2018, forum MP próbuje reanimować jakiś niedobitek z darltona, klekajcie narody
Reanimować to mi się chciało gdy planowałem mp39 i mp40, teraz po prostu odniosłem się do dyskusji.
other freethinker, intellectually superior, obrzydliwy jak zwykle
Na szczęście znamy się tylko przez internet i już niedługo a sam należę do osób, które wciągnęły się w Grę o Tron jakiś czas temu, więc tak, mnie też kręci połączenie fantasy, smoków, cycków i krwi.
No przecież właśnie Westworld sprzedaje podobnie homogenizowaną i targetowaną co GoT historię, dla mnie to jest ta sama sytuacja, tylko inne uniwersum, i mnie ta popularność nie dziwi wcale.
Akurat popularność Westworld w drugim sezonie mocno spadła.
The Americans r11; rychło w czas he (na mojej liście od wakacji po mojej maturze - 2014 - do obejrzenia), no ale Mad Men i Losta też zaczęłam oglądać stosunkowo późno więc jestem w dobrej myśli, po 1 sezonie niewiele mogę powiedzieć;
Czekam na opinię, bo serial niestety ewoluuje wolniej niż myślałem (jak na tyle sezonów, to za mało było momentów, w których scenarzyści zdobyli się na odwagę do odważnego popchnięcia fabuły, przez pozostały czas są wałkowane te same motywy). Przede mną tylko ostatni sezon i na szczęście dwa poprzedzające były już naprawdę solidne. A oceny finału są tak dobre, że aż niemożliwe.
Przyznam się, że jakiś czas temu straciłem trochę chęć do seriali. W sumie oglądałem/oglądam to co się ciągnie po n-ty sezon (zakończenie Once Upon a Time, teraz The Walking Dead) i pochłonąłem się bardziej w Survivor (2 sezony amerykańskie rocznie, do tego po jednym nowozelandzkim, australijskim i z RPA, a oglądałbym więcej, ale nie znam innych języków obcych niż angielski).
Zacząłem jednak jakiś czas temu odczuwać "głód" serialowy, no i ciągle ktos coś poleca.
Usiadłem wczoraj do Black Mirror i mam za sobą jeden sezon (obejrzałem cały 4, wiem, że odcinki się nie wiążą więc można w dowolnej kolejności). Na pewno obejrzę teraz sezony 1-3. W sumie z tych 6 odcinków, które widziałem, każdy mnie jakoś urzekł. Jedne są lepsze, inne mniej, ale żaden mnie nie wynudził. Po prostu częśc mnie zachwyciła, a część była po prostu "ok".
Bardzo podoba mi się tematyka serialu, czyli wpływ nowoczesnej (futurystycznej) technologii na życie. Całość utrzymana jest w fajnym, lekko psychodelicznym klimacie, co mi odpowiada. Historie są pokręcone, momentami zabawne, momentami paskudne, lubię taki styl/klimat.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
A ja zaczęłam oglądać nowa "Sabrinę" - polecam, dawno się tak nie bawiłam oglądając serial
Chociaż w sumie nowy sezon AHS jest w podobnym klimacie - czyli sataniści, czarne msze itp.
Black Mirror czeka w kolejce - na pewno tez obejrzę.
We are all evil in some form or another, are we not?
Obejrzałem 2 odcinki pierwsze sezonu i też spoko. Moim zdaniem Ci się spodoba, jest dziwnie, jest dewiancko momentami (pierwszy odcinek pierwszego sezonu powinien Cię ubawić), jest momentami lekko groźnie. No spoko, dobre rozkminy i psychodela. A o Sabrinie słyszałem, może zajrzę
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Otherwoman napisał/a:
A ja zaczęłam oglądać nowa "Sabrinę" - polecam, dawno się tak nie bawiłam oglądając serial
To jest najlepsze teenage drama na netflixie so far! Totalnie nie moj gatunek, ale po ciężkich starciach z czytaniem konkordatow x państw nie ma fajniejszego serialu! Niektore sceny sa takie uroczo głupiutkie xD
Otherwoman napisał/a:
A ja zaczęłam oglądać nowa "Sabrinę" - polecam, dawno się tak nie bawiłam oglądając serial
To jest najlepsze teenage drama na netflixie so far! Totalnie nie moj gatunek, ale po ciężkich starciach z czytaniem konkordatow x państw nie ma fajniejszego serialu! Niektore sceny sa takie uroczo głupiutkie xD
Ja lubię takie klimaty plus śmiechowy jest
Natomiast House of Cards mocno stracił po usunięciu Francisa...
