Imperialistyczna polityka USA odc. 34578243323 - Kuba
Ale panda, teraz brzmisz jak jakiś komuch, jakie imperialistyczne zapędy?
No właśnie takie. Nam jest to cholernie ciężko zrozumieć jako narodowi, który był przez długi czas pod panowaniem drugiej strony, którego dążenia do wolności akceptowały Stany, bo 1. byliśmy daleko, 2. im to było na rękę, 3. w razie czego nie byłoby z nami żadnego problemu, bo od dawna wiadomo, że raczej się z US lubimy. Ale kraje Ameryki Południowej czują się niesamowicie skrzywdzone, upokorzone ekspansywną, pseudokolonialną polityką US. Cytując ambasadora jednego z tych krajów, z którym gadaliśmy w ramach projektu z SGH: 'to może naiwne co teraz powiem, ale większość świata myśli sobie: Ameryka to się równa Stany i ich protektoraty; mówiąc Ameryka, myślą USA. To nas boli.'. Oczywiście, można się z nim nie zgadzać. Jednak wchodząc w skórę takiego typowego, prostego Meksykanina:
>nie mam hajsu, rząd jest nieudolny, średnio potrafi korzystać z bogactw naszego pięknego kraju
>na górze mamy Stany, które zajebały nam pół terytorium, bo stwierdziły że lepiej sobie z nim poradzą, być może tak jest ale to ich nie usprawiedliwia, zajebały nam
>Stany przedstawiają nas jako 3 świat, analfabetów, biedaków, a przede wszystkim robaków i szczurów próbujących się dostać do ich kraju bo mają tak zajebiście, po czym proponują nam głodowe stawki żeby nas pogrążyć
ten schemat można odnieść nie tylko do Meksyku. Nie chodzi mi o fakt, że kraje Ameryki Południowej są zajebiste zawsze, i najlepiej rządzą się same bez względu na to czy ktoś trzyma ich za mordy, czy jest demokracja itd. Po prostu Stany są jednym z najgroźniejszych geopolitycznie państw na świecie, było do niedawna najgroźniejszym, i cokolwiek nie będą chciały uczynić państwa Ameryki Łacińskiej, jeśli nie będzie się to zgadzać z linią programową USA, to skończy się jak zwykle.
A Kuba jest zwyczajnie jedną z największych ofiar tego systemu, bo odważyła się sprzeciwić i zagrać po swojemu. Oni nie mają ambicji bycia międzynarodową potęgą. Mentalność Kubańczyków opiera się bardziej na świętym spokoju, wolności i solidarności - nie bez powodu ich bodaj najbardziej poważaną postacią jest Jose Marti, powstaniec z przełomu XIX i XX wieku. Swoją drogą wydarzenia z 1895-98 dają też dobry obraz tego, co Ameryka lubi najbardziej - czyli podejścia 'pod przykrywką budowania poczucia obywatelstwa robimy sobie kolonie'. Wykorzystując zamieszanie na wyspie, która była już w planach do kupienia przez US kilkadziesiąt lat temu, spowodowanemu walką okupujących Hiszpanów z Kubańczykami, którzy na fali ruchów powstańczych Ameryki Łacińskiej również zechcieli uzyskać niepodległość, składają Hiszpanom ofertę. Gdy ci odmawiają, USA wbija jak gdyby nigdy nic, niby żeby Kubańczykom pomóc w budowaniu demokratycznego państwa, no i sobie zostali, na 50 lat XDDD
I jasne, można teraz powiedzieć, że Kuba wtedy była super, szczególnie za czasów Batisty. W internecie można sobie znaleźć kupę zdjęć z lat 50 szczególnie.
http://mashable.com/2014/12/24/havana-before-castro-revolution/#cWCR.C0MSkqp - o ja znalazłam pierwsze lepsze
Mieli z kim handlować, dużo też produkowali, po ulicach jeździły piękne samochody, a na plażach można było spotkać cudowne Latynoski. Czy jednak ten opis nie brzmi jakoś tak... Holiłódzko, tak samo jak wygląda uśmiech pań z tych zdjęć? Kto jeździł tymi samochodami? No na pewno nie Kubańczycy. Czyje były ogromne obszary rolnicze, do kogo należał przemysł? I kim zajmowały się w końcu te przepiękne Kubanki?
