Mi się wydaje właśnie, że to kwestia gustu i ogólnie cała rozmowa trochę nie ma sensu.
Ja mogę powiedzieć jedynie jako fan Survivora, który lubi właśnie strategie itd. że Nida jest mega dobra. I w sumie ja nie patrzę na jakość odcinków. Bo widzę, że nie jest to szczyt produkcji xD, ale nie o to chodzi przecież.
No i las/dzicz robi klimat. W RR siedzą w domku i się gorzej ogląda xD, choć strategii jeszcze wpiździeć więcej.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Może i jedni lubią taki rodzaj Survivora, inni inny ale mnie jedno głównie zastanawia. Agusia piszesz tutaj, że spiskuje się tylko przed kamerami,a potem jest ogólnie cukierkowo i wszyscy się kochają. Dla mnie to pachnie trochę fałszywością i obłudą. Jednego dnia "zdradzę" kogoś mimo, że się z nim ugadywałem, a za tydzień będziemy się uśmiechać i jak to określiłaś "zakochiwać" się w sobie. Może i jestem innym typem człowieka, który jest strasznie niedzisiejszy, ale dla mnie takie zachowanie jest dziwne(użyte bo brak mi teraz trafniejszego słowa).
Na szczęście każdy umie rozróżnić grę od życia i jedno z drugim nie ma nic wspólnego, nie uważam tego za sztuczne czy cukierkowe, to po prostu gra i tyle To trochę tak, jakby oceniać ludzi z perspektywy ich postaci na MP.
Na szczęście każdy umie rozróżnić grę od życia i jedno z drugim nie ma nic wspólnego,
Nie oszukujmy się, w końcu w grze, czy to na zywo, czy przez internet, biorą udział konkretne osoby, a nie jakieś sztuczne mózgi, więc oczywiste jest to, że zarówno do gry przechodzi coś od nas samych, jak i na odwrót. Nie ogarniam, totalnie nie ogarniam oddzielania gry od życia. Jak dla mnie jest to jakaś część życia. Czy to znaczy, że nalezy także oddzielać pracę od życia, szkołę od życia, seks od życia itd? To co nam pozostanie? Totalny nonsens. Dlatego uważam, że jeśli pewne osoby zachowują się tak czy inaczej w grze, myślą lub będą w stanie zachować się podobnie poza grą. Wystarczy tylko dać im odpowiedni motyw.
To tak w ramach offtopu
We are all evil in some form or another, are we not?
Other idealnie ujęła to co miałem napisać. Nie da się oddzielić wszystkiego grubą kreską i udawać, że coś nie miało miejsca.
Edytowane przez adi1991 dnia 26-04-2015 23:37
Powiedzcie to Johnemu Fairplay'owi, który w Survivor: Pearl Island powiedział, że mu umarła babcia w trakcie programu, żeby inni się nad nim zlitowali i żeby dostał nagrodę.
lol, to ja żyję w jakimś odizolowanym świecie, bo w moim otoczeniu nie dochodzi do takich rzeczy
i Other, nie do końca zgodzę się z Twoimi argumentami, bo Twoje postacie w MP mordowały, gwałciły itd. Czyli jakby odpowiedni motyw Ci dać to też to robiłabyś? : D
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
No to w takim razie skoro piszesz Arlteka, że to normalna sprawa, to tym razem nie rozumiem zupełnie. Uśmiercanie babci, płakanie przed kamerą, a potem ciśnięcie, że "idioci dali się nabrać, nawpierdalam się dzisiaj za nich wszystkich" jest ok, ale jak ja mówię komuś, że na niego nie zagłosuję i skłamię, to to już jest lipa?
Nie mówię, że to jest ok. Bardzo mi się to nie podobało i ja osobiście nigdy nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Ale takie rzeczy dzieją się także w "prawdziwym życiu". Bo jeśli ktoś ma takie styl bycia, to ma i już. Po prostu w grze może czasem coś ujawnić, bo zwali na to, że to tylko gra, a gdzie indziej się z tym jakby kryje (albo i nie). Nie wiesz jednak, co sobie myśli i co ma w głowie.
Umba, na twoje pytanie nie odpowiem
We are all evil in some form or another, are we not?
