Ja tej akcji nie komentuję, ale ciekawi mnie ilu ludzi z tych co to robili chodzi co tydzień do Kościoła. Bo łatwo jest krytykować całość nie zauważając co jest problemem. Ja jako człowiek, który uczestniczy aktywnie w życiu Kościoła w swojej miejscowości oraz osoba, która często też odwiedza kościół w Toruniu napiszę tylko tyle i krótko. Największym problemem dziś jest to, że góra nie widzi albo nie chce widzieć(tu chyba bardziej mam rację), że krytykują rzeczy, które sami czynią jeszcze bardziej niż większość wiernych. Ustawa antyaborcyjna przelewa po prostu kolejną czarę goryczy.
Obecna ustawa nie jest z pewnością idealna, ale na pewno jest lepsza niż to co proponuje PiS pod przymusem episkopatu. Skończy się na tym, że jak zmieni się władza po następnych wyborach pójdzie to wszystko w drugą stronę co będzie straszne.
Życie Kościoła tak na prawdę toczy się z dala od biskupów i ich chorych żądz na władzę, pieniądze. Sam jako ministrant przeżyłem 5 księży na parafii i miałem to szczęście, że każdy z nich nie był ani pazerny na kasę, ani na władzę. Poza tym zauważyłem tez taką rzecz że im dalej na południe Polski tym gorzej bo z moich osobistych obserwacji zauważyłem, że Kościół na północnym-zachodzie Polski znacznie różni się od tego na południu samą mentalnością choćby.
Kościół na północnym-zachodzie Polski znacznie różni się od tego na południu samą mentalnością choćby.
No to jasne. Moja babcia pochodzi z Piły i mówi, że tam zawsze tak było. Ale tez ogólnie, większa kultura i porządek. Za to to, co się wyprawia w Małopolsce to choćby obrazuje taki ksiądz Natanek
co do Kościoła Mariackiego to chyba jednak ten w Gdańsku a nie Krakowie
We are all evil in some form or another, are we not?
Moje pytanie brzmi: do kogo Ty masz teraz pretensje, Tomku? Bo widzę że bardzo zgrabnie odpowiedzialność rozproszyłeś.
Pretensji w sumie nie mam do nikogo. Nie dziwię się GW, że dali taki, a nie inny tytuł artykułu - manipulacja to ich chleb powszedni, i żeby nie było, nie tylko ich, choć według mnie są swego rodzaju prekursorami. Bardziej rzekłbym, że jestem zawiedziony protestującymi, ich zachowaniem, a także komentującymi tę sprawę, którzy zamiast mieć własne zdanie, to robią kopiuj-wklej z tego, co Michnik pod nos podrzuci.
(nikt nie wyszedł z kościoła Dominikanów, gdzie list nie był przeczytany, więc nie mów mi, że nauka kościoła jest jasna i klarowna szczególnie w kontekście obecnych wypowiedzi papieża i reakcji polskich biskupów...)
Nie rozumiem? Tak się składa, że tego dnia również byłem na Mszy u Dominikanów i faktycznie, listu czytanego nie było. A to dlatego, że zakonnicy nie podlegają hierarchicznie pod biskupa diecezji, a więc w swoim kościele nie mają obowiązku/zwyczaju czytania listów Episkopatu (w zwykłych parafiach raczej też nie trzeba... ale nie chce mi się tego tłumaczyć). Nie ma to jednak nic wspólnego z deklarowanymi wartościami. Pogląd całego Kościoła na sprawę aborcji jest jednoznaczny - zabójstwo.
Co do papieża, to nie wiem o co chodzi - rozjaśnij, bo sam jestem ciekaw.
Inną sprawą jest sposób, w jaki to zostało przeprowadzane w tym konkretnym miejscu: pani wykłócająca się i agresywna nawet na grupie została skrytykowana, a milcząca akcja w Mariackim - pochwalona.
Jakiś czas po napisaniu swojego posta widziałem filmik z "mojej" Bazyliki Mariackiej (może widziałaś ten sam, skoro Otherw tak twierdzi ;p ) i tam również zostało to przeprowadzone cicho, na spokojnie. Nie popieram tego... ale do tego macie prawo i takiej formy protestu czepiać się absolutnie nie będę (w przeciwieństwie do zakłócania zgromadzeń o charakterze religijnym, czy jak to leciało).
Jeszcze inną jest to, jak GW wykorzystuje ruchy społeczne do tworzenia nowej polityki i próby ugrania, zmanipulowania wszystkich po kolei i czegoś, czego ofiarą stałeś się Ty na podstawie tego co napisałeś: polaryzowania społeczeństwa. Tymczasem akcja Dziewuch miała być apolityczna i bez agresywnego wyzywania... Ech.
Ok.