A prawda jest taka, że kelnerzy, tancerze, muzycy na tych zdjęciach nie umieją najprawdopodobniej policzyć do 100. Ktoś mógłby powiedzieć: ale panda, pierdolisz strasznie, wcale nuie było takich nierówności, patrz jaka wysoka była średnia wieku!!!!!11jeden Nom, bo to średnia, jak się doda wiek wymuskanego Amerykanina, czyli do 80 lat, do wieku 42 lat w którym wtedy średnio umierała kubańska biedota, to faktycznie wychodzi koło 60 lat. A przecież to spoko, nie? Jasne, ja też chciałabym żyć w państwie, w którym jako kobieta mogę być tylko kucharką/tancerką/prostytutką.
No i gdzieś mniej więcej w tym momencie się pojawia Castro. Wcale nie jest strasznie biedny, i nie jest też głupi. To w miarę wykształcony człowiek, któremu się po prostu nie podoba. I nie tylko jemu. Z grupką swoich ziomeczków trochę czyta, trochę chodzi po domach, nauczy się podpisać jakiegoś dzieciaka. Nic wielkiego. Dostrzega jednak to, co wkurwia ludzi - ta właśnie ogromna nierowność i fakt, że żaden przewrót tego nie zmienił. Co ciekawe, Castro początkowo w ogóle nie miał rewolucyjnych poglądów - prędzej jego brat, i cała ekipa od Guevary może, ale o tym co zadecydowało o kierunku potem. Czytał dużo o Martim, trafił gdzieś na dzieła Marksa. Wtedy jeszcze nie wiedział, że wizja przez niego prezentowana to utopia, było zbyt wcześnie, a on nie miał aż takiej wiedzy żeby dostrzec skutki swojego działania, zwłaszcza że daleki był od wiary we wszystko, co mówiła Ameryka o komunistycznej Rosji.
I tak sobie myślę, że gdybym była Kubanką, i całe moje życie polegałoby na tym, że drapałabym po plecach jakiejś ślicznej Amerykance i jadłabym codziennie czipsy z platanów, które sama musiałabym sobie zerwać, nie mówiąc o kupieniu sobie jakiejś ładnej sukienki, i posłuchałabym sobie takiego Fidela, to też bym mu uwierzyła. No bo czemu nie? Co miałabym do stracenia? Co ciekawe, on nikomu nie obiecywał bogactwa i szklanych domów. Powiedział prosto - być może będzie chujowo, ale każdy będzie miał chujowo tak samo. Kubańczykom to starczyło, pamiętajcie że to prości ludzie.
Na początku starczyło też Amerykanom. CIA przyznało się, że był okres, kiedy rewolucja Castro miała finansowanie z rządu USA, tak samo jak rząd Batisty. Tak, kazali się bić obu stronom, nic nowego. Niestety, jak każda rewolucja, tak samo i w tej nagle w pewnym momencie nie udało się jej zatrzymać, albo chociaż ją wyhamować. Schemat zawsze jest podobny.
Od razu tutaj zaznaczam, że nie zamierzam bronić haniebnych czynów tego człowieka. Liczby są różne i najpewniej nigdy nie dowiemy się, ilu zginęło przez system, ile jakiej narodowości dokładnie uciekło najczęściej do Miami. Ameryka zorientowała się za późno, dlatego środki przez nią użyte były niewspółmierne, każdy chyba wie co działo się potem, i co w sumie trwało do całkiem niedawna.
Nie chce mi się już pisać o gospodarce za Castro, może jutro się za to wezmę. Wspomnę tylko o jednym. Izolacja Kuby przez Stany wcale nie była marginalnym czynnikiem spowolnienia gospodarczego tego kraju, jak próbuje nam USA wmówić. I mówią o tym ludzie, którzy tak mocno akcentują wartości takie jak wolność w sferze gospodarczej, naprawdę handel i turystyka nie są w ogóle ważne? Bardzo jestem ciekawa co by się stało, gdyby Kuba wreszcie była wolna. Od kogokowleik i czegokolwiek.
