Zgadzam się, 2011 pod względem serialowym jest całkiem całkiem, choć moja lista będzie się trochę różnić. Przede wszystkim na pierwszym miejscu:
1. Once Upon A Time gatunek: fantastyka
Od dawna czekałam na ten serial (bodajże jeszcze w czasie 6 sezonu Lost było mówione, że po Lost są plany na serial baśniowy). Mi osobiście OUAT zapełnił pustkę po Lost - jest do niego podobne w konwencji, do tego pasuje mi baśniowy ( ale nie do końca) klimat. Wcale nie uważam go za cukierkowy (to określenie pasowałoby raczej do Pamiętników Wampirów). Może Emma taka jest, ale ona to akurat mały problem. Do tego uwielbiam stroje, charakteryzację i rekwizyty, czego w tym serialu jest bardzo dużo. fabuła także spełnia moje oczekiwania - czasem schematyczna, po to by za chwile schemat ten przełamać w zaskakujący sposób (tu np. śmierć księcia). Zachwycanie się Goldem/Rumplestilstkinem może już sobie daruję, bo ludzie pomyślą, że ze mną już gorzej
ocena: 10/10
2. Gra o Tron gatunek:fantastyka
Podobnie, jak w OUAT - stroje, scenografia itp. itd. Jeśli chodzi o samą akcję, to czytałam książkę, więc raczej nie jest żadnym zaskoczeniem. Ciekawi mnie raczej, jak zrealizują poszczególne wątki. Póki co jestem zadowolona. Jak już wspominałam - najlepsza ekranizacja powieści, jaką widziałam.
ocena: 9/10
3. V gatunek: SF
Tak jak V na początku niezbyt mi się podobało, tak 2 sezon ostatecznie przekonał mnie do tego serialu. Mam wrażenie, że nie miał on żadnego klimatu, a mimo to był naprawdę świetny. Kilka odcinków po prostu wbijało w fotel, a finał i tak przebił je wszystkie. Nie spodziewałam się nigdy, że tak spodoba mi się jakakolwiek produkcja o przybyszach z kosmosu. Tandetne The Event i Falllig Skies mogą jej buty szorować.
ocena: 8,5/10
4. Revenge gatunek: thriller/dramat
To moje nowe odkrycie. Obejrzałam 8 odcinków prawie że na raz z powodu świątecznej przerwy w serialach. Okazało się, że serial wciąga. Motyw zemsty jest ciekawy, a jeszcze lepsza realizacja misternego planu posłania winnych do wszystkich diabłów. Podoba mi się także postać Victorii Grayson. Madeleine Stowe dostała zresztą za tę rolę Złotego Globa.
ocena: 8/10
5. Ringer gatunek: thriller/dramat
Bardzo podobny w klimacie serial do Revenge. Akcja jest wciągająca, tajemnice, napięcie i dobra gra aktorska. Polecam.
ocena: 7,5/10
6. The Vampire Diaries gatunek: fantastyka
Cóż, typowy serial dla nastolatek. Wypucowany, cukierkowy, z idealnymi postaciami i z posklejaną akcją. Ale przynajmniej coś się dzieje, ma klimat i nawet ciekawi.
ocena: 6/10
7. Camelot gatunek: fantastyka
Jakieś takie... niby mogłoby być podobne w stylu do OUAT albo Gry o Tron, ale jakieś to drętwe. Podobała mi się tylko postać Morgany la Fey i oczywiście kostiumy bohaterów. Za to za każdym razem, jak patrzyłam na króla Artura, miałam odruch wymiotny. Ogólnie fabuła strasznie trywialna i bajkowa, ale w złym znaczeniu. Zupełnie nie przystaje do misternej fabuły OUAT. Jest strasznie sztuczna, naciągana i naiwna.
ocena: 5/10
8. Terra Nova gatunek: SF
Z tym serialem także wiązałam pewne nadzieje i tym razem nie spełniły sie one. Pisałam już w podsumowaniu na darltonie: dobry pomysł, fajny motyw podróży w czasie i fajne dinozaury, ale ociekające "amerykańską zajebistością" postacie i akcja jednak nie pozwala przywiązać się do serialu. Finał okazał się być nawet nawet, a wątek statku zachęcił do 2 sezonu.
ocena: 5/10
9. The Walking Dead gatunek: ??? coś między SF, grozą, fantastyką z obrazem pokatastroficznym
W sumie powinno być na równi z TN. Serial w przeciwieństwie do Terra Novy ma klimat, co na plus. Niestety akcja czasem się koszmarnie wlokła (W TN chociaż się coś działo). Reszta podobna - mam na myśli problemy głównej rodzinki. Finał zaś był naprawdę dobry, a w szczególności scena ze stodołą. Udało im się uzyskać naprawdę dobry klimat i wpływ na emocje widza.