No skoro Kościół się wpierdziela do polityki, to poniekąd walczą. Nikt się nie czepia o światopogląd, ale narzucanie go wszystkim, niezależnie od wiary.
Szczerze? Jak dla mnie, często działa to w drugą stronę. PiS, aby zdobyć władzę, musiał umocnić swój katolicki elektorat - stąd większe niż w normie przywiązanie do Kościoła i te wszystkie akcje podkreślające ich "związek", a to kolejne Msze na miesięcznice Smoleńska, a to pojawianie się w pierwszych ławkach kościołów... A biskupi to łyknęli, widząc, że jest partia, która popiera ich wartości. Gwoli ścisłości - Kościół mógłby niejednokrotnie odciąć się od partyjnych zagrywek, ale niestety, już dawno temu dał się w to wciągnąć i teraz głupio się wycofać, bo to by wyglądało tak, jakby wycofywał się ze swoich poglądów. I niestety, jest wielu księży popierających ostro PiS, chociaż, szczerze? Do kościoła chodzę co tydzień, czyli wychodzi ponad 50 Mszy rocznie. Czyli świadomie wysłuchałem około 500 kazań. Polityczne słyszałem tylko jedno - i szybko ten ksiądz (starszy człowiek, swoją drogą, wojskowy emeryt, choć nie był jakiś wredny) przestał mówić kazania. ;p
Życie Kościoła tak na prawdę toczy się z dala od biskupów i ich chorych żądz na władzę, pieniądze. Sam jako ministrant przeżyłem 5 księży na parafii i miałem to szczęście, że każdy z nich nie był ani pazerny na kasę, ani na władzę. Poza tym zauważyłem tez taką rzecz że im dalej na południe Polski tym gorzej bo z moich osobistych obserwacji zauważyłem, że Kościół na północnym-zachodzie Polski znacznie różni się od tego na południu samą mentalnością choćby.
Nie wszyscy biskupi tacy są (wzorcem jest dla mnie bp Grzegorz Ryś), choć faktycznie ja mojego biskupa (Głódź) traktuję z dystansem. Co do księży - w mojej parafii jednocześnie jest 5-6, więc trochę ich się przewinęło, a ponadto osobiście znam... no nie wiem, co najmniej kilkunastu innych (i przez osobiście mam na myśli faktyczny kontakt, a nie tylko "kojarzenie" z wyglądu). Nie znam żadnego, który ustawiałby swoją karierę pod pieniądze, ani żadnego, który po łebkach dąży do władzy. Kojarzę tylko jednego księdza, który okazał się gejem, ale broń Boże żadnym pedofilem, i to właściwie wszystko. Także często jest tak, że wikariusze obrywają za to, co wyprawiają ci bardziej medialni.
Na szczęście Papież ostro działa, żeby przywrócić w tej kwestii normalność.
Zgadzam się z mrOtherem, że nagłówek mówiący o "wiernych" był zmanipulowany bo nie wyobrażam sobie osoby naprawdę wierzącej, która rzucałaby takie teksty w kościele jak ta kobieta w kościele św. Anny i wyszłaby ze mszy słysząc o podstawowych, dobrze znanych poglądach Kościoła (nawiasem mówiąc spuszczanie takiej bomby w okresie po Wielkanocy gdzie co niektórzy ludzie mogą próbować się nawrócić jest strzałem w kolano).
Ale tutaj pojawia się pytanie... Ile jest ludzi tak naprawdę wierzących? I czemu ta grupa ma narzucać swoje zdanie reszcie? Ponoć w Polsce ponad 3/4 ludzi (pewnie zależnie od metodyki badań ta liczba się bardzo zmienia) mianuje się katolikami a ludzi popierających grzech ciężki jakim jest aborcja dużo więcej niż tych nie-katolików (tutaj też nie będę ryzykować podawania konkretnych badań). Po to właśnie jest obecny "kompromis". Prowadzi co prawda do wielu nadużyć w jedną (aborcyjną) i drugą (pro-life) stronę, ale daje możliwość osobom niewierzącym lub wierzącym tak jak im wygodnie do dokonania aborcji.
W liście albo w komentarzu do niego jednego z arcybiskupów była mowa o wywodzeniu zakazu aborcji z prawa naturalnego... tylko że prawo naturalne ma dziesiątki różnych doktryn i niekoniecznie jest zgodne z zasadami chrześcijańskimi, obecnie to w dużej mierze zbiór ogólnych zasad jak kształtować prawo w taki sposób, aby jego podmiot był pewny swoich praw i obowiązków, aby prawo było sprawiedliwe. Jeżeli zacznie się tworzyć prawo bo "prawo naturalne" czy "prawo narodu" to już krok w stronę tego czego nie nazwę bo ponoć przegrywa się przez to dyskusję.
adi1991 napisał/a:
Poza tym zauważyłem tez taką rzecz że im dalej na południe Polski tym gorzej bo z moich osobistych obserwacji zauważyłem, że Kościół na północnym-zachodzie Polski znacznie różni się od tego na południu samą mentalnością choćby.
