Muminka napisał/a:
Nagłe zainteresowanie. No faktycznie, tylko szkoda, że przez te ostatnie kilka miesięcy codziennie tu zaglądałam. To, że mało się udzielałam nie znaczy, że mnie nic nie interesowało.
Poza tym ludzie, rozróżnijmy jedną kwestię to, że nie podobają mi się niektóre posty postaci nie znaczy, że nie lubię userów. Na przykładzie Umby czy Otherwoman. Nie przepadałam nigdy za bardzo za ich postaciami, postami w MP ale ich jako ludzi: Arletę i Mateusza, lubię.
Mnie nie chodzi o zainteresownie się stroną typu: quizy, Kulowe Muminki czy tego typu rzeczy. Chodzi mi o tą edycję MP z, której zrezygnowałaś i o sprawy z nią związane
Amelia:
Co do tego nie jestem przekonana... W MP10 było to możliwe, bo tam faktycznie dużo osób pisało i prawie wszyscy byli mocno aktywni. Teraz już jesteśmy mniej zaangażowani w grę i myślę, że to mogłoby nie wyjść... Im więcej osób gra, tym lepiej... I trochę szkoda byłoby komuś zabierać możliwość pisania.
Chociaż w 100% zgadzam się z vV - uśmiercanie w MP10 było cool
Amelko, jak już wcześniej wspomniałam - uśmiercanie do pewnego etapu jest dobrym pomysłem, w MP12 nie było czegoś takiego i jakoś pewna część użytkowników przestała pisać, bo przestało zależeć im na grze. "Skoro i tak przejdę dalej.. To po co się starać" .. i tu następuje wzruszenie ramion.
W MP10 było coś takiego - i było bardzo fajnie, a raczej cool, więc myślę, że ten pomysł można wcielić w kolejną edycję.
Wczoraj jeszcze zastanawiałam się nad tym uśmiercaniem i zaczynam się do tego przekonywać To rzeczywiście może zmobilizować do pisania Bo muszę przyznać, że w MP13 staram się mniej, bo wiem, że i tak będę mogła nadal pisać.
Możemy w kolejnej edycji wprowadzić uśmiercanie i zobaczymy jak to wyjdzie Może zróbmy dokładnie tak jak w MP10, czyli po odpadnięciu nie ma możliwości powrotu do gry. Jeśli będzie zamuła, to najwyżej wprowadzimy NPC i ten kto będzie chciał pisać będzie mógł.
shan napisał/a:
Muminka napisał/a:
Nagłe zainteresowanie. No faktycznie, tylko szkoda, że przez te ostatnie kilka miesięcy codziennie tu zaglądałam. To, że mało się udzielałam nie znaczy, że mnie nic nie interesowało.
Mnie nie chodzi o zainteresownie się stroną typu: quizy, Kulowe Muminki czy tego typu rzeczy. Chodzi mi o tą edycję MP z, której zrezygnowałaś i o sprawy z nią związane
Niestety muszę się w tym momencie zgodzić z shan... Nie grasz w MP i pewnie nie wiesz za bardzo co się dzieje w wątku "Wyspa". I nagle przychodzisz i masz w pewnym sensie pretensje o to, że agusia odpadła, a nie ktoś inny.
Edytowane przez Amelia dnia 11-01-2011 15:48
Osobiście łzawej i lirycznej edycji bym nie wytrzymał.
No widzisz, a ja osobiście nie mogłam wytrzymać GTO więc biorąc jeszcze pod uwagę coraz mniej wolnego czasu, zrezygnowałam. I tyle.
shan napisał/a:
No i dobrze, że się nie przejmujesz.
Ale jeśli już jesteśmy przy tym to zirytowało mnie twoje nagłe zainteresowanie się sprawami MP, które olałaś kilka miesięcy temu i nagle wpadasz jak burze ni stąd ni zowąd nie mając nawet do końca pojęcia co się dzieje i co z czego wynika
A jeśli chodzi już o "robienie komuś orzykro" to nie pomyślałaś o tym jak pisałaś o Umbastycznym?