ocena: 5/10
10. Person of Interest gatunek: sesnsacja
Cóż, typowy serial kryminalno-sensacyjny, choć trzeba przyznać, że dobry w swojej kategorii. Na plus ciekawe ujęcia miasta, obrazy z kamer i Emerson.
ocena: 5/10
11. Fringe gatunek: SF, sensacja
Kurde, kiedyś nawet lubiłam ten serial, ale tegoroczny sezon jakoś mnie nie przekonuje. Wręcz zmuszałam się do oglądania odcinków...
ocena: 5/10
12. Falling Skies gatunek: SF
No niestety, panu Spielbergowi coś nie wyszło.
2/10
Tak patrzę po tym rankingu i widzę, że przeważa u mnie chyba zainteresowanie fantastyką pomyśleć, że kiedyś za nią nie przepadałam...
We are all evil in some form or another, are we not?
Zaczęłam oglądać osławione American Horror Story. Po wielu skrajnych opiniach na temat tego serialu, postanowiłam zweryfikować poziom jego zajebistości, bądź stwierdzić brak takowej. Nie obejrzałam na razie zbyt wiele, więc nie wypowiem się na temat całego sezonu, ale cokolwiek mogę już stwierdzić. Otóż... serial nawet mi się podoba Tak wiem, to niezwykle mądre stwierdzenie niewiele powie komukolwiek. Można się po nim jedynie domyślić, że jest tam albo dużo trupów albo odcinki są schizowate. Będzie to całkiem trafny wniosek, gdyż mamy tam oba te elementy. Jako horror może nie jest bardzo straszny, ale ma naprawdę świetny klimat. Nie wiem, do czego go porównać, ale jego dziwność zahacza o klimaty Lyncha. Wiele scen jest po prostu... no... takich, jakby twórca palił jakieś dobre zielsko. "Weird" to dobre określenie. Tematyka przypomina bardzo "Lśnienie", ale samo wykonanie jest według mnie lepsze. Do tego ten zakręcony klimat, czasem nawet nie wiadomo, czy się wystraszyć, czy zacząć śmiać. Jak ten typ ze spaloną twarzą przywalił dziewczynie łopatą, to nie mogłam się nie roześmiać i jak dotąd nie wiem, czy aby na pewno taka była intencja reżysera tej sceny. I to: "Jeszcze się rusza" jeb jeb No dobra, ale to nie o tym...
Zatem: serial raczej nie stanie się moją obsesją (jak LOST, czy OUAT), ale póki co zaliczam go do tych lepszych
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
jego dziwność zahacza o klimaty Lyncha.
Aż tak to chyba nie
Otherwoman napisał/a:
Tematyka przypomina bardzo "Lśnienie", ale samo wykonanie jest według mnie lepsze.
Nie czytałem "Lśnienia", ale dla mnie jego kinowa adaptacja jest mocno przereklamowana, dlatego zgadzam się
Otherwoman napisał/a:
Jako horror może nie jest bardzo straszny, ale ma naprawdę świetny klimat.
No straszny specjalnie nie jest, ale chyba nie o to w nim do końca chodzi (najstraszniejsza jest czołówka , zresztą całkiem fajna ). Klimat rzeczywiście dobry.
Myślę, że ważnym atutem AHS jest złożoność fabularna (prawie jak w Lost xD), bo naprawdę po kilku pierwszy odcinkach można się czuć nieco zagubionym. Później oczywiście wszystko nabiera sensu
Dodatkowo bardzo podobają mi bohaterowie i ich odtwórcy (Violet jest bardzo ładna xD). O wiele lepiej się cokolwiek ogląda, kiedy postacie są odpowiednie
Otherwoman napisał/a:
jego dziwność zahacza o klimaty Lyncha.
Aż tak to chyba nie
No może przesadziłam, ale nie wiem, jak inaczej opisać te różne dziwne sceny, które mogą wydawać się bez sensu albo jakby nie na miejscu
Nie czytałem "Lśnienia", ale dla mnie jego kinowa adaptacja jest mocno przereklamowana, dlatego zgadzam się
Zatem przeczytaj książkę, gdyż jej ekranizacja bardzo odbiega od pierwotnego tekstu. Jest dobra
No straszny specjalnie nie jest, ale chyba nie o to w nim do końca chodzi (najstraszniejsza jest czołówka , zresztą całkiem fajna ). Klimat rzeczywiście dobry.