Różni się bo kościół na północnym zachodzie ma najsłabszą pozycję - w północno-zachodniej Polsce jest największy odsetek rozwodów, nieślubnych dzieci i konkubinatów. Dodatkowo mniej ludzi popiera konserwatywne wartości (poparcie dla partii prawicowych jest mniejsze niż w reszcie kraju).
Edytowane przez Faraday dnia 04-04-2016 08:57
Moje pytanie brzmi: do kogo Ty masz teraz pretensje, Tomku? Bo widzę że bardzo zgrabnie odpowiedzialność rozproszyłeś.
Pretensji w sumie nie mam do nikogo. Nie dziwię się GW, że dali taki, a nie inny tytuł artykułu - manipulacja to ich chleb powszedni, i żeby nie było, nie tylko ich, choć według mnie są swego rodzaju prekursorami. Bardziej rzekłbym, że jestem zawiedziony protestującymi, ich zachowaniem, a także komentującymi tę sprawę, którzy zamiast mieć własne zdanie, to robią kopiuj-wklej z tego, co Michnik pod nos podrzuci.
Pretensji w sumie nie mam do nikogo. Nie dziwię się Frondzie, że dała taki, a nie inny tytuł artykułu - manipulacja to ich chleb powszedni, i żeby nie było, nie tylko ich, choć według mnie są swego rodzaju prekursorami. Bardziej rzekałbym, że jestem zawiedziony (...) komentującymi tę sprawę, którzy zamiast mieć własne zdanie, to robią kopiuj-wklej z tego, co Terlikowski pod nos podrzuci.
Możnaby tak zrobić z większością artykułów w polskim Internecie
(nikt nie wyszedł z kościoła Dominikanów, gdzie list nie był przeczytany, więc nie mów mi, że nauka kościoła jest jasna i klarowna szczególnie w kontekście obecnych wypowiedzi papieża i reakcji polskich biskupów...)
Nie rozumiem? Tak się składa, że tego dnia również byłem na Mszy u Dominikanów i faktycznie, listu czytanego nie było. A to dlatego, że zakonnicy nie podlegają hierarchicznie pod biskupa diecezji, a więc w swoim kościele nie mają obowiązku/zwyczaju czytania listów Episkopatu (w zwykłych parafiach raczej też nie trzeba... ale nie chce mi się tego tłumaczyć). Nie ma to jednak nic wspólnego z deklarowanymi wartościami. Pogląd całego Kościoła na sprawę aborcji jest jednoznaczny - zabójstwo.
Rozumiem istotę listów Episkopatu. Sama jestem wychowana w wierze katolickiej i w kościele czasem bywam, dlatego wiem że listy generalnie obowiązkowe nie są. A jednak spora część kościołów list postanowiła przeczytać, wiele z nich na mszach dla dzieci, chociaż argumenty i poglądy Kościoła w ogóle ostatnio WCALE NIE SĄ SPÓJNE, o tym zaraz.
Co do papieża, to nie wiem o co chodzi - rozjaśnij, bo sam jestem ciekaw.
O tu właśnie.
Nie wiem, w jakim środowisku obracasz się Ty jako wierzący - praktykujący (z tego co pamiętam) i jeśli jest ono tak pozytywne i wpływa na Ciebie dobrze, co wynika poniekąd z tego, co piszesz, plus zgadzasz się ze wszystkim, czego słuchasz w niedzielę na mszy i jest to zgodne z tym, co robi obecnie papież (a umówmy się, to nie wynika samo z siebie szczególnie w przypadku Franciszka) - spoko, good for u i w sumie zazdro, że na takich nie trafiłam sama Są jednak ludzie (i to całkiem spora grupa), nie tylko w Polsce, którzy mają swoją, dużo bardziej inkwizycyjną wersję Kościoła i wiary w Boga. I to nie jest mniejszość, uwierz mi. Zaraz to rozwinę.
http://www.pch24.pl/lisicki--pontyfikat-franciszka-pelen-sprzecznosci--a-w-kosciele-coraz-wiecej-podzialow,42072,i.html o tutaj lisicki w formie.
Inną sprawą jest sposób, w jaki to zostało przeprowadzane w tym konkretnym miejscu: pani wykłócająca się i agresywna nawet na grupie została skrytykowana, a milcząca akcja w Mariackim - pochwalona.