We are all evil in some form or another, are we not?
Ja właśnie nadrabiam piąty sezon House of Cards (jestem w połowie) i dochodzę do ciekawego wniosku - mam wrażenie, że postać Franka i tak zaczęła się wypalać, a działania Claire stały się ciekawsze. Cyniczne komentarze Franka i przechodzenie przez niego kolejnych przeszkód mi się trochę znudziły. Z kolei Claire, ze swoim niby-poparciem Francisa i niby-buntem jest momentami nieprzewidywalna. A zatem jest szansa na to, że szósty sezon będzie zjadliwy w moich oczach, bo usunięcia Franka aż tak nie odczuję.
Pomimo tego pierwszą połowę sezonu uważam za niezłą. Ale w tym problem - tylko "niezłą". Miło się ten serial ogląda, natomiast czasy w których puls rósł dwukrotnie przy niektórych scenach (Russo, Zoe, zdobycie prezydentury) daaawno minęły. Nawet Petrov już go nie uratuje.
Edytowane przez mrOTHER dnia 14-11-2018 22:40
Ja właśnie skończyłam i stwierdzam, że była to droga przez mękę. Zdecydowanie najsłabszy sezon. Nawet jeśli Francis się wypalił, to trzeba było serial zakończyć. Moim zdaniem Claire nie podołała, choć bardzo się starała. Podobała mi sie jedna rzecz - całe jedno zdanie wypowiedziane przez Douga Stampera do publiczności - fajne to było Przyznam też, nie ogarniam do końca powodu śmierci Francisa - wytłumaczenie, choć ciekawe, było dziwne i jak dla mnie nie przekonujące...
We are all evil in some form or another, are we not?
W dość szybkim tempie skończyłem serial, ale oglądanie 2-3 odcinków dziennie nie wynikało z tego, że tak bardzo nie mogłem się doczekać kolejnego, tylko po prostu chciałem mieć to za sobą.
Całość podsumowałbym w następujący sposób: Claire w 5 sezonie była najjaśniejszym punktem, zaś w 6 sezonie - największym zawodem. Z prostego powodu - twórcy nie potrafili zerwać z konwencją prezydenta mordującego kogo popadnie i Claire totalnie weszła w buty wypalonego już Francisa. Zmiana nazwiska i kilka zdań wypowiedzianych do kamery w stylu "naprawdę nie chciałam wyrządzić im krzywdy" nie wystarczą. Tak naprawdę powinna zmienić nie nazwisko, a imię - na Frances. W ostatnim sezonie otrzymaliśmy kolejny etap ewolucji Franka, bo liczba morderstw była chyba większa niż we wszystkich poprzednich sezonach łącznie.
A przecież był taki potencjał! Nowy styl prezydentury, kobiecy gabinet, walka z męskim Waszyngtonem. Tymczasem z feminizmu zrobili tutaj wymówkę dla kolejnych przestępstw. "Muszę go zabić, bo on nie akceptuje mnie jako kobiety". Bo przecież ogłoszenie ataku atomowego na konferencji prasowej przez ciężarną prezydent jest zupełnie OK.
Oczywiście scenarzyści zostali postawieni w patowej sytuacji. Druga połowa 5 sezonu była tak naprawdę przygotowaniem do epickiej batalii, jaką Frank i Claire mieli przeprowadzić między sobą. Swoją drogą, uważam, że od zakończenia wyborów w 5 sezonie (5x05 - 5x13) scenariusz był napisany bardzo niechlujnie. W pierwszych odcinkach było niedużo emocji, ale przedstawiona historia była ciekawa. Z kolei cały motyw z odstąpieniem Francisa od prezydentury (i tymi kontrolowanymi przeciekami) był totalnie bez sensu. Rozumiem, o co chodziło - Frank musiał wygrać wybory, a potem zrezygnować z urzędu, żeby Claire została POTUSem, ale można to było wykonać trochę inaczej, a nie wkręcać widzom, że Francis wszystko zaplanował. Przecież na dobrą sprawę nie został do końca wykorzystany wątek śledztwa Toma, a można było go przyspieszyć, dać mu jakieś dowody, rozwiązać sprawę do końca i w ten sposób zmusić Franka do odejścia. Prościej, a lepiej!