Nagłe zainteresowanie. No faktycznie, tylko szkoda, że przez te ostatnie kilka miesięcy codziennie tu zaglądałam. To, że mało się udzielałam nie znaczy, że mnie nic nie interesowało.
Poza tym ludzie, rozróżnijmy jedną kwestię to, że nie podobają mi się niektóre posty postaci nie znaczy, że nie lubię userów. Na przykładzie Umby czy Otherwoman. Nie przepadałam nigdy za bardzo za ich postaciami, postami w MP ale ich jako ludzi: Arletę i Mateusza, lubię.
Co do pierwszej części. Wydaję mi się, że bym nie wytrzymał, nudziłoby mnie to. Oczywiście nie mam nic do tych łzawych postów, ale gdy są wymieszane z innymi. A w tej edycji jednak panuje duża różnorodność postów i tematów.
Co do drugiej części. Nasze postacie są dość specyficzne (i pozwolę sobie powiedzieć, że Dores bardziej ) i wiadomo, że nie każdemu przypadną do gustu. Nie wiem z jakiego powodu nie lubisz Bryana. Bo jeżeli tylko z powodu tematyki śmierć-gwałt-odbyt, to pozwolę się sobie bronić. Moją postać zazwyczaj ktoś wciągał w tego typu akcje albo tak jak obecnie wymusza to na mnie fabuła i nie jest to jedynie moja chęć do pisania erotycznych postów.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Co do drugiej części. Nasze postacie są dość specyficzne (i pozwolę sobie powiedzieć, że Dores bardziej ) i wiadomo, że nie każdemu przypadną do gustu. Nie wiem z jakiego powodu nie lubisz Bryana. Bo jeżeli tylko z powodu tematyki śmierć-gwałt-odbyt, to pozwolę się sobie bronić. Moją postać zazwyczaj ktoś wciągał w tego typu akcje albo tak jak obecnie wymusza to na mnie fabuła i nie jest to jedynie moja chęć do pisania erotycznych postów.
No ale nie powiesz mi, że nie masz takiej chęci.
Jeśli o mnie chodzi, to wiem, że niektórym się to może nie podobać, ale nie zależy mi na wygranej, a lubię tak pisać, jak piszę, bo zwyczajnie poprawia mi to samopoczucie (nie jest to nic dziwnego, ludzie lubią oglądac horrory, thrillery, czy filmy erotyczne itp. Podobnie z książkami ) Nie mam pretensji, że komuś to nie pasuje. Fajnie jak są osoba, ktorym pasuje, bo lepiej grać z kimś niż bawić się Iebiesukim i Kleopatrą, ale wiadomo, że konieczne są także inne wątki. Ja dla odmiany tak jak Umba nie przepadam za romantycznymi historiami, czy normalnymi postaciami, bo mnie to trochę nudzi. Każdy jest inny i pisze na swój sposób, trudno komuś narzucać styl taki czy inny.
We are all evil in some form or another, are we not?
Więc co ja mam do powiedzenia w tej sprawie? Uważam, ze szkoła JEST KONIECZNA. Już nieposłanie dziecka do przedszkola uważam za głupie, bo już od małego kształtuje się chęć poznawania ludzi. A co z tymi, którzy skazani są na dożywocie w domu, z maminką? Oni są biedni, zwyczajnie. Nie nauczą się tego, czego uczy szkoła i rówieśnicy, mama przecież nie będzie im opowiadać o orgazmach, o odlotach po ganji i nie poprzeklinają sobie z mamą- a przecież trzeba czasem poruszać takie tematy, trzeba o tym rozmawiać, bo po to jesteśmy ludźmi i bez wiedzy na te i wiele innych tematów będziemy zwyczajnie zgubieni. Nawet, jeśli to, co spotka nas w szkole, nie zawsze jest miłe, to kształtuje to nasz charakter i przygotowuje do życia po szkole, gdy już będziemy dorośli. Im więcej razy dostaniemy w szkole w kość, tym bardziej się na to uodpornimy. A jak kogoś będzie całe życie uczyć mamusia, to po zakończeniu cyklu edukacji dziecko zostanie rzucone na głęboką wodę i będzie w świecie jak nowo narodzone, bez perspektyw i przyjaciół. Czekam na dyskusję.