Nie o to chodzi (nie o bycie strasznym), dlatego podoba mi się mimo wszystko. Przede wszystkim właśnie ze względu na klimat. Bohaterowie akurat działają mi na nerwy. Nie wiem, czy to już taki zwyczaj, by główna rodzinka musiała być irytująca...
Myślę, że ważnym atutem AHS jest złożoność fabularna (prawie jak w Lost xD), bo naprawdę po kilku pierwszy odcinkach można się czuć nieco zagubionym. Później oczywiście wszystko nabiera sensu
Na razie nie widzę, aż takiej złożoności fabularnej, aczkolwiek pogubić się trochę można. Pewnie przez te sceny wyrwane jakby z kontekstu i przedstawiające czasem nie wiadomo do końca co właściwie
A czołówka wymiata, uwielbiam ją oglądać
We are all evil in some form or another, are we not?
Casines prosił o mój post odnośnie 8 odcinka OUAT (spoilery dla tych, co nie oglądali), więc wklejam z Darltona:
Widzę, że inni podobnie, jak ja mieli problemy z oceną tego odcinka.
Na wstępie chciałam powiedzieć tez, że nie do końca zgadzam się z Mr. Otherem i Umbastycznym. Ale może po kolei.
Trudności z oceną wynikały pewnie z zaburzenia pewnego schematu, odcinek bowiem przypomina szóstosezonowe odcinki o Richardzie i Jacobie. No właśnie, historia Rumpla jest prawie że kopią historii Richarda. Mamy zatem człowieka tajemniczego, znanego z jakiś niezwykłych mocy, a gdy odkrywa się jego historia poznajemy życie człowieka zwykłego, o najniższym statusie społecznym, nie wyróżniającego się niczym szczególnym. zaś jego przemiana wynika z przypadku. Tutaj jednak trzeba dodać coś więcej. Po pierwsze, nie zgodzę, się, jakoby ta historia mówią być wybielaniem postaci. Pokazuje raczej motywy jej działania, bo przecież każdy ma motywy, a ludzkie postępowanie musi mieć swój sens. Każdy jednak na podobne motywy odpowiada innym działaniem. Akurat Rumpel i Zła Królowa wybrali drogę... można powiedzieć dla uproszczenia, że zła (choć to też bardziej skomplikowane). Po drugie, każde zdarzenie w życiu wynika tak naprawdę z przypadku. Idzie o to, by w odpowiedni sposób ów przypadek wykorzystać. Każdy ma wybór, jak powtarzał Zozo i potem Rumpel. Seria takich wyborów prowadzi bohaterów do tego, kim są w danej chwili.
Kolejna sprawa to owo "zło", które niby zostało wybielone. Podziękowałam Losties, gdyż ona to trafnie ujęła. Rumpla można ocenić bardziej jako egoistycznego niż złego. Rumpel tak naprawdę się nie zmienił. Zarówno w swojej mało chlubnej przeszłości dbał o siebie (ucieczka z pola walki) oraz... o to, co należy do niego. Scena, gdy określa syna swoją własnością jest dosyć wyrazista. Jak się jednak mówi: "Każdy orze jak może". Póki Rumpel był biedakiem, poddanym, a właściwie własnością tego gburowatego księcia, nie mógł postawić się w żaden sposób. Można łatwo oceniać takiego człowieka jako "łajzę", ale wystarczy przypomnieć sobie choćby z historii lata niewoli chłopskiej. Kiedy uzyskał władzę, mógł przestać chować się po kątach i wykorzystać ją na swój egoistyczny sposób. Osobiście nie potępiam go nawet za ucieczkę z wojny. Przecież to była nierówna walka o nie swoją sprawę, a wszyscy ci chłopi byli brani do niej po prostu jako mięcho armatnie. Walczyli bez sensu, bo tak nakazywał im ich pan. Dopiero możliwość zmiany, jak pojawiła się w życiu Rumpla z przypadku, sprawiła, że odmienił swoje życie. Analogiczna sytuacja zresztą do przemiany Kopciuszka. Można mieć wrażenie, że twórcy chcą widzom przekazać, jakoby każdy miał w życiu szansę na odmianę swojego losu i warto mieć taką nadzieje
Wszystko ma jednak swoją cenę i taką też Rumpel zapłacił. Czy jednak warto było? Według mnie to oczywiste, że tak. Sam tez raczej nie wygląda, żeby żałował. Zatem doskonale dał sobie z tym radę w przeciwieństwie do swojego poprzednika.
