Lion napisał/a:
chyba tworzenie rankingu z Beethoveneem, Nirvaną i Timberlakiem w jednej setce razem nie miałoby sensu, nie sądzisz adi?
no może i tak, ale skoro robi się ranking muzyczny to albo powinno się to inaczej nazywać albo zawierać każdą muzykę, poza tym każdy ma swój ranking i takie coś tworzone przez jakąś tam stację nie ma dla mnie kompletnie znaczenia...(tak pisałem że aż się pogubiłem w tym co napisałem)
panda napisał/a:
Adi, ranking dotyczy muzyki rozrywkowej w szerokim tego słowa znaczeniu.
a co może muzyka nie jest klasyczna nie jest rozrywkowa ?
Nie.
Równocześnie mogliby dać tam jazz. Chodzi o muzykę ogólnie rozumianą jako popularna.
Nie wyobrażam sobie rankingu, gdzie w tych samych szeregach stają Mozart, Ella i KISS.
Cas, tak mnie naszło- może na południu grają gorzej niż na północy Bo, tak jak mówię, u nas wypadają naprawdę cienko i wielu moich znajomych, którym udało się być na ich koncercie, wyszło niezadowolonych.
Jednakże, nie każdy zespół musi być dobry koncertowo, a nie każdy płytowo. Happysadu płytowo nie lubię bardzo (ostatni raz widziałem cięęęęęęęęę zaraz przypomnę sobie gdzieeeeeee), a na koncertach dają czadu takiego, że pewnie na jeszcze kilku się pojawię. Myslo ma na odwrót: w moim prywatnym rankingu koncerty mają słabe, ale płyty mocne.
Był ciekawy temat który wylądawał w koszu: Za co lubisz muzykę - jak nie to i tak coś w ten deseń . Z przyjemnością na te pytanie moge odpowiedzieć nawet tutaj . Muzykę cenie głównie za przekaz , rytmiczność i indywidualność .
Gdy słysze jak śpiewa Jimmi Morrison to zacytuję kogoś z tego forum :- można dostać muzycznego orgazmu . I jak najbardziej się z tym zgodzę . Niektóre długie piosenki takie jak :
The End
L.A. Woman
When The music is over - <3
Light My Fire
moge słuchać w nieskończoność . W Doorsach zazwyczaj Morrison śpiewał o samotności ,śmierci itp.
W mojej ocenie ten Bluesowo- rockowy zespół zawsze będzie na 1 miejscu a co z Zeppelinami ? Zeppelini są ok , mają naprawde bardzo dużo piosenek ,ale nie mają w sobie tego czegoś . Trudno mi jest to słowami opisać ,wybaczcie .
To całkiem fajna piosneka o życiu którą bardzo lubie i po przegranym meczu Arsenalu najczęściej jej słucham :
Zawsze wszyscy znajomi robią uroczą minkę "" gdy słyszą, że słucham jedynie polskiej muzyki. "Jak to, Kulinka? Przecież Beatlesi... Gunsi przecież... No Zeppelin kurwa..." mówią, a ja tylko wzruszam ramionami. I za każdym razem ja na to: zacznę słuchać zagranicznej muzyki, gdy odkryję całe piękno polskiej.
Wiecie? Nie ma chyba piękniejszego uczucia, niż właśnie to odkrywanie. I o polskiej niszowej muzyce nie mówi się głośno, dlatego odkrywając nowe zespoły i wymieniając ich nazwy wszyscy znów robią minkę: "". Bo któż tutaj słyszał o fenomenalnym Koli, Afro Kolektywie czy Nerwowych Wakacjach? Ale nie o tym dzisiaj.
Dopadł mnie całkiem niedawno temu syndrom młodszej siostry. Dopóki braciszek czegoś słuchał, nie podobało mi się ani trochę. A teraz wyjechał mi, najmilszy mój, na studia na drugi koniec Małopolski i nagle o! złapałam fazę na to, co lubi on. Przejdźmy do rzeczy.
Po klasycznym rocku i wszelakich jego odmianach dokopałam się do pana Waglewskiego. Mam szczerą nadzieję, że nazwisko nie jest Wam nieznane, wszak jest to na chwilę obecną jeden z mistrzów muzyki polskiej, tak po mojemu przynajmniej. Co idzie za Waglewskim, od razu na wierzch wypłynęła płyta "Męska muzyka". Mam wrażenie, albo już o tym gdzieś tutaj pisałam... Tak czy siak. Ciągle płyta była w typowo "Moich" klimatach. Wiedziałam, że synowie Waglewskiego grają hip-hop, ale jakoś nigdy bardziej mnie to nie interesowało... Aż do momentu, w którym usłyszałam piosenkę"Heavi Metal", tytułową zresztą. Raz, drugi, trzeci przesłuchane i... pojawiło się uczucie. A potem już cała płyta. Muszę Wam powiedzieć, że jestem oczarowana! Zastanawiam się, czy to mój gust zmienił się tak bardzo, czy po prostu przestał być tak ułomny Tak czy inaczej polecam bardzo serdecznie! Cudowne teksty, muzyka specyficzna, daje dobrą mieszankę
W sumie na tym odkrywanie nowych artystów i gatunków polega- jeśli ktoś nie jest zamknięty i lubi poszerzać swoje horyzonty to z jednego wykonawcy będzie przechodził do drugiego podobnego gatunkowo albo związanego personalnie i takim sposobem można dotrzeć wszędzie np. z disco polo do heavy metalu, a heavy metalu do smooth jazzu Jest to bardzo w porządku i mnie osobiście bardziej to kręci aniżeli oglądaniu jakichś pedalskich seriali I dlatego słucham muzyki mniej więcej 10 godzin dziennie (zauważyłem, że jak nie mam dostępu do muzyki to ja spokojny człowiek robię się nerwowy, moze to być uzależnienie więc), a na początku roku postawiłem sobie jako cel słuchać jeden nowy album dziennie, no w sumie nie do końca tak robię, ale co 2-3 dni to już znajduję coś nowego
Pani Bum Bum brzmi przyjemnie i ten Heavi Metal trafia więc na moją listę, która niestety jest bardzo długa, więc nie wiem kiedy się za to wezmę
I dlatego słucham muzyki mniej więcej 10 godzin dziennie (zauważyłem, że jak nie mam dostępu do muzyki to ja spokojny człowiek robię się nerwowy, może to być uzależnienie więc
Uważam, iż to nie jest uzależnienie, ponieważ mam tak samo. Co prawda nie wiem, jak to jest w twoim przypadku, ale u mnie: tancerka bez muzyki, to tak jak Kraków bez rynku. Fakt, to złe porównanie, ale tak jest. Tańcząc musisz interpretować, więc musisz się dobrze wsłuchać. Poza tym nie wiem, uwielbiam wczuwać się w piosenkę w 'swój' sposób- zamykając oczy i starając się oddać jej duszę. Ps. Właśnie poznałam ludzi, którzy nie słuchają muzyki, bo nie lubią, czego totalnie nie ogarniam.
April napisał/a:
Ps. Właśnie poznałam ludzi, którzy nie słuchają muzyki, bo nie lubią, czego totalnie nie ogarniam.
To poznałaś ich więcej Ja np. właśnie nie lubię zbyt muzyki (czasem tylko mogę czegoś posłuchać, ale jak słucham wiecej niż godzinę, to musze sobie zrobić przerwę na kilka tygodni), w ogóle nie przepadam za nadmiarem dźwięków. A muzyke toleruję głównie w filmach.
We are all evil in some form or another, are we not?