Jakiś czas po napisaniu swojego posta widziałem filmik z "mojej" Bazyliki Mariackiej (może widziałaś ten sam, skoro Otherw tak twierdzi ;p ) i tam również zostało to przeprowadzone cicho, na spokojnie. Nie popieram tego... ale do tego macie prawo i takiej formy protestu czepiać się absolutnie nie będę (w przeciwieństwie do zakłócania zgromadzeń o charakterze religijnym, czy jak to leciało).
Tak, to ten sam, zapędziłam się i mea culpa NO i właśnie o to chodzi, to nie jest jakieś rewolucjonizowanie na siłę, ale z tego kościoła wychodziły z tego co przeczytałam katoliczki, które nie potrafią się pogodzić z tym, że ktoś ma za nich decydować w aż tak delikatnych sprawach, nie mając o tym pojęcia... Po internecie, szczególnie na stronach prolife krążą zdjęcia i filmiki z rzekomo dokonywanych aborcji, że uszkadza się płód, że płód czuje... Tymczasem większość aborcji, o których teraz mówimy i których chcą zakazać, dokonuje się metodą próżniową na płodzie niemającym jeszcze wyrobionego układu nerwowego. Nawet nie chce mi się tego komentować.
I niestety, jest wielu księży popierających ostro PiS, chociaż, szczerze? Do kościoła chodzę co tydzień, czyli wychodzi ponad 50 Mszy rocznie. Czyli świadomie wysłuchałem około 500 kazań. Polityczne słyszałem tylko jedno - i szybko ten ksiądz (starszy człowiek, swoją drogą, wojskowy emeryt, choć nie był jakiś wredny) przestał mówić kazania. ;p
Co do księży - w mojej parafii jednocześnie jest 5-6, więc trochę ich się przewinęło, a ponadto osobiście znam... no nie wiem, co najmniej kilkunastu innych (i przez osobiście mam na myśli faktyczny kontakt, a nie tylko "kojarzenie" z wyglądu). Nie znam żadnego, który ustawiałby swoją karierę pod pieniądze, ani żadnego, który po łebkach dąży do władzy. Kojarzę tylko jednego księdza, który okazał się gejem, ale broń Boże żadnym pedofilem, i to właściwie wszystko. Także często jest tak, że wikariusze obrywają za to, co wyprawiają ci bardziej medialni.
Kolejny raz - chciałabym mieszkać w miejscu, o którym mówisz, naprawdę
Moja parafia jest dekanatem i tak jak u Ciebie, zazwyczaj co te 3-4 lata zmienia się 4-5 księży. Moi rodzice i siostra są w kościele co niedziela, ja - rzadziej, plus często chodziłam do różnych kościołów w mieście/całej diecezji (życie muzyka). Miałam bliższy kontakt większą grupą znajomych z księżmi w gimnazjum i liceum (z sąsiedniej parafii). Spostrzeżenia?
Ksiądz, z którym miałam zajęcia religii w gimnazjum, siedzi już w więzieniu za małych chłopców (a był praktycznie świeżo po seminarium w naszej parafii). Ten z liceum - zrzucił sutannę i aktualnie żyje sobie z kobietą, zrobił to pół roku po mojej maturze. Przez niemal 20 lat moi dziadkowie nie chodzili do kościoła do swojej parafii, bo tamtejszy ksiądz mówił polityczne kazania co tydzień, powiem więcej, bardzo często sabotował spotkania klubu historycznego w moim liceum i wydarzenia w mieście w sposób dużo gorszy, niż wspomniana pani z filmiku z koscioła w Warszawie. Mój proboszcz otwarcie opowiada się na każdych wyborach (nawet samorządowych) na kogo warto głosować, a był na tyle charyzmatyczny dla wiernych i wikariuszy, że każdy 'spoko' ksiądz (bo nie twierdzę że takich nie było, do komunii przygotowywał mnie fajny na przykład) na koniec posługi stawał się zgorzkniałym mizoginem, z którym nie dało się rozmawiać. Za to proboszcz obecnej parafii dziadków jest tak pazerny na hajs, że w ogóle żal zaczynać temat...
Diecezja łowicka to wgl temat na osobną historię, bo tutaj mam mniej negatywne odczucia, ale jak powiedziano naszej orkiestrze że po cichu z budżetu miasta jest dotowany nasz biskup za hajs z grantów dla ludzi, którzy chcą coś zrobić w mieście, to już stwierdziłam że mnie nic nie zdziwi.
Życie Kościoła tak na prawdę toczy się z dala od biskupów i ich chorych żądz na władzę, pieniądze. Sam jako ministrant przeżyłem 5 księży na parafii i miałem to szczęście, że każdy z nich nie był ani pazerny na kasę, ani na władzę. Poza tym zauważyłem tez taką rzecz że im dalej na południe Polski tym gorzej bo z moich osobistych obserwacji zauważyłem, że Kościół na północnym-zachodzie Polski znacznie różni się od tego na południu samą mentalnością choćby.
patrz wyzej, nie kazdy takie ma.