W tym momencie można przejść do historii Golda i jego manipulacji z wyborami. Już nie tak ciekawi mnie, do czego Gold potrzebuje Emmę u władzy, czyli jaka będzie ta przysługa. Zapewne dowiemy się w odpowiednim czasie. Zastanawia mnie jednak co innego. Mianowicie sprawca z przewidzeniem zdarzeń. Gold z łatwością mógł przewidzieć zachowanie Emmy, że mu się postawi. Jest w tym raczej dobry. Zastanawia mnie jednak, że całość opierała się także na pewnym przypadku. No bo skąd Gold mógł wiedzieć, że Regina po prostu nie ucieknie, że akurat skręci sobie kostkę i wszystko się ułoży, jak trzeba... Zastanawia mnie, hm... czy Gold, prócz intuicji, ma nada ten swój dar przewidzenia przyszłości.
Co do samego odcinka: główne zalety, to dużo Golda, dużo Golda i dużo Golda. Podobały mi się też nawiązania do poprzednich odcinków, a także powtarzanie cytatów, co splata ładnie w całość retrospekcje z rzeczywistością.
Hm... miałam chyba jeszcze coś napisać... no nic, jak mi się przypomni
ocena: 8,5?
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
No właśnie, historia Rumpla jest prawie że kopią historii Richarda. Mamy zatem człowieka tajemniczego, znanego z jakiś niezwykłych mocy, a gdy odkrywa się jego historia poznajemy życie człowieka zwykłego, o najniższym statusie społecznym, nie wyróżniającego się niczym szczególnym. zaś jego przemiana wynika z przypadku.
Sama bym na to nie wpadła, ale rzeczywiście to ciekawe podobieństwo.
A co do samego odcinka, to według mnie naprawdę dobry i ciekawy ^^ Osobiście bardziej podobał mi się świat realny niż baśniowy ; ) Fajne były takie mniej znaczące "szczegóły" jak Archie przygotowujący się do prowadzenia debaty czy sceny z Ruby. Btw. wie ktoś może kiedy zobaczymy ją (tzn. Kapturka) w baśniowym świecie?
Btw. wie ktoś może kiedy zobaczymy ją (tzn. Kapturka) w baśniowym świecie?
Zdaje się, że nie tylko ty na to czekasz, bo Amelia pewnie nie może się doczekać
Niestety jednak nie będę zbyt pomocna, bo nie wiem, kiedy, ale za to w przyszłym tygodniu ma być:
Btw. też lubię szczegóły - cieszę się, że o nie dbają, bo w wielu serialach zupełnie zapomina się o drugim planie i różnych smaczkach wypełniających pustki w świecie przedstawionym
We are all evil in some form or another, are we not?
Serial był ostatnio na topie. Dużo osób o nim pisało, czy też (w moim otoczeniu) mówiło. Jako, że tematyka wydawała mi się ciekawa, postanowiłem samemu sprawdzić co i jak.
Odpaliłem pierwszy odcinek i od razu polubiłem ten klimat. Jak dla mnie jest on lekko straszny ( bo na pewnie nie po prostu straszny, przerażający czy coś takiego) czy też troszkę mroczny, ale co dla mnie ważny na pewno serial jest megadziwny i po prostu... pojebany. Pojebany to dobre słowo. Niektóre sceny były po prostu zabójcze i zastanawiałem się czy powinienem się bać czy śmiać - choć częściej się uśmiechałem z lekkim szeptem: Ja pierdole...
Sceny, gdy Tate wbija metalowy pręt w odbyt zmarłemu gejowi czy też Ben z kochanką się kłócą, a nagle ten "przypalony pan" okłada ją łopatą... No dla mnie to dość zabawne AHS miażdży właśnie taką swoją dziwnością i psychopatycznością.
Że nie wspomnę o Jackface'owej szafie dla Addy
Co do poziomu. Dla mnie ogólnie początek był bardzo dobry, poziom rósł i rósł, pod koniec trochę mi się mniej podobało, a na końcu było moim zdaniem bardzo dobre zakończenie. To takie interesujące, że było jednocześnie szczęśliwe i nieszczęśliwie: główni bohaterowie giną, ale po śmierci są prawdziwą rodzinką i w końcu są razem.
Ogólnie serial oceniam bardzo pozytywnie i oczekuję, że nowa historia będzie równie pokręcona i ryjąca mój zryty mózg.
Niektóre sceny były po prostu zabójcze i zastanawiałem się czy powinienem się bać czy śmiać - choć częściej się uśmiechałem z lekkim szeptem: Ja pierdole...
