Fatamorgana

Ehhh znowu te podróże w czasie. Totalnie nie mam mózgu do takich filmów, mimo że sama tematyka jest interesująca.

Zacznę od tego, że przy okazji obejrzałem jeszcze "Contratiempo" tego samego reżysera, które zajmuje aż 75 miejsce w rankingu filmwebu (), żeby lepiej się zorientować w jego stylu. Niestety Oriol Paulo raczej swojego stylu nie ma i bazuje głównie na zagmatwanych, logicznych scenariuszach. Trochę taki przerost treści nad formą. W obu filmach miałem wrażenie, że wszystko jest podporządkowane intrydze i brakuje tam życia. W "Contratiempo" nawet bardziej, bo ten film jest niby-realistyczny, ale ma 1500 zwrotów akcji i na siłę chce zaskakiwać, co w efekcie sprawia, że jest nieco kuriozalny. Mimo wszystko dobrze mi się to oglądało i szanuję Paulo za umiejętność tworzenia takich historii, ale nie jest to moje kino, bo nie oglądam filmów dla twistów.

"Fatamorgana" jest na pewno mniej skomplikowanym filmem, a bohaterowie wydają się być bardziej ludzcy, choć i tak niezbyt ciekawi. Znowu mamy pętle czasową, tylko trochę inaczej, ale film poza tym nie ma w sumie zbyt wiele do zaoferowania. Zarzuty, które się pojawiły na filmwebie pod kątem "telenowelowej" formy są moim zdaniem trochę uzasadnione. Film bardziej przypomina kino obyczajowe, a nie sci-fi. Czy to jest lepsze od "Zbrodni czasu"? Kłóciłbym się, bo tamten film przy wszelkich swoich wadach miał jednak jakiś osobliwy, abstrakcyjny klimat, były wątki humorystyczne i nawet obyło się bez żadnego ckliwego i płaskiego wątku romantycznego (co tutaj ma miejsce).

Ogólnie jednak nieźle mi się to oglądało, bo sama tematyka jest fajna, ale nie chce mi się tego rozkminiać od logicznej strony, bo nie mam do tego mózgu. Od strony formalnej jest to dla mnie jednak dość nijakie, czułem się jakbym oglądał jakiś film telewizyjny albo odcinek serialu, co nie pozwala mi na wystawienie wyższej oceny niż 6.