Dzieła wybitne są często uważane za wybitne bo się na tyle wyróżniają, że łamią schematy tego co było wcześniej i mają wpływ na to co było później Odyseję kręcono bez komputerów 50 lat temu i wyróżniła się praktycznie wszystkim. Nie przypominała niczego co było wcześniej, a sci-fi które były później czerpią z tego filmu co tylko mogą Oglądać coś takiego jeszcze przed lądowaniem człowieka na księżycu mogło grozić rozjebaniem mózgu (dla porównania w Polsce oglądało się wtedy 4 Pancernych i psa). A jak ktoś nie lubi patrzeć z perspektywy czasu, to film się broni do dziś i opiera się upływowi czasu bardziej niż nawet kosmiczne filmy z lat 80. i 90., nie mówiąc o tych z lat 50., które dziś wyglądają strasznie staro xd Niech nikt nie mówi, że ta kolorowa podróż w końcówce wygląda staro, bo to już stawianie efektów ponad wszystkim innym i oczekiwanie, że film będzie wyglądał nowocześnie po 50 latach błyskawicznego postępu technicznego Nie jest idealny pod tym względem, ale.. względnie i tak jest w tym najlepszy. Ten film otwiera furtkę, dzięki której późniejsze filmy mogą wyglądać nowocześnie.
Chociaż jest tam nawet rozmowa na Skypie przez tableta, więc Kubrick miał pewien wgląd w przyszłość xD Wyobraź sobie, że w 2011 roku Samsung wytoczył proces przeciw Apple, który posiada patent na iPada, ale wg Samsunga zrzynał z modelów widzianych w tym filmie.
Pomijając to, że akcja się ponoć dzieje w 2001 roku, serio nie wiem czemu te filmy są zawsze tak optymistyczne, nie wiadomo czy do 3001 roku zdążymy by tak fruwać xd
A mi się subiektywnie film podobał bo skłaniał do myślenia nonstop i do tego zadawał kluczowe pytania ludzkości. Kosmos+Antropogeneza+Komputery+Bóg+Życie+Śmierć+Czas. Po prostu najważniejsze. Żadne inne sci-fi nawet nie wytrzymuje porównania pod tym względem. Być może nawet żadny inny film w ogóle No i ogólnie był odjechany, nieliniowy, nieprzewidywalny, dziwny, trochę surrealistyczny, a takie lubię.
Film oczywiście nie jest nudny jak ktoś intensywnie rozmyśla podczas oglądania. Dopiero wtedy to co pokazuje Odyseja i myśli które ma się w głowie tworzą pakiet na 10/10. W sumie się nie dziwie, że jak nie dochodzi to drugie, to ktoś skupiony tylko na tym co widzi może być znużony. Dla mnie nudniejsze filmy są, w których więcej się dzieje, bo tam nie ma czasu na myślenie. Zrobił to, zrobił tamto, no i co z tego?
tak więc forma wybitna, treść wybitna, wybitna technika, wybitny przełom, wybitny wpływ, wybitne uznanie, wybitne uczucia u fanów filmu. pozdrawiam.
Edytowane przez Lion dnia 01-05-2015 16:29
Zgadzam się z tym, co Lion napisał. Właściwie Lion, twoje słowa, to dokładne słowa Iwa, który puszczał mi 3 razy odyseję, gdyż był jej wielkim fanem. (Ciekawe jeszcze co sądzisz o Pancerniku Potiomkinie ;p)
Jednak jeśli chodzi o mnie, to kompletnie nie moje klimaty.
Osobiście nie lubię, naprawdę nie lubię filmów poruszających tematykę kosmosu. Nie wiem czemu tak jest, ale nie lubię ich od dziecka i chociaż starałam się mimo to obejrzeć kilka z nich, takie jak Odyseja czy Kontakt (swoją drogą to chyba mój ulubiony film o tej tematyce), czy nawet te GW. Podobnie było z książkami. Mimo niechęci wzięłam się za Grę Endera.
Z tego powodu, mimo obiektywnych zaletach wybitnej realizacji, dla mnie jest to trochę męka oglądanie tego wszystkiego.
Druga sprawa, to to rozmyślania o ogólnie pojętej ludzkości, życiu i śmierci to także totalnie nie moja bajka. Ogarniam ideę, ale nie zamierzam poświęcać tym tematom zbyt wiele swojej uwagi, gdyż takie to troszkę bujanie w obłokach i rozmyślanie o niczym (jak dla mnie)
Co innego dylematy moralne jednostki w obliczu różnych sytuacji, niejednoznaczność dobra i zła, nierozumienie się wzajemne ludzi, konflikty światopoglądowe, kwestie społeczno-psychologiczne. To uwielbiam i nad tym lubię rozmyślać podczas oglądania filmu/czytania książki. I dlatego mogę zrobić mały wyjątek dla tematyki kosmicznej: seria o Enderze (Gra Endera, Mówca Umarłych, Ksenocyd, Dzieci Umysłu). Pomimo niestrawnej dla mnie tematyki książki bardzo mi się podobały (szczególnie Mówca Umarłych przypadł mi do gustu). Wiem, że pewnie to wstyd, gdyż nie czytałam opowiadań Lema, ale z relacji innych osób wiem, że tam pojawiają się podobne tematy. Dlatego pewnie za to też się zabiorę w swoim czasie.