Jestem w połowie czytania tego co na sb napisaliście więc od razu skomentują bo mi myśli uciekną.
vV:
Patrzę na siebie sprzed paru lat i na siebie teraz, żałując, że mnie tam posłano
Bo co? Bo się zmieniłaś? To bardzo dobrze. Każdy się zmienia i to jest dobre. Do tego dochodzą hormony i ogólnie młodzieńczy bunt. Ciekawa jestem jakie będziesz miała zdanie na temat szkoły i indywidualnego nauczania za parę lat. A może nawet już za rok?
vV:
zresztą jak pomyślę, że moje dziecko miałoby żyć w tak okropnym świecie, wole mu tego oszczędzić i wcale go nie rodzić...
Świat jest okrutny i z tym nie ma co dyskutować. Ale jest też tyle wspaniałych miejsc na świecie, tyle pozytywnych ludzi i chwil, że ostatecznie świat wychodzi na +. Poza tym dobrze, że jest okrutny bo to właśnie te wszystkie złe rzeczy, które na nas spływają kształtują naszą tożsamość i to jacy jesteśmy.
Prawda jest taka, że człowiek jest istotą stadną i jak od dziecka będzie izolowany od społeczeństwa bo "szkoła to zuo, rówieśnicy to zuo" to w późniejszym życiu sobie nie poradzi, nie będzie umiał się przystosować do otoczenia i zostanie w tyle. I TYLE, o!
Adrianie, gdybyś miał parszywe życie to byś rozumiał.
Wcale nie. To zależy od człowieka. Ja nawet jakbym miała zajebiście parszywe, beznadziejne życie to na pewno bym się nie zabiła. Dla mnie samobójcy to tchórze i pieprzeni egoiści. Myślą, że tym rozwiążą wszystkie swoje problemy, a ich bliscy? No bez jaj. Ludzie chorują na raka, białaczkę leżą miesiącami w szpitalu, cierpią oni sami, cierpi cała rodzina, a mimo to chcą żyć, walczą. A tu taki małolat popełnia samobójstwo bo Kasia czy Zenek z klasy go wyzywa. Zero poszanowania dla życia ludzkiego.
Samobójcy rozwiązują tak swoje problemy- a to, że ktoś inny na tym cierpi to już druga sprawa.
Muminko a ty miałas parszywe życie? bo napisałaś "jakbym miała" czy rodzice gasili na Tobie papierosy, czy byłaś bita w szkole, czy były dni kiedy nie miałaś co jeść? Było cos takiego? Sądzę, że nie. Więc nie mów co zrobiłabyś, gdyby. Bo tego nikt nie wie
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Muminka, tylko, że człowiek znajdujący się w sytuacji podjęcia decyzji o popełnieniu samobójstwa jest w takim stanie psychicznym, że nie jest w stanie racjonalnie myśleć i kierować się tym, że inni mają gorzej i nie mają takiej świadomości, nie ma problemów, których się nie jest w stanie przezwyciężyć. Oczywiste jest, że dla osób zdrowych decyzja o samobójstwie jest absurdalna. Ale popatrz chociażby na Effy ze skins. Ona nie próbowała się zabić dlatego tylko, ze jej życie było parszywe tylko była doprowadzona do takiego stanu psychicznego, że innego wyjścia po prostu nie widziała.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Nie, rodzice nie gasili na mnie papierosów ale było całkiem sporo niewesołych, wpędzających w depresję sytuacji w moim życiu ale to już na marginesie.
Poza tym akurat w tym przypadku mogę mówić co zrobiłabym gdyby, a raczej czego bym nie zrobiła. Choćby nie wiadomo jak mnie bito, poniżano itp. na pewno nie popełniłabym samobójstwa (i nie rozchodzi się tu już o kwestie religijne bo średnio z tym u mnie) ale po prostu... od samego życia gorsza jest tylko śmierć.