Nie wszyscy biskupi tacy są (wzorcem jest dla mnie bp Grzegorz Ryś), choć faktycznie ja mojego biskupa (Głódź) traktuję z dystansem.
A poczytam sobie co on pisze
Na szczęście Papież ostro działa, żeby przywrócić w tej kwestii normalność.
Lepiej późno, niż wcale, ale tak jak mówię, mam wrażenie że Franciszka popiera najwięcej młodych ludzi i co ciekawe ateistów...
Edytowane przez panda dnia 04-04-2016 10:01
panda napisał/a:
Ten z liceum - zrzucił sutannę i aktualnie żyje sobie z kobietą, zrobił to pół roku po mojej maturze.
Ksiądz, który przygotowywał mnie do bierzmowania dwa lata później też był już w stałym związku z kobietą.
Jeśli chodzi o pedofilię to miałem dziwną sytuację w czasie spowiedzi przez pierwszą komunią, ale nie będę się w szczegóły wdawać. Traumy nie mam bo dopiero niedawno sobie uświadomiłem, że ksiądz zadawał dość podejrzane pytania... W każdym razie chętnie bym sobie przypomniał jak nazywał się ksiądz, który mnie spowiadał i czy w miejscach jego posługi nie wybuchały jakieś afery.
Chyba lepiej, że jakiś ksiądz zrzucił sutannę dla kobiety niż z nią żył jako ksiądz? To chyba uczciwe i akurat ja bym nie miał do takiej osoby pretensji bo według mnie takie zachowanie jest akurat prawidłowe jak już się taki człowiek zakochał.
Co do Franciszka bo dyskusja o Kościele w Polsce może być długa a i tak każdy poniekąd będzie miał rację bo księża to ludzie i w każdej społeczności zdarzają się osoby wspaniałe jak i gnidy. Papież wbrew pozorom wcale nie ma jakiś innych poglądów niż polscy biskupi. On po prostu inaczej je wyraża. Podczas gdy u nas są to twarde nakazy z mównicy papież myje stopy kobietom czy ładnie mówi o miłosierdziu. Nie zmienia to faktu, że Franciszek poza nieco większą przejrzystością Watykanu nie zmienił nic w żadnym dogmacie i jego popularność wśród, że się tak wyrażę bardziej lewicowych ludzi ma podłoże w jego sposobie bycia.
Polacy zaś dalej są zapatrzeni w Jana Pawła II choć ja sam już np. nie gdyż jak się wgłębić w to co robił to już nie jest idealny choć dalej sądzę, że jest autorytetem, ale jednak zbyt mocno gloryfikowanym w Polsce.
adi1991 napisał/a:
Chyba lepiej, że jakiś ksiądz zrzucił sutannę dla kobiety niż z nią żył jako ksiądz? To chyba uczciwe i akurat ja bym nie miał do takiej osoby pretensji bo według mnie takie zachowanie jest akurat prawidłowe jak już się taki człowiek zakochał.
Nie oceniam jego wyboru, oceniam fakt że skoro zechciał to zrobić to jednak coś konkretnie mu w tym kościele nie pasowało, i nie sądzę że tylko o kobietę chodziło
adi1991 napisał/a:
Chyba lepiej, że jakiś ksiądz zrzucił sutannę dla kobiety niż z nią żył jako ksiądz? To chyba uczciwe i akurat ja bym nie miał do takiej osoby pretensji bo według mnie takie zachowanie jest akurat prawidłowe jak już się taki człowiek zakochał.
Nie oceniam jego wyboru, oceniam fakt że skoro zechciał to zrobić to jednak coś konkretnie mu w tym kościele nie pasowało, i nie sądzę że tylko o kobietę chodziło
no powód powodem ale nie zmienia to faktu, że odejście jest znacznie uczciwsze niż tkwienie w stanie duchownym mimo iż robi się rzeczy nie pasujące do tego stanu bądź myśli o nim źle ale trzyma się go ze względu na pewne przywileje i w pewnym sensie bezpieczeństwo
adi1991 napisał/a:
Chyba lepiej, że jakiś ksiądz zrzucił sutannę dla kobiety niż z nią żył jako ksiądz? To chyba uczciwe i akurat ja bym nie miał do takiej osoby pretensji bo według mnie takie zachowanie jest akurat prawidłowe jak już się taki człowiek zakochał.