Natomiast gdybanie o Bogu i śmierci mnie ani ziębi ani grzeje. Niech sobie robią to inni.
We are all evil in some form or another, are we not?
Osobiście nie lubię, naprawdę nie lubię filmów poruszających tematykę kosmosu.
Druga sprawa, to to rozmyślania o ogólnie pojętej ludzkości, życiu i śmierci to także totalnie nie moja bajka. Ogarniam ideę, ale nie zamierzam poświęcać tym tematom zbyt wiele swojej uwagi, gdyż takie to troszkę bujanie w obłokach i rozmyślanie o niczym (jak dla mnie)
Natomiast gdybanie o Bogu i śmierci mnie ani ziębi ani grzeje. Niech sobie robią to inni.
No to tutaj chyba bardzo sie roznimy, bo mnie do tego naturalnie ciągnie no ale każdy odbiera świat trochę inaczej i nie mamy na to większego wpływu
Obejrzałem. W starciu Flaku&Lion vs. adi1991 popieram Otherwoman xD.
Ogólnie film ma swoje plusy i minusy, więc nie mogę się zachwycać nim jak ŻydoLwy, ale i nie mogę go tak hejtować jak adi.
Ja tam lubię tematykę kosmosu. W sumie sama astronomia jest bardzo spoko. Nie jestem jakimś znawcą, ale czasami nawet mnie natchnie i poczytam jakieś artykuły naukowe na fajny temat.
Za co podobnie jak Arleta, nie przepadam za rozmyślaniem o życiu, śmierci itd.
Film jest przede wszystkim za długi i przede wszystkim nużący. Przecież te około 150 minut można spokojnie streścić do jakichś 40 (?) i to bez ucinania jakiejkolwiek sceny . Tak sobie myślę, że może wynika to z tego, że film z 1968, który wygląda tak dobrze, niejako chwali się swoim wyglądem i przez to mamy ciągle te widoczki księżyca, planet, statku kosmicznego itd.
No właśnie, film ewidentnie nie wygląda na 1968 rok trololololo, w życiu nie obstawiałbym tak zamierzchłych czasów xD Film wygląda nieźle nawet jak na dzisiejsze realia. Nawet ma w sobie coś przykuwającego uwagę, bo dzisiejsze efekty specjalne są takie sztuczne, mocno nachalne, przesadzone, a Odyseja pod tym względem jest po prostu ładna.
Co do muzyki. Ten główny (?) motyw w sumie znałem wcześniej i nie wiedziałem, że to z tego filmu , ale podoba mi się. Podobał mi się też taki jakby chór, gdy monolit znaleziono na księżycu, albo gdy monolit sobie fruwał po kosmosie pod sam koniec. Za to na minus muzyka klasyczna, która na początku może była spoko, ale potem mi jakoś kompletni nie pasowała i była irytująca.
Film jest głęboki, ale dla mnie chyba zbyt głęboki Jak pisałem nie przepadam nad rozmyślaniem o życiu, śmierci itd itp, więc jakoś mnie nie porwało to wszystko. No i jak Other uważam, że oprócz skłaniania do przemyśleń i "głębokości" ważne, żeby to nie było nużące. A było W sumie początek z małpami był nawet ok, ale potem było raczej nijako. Wątek HALa na plus, ale trochę i tak zmarnowany, ale to taka jedyna "wartka" akcja i doceniam ją. Końcówka mi się już kompletnie nie podobała z tym domem.
Całość miało się ochotę przewijać, ale byłem twardy i tego nie robiłem. Mimo wielu wad jestem gotów docenić nawet ten film, i nie było to zmarnowane 2,5 godziny. Jakoś pobudził mnie do myślenia, momentami oglądało się przyjemnie. Na pewno nie trafi do mojej topki i nie będę się nim zachwycał, ale zły nie jest i raz można było obejrzeć bez ataków irytacji i chęci wyłączenia tego w cholerę.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mechaniczna Pomarańcza czyli kolejne arcydzieło Kubricka pewnie bardziej by wam się spodobało, tam więcej sie dzieje Jak wam się nudzi to obejrzyjcie bo jestem zawsze ciekaw opinii o tym filmie I ogólnie piszcie o filmach które oglądacie, bo zawsze fajnie pogadać jak ostatnio tutaj Ja bym pisał, ale to by wyszło za często xD
Ja oglądałam Mechaniczną Pomarańczę 2 razy i - pewnie niektórych to zdziwi - nie podobała mi się
Niestety trudno mi się jakoś obszernie wypowiedziec, bo widziałam ją jakieś 10 lat temu i wielu rzeczy już nie pamiętam dobrze. Wiem jedno, nie obejrze tego na pewno 3 raz
Jeśli chodzi o filmy Kubricka to podobał mi się chyba tylko Full Metal Jacket.