Muminka, wiem na swoim przykładzie w pewnych sytuacjach zachowujemy się inaczej niż by nam się wydawało. Ja też myślałam, że jestem do czegoś zdolna bądź nie, a gdy przychodził już ten moment było całkiem odwrotnie.
Śmierć jest rzeczą ludzką i tak przyjdzie. Kwestią jest tylko czas, bo nie wiadomo kiedy nas zaskoczy.
Dla Ciebie, gorsza od życia jest śmierć, są osoby którym śmierć przynosi ulgę.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Śmierć zapewne przynosi ulgę ale nie na własną chęć. Jak można się w ogóle próbować zabić? Dla mnie jest niepojęte to ponieważ zawsze może być następny dzień lepszy a popełnianie samobójstwa to jeden z najgorszych grzechów i do tego ogromny akt egoizmu.
Ja w samobójstwach sensu nie widzę.. Przecież życie jest takie piękne, można robić tyle wspaniałych rzeczy! Wkładać ręce w zgniłe jagody, skakać boso po kałużach, pluć w górę! Nie wyobrażam sobie zrezygnować, od tak, z tego wszystkiego. Po każdej burzy wychodzi słońce, czyż nie jest tak również z człowiekiem i jego doznaniami?
Oczywiście jest tak jak piszecie. Z tym się nie można nie zgodzić Tylko chodzi o to, że często osoba dokonująca samobójstwa nie potrafi myśleć w tych kategoriach i to nie jest jeden z najgorszych grzechów jak napisał adi i jak uważa Kościół. Takie zachowanie można według mnie porównać do zachowania osoby niepoczytalnej, która nie postępuje świadomie i logicznie.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Bo co? Bo się zmieniłaś? To bardzo dobrze. Każdy się zmienia i to jest dobre. Do tego dochodzą hormony i ogólnie młodzieńczy bunt. Ciekawa jestem jakie będziesz miała zdanie na temat szkoły i indywidualnego nauczania za parę lat. A może nawet już za rok?
Mój charakter się ukształtował... na lepsze. Tak, na lepsze. Uważam się za bardziej dojrzałą osobę niż w zerówce (to chyba nie jest dziwne), ale mam świadomość, że to nie jest bezpośrednia zasługa szkoły. Bunt młodzieńczy mi się podoba i mam nadzieję, że będzie trwał wiecznie, więc to też nie to... Chodzi o kulturę. Dzisiaj nie mam oporów przy używaniu niecenzuralnych słów, przecież dziennie wysłuchuję ich kilka lub nawet kilkadziesiąt tysięcy. I jeszcze coś we mnie się zmieniło... Nie ma tej chęci dawania czegoś od siebie ludziom. Szkoła nauczyła mnie myślenia na wzór Hrabiego Monte Christo: Może to, co powiem, wyda wam się dziwaczne, panowie socjaliści, zwolennicy postępu i humanitaryzmu: nie troszczę się nigdy o bliźniego i nigdy nie staram się chronić społeczności, która nie daje mi żadnej ochrony, więcej: jeśli zajmuje się mną, to na ogół jedynie w tym celu, żeby mi zaszkodzić; bliźni więc i społeczeństwo winni mi są wdzięczność, jeśli nie szacując ich wcale, zachowuję wobec nich neutralność. To nie jest dobra postawa...
Też jestem ciekawa. Mam nadzieję, że nie zmienię zdania i będę mogła powiedzieć o sobie, że w młodości myślałam to co dzisiaj.
A teraz uporządkowane zdanie o szkole wg von Veronki...
PLUSY SZKOŁY.
1. Uczy życia w społeczeństwie na zasadzie "dawkowania trucizny".
2. Pomaga przyswoić niezbędną do życia wiedzę.
MINUSY SZKOŁY.