Lepiej to by było, żeby w końcu znieśli ten durny przepis zwany celibatem. Na przykład w religii Prawosławnej księża mogą mieć żony i dzieci i w większości są to normalni faceci, z którymi można pogadać o wielu rzeczach i osobiście nie słyszałem o ANI JEDNYM przypadku pedofili. No ale wiadomo, że to element polityki - ciężko byłoby utrzymać te wszystkie rodziny księży.
adi1991 napisał/a:
Chyba lepiej, że jakiś ksiądz zrzucił sutannę dla kobiety niż z nią żył jako ksiądz? To chyba uczciwe i akurat ja bym nie miał do takiej osoby pretensji bo według mnie takie zachowanie jest akurat prawidłowe jak już się taki człowiek zakochał.
Lepiej to by było, żeby w końcu znieśli ten durny przepis zwany celibatem. Na przykład w religii Prawosławnej księża mogą mieć żony i dzieci i w większości są to normalni faceci, z którymi można pogadać o wielu rzeczach i osobiście nie słyszałem o ANI JEDNYM przypadku pedofili. No ale wiadomo, że to element polityki - ciężko byłoby utrzymać te wszystkie rodziny księży.
Nie znam zbyt wielu księży prawosławnych, natomiast mam zajęcia teraz z synem takiego ksiedza wlasnie i też nie widzę w tym żadnej degeneracji
Edytowane przez panda dnia 04-04-2016 10:51
To, że celibat powinien zostać zniesiony to wiadomo od dawna. Ale zbyt to by zmieniło wygodne życie wielu księży więc w najbliższym czasie z pewnością nie zniosą celibatu. Tak w ogóle ja już dawno doszedłem do wniosku, że gdybym miał jakiś wybór religii na początku życia to z pewnością nie byłbym katolikiem
panda napisał/a:
Nie znam zbyt wielu księży prawosławnych, natomiast mam zajęcia teraz z synem takiego ksiedza wlasnie i też nie widzę w tym żadnej degeneracji
Oczywiście, że nie ma w tym żadnej degeneracji, to po prostu element polityki schowany za szumnie określaną zasłoną tzw. moralności (pytanie o jakiej moralności jest tu w ogóle mowa?). Wiadomo, że kościół prawosławny jest niewspółmiernie mniejszych, ale raczej każdy się zgodzi, że celibat jest jedną z głównych przyczyn pedofili, bo tym księżą w pewnym momencie zwyczajnie odwala...
Wracając do tego co pisałeś adi: taki ksiądz nie porzuci sutanny ponieważ wtedy straciłby wszystkie swoje przywileje i kasę od kościoła
adi1991 napisał/a:
gdybym miał jakiś wybór religii na początku życia to z pewnością nie byłbym katolikiem
Ja gdybym był katolikiem, to na pewno już bym nim nie był xD
Ponoć w Polsce ponad 3/4 ludzi (pewnie zależnie od metodyki badań ta liczba się bardzo zmienia) mianuje się katolikami a ludzi popierających grzech ciężki jakim jest aborcja dużo więcej niż tych nie-katolików (tutaj też nie będę ryzykować podawania konkretnych badań).
Dziś słyszałem w radiu... nie pamiętam dokładnie, ale ok. 75% ogólnie ankietowanych (katolików i niekatolików) popierało aborcję w przypadku zagrożenia życia matki, a ok. 60% w wyniku gwałtu/kazirodztwa (było też coś o uszkodzonym płodzie).
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19855686,nie-zaostrzac-aborcji-tego-chce-wiekszosc-z-nas-ale-w-dwoch.html --- o tym samym badaniu słyszałem.
I chyba w tym tkwi problem... w ludziach, którzy głosowali na PiS.
Ujmę to tak: gdybym był wierzącym prezydentem, miałbym niemały orzech do zgryzienia, ponieważ z punktu widzenia społecznego uważam, że w tego typu światopoglądowych sprawach zawsze powinno stawiać się na wolność. Przecież nikt nikogo do aborcji nie zmusza. Z resztą, polecę teologicznie: jedną z najważniejszych cech miłości Boga jest wolność, którą dał człowiekowi. Dlaczego więc rządzący mieliby ją zabierać?
Argumentacja jest prosta: ponieważ wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Muzułmanin nie może powiedzieć, że zakaz gwałcenia dziwek ogranicza jego wolność religijną, a powodem jest wolność tejże dziwki. Z punktu widzenia Kościoła, problemem nie są matki dokonujące aborcji (bo one i tak mogą sobie odejść od Kościoła choćby przez akt apostazji, to bez znaczenia), tylko płody=dzieci.