Wciąż jednak planuję obejrzec Oczy szeroko zamknięte
We are all evil in some form or another, are we not?
Jeśli chodzi o filmy Kubricka to podobał mi się chyba tylko Full Metal Jacket.
Wciąż jednak planuję obejrzec Oczy szeroko zamknięte
no ja Kubricka przed Odyseją to właściwie tylko te dwa wspomniane przez ciebie filmy widziałem. Full Metal Jacket już dość dawno oglądałem i średnio pamiętam, a moja ocena 7 sugeruje, że był ok, ale raczej nic więcej.
Z kolei Oczy szeroko zamknięte mi się podobał choć słyszałem, że część scen nigdy nie ujrzała światła dziennego co może być ciekawe zważywszy na tematykę tego filmu.
Jak zżynaliśmy filmy w MP19 to chyba najwięcej motywów poszło z Mechanicznej właśnie Ale kompletnie nie pamiętam tego filmu, więc muszę sobie odświeżyć. Z kolei Full Metal Jacket bardzo mi się podobał do połowy, czyli cała ta akcja podczas ćwiczeń, a potem jak wyszli na front to już mniej. Dałem 8/10 czyli za pierwszą część 9, a za drugą 7 czy jakoś tak xD Kubrick jeszcze zrobił Lśnienie czyli arcydzieło nominowane do Złotej Maliny (lol). Zdaje się, że nie doceniłem, więc czas na rewatch.
Ja Lśnienia nie oglądalam, ale czytałam ksiązkę. Z tego co wiem, Kubrick zrobił po postu sobie film niewiele mający wspólnego z ksiązką i nawet doszło między nim a Kingiem do jakichś spięć. Nie wiem, czy je obejrzę. Książka jest bardzo dobra, to w sumie jedna z najlepszych książek Kinga, a filmowe Lśnienie pomija kilka istotnych dla ogólnej idei motywów z książki (jak np motyw pieca parowego). Serio, polecam przeczytać, kto nie czytał
We are all evil in some form or another, are we not?
Lśnienie akurat i czytałem i oglądałem, w koncu to była trzecia pozycja na mojej prezentacji maturalnej xd Obie wersje mi się bardzo podobały. Film to legenda a książka podobała mi się najbardziej z zaledwie trzech które miałem okazje przeczytac Kinga (Joyland i Bezsenność). Z Kubricka fajny jest jeszcze czarna komedia Dr. Strangelove o zimnej wojnie, kostiumowy Barry Lyndon który zrobił zamiast Napoleona (przeczytał 1000 książek o Napoleonie ale studio nie dało kasy bo chwilę wczesniej jakis inny film z Napoleonem poniósł klęskę) i antywojenne Ścieżki chwały No i adaptacja Lolity też mi się podobała.
Fajne video prezentujące całą niezbyt obszerną filmografię
To znaczy powiedzmy w niedzielę jedna osoba podaje tytuł filmu, który wszyscy* oglądają. Mamy na to czas powiedzmy od podania tytułu do np. piątku wieczór, a przez weekend dyskusja. Oczywiście dni i długości terminów są przykładowe.
Jak widać po Odysei Kosmicznej rozmowa może być ciekawa i zdania mogą być podzielone. A takie oglądanie może być dobrą okazją, żeby obejrzeć jakieś filmy, o których istnieniu się nie miało pojęcia . No i fajnie jakby to było bez żadnej presji, poganiania czy coś w tym stylu, więc tak 1 film na tydzień jest ok.
* wszyscy, czyli pewnie Other, Flaku, adi, Lion i ja xD ale oczywiśćie wszyscy inni mile widziani
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
ja się piszę
zdecydowanie wolę oglądać coś, o czym mogę potem podyskutować
Domyślalm się jednak że wiele z filmów, które podamy, taki Lion czy Flaku juz dawno widzieli, więc w takim przypadku oni będą mieli mniej do oglądania
We are all evil in some form or another, are we not?
Spoko pomysł. A co do oglądania filmów, które już ktoś widział to nie widzę problemu, zawsze to okazja do rewatchu czegoś co się widziało np. 5-6 lat temu i słabo się pamięta