1. Uczy oszukiwania, krętactwa i chamstwa.
2. Ukazuje upadek człowieczeństwa. Dokładnie o tym sobie myślę, gdy jeżdżąc autobusem szkolnym do moich uszu dolatują rozmowy o dawaniu, obciąganiu, macaniu, ssaniu, waleniu, nie wspominając już o teoriach o miłości, które uwłaczają temu uczuciu na wszystkie możliwe sposoby. Gdybym nie chodziła do szkoły i nie była zmuszana do zadawania się z tymi ludźmi, nie robiłabym tego. Na pewno!
3. Wpaja dziecku narzucony z góry światopogląd. Teoria ewolucji nadal jest tylko teorią, prawda? Obrzydzenie mnie bierze jak muszę pisać o tym na klasówkach! Albo podręcznik od wychowania do życia w rodzinie, a tam o zapobieganiu ciąży i prezerwatywach. Każdy wie, że coś takiego istnieje, a stosowanie tego jest niezgodne z moim światopoglądem i nie życzę sobie czytać o tym w podręcznikach szkolnych. Zresztą... z biologii wiem, ze plemniki są na tyle małe, by przedostać się przez szpary w gumce. Jeden pożyteczny przedmiot
4. Zachęca do popularnego w społeczeństwie zjawiska "wyścigu szczurów".
5. Stłamsza talenty i zdolności umysłowe dziecka, szufladkując je i oceniając w kategoriach 1-6, co uwłacza jego człowieczeństwu. Nie mówię o ocenach z klasówek itd., ale przecież często się słyszy "trójkowy uczeń", "szóstkowy uczeń"- w szkole nie liczy się, kim jesteś, w szkole masz być tym, kogo chcą w tobie widzieć. Szufladkowanie? Np. w tym roku musiałam rozwiązać test dla "miłośników telenoweli", bo program zakłada, że je kocham, wielbię itd. Bo jakżeby inaczej?
6. Niewykształcona i niezrównoważona psychicznie kadra pedagogiczna. Oczywiście to nie reguła, ale zdarza się... Niewykształcenie odbija się na uczniach. Np. dostałam w tym roku dwójkę za klasówkę, na której wszystko napisałam dobrze, co potwierdziło kilku polonistów spoza szkoły Niezrównoważenie psychiczne? Dzisiaj nauczycielka nakrzyczała na pewną grzeczną dziewczynę bez powodu i przy całej klasie (w tym przy mnie). Miałam dwukrotnie zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu, nie powinnam narażać się na takie hałaśliwe awantury, ale co ją to może obchodzić, prawda?
7. Ograniczenie wolności. Pal licho wolność ucznia! Ale rodzic... nie powinien mieć wyboru?
8. Dawać kasę! Przymusowa edukacja powinna być darmowa, a tymczasem już pod koniec wakacji trzeba wydać fortunę na książki. jedna dziewczyna, która w tamtym roku chodziła razem ze mną do klasy pochodziła z biednej rodziny i nie stać ją było na książki. Przez cały rok słuchała z tego powodu wrzasków nauczycieli-ignorantów. Ale... kurde, jej wina?
9. Zszargane nerwy.
10. Brak jakichkolwiek autorytetów, czyli upadek nauczycielstwa i rodzicielstwa.
11. Ocenianie przez często gorszych i głupszych ludzi (patrz punkt 6).
12. Wpajanie błędnego systemu wartości. Musisz mieć sześć! Musisz! Musisz! Musisz! Musisz mieć czerwony pasek! Musisz! Co powiesz potem dziecku!? jak ono zniesie, że matka miała 149 punktów na egzaminie gimnazjalnym? Przecież powinna mieć 150!