Jako prezydent nie zgodziłbym się na liberalizację prawa do aborcji, tak samo jak nie zgodziłbym się na liberalizację prawa do zabijania dzieci do trzeciego roku życia. Bo takie mam poglądy (choć nie są one łatwe - naprawdę chciałbym powiedzieć, że aborcja jest ok, albo żeby pozwolić na to ludziom, bo tak byłoby mi po prostu łatwiej, choćby w przypadku, gdybym sam został ojcem przez wpadkę... no ale aborcja nie jest ok, nawet jeśli płody nie wzbudzają we mnie żadnych uczuć, w przeciwieństwie do dzieci), i takie deklarowałbym w kampanii wyborczej, tak, aby nikt nie miał wątpliwości, czego może ode mnie oczekiwać (zupełnie inna sprawa, czy bym je zaostrzył).
Rzecz w tym, że PiS swoje poglądy deklarowało jasno: zaostrzenie przepisów aborcyjnych. Zagłosowała na nich większość osób. A więc można by wywnioskować, że większość osób w Polsce jednak jest przeciw aborcji. Czyli mniejszość nic nikomu nie narzuca, a prawo jest jakie jest, bo mamy demokrację! Super! Tymczasem... wyniki ankiety twierdzą odwrotnie.
?!?!?!
Głupota (przegrałem?). Większość ludzi sama sobie narzuciła zdanie mniejszości. Noż kurwa, to jest Polska
Pretensji w sumie nie mam do nikogo. Nie dziwię się Frondzie, że dała taki, a nie inny tytuł artykułu - manipulacja to ich chleb powszedni, i żeby nie było, nie tylko ich, choć według mnie są swego rodzaju prekursorami. smiley Bardziej rzekałbym, że jestem zawiedziony (...) komentującymi tę sprawę, którzy zamiast mieć własne zdanie, to robią kopiuj-wklej z tego, co Terlikowski pod nos podrzuci.
Możnaby tak zrobić z większością artykułów w polskim Internecie smiley
Bardzo celne Tylko że akurat ja frondą gardzę tak samo, jak Gazetą Wyborczą
Ale tak poza tym, udało Ci się to
Są jednak ludzie (i to całkiem spora grupa), nie tylko w Polsce, którzy mają swoją, dużo bardziej inkwizycyjną wersję Kościoła i wiary w Boga. I to nie jest mniejszość, uwierz mi.
Oczywista oczywistość.
A poczytam sobie co on pisze
Jeżeli poszukasz jego wypowiedzi na tematy polityczne, to... możesz mieć z tym spory problem, gdyż takich kwestii unika. Jedyne, co znalazłem na 1 stronie google:
http://www.wsensie.pl/dummy-category-2/item/12792-bp-grzegorz-rys-kosciol-nie-moze-byc-strona-w-sporze-politycznym/12792-bp-grzegorz-rys-kosciol-nie-moze-byc-strona-w-sporze-politycznym
O, w międzyczasie jeszcze to znalazłem, świetny przykład wykorzystywania Kościoła do potrzeb politycznych.
http://natemat.pl/16855,katolik-moze-glosowac-za-in-vitro-biskup-otwiera-furtke-politykom
"Biskup Ryś stanowczo stwierdził, że mrożenie i domrażanie zarodków jest niedopuszczalne moralnie. Z punktu widzenia moralności wybór jest prosty. Proponowane rozwiązania są nieetyczne i będę głosować przeciwko." --- Bolesław Piecha, PiS
Sprytne, co nie? Wtedy jeszcze PO było u władzy i tu widać, że dla PiSu ważniejsze było wbicie im szpileczki, a nie faktyczne działanie w imię tej sprawy, co określił wyraźnie Ryś.
@celibat
Nie oceniam jego wyboru, oceniam fakt że skoro zechciał to zrobić to jednak coś konkretnie mu w tym kościele nie pasowało, i nie sądzę że tylko o kobietę chodziło
Lol, oczywiście, że nie tylko o kobietę! Ksiądz, który porzuca celibat, ale deklaruje jednocześnie, że jest wierzącym katolikiem (są tacy?), jest hipokrytą. Celibat jest dożywotni i nie ma od niego odstępstw (chyba że Papież może go w przypadku konkretnej osoby anulować... ale tego nie jestem pewien). Także powód porzucenia celibatu może być tylko jeden: brak wiary. I tutaj przez wiarę mam na myśli faktyczną wiarę w Boga, a nie podejście na zasadzie: "no może gdzieś tam jest jakiś bóg albo inny architekt świata, ale w sumie to nie wiem".
Naprawdę, skoro tyle ludzi traci wiarę, to nie ma w tym nic dziwnego, że księża również ją tracą. Jeśli ksiądz widzi dwie opcje: odejście ze stanu kapłaństwa bądź romans z kobietą po cichu, zawsze powinien wybrać tę pierwszą. Nie ze względu na wiarę (bo tę, o której pisałem, już stracił), ale dla normalności... i dla innych ludzi. Ale to już zależy od tego, kto jakim jest człowiekiem (nie mylić z chrześcijaninem).
