi się to właśnie kojarzyło z takim typowym motywem wędrówki Odyseusza.
Bohater wędruje i zatrzymuje się w konkretnych miejscach związanych z jego aktualnym "problemem" życiowym. Nie nazwałabym tego zbiegami okoliczności, bo takowe byłyby w filmie realistycznym. Tutaj mamy do czynienia jakby z jakimś rodzajem przypowieści i te przystanki są celowe. No jak np w podróży Kandyda, czy innych typów Na koniec nawet pojawia się puenta. Ale zamiast górnolotnych filozoficznych frazesów, dotyczy dość fizjologicznej, przyziemnej i nie mającej nic wspólnego z tymi niesaowitościami czynności, jaką jest seks. Całkiem fajnie to zostało ujęte. Mi się właśnie ta forma podobała.
Ten rytuał w willi, muzyka - najlepszy moment filmu, świetnie wyszło.
Zgadzam się. Super sceny
We are all evil in some form or another, are we not?
Typowy porządny europejski film. Ogólnie z rodzaju tych, które bardzo mi się podobały, ale nie mam w sumie o nim za wiele do napisania. Jest nieskomplikowany formalnie, ani treściowo i raczej przewidywalny, bo szybko można się zorientować do czego to wszystko zmierza. Jednak to jakoś nie przeszkadza, bo film ma w sobie dużą emocjonalną intensywność, a przy tym w ogólne nie ma się poczucia przesady. Historia wydaje się być autentyczna i przynajmniej dla mnie, bardzo przejmująca. Ostatnia scena świetna i bardzo wymowna. Nie jest to moim zdaniem poziom "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni", ale to wciąż porządne europejskie kino poruszające bardzo ważny i powszechny problem społeczny.
Jedyne co mi trochę przeszkadzało to praca kamery w niektórych momentach i czasem dziwny, niechlujny montaż, np. w scenie seksu. Nie wiem po co to było w sumie, bo w wielu scenach ujęcia były z kolei normalne i bardziej - że tak powiem - artystyczne. Być może to pozostałości reżysera po Dogmie 95, bo warto dodać, że jest on autorem filmu "Festen", czyli jednego z bardziej uznanych dzieł tego nurtu.
Barany. Islandzka opowieść 7/10
Typowy europejski snuj. Jak dla mnie najsłabszy z całej trójki, ale wciąż udany, klimatyczny i poruszający. Sceneria i barany na plus. Na plus też nieoczywisty humor, który się pojawia mimochodem, np. scena przewożenia brata koparką do szpitala. Poza tym film raczej nic nowego do kina nie wnosi. Do mojego życia także. Historia dwóch skłóconych braci, którzy na końcu zbliżają się do siebie, raczej dość oklepana.
Oczy szeroko zamknięte 8/10
Nietypowy amerykański snuj. Nie wiem czemu, ale strasznie mi się tego filmu nie chciało oglądać (co jest w sumie dziwne, bo to w końcu Kubrick i tacy wielcy reżyserzy raczej w tym klubie rzadko się zdarzają). Trochę obawiałem się, że będą się ruchać przez 2,5 h jak u Gaspara Noe. Na szczęście jednak film ma trochę większe ambicje i w sumie ruchania jest nawet za mało :/
Oczywiście film najbardziej intrygujący z całej trójki. Zgadzam się ze wszystkim co napisała Otherwoman. Ogólnie przede wszystkim atmosfera. Całość jest powolna, hipnotyczna i ogląda się jak coś w rodzaju snu na jawie. Sekwencja orgii świetna i to pianinko w tle też. I też właśnie najciekawszym motywem dla mnie jest przenikanie się rzeczywistości i snu/fantazji i tego jak te fantazje wpływają na nasze życie. Nie ukrywam też, że intryga jest raczej w moim guście. Dodatkowo jest ona dość enigmatyczna i do końca niewyjaśniona, co tylko dodaje jej uroku. Zakończenie zalatuje trochę banałem, ale zostaje nieco przełamane humorem. Nie jest to moim zdaniem żadne arcydzieło i sam Kubrick ma na swoim koncie lepsze filmy, ale z całą pewnością jest to ciekawy i nietuzinkowy film, więc ósemeczka na luzie.