Dla mnie trochę chyba zboczyliśmy z dyskusji. Dla mnie nie tak ważne jest co robią inni by wygrać bądź coś uzyskać w niezbyt etyczny sposób jak kłamanie o śmierci babci. Dla mnie ważniejsze jest jak ja bym się zachował. Jeśli dla większości społeczeństwa ok jest oszukiwać czy kłamać to trzeba sobie zadać pytanie czy ktoś chce być jak większość społeczeństwa.
Na koniec napiszę tylko, że ja sam nie jestem święty, lecz sam staram się być szczerym wobec innych, a nie udawać że jest ok mimo bycia chamem gdy ktoś nie patrzy i nie wie jak jest na prawdę.
A Ty mi nawet nie napisałeś, że wyglądałam super w kiecce w buszu
A ja zwróciłam uwagę
Ogólnie finał mnie jakoś bardzo nie emocjonował, gdyż nie miałam żadnego swojego kandydata na zwycięstwo, ale oglądało się całkiem spoko. Biedny Jonek, trochę po nim pojechaliście
Agusia świetnie kłamie
no i ciekawe określenia Michinika w sumie to jaki on jest, bo na tych filmach to taki trochę dziwny koleś z niego
We are all evil in some form or another, are we not?
No Jonuś niestety sam się wkopał, np. nie pokazano pytania, w którym się ktoś go spytał w czym jest lepszy od każdego z sędziów, a on na to: "Od Woytasa w niczym". No jeeeeej, i jak tu teraz na niego zagłosować, skoro sam nie docenia swojej gry?
Dla mnie również finał nie był emocjonujący, gdy tylko odpadł Woytas było wiadome, kto wygra. Szkoda, do dzisiaj żałuję, że Szewik nie wziął go dalej, bo wówczas naprawdę dobra strategicznie edycja zakończyłaby się wybitną walką, a tak... No szkoda. Ale nie dziwię się, postąpiłabym na miejscu Szewika tak samo.
A Michnik... Gość bardzo żyje w swoim świecie, ale ja go za to szczerze uwielbiam. Faktycznie, jak przyjechaliśmy nad Nidę, a Stach pojechał po drugą partię ludzi i pierwsze co: Michnik zaczął opowiadać z całkowitą powagą o tym, jak wywoływał duchy, to szczena mi opadła i bardzo nie chciałam z nim trafić do plemienia Ale na Ponderosie, gdy poznałam go lepiej, okazało się, że gościu jest serio zajebisty i świetnie się z nim rozmawia, jest bardzo oczytany i ma sporą wiedzę. Do tego jest naprawdę zabawny, płakaliśmy ze śmiechu, jak nam np. opowiadał o swoim najlepszym przyjacielu, który nazywa się Michał Michalski, ma pseudonim "Michałek" i siostrę Michalinę W ogóle większość przypałowych i najbardziej zapamiętanych akcji z Nidy była związana z Michnikiem, jak się spotkamy to Ci chętnie poopowiadam o pojedynku w przedostatnią noc, bagrosiu, szturmowaniu muru, "misiu, jesteś geniuszem", "Gienuś, gdzieś Ty się szlajał" i innych takich michnikowych akcjach Natomiast jeśli chodzi o same przydomki, to każdy z nas otrzymał swój po nidzie I nieskromnie mogę się pochwalić, że mój był pierwszym z pierwszych! Michnik mnie uczył rąbać drewno, jak odpadłam i mówi mi: "Wiesz, Aguś, jak Cię tylko zobaczyłem, to myślałem, że jesteś taką strasznie sztuczną i nieszczerą osobą, ale głębokie obserwacje Twojej osoby pozwalają mi teraz stwierdzić, że byłem w błędzie. Bo, Aguś, Ty jesteś taka szczerze wdzięczna, a to jest jedna z cnót, której nie można się nauczyć ani nabyć!" <3 Potem stwierdził, że Gienek jest "mminimalistycznie komiczny, bo mało mówi, ale jak już mówi, to wszyscy się pokładają ze śmiechu", no i tak się rozkręcił, że każdy dostał przydomek Także polecam jechać na Nidę, prędzej czy później także dostaniecie!
Nie no, Michnik jest genialny serio. Z ciekawostek jeszcze dodam, że jest jedyną osobą z nas wszystkich, która po Nidzie rozdała autograf i to zupełnie obcej dupie, która do niego podbiła gdzieś na ulicy