13. Padanie ofiarą ciągłych spisków, niedomówień, plotek, jawnych oszustw i bezczelnych kłamstw.
14. Przytłoczenie pracą. Wracam po siedmiu godzinach ze szkoły, zmęczona psychicznie i fizycznie, padam na łóżko... Wstaję i tak niewyspana. wlokę się do plecaka i... odrabiam, odrabiam, odrabiam... A w szkole powiedzą, że za mało się starałaś, bo byłaś tak zaspana, ze ci się cyferki przed oczami kręciły
15. Wyjęcie dziecka spod kontroli rodziców. Bo teraz, kochani rodzice, my, szlachetne i pełne pozytywnych uczuć państwo, przejmujemy władzę. Dziękujemy, że zajmowaliście się młodymi obywatelami przez te kilka lat. Teraz... oddawajcie naszą własność! A wy, kochane dzieci, uczcie się pilnie, niech nic innego nie zaprząta waszych myśli. Nie przejmujcie się złem, my je zniszczymy za was, o taak... My weźmiemy wszystko w swoje ręce, a wy się tylko uczcie. Musicie się doskonale wykształcić wg naszych praw i znaleźć dobrze płatną pracę, by oddawać nam połowę zarobków i by zapewnić waszym dzieciom dobry start w przyszłość- niech chodzą do dobrej szkoły, nie myślą o niczym innym, a potem niech znajda sobie świetną pracę, by płacić nam podatki i niewolniczo podążać za każdym naszym słowem... i by zapewnić waszym wnukom, a swoim dzieciom dobry start w przyszłość oczywiście... by mogły one chodzić do dobrej szkoły, znaleźć dobrą pracę i...
16. Zrażenie się do ludzi.
17. Uwłaczanie sztuce i pięknu. Bo szkoła potrafi z najpiękniejszej poezji umie zrobić piiiiiiiiiiiiiiiiip.
18. Zły i nieskuteczny program nauczania. Nie lepiej by było zrobić mniej, a solidniej? Przecież ponad połowa tych nieprzydatnych wiadomości ulatuje gdzieś w przestworzach... Poza tym dlaczego obcięto nam np. program z historii? Historia nauczycielką życia! Czemu coś co nam się przyda i wpłynie na nasza tożsamość zabrali, a zostawili stos niepotrzebnych głupot?
19. Doprowadzenie do chorób oraz osłabienia psychicznego i fizycznego. Ciągłe bóle głowy spowodowane wrzaskiem niepoczytalnych ludzi itd., itd.
WNIOSEK.
Szkoła jest siedliskiem głupoty, a edukuje też marnie
PYTANIE.
Drogi rodzicu! Stoisz przed największym wyborem swojego życia:
wątpliwa pseudo mądrość vs zdrowie psychiczne własnego dziecka.
Co wybierasz?
DZIAŁANIA.
1. Mogę posłać dziecko do szkoły i z uśmiechem patrzeć, jak wyrasta na starego głupka.
2. Mogę posłać dziecko do szkoły z myślą: "Wysyłam cie do piekła, ale wierzę, ze skończy się to dobrze jak w każdej bajce i jakoś sobie poradzisz", a potem przez kilka lat wpajać mu prawdę, czyli: "Szkoła to zło, ale nie miałam wyboru..." i wszystko, co mu tam wmawiają, od razu tłumaczyć.
3. Mogę samemu uczyć dziecko i trzymać je z dala od innych ludzi. Skutek podobny jak w punkcie 1.
4. Mogę uczyć dziecko, a gdy zabraknie ci specjalistycznej wiedzy, rozpocząć nauczanie indywidualne, co jest pewnie bardzo drogie i nigdy nie będzie mnie na to stać.
5. Mogę sama uczyć dziecko, a potem prosto z rodzinnego gniazdka posłać je do gimnazjum- najgorszego bagna.
6. Mogę posłać dziecko do podstawówki, zbierając jednocześnie kasę na indywidualne kształcenie w gimnazjum.
7. Podstawową jednostką społeczną jest rodzina. To ona przystosowuje do życia wśród innych, nie szkoła! Jasne, jedynaka bez szkoły wychowam na odludka, ale trójkę... czwórkę... piątkę... To już prawie klasa! Nikt mi nie wmówi, ze piątkę kłócących się dzieciaków o odmiennych charakterach wychowam na niesfornych samotników! Jak mieć dzieci to od razu drużynę albo wcale! Zresztą od czego jest podwórko, place zabaw, organizacje młodzieżowe? Dzieci wychowają się bez podstawówki, zbierze się kasę na prywatną naukę w gimnazjum (lub samemu się to zrobi, bo zasadniczo gimnazjum to nie są jeszcze jakieś rzeczy z kosmosu). Do liceum pójdą, bo tam dostają się zwykle ludzie na nieco wyższym poziomie. z technikum podobnie. A jeśli będą chciały do zawodówki, gdzie wybierają się często takie "niedobitki" z gimnazjum? spróbuję im to wyperswadować. Jeżeli się nie uda i tak wierzę, że sobie poradzą. Dzieciaki zahartowane w bojach z rodzeństwem i uświadomione przez rodziców miałyby zginąć? Nie poradzą sobie? Wolne żarty!