Czy znieść celibat?
Należało by się zastanowić nad kilkoma kwestiami.
Czy celibat jest dogmatem, czyli niepodważalną prawdą wiary (taką jak np. zmartwychwstanie Jezusa), której nikt nie może zmienić? NIE i jak najbardziej można to zrobić.
BTW, adi:
Nie zmienia to faktu, że Franciszek poza nieco większą przejrzystością Watykanu nie zmienił nic w żadnym dogmacie i jego popularność wśród, że się tak wyrażę bardziej lewicowych ludzi ma podłoże w jego sposobie bycia.
Papież nie może zmienić żadnego dogmatu. Nikt nie może. Można co najwyżej założyć swoją nową religię z innymi dogmatami.
Wracając do celibatu: w Kościele są głosy, żeby go zdjąć, dość głośne. Tylko że Kościół boi się go zdjąć, bo jest to straszny eksperyment. Czy księża będą dbać o parafian, czy w całości poświęcą się rodzinie, zapominając o potrzebach wiernych? Czy żądza pieniędzy, z którą i tak Kościół się boryka, nie będzie jeszcze większa, gdy w grę wejdzie zapewnienie godnego bytu swoim potomkom? Czy nie będzie tak jak na zachodzie, gdzie Kościół odszedł od celibatu i upadł? Czy księża nie będą kombinowali, aby to, co powinno należeć do wiernych/diecezji/Boga (wystrój kościoła itd.) przejąć/oddać w spadku (z tego co mi się wydaje, jest to jeden z głównych pierwotnych powodów wprowadzenia celibatu, obok innych związanych z pieniędzmi, np. sprzedawanie odpustów, żeby zadowolić wymagającą małżonkę nową szatą )?
Moja opinia? Księży i tak jest za mało, rozwiąże to kwestię pedofilii i wytrąci przeciwnikom Kościoła kilka najpoważniejszych argumentów... Niech Papież decyduje.
I znalazłem też Rysia na ten temat... aż mnie zaciekawiła ta książka, w życiu nie przeczytałem takiej książki (o tematyce katolickiej), ale może trzeba zacząć:
http://mateusz.pl/czytelnia/rys-celibat.htm
Ale zbyt to by zmieniło wygodne życie wielu księży więc w najbliższym czasie z pewnością nie zniosą celibatu.
Zmieniło wygodne życie? Serio? Przecież to celibat jest wielkim ciężarem, jaki muszą nosić.
I jeszcze jedno: co do sprzeczności związanych z Franciszkiem, artykuł mnie nie przekonał, bo mógłbym każdy z tych "paradoksów" wytłumaczyć. Jakiś bardziej żywy przykład?
Rzecz w tym, że PiS swoje poglądy deklarowało jasno: zaostrzenie przepisów aborcyjnych. Zagłosowała na nich większość osób. A więc można by wywnioskować, że większość osób w Polsce jednak jest przeciw aborcji.
Dwadzieścia parę procent to większość? Ja tam sobie nie życzę, żeby decydowało za mnie nawet i 99, jeśli się z nimi nie zgadzam...
We are all evil in some form or another, are we not?
Czy nie będzie tak jak na zachodzie, gdzie Kościół odszedł od celibatu i upadł?
Kraje katolickie, w których Church attendance w 2004 roku wynosił poniżej 30% (za Wikipedią na podstawie badań instytutu Gallupa):
Portugalia, Hiszpania, Francja
Wyższy odsetek jest chociażby we w dużej mierze protestanckich Stanach...
BTW, adi:
Nie zmienia to faktu, że Franciszek poza nieco większą przejrzystością Watykanu nie zmienił nic w żadnym dogmacie i jego popularność wśród, że się tak wyrażę bardziej lewicowych ludzi ma podłoże w jego sposobie bycia.
Papież nie może zmienić żadnego dogmatu. Nikt nie może. Można co najwyżej założyć swoją nową religię z innymi dogmatami.
Oczywiście, że może zmieniać dogmaty. Został nawet stworzony dogmat o nieomylności papieża (i to w 1870 roku!) po to, żeby papież mógł bez wieloletnich sporów w łonie Kościoła ogłaszać kolejne dogmaty - papieżowie sami ustanowili dogmaty o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu. Nie wiem jak to jest tłumaczone (no bo trochę bzdurnie to wygląda, że raptem papież coś ogłasza), ale pewnie coś w stylu odkrywania prawd wiary na wzór odkrywania np. praw fizycznych. No i jakby papież próbował ogłosić jakiś naprawdę szalony dogmat to Kościół znalazłby jakiś sposób żeby go usunąć ze stanowiska...
Edytowane przez Faraday dnia 05-04-2016 20:08
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.