Wracając jednak do 6 sezonu. Gdy wybuchł skandal ze Spaceyem, 11 z 13 scenariuszów finałowego sezonu było już napisanych, a nawet nakręcono dwa odcinki. Mam wrażenie, że scenarzyści stwierdzili tak: skoro napisaliśmy już cały sezon, to nie piszmy go od nowa, tylko wykorzystajmy wymyślone wątki w świecie bez Francisa. I skompresujmy 13 odcinków do 8. "Bo przecież mieliśmy takie zajebiste pomysły, że szkoda by było z nich zrezygnować".
No, nie, tak to niestety nie działa. I tak oto wyszły sztuczne twory typu:
- Tom pozbawiony jakiejkolwiek motywacji i sensu działania po śmierci Franka (aczkolwiek jego śmierć była jedynym emocjonalnym momentem tego sezonu, RIP Tom, byłeś najbardziej niewykorzystaną postacią serialu, to co z Tobą zrobili to skandal ),
- bezsensowne wprowadzenie w ostatnim sezonie nowych postaci wiodących (Shephardów) - oryginalnie zapewne mieli być tylko pomocnikami Francisa w sektorze prywatnym... No bo kto normalny w ostatnim sezonie serialu wprowadza zupełnie nowy szwarccharakter? Kto wie, może też chodziło o to, że dali aktorom kontrakt, więc głupio by było z nich rezygnować i wypłacać odszkodowanie
- wątek z atakiem atomowym - to już zupełnie nie trzymało się kupy. Jedyną metodą na zablokowanie transportu z bombą atomową jest zrzucenie kolejnej bomby atomowej? Widać, że ten wątek miał mieć miejsce pod koniec sezonu, ale w 8-odcinkowym formacie zabrakło czasu na jego odpowiednie rozwinięcie, więc wcisnęli na siłę w ostatnim odcinku, bo chcieli, by pojawiła się magiczna walizka z guzikiem (a przecież można by uciąć tyle niepotrzebnie wprowadzonych wątków, takich jak choroba Billa lub syn Shephardów),
- ciąża Claire - scenarzyści sami przyznali, że jest to jeden z wątków, który został "nietknięty" w porównaniu do oryginalnego scenariusza. I jestem przekonany, że to była broń wymierzona we Francisa, który nie mógł atakować żony w ciąży z jego dzieckiem. A tak - wyszło pokracznie. Szczególnie, że byłbym przekonany, że dziecko było Toma Yatesa, gdybym nie przeczytał wywiadu z twórcami, którzy potwierdzili, że dziecko było Francisa, bo w 2 sezonie, gdy Claire chciała zajść w ciąże, została zamrożona jego próbka spermy #takbyło #zaplanowane
- postać Jane to z kolei kwintesencja myślenia: "zróbmy postać, której działania nie mają żadnego celu i sensu, niech widzowie myślą, że ona jest po prostu tak skomplikowana i że nie potrafią jej rozgryźć",
- wątek Cathy. Kurde, upozorowanie śmierci było jednym z lepszych pomysłów, na jaki wpadli w tym sezonie, tego jeszcze nie mieliśmy. Po czym... ten wątek zamknął się w jednej scenie. JEDNEJ! Cathy wysłała jakiś filmik. Cathy umarła. Cathy nie zachowała kopii filmiku, ani jej brat nie wysłał go do mediów. Iks kurwa de.
I jeszcze jedno. Wymazanie Francisa z fabuły i wspominanie o nim raz na ruski rok (a tego się obawiałem) byłoby oczywiście sztuczne i bezsensowne. Ale twórcy poszli w drugą skrajność - pomimo tego, że nie żył, zrobili z niego główną postać, a jego śmierć była główną zagadką. Ok, miałoby to trochę sensu, gdyby nie fakt, że rozwiązanie było banalne. W gruncie rzeczy ów motyw mógłby zostać poruszony w pierwszej i ostatniej scenie całego sezonu, zaś cała reszta sezonu ze śmiercią Francisa nie miała nic wspólnego. A jednak to na tej zagadce oparto finał serii.
Przyznam też, nie ogarniam do końca powodu śmierci Francisa - wytłumaczenie, choć ciekawe, było dziwne i jak dla mnie nie przekonujące...
Z motywacją Douga przekombinowali. Było to zaskakujące, ale nieuzasadnione, napisane na kolanie, wymyślone pod koniec sezonu (serio, przyznali się, że pisząc pierwsze odcinki nie wiedzieli jeszcze, kto będzie mordercą). Ok, Doug nie chciał, aby Francis przeszedł do historii jako morderca prezydenta - swojej ciężarnej żony (swoją drogą niby dlaczego miałby ją zabić? co ona mu takiego zrobiła, oprócz nie ułaskawienia? nonsens). Ale żadnego innego dziedzictwa po sobie nie zostawił. Niczego jako prezydent nie osiągnął.