8. Można też posłać dziecko do szkoły i trzymać je dopóki nie powie na poważnie "nie chcę". Wtedy postępować wg punktu poprzedniego.
9. A jeśli będę mieć tylko jedno dziecko, pochłonie mnie praca, w domu zapanuje totalny brak pieniędzy, czasu dla synka/córki też nie znajdę i będę musiała posłać je do szkoły? Cóż, pozostaje czekać na Apokalipsę...
albo...
wyjść za Amisza*
10. A tak w ogóle to ja nie chcę mieć dzieci!
CZY W SZKOLE DA SIĘ WYTRZYMAĆ?
Tak. trzeba tylko trafić na dobrych, mądrych, otwartych nauczycieli i fajnych ludzi. Nie każdemu się udaje...
A CO Z LUDŹMI O ILORAZIE INTELIGENCJI 0? JAK SOBIE PORADZĄ BEZ SZKOŁY?
Sytuacja z mojej klasy: "Weronika, po jakiej literze jest S w alfabecie?". Odpowiadam, a ten nadal szuka na początku, gdzieś przy D. takie sytuacje zdarzają się codziennie! Ludzie nie umieją czytać i nie chcą czytać, nie umieją liczyć, nie znają podstawowych pojęć... Nie lepiej, żeby zamiast objadać społeczeństwo siedząc nie wiadomo ile lat w szkole, wzięli się do roboty?
Wczoraj padło ode mnie wyrażenie "szkoła to zło". Jestem człowiekiem wierzącym i największym wyznacznikiem dobra i zła dla mnie jest Osoba Boga. Największym darem jaki od niego otrzymałam nie jest życie, lecz wolność. Wolna wola to jest jedyne najświętsze prawo człowieka. Ktoś, kto zabiera mi wolność, czyni zło. Tak robi szkoła... i demokracja, i monarchia, i przepisy prawne, i każdy system, i... wszystko. Praktycznie wszystko. To jest zło. Tyle że teraz nie można się tego tak po prostu wyprzeć, ludzie budowali to przez tysiące lat. Co mogę zrobić? Żałować, że nie urodziłam się wiele, wiele lat wstecz. Tylko, ze to nie ma najmniejszego sensu. Dlatego żyję i walczę o wolność w zakresie, na jaki pozwalają mi życiowe ograniczenia
Widzę, że temat zszedł na samobójstwa Chyba muszę przeczytać archiwum sb i zobaczyć, jak się stało, ze nagle zamiast o szkole, rozmawiacie o takich rzeczach... Jak przeczytam to się wypowiem.
każdy punkt moja droga Weroniko można podważyć ale tak szczerze nie chce mi się tego robić napiszę krótko, może i część z tego co piszesz jest prawdą ale wiele to stek bzdur
Każdy punkt można podważyć, bo niektóre są ironiczne Nie wiem, czy stek bzdur. Wszystko opieram na moich codziennych przeżyciach pt. "Szkoła i jej arcymili członkowie"...
vV moim zdaniem dramatyzujesz. Nie wszyscy robią to co opisałaś (rozmawiają o obciąganiu, oszukują czy uwłaczają sztuce). Nikt nie każe Ci zadawać się z tymi "złymi". Oczywiście i tak ich będziesz, widzieć i słyszeć, ale w żaden sposób nie powinni Cię nagiąć na to zło, bo jeżeli to zrobią, to oznacza, że od dawna miałaś to w swojej naturze.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.