Aktualizacja - po 27 filmach (dużo się nie zmieniło, nadal dominuje hameryka i filmy z obecnej dekady):
USA
Doktor Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę (1964)
Serpico (1973)
Chinatown (1974)
Midnight Express (1978)
Oczy szeroko zamknięte (1999)
Girlfight (2000)
Był sobie pies (2017)
Hiszpania
Zbrodnie czasu (2007)
Fatamorgana (2018)
Norwegia
Kłopotliwy człowiek (2006)
Heavy Trip (2018)
Kanada
Ghostland (2018)
Irlandia
Sekrety Morza (2014)
Francja
Wszystkie poranki świata (1991)
Belgia
Rosetta (1999)
Finlandia, Norwegia
Heavy Trip (2018)
Dania
Polowanie (2012)
Islandia
Barany. Islandzka opowieść (2015)
Polska
Pogoda na jutro (2003)
Czechy
Mały Otik (2000)
Rumunia
4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)
Estonia
Listopad (2017)
Rosja
Ładunek 200 (2007)
Indie
Trzej idioci (2009)
Korea Płd.
Poezja (2010)
Japonia
Kimi no Na wa. (2016)
Chile
Wilczy dom (2018)
Tajlandia
Wujek Bonnmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia (2010)
____________________________________________
Lata 10. XXI w.
Poezja (2010)
Wujek Bonnmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia (2010)
Polowanie (2012)
Sekrety Morza (2014)
Barany. Islandzka opowieść (2015)
Kimi no Na wa. (2016)
Listopad (2017)
Był sobie pies (2017)
Fatamorgana (2018)
Wilczy dom (2018)
Heavy Trip (2018)
Ghostland (2018)
Lata 00. XXI w.
Mały Otik (2000)
Girlfight (2000)
Pogoda na jutro (2003)
Kłopotliwy człowiek (2006)
Zbrodnie czasu (2007)
4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)
Ładunek 200 (2007)
Trzej idioci (2009)
Lata 90.
Wszystkie poranki świata (1991)
Rosetta (1999)
Oczy szeroko zamknięte (1999)
Lata 70.
Serpico (1973)
Chinatown (1974)
Midnight Express (1978)
Lata 60.
Doktor Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę (1964)
Edytowane przez Flaku dnia 22-07-2019 14:13
Amerykańskie filmy dominują bo u nas się ich najwięcej pokazuje więc nie dziwota, a z polskich tak mało bo u nas to tak pewno z 70% to chłam z Karolakami. Co do zaś lat produkcji to też nic dziwnego gdyż stare filmy, które są dobre większość widziała już wcześniej.
Edytowane przez adi1991 dnia 22-07-2019 15:37
adi1991 napisał/a:
Co do zaś lat produkcji to też nic dziwnego gdyż stare filmy, które są dobre większość widziała już wcześniej.
Jest mnóstwo dobrych, starych filmów, których większość z klubu nie widziała. Kinematografia to przeszło 120 lat, więc taka argumentacja nie ma sensu. Po prostu z jakiegoś powodu wolimy dawać nowe filmy, ale na pewno nie wynika to z tego, że jesteśmy wielkimi kinomanami i już wszystko widzieliśmy xD
a z polskich tak mało bo u nas to tak pewno z 70% to chłam z Karolakami
Teraz pewnie tak, ale znowuż jest dużo starych i dobrych polskich filmów, których w klubie mało kto widział
Edytowane przez Flaku dnia 22-07-2019 16:01
ja bym tę Europę trochę uogólniła i podzieliła na regiony (bo tak wiadomo, po jednym filmie wypada). Można oddzielnie Skandynawię (tu sporo będzie, do tego Heavy trip to nawet bardziej fiński niż norweski jest chyba), kraje bałtyckie, czy tam środkowowschodnia Europa. Tak samo Azję na Daleki Wschód (filmy japońskie czy koreańskie to niewielka różnica, przynajmniej dla mnie ;p). Amerykę Południową będzie po mojej kolejce, bo dam coś z tamtych rejonów. One z reguły są jakoś podobne, bo wiadomo, kraje podobne kulturowo.