Dokładnie. Od początku zastanawiałam się, jak opisać ten klimat i cały czas narzucało mi sie to "ja pierdolę" najlepiej określający moje reakcje
Sceny, gdy Tate wbija metalowy pręt w odbyt zmarłemu gejowi czy też Ben z kochanką się kłócą, a nagle ten "przypalony pan" okłada ją łopatą...
Czyli jednak jestem normalna - miałam tak samo
Ogólnie serial, tak jak pisze Umba, ma klimat i naprawde dobrze się go ogląda. Z drugiej strony mam wrażenie, że nie widzimy tam nic nowego: Inni, Dziecko Rosemary, Lśnienie, Królestwo... taki misz masz wszystkiego, co już znamy. Główny plus to tak naprawdę za chory klimat, za którym przepadam.
We are all evil in some form or another, are we not?
To może moja opinia na temat American Horror Story
O samym serialu usłyszałam już jakiś czas temu, potem również polecało mi go parę osób. Ja i horrory to raczej połączenie nie mające prawa bytu z jednego prostego powodu: po prostu za bardzo się ich boję. Postanowiłam jednak zrobić podejście chociażby do Pilota (mając w pogotowiu 3 odcinki The Big Bang Theory, w momencie gdyby okazał się na tyle straszny że będę musiała się "reanimować" czymś lekkim i przyjemnym). Obejrzałam, przeżyłam, ale jakoś pierwszy epizod nie zainteresował mnie na tyle, żeby sięgnąć po kolejny, a tak właściwie po obejrzeniu intro uznałam że jednak to nie dla mnie, bo jest po prostu zbyt straszne. Słysząc że to właśnie intro z tego wszytkiego będzie najstraszniejsze no i Other powiedziała że widzi pewne podobieństwo do klimatu Królestwa (<3), parę dni później zrobiłam podejście numer dwa i..dzisiaj obejrzałam dwunasty, finałowy odcinek.
Ogólne wrażenie? Raczej pozytywne, mocne 6/10. Nie pamiętam żeby któryś odcinek jakoś szczególnie mnie przeraził, a chyba powinien skoro serial sklasyfikowany jest jako horror. Cóż, przyznać muszę że oglądałam go tylko przy świetle dziennym bo jak tylko robiło się ciemniej za oknem to już jakoś robiło się dużo straszniej no i intro obejrzałam tylko raz, podczas pilota, bo tak to przewijałam, zamykając oczy. Fabuła raczej chaotyczna (chociaż mam wrażenie że taka była w zamyśle), zdjęcia/reżyseria jakoś szczególnie nie powalają. Okropnie wręcz denerwowała mnie postać Vivien, dwie miny przez cały serial. Bardzo spodobał mi się jednak sam klimat, który właśnie nie przerażał jak niektóre horrory ale był taki specyficzny i momentami chory, a czasem nawet śmieszny. Na pewno nie jest to jakieś zwalające z nóg arcydzieło, ale na parę wieczorów (no, w moim przypadku niekoniecznie wieczorów) na pewno fajna opcja.
Ja jestem właśnie po obejrzeniu całego sezonu. Osobiście oceniam go pozytywnie, ale finał jak dla mnie trochę rozczarowujący. SPOILER! [Sam finał: o ile to szybkie uśmiercenie głównych bohaterów da się przeżyć, o tyle wprowadzanie wątku kolejnej rodzinki i uśmiercanie ich po 5 minutach jest bez sensu.] Autorowi chyba puściły wodze fantazji, bo trochę przekombinował i z tego dotychczas niezłego chorego klimatu zrobił małą parodię. Oczywiście to tylko jeden odcinek, ale finał, który w moim mniemaniu powinien być świetny, a taki nie był. Plus jedynie za ostatnią scenę, która wymiotła Generalnie zakończenie nie do końca mi się podobało, dlatego za całość daję 7, a nie tak jak wcześniej planowałem - 8. Teraz poczekamy do września, ale nie jestem za bardzo przekonany do drugiego sezonu, bo nie wiem, co jeszcze można by wycisnąć z tej historii
Dzisiaj w nocy było rozdanie Złotych Globów Najlepszym serialem dramatycznym okazał się "Homeland", a komediowym "Modern Family". Jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś to tu oglądał
AHS nawet dostało statuetkę za najlepszą aktorkę drugoplanową w serialu dramatycznym dla Jessiki Lange (Constance) W sumie to nawet zrozumiałe, bo gra bardzo dobrze i jest raczej najlepsza z nich wszystkich