Wszyscy od dawna popierają ambicje Kuby. Polska też. Wszyscy oprócz dwóch krajów. http://takingnote.blogs.nytimes.com/2014/10/28/on-cuba-embargo-its-the-u-s-and-israel-against-the-world-again/?_r=0
Dopiero od niedawna zaczyna się to zmieniać. Nie mnie wiedzieć, czy ktoś tam zmądrzał, czy po prostu USA zobaczyło, że Kuba w końcu zacznie porządnie się spoufalać z Europą, no ale: http://www.un.org/press/en/2016/ga11846.doc.htm
Lepiej późno niż wcale, prawda?
Na koniec - pamiętajmy o tym, że życie nei jest takie proste, jak powiedział ten szmaciarz Fukujama. Można tworzyć szczęśliwe i żyjące w dobrobycie społeczeństwo nie tylko w tych systemach, które są obecnie jedyne i słuszne. Każde państwo to inny naród, kultura, mentalność i ocena tego w kategoriach takich, jakie dla nas są słuszne bywa mylące. Daleka jestem od chwalenia komunizmu, dobrze o tym wiecie. Tak samo jak np. nie chciałabym być kobietą w Pakistanie, bo tam szacunek do kobiety wyraża się w zupełnie innych zachowaniach, niż te które są akceptowalne według mnie. Nie twierdzę jednak, że mój sposób myślenia jest najlepszy i na pewno są kobiety, którym to pasuje. Zmienianie całego świata w jeden ustalony przez nas sposób nie ma żadnego sensu, i prowadzi do generalizacji i kategoryzacji społeczeństw pt. 'kto lepiej wykonuje plan liberalna demokracja'.
to nie jest nawet 1/10 tego, co powinno znaleźć się w tym poście, ale zaczyna się MP i serio nie chce mi się tłumaczyć wszystkiego, odsyłam do googli
Mnie wyszedł Liberalizm. A socjalliberalizm wpisałem sobie lata temu jako pogląd polityczny w profilu na FB. Jednak przez ostatnich pare lat wyrosłem z lewactwa gospodarczego.
Wszedłem sobie w statystyki i przeraża mnie, że 47% (najwięcej) biorących udział w quizie popiera koncepcję państwa narodowego ...
Co do Kuby - nie odpisałem, żeby MP nie przegrało z dyskusją polityczną. Jakbyś panda napisała od razu, że "Fidel nie był taki zły jak przedstawiają go zachodnie media" to byłoby oczywiste i niepodważalne. Rozumiem dobrze, że USA miała wąty, że u ich bram powstało państwo socjalistyczne, które pcha się w ramiona ZSRR i w ich interesie było przedstawiać Fidela i sytuację Kubę jak najgorzej jednocześnie bagatelizując wpływ sankcji i nasyłania zamachowców. I nie byłoby dyskusji. A zdanie "Fidel nie był taki zły" można było interpretować dość swobodnie...
Edytowane przez Faraday dnia 29-11-2016 14:08
ale test słaby bo często brakowało odpowiedzi. Jako przykład podam pytanie o in vitro. Jako sam zabieg nie mam nic przeciwko, ale jestem przeciwny finansowaniu go przez państwo, a w quizie odpowiedzi tak, nie, trudno powiedzieć.
Edytowane przez adi1991 dnia 29-11-2016 14:16
Goose! Nie istnieje coś takiego jak chwilowy zastój! Nie istnieje coś takiego jak czary! Nie istnieje coś takiego jak norma! To wszystko to mit, zabobon, legenda!
Przecież istnieje coś takiego jak norma, nawet jest ich dość sporo i spędzają mi sen z powiek :/
mrOTHER napisał/a:
Ej, obczajcie pierwszego posta.
Goose! Nie istnieje coś takiego jak chwilowy zastój! Nie istnieje coś takiego jak czary! Nie istnieje coś takiego jak norma! To wszystko to mit, zabobon, legenda!
Przecież istnieje coś takiego jak norma, nawet jest ich dość sporo i spędzają mi sen z powiek :/
a co? czujesz się nienormalny?
We are all evil in some form or another, are we not?
Nie wiem, czy byś się odnalazł w takim społeczeństwie, gdyby było możliwe. Indywidualiści nie będą się czuli dobrze na dłuższa metę w czymś w rodzaju komuny. Równość w jakiś sposób neguje indywidualizm. Tak mi się przynajmniej wydaje.
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.