We are all evil in some form or another, are we not?
Zrobiłem coś takiego, ale ekspertem w podziałach geograficzno-kulturowych zdecydowanie nie jestem, więc podaje to do dyskusji
Ameryka Północna
Doktor Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę (1964)
Serpico (1973)
Chinatown (1974)
Midnight Express (1978)
Oczy szeroko zamknięte (1999)
Girlfight (2000)
Był sobie pies (2017)
Ghostland (2018)
Kraje nordyckie
Kłopotliwy człowiek (2006)
Polowanie (2012)
Barany. Islandzka opowieść (2015)
Heavy Trip (2018)
Europa Zachodnia
Niebo nad Berlinem (1987)
Wszystkie poranki świata (1991)
Rosetta (1999)
Europa Wschodnia
Ładunek 200 (2007)
4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)
Europa Środkowa
Mały Otik (2000)
Pogoda na jutro (2003)
Półwysep Iberyjski
Zbrodnie czasu (2007)
Fatamorgana (2018)
Daleki Wschód
Poezja (2010)
Kimi no Na wa. (2016)
Wyspy Brytyjskie
Sekrety Morza (2014)
Kraje bałtyckie
Listopad (2017)
Ameryka Południowa
Wilczy dom (2018)
Indie
Trzej idioci (2009)
Tajlandia
Wujek Bonnmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia (2010)
Moje uwagi:
1. Nie wiem co zrobić z Estonią, bo nie należy ani do Skandynawii, ani nie jest krajem nordyckim, ale z drugiej strony ma duże wpływy stamtąd. Póki co stworzyłem więc osobną kategorię, przy czym pewnie nie będzie w niej za dużo filmów, bo to tylko Litwa i Łotwa jeszcze by była. Można ewentualnie nazwać ten obszar Europą Płn., ale wtedy nie wiem co z taką Anglią albo Irlandią, które w sumie chyba też się kwalifikują do tej części Europy.
2. Półwysep Iberyjski możemy ewentualnie wrzucić ogólnie do Europy Zachodniej jak chcecie, ale uznałem, że kino hiszpańskie trochę się wyróżnia na tym i może lepiej tego nie łączyć.
3. Nie wiedziałem co zrobić z Indiami i Tajlandią, wiec zostawiłem tak jak jest.
Edytowane przez Flaku dnia 23-07-2019 11:29
4 filmów z top10 nie widziałem, a Under the Skin prawie nie pamiętam (choć w sumie dałem mu tylko 6, więc pewnie niezbyt mi podszedł). Cieszy mnie szczególnie wysokie miejsce Co jest grane, Davis? oraz obecność Miłości, Płomieni i Konia Turyńskiego, choć może za nisko (szczególnie Płomienie, które jak dla mnie to nawet top1 tej dekady). No a ranking jak to ranking, zawsze komuś nie będzie pasowało, ale jak się popatrzy tak bardziej ogólnie i niekoniecznie na kolejność miejsc, to sporo tu ambitnych i nietuzinkowych filmów. Nie jest to jakiś ranking z dupy moim zdaniem, choć sam inaczej bym to ułożył
Edytowane przez Flaku dnia 23-07-2019 11:50
Nie wiem co zrobić z Estonią, bo nie należy ani do Skandynawii, ani nie jest krajem nordyckim, ale z drugiej strony ma duże wpływy stamtąd. Póki co stworzyłem więc osobną kategorię, przy czym pewnie nie będzie w niej za dużo filmów, bo to tylko Litwa i Łotwa jeszcze by była.
Ten film był w ogóle estońsko-polski, więc chyba można wrzucić do wora z krajami nadbałtyckimi.
. Półwysep Iberyjski możemy ewentualnie wrzucić ogólnie do Europy Zachodniej jak chcecie, ale uznałem, że kino hiszpańskie trochę się wyróżnia na tym i może lepiej tego nie łączyć.
Zdecydowanie się wyróżnia.
Ogólnie spoko podział, USA nie ma już takiej przewagi
Dobra żydy kto widział już ranking 100 filmów dekady wg indiewire i oczywiście uwaza ze jest chujowy?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.