A zatem...
Czy dało się wybrnąć z sytuacji spowodowanej skandalem z Kevinem? Tak. Ale twórców to zdecydowanie przerosło. Mam wrażenie, że pisząc ten sezon, mieli nadzieję na jeszcze jeden, bo w ogóle nie czuć było "finałowości" w tym finałowym odcinku, poza ostatnią, przekombinowaną sceną. Piety im się zachciało.
Podobała mi sie jedna rzecz - całe jedno zdanie wypowiedziane przez Douga Stampera do publiczności - fajne to było
To, oraz zrobienie z komentarzy Francisa jego "pamiętnika" w wersji audio, było jedynym przebłyskiem geniuszu w scenariuszu całego sezonu.
Nie wiem, jak oceniałem poszczególne sezony na bieżąco, ale w mojej pamięci klaruje się to tak:
Sezon 1 - 8/10
Sezon 2 - 9/10
Sezon 3 - 7/10
Sezon 4 - 8/10
Sezon 5 - 6/10 (tyle zajebistych pomysłów, a tak słabo wykonane )
Sezon 6 - 4/10
Serial - 7/10
Edytowane przez mrOTHER dnia 20-11-2018 14:13
Czy dało się wybrnąć z sytuacji spowodowanej skandalem z Kevinem? Tak. Ale twórców to zdecydowanie przerosło. Mam wrażenie, że pisząc ten sezon, mieli nadzieję na jeszcze jeden, bo w ogóle nie czuć było "finałowości" w tym finałowym odcinku, poza ostatnią, przekombinowaną sceną. Piety im się zachciało.
No ja to mam wrażenie, że to w ogóle zostało urwane w połowie. Jeśli taki dobry serial ma tak słabe zakończenie, to dla mnie jest to mocny zawód. Nie przypominam sobie w tej chwili słabszego zakończenia żadnego z seriali...
Co do oceny serialu też się zastanawiam, czy mu nie obniżyć oceny do 7 za ten ostatni sezon.
Z innych seriali - skończyłam ogladać AHS "The Apocalypse" i musze przyznać, że bardzo mi się podobał. Moje klimaty, jeśli chodzi o temat plus świetny pomysł na powroty postaci i nawiązania do poprzednich sezonów. Na chwilę obecną to moj ulubiony sezon
We are all evil in some form or another, are we not?
AHS mam do nadrobienia już parę sezonów. Ostatni Hotel oglądałem i to do połowy Pewnie nadrobię, bo ostatnio złapałem jakiś nowy pociąg do oglądania nałogowego.
Black Mirror - odcinki są bardzo różne, totalny misz-masz. Myślę Arletko, że Ci się serial spodoba. Mnie generalnie się bardzo spodobał. Nie było odcinka, który by mnie wynudził Były odcinki dobre, bardzo dobre i genialne. Całość jest taka dziwna, momentami pojebana, ciekawe rozkminy, czekam na kolejny sezon.
13 powodów - serial na podstawie książki. Nastolatka przed samobójstwem nagrywa taśmy, 13 powodów przez które się zabiła i osoby z tej listy tego słuchają. Książka bardzo mi się spodobała. A serial?
Ech... pierwszy sezon był spoko. Był rozrzeszoną wersją książki. W niej mamy nagrania, bieżącej fabuły jest baaaaardzo mało. A tutaj większość to bieżące wydarzenia i tylko co jakiś czas słuchamy taśm nieboszczki. Mimo tego, że sporo materiału własnego użyli twórcy, to było to spójne, logiczne i było w linii z klimatem książki.
Drugi sezon jest z dupy. Nie przeszkadza mi, że jest całkiem autorski, bo drugiej ksiązki nie ma, ale no... Postacie nagle się zmieniły. Nijak ich zachowanie nie pasuje do pierwszego sezonu. Nagle ich akcje i działania są kompletnie nielogiczne. Przez to fabuła nie trzyma się kupy. Mimo, że było trochę ciekawych momentów, to generalnie było nijak i trochę niesmak pozostał.
DARK - wowowowowowiwo. To było mega dobre. Oglądał ktoś? Dla mnie genialne. Biorę się teraz za Stranger Things dla porównania, ale czekam niecierpliwie na drugi sezon.
A na bieżąco oglądam Walking Dead. Głównie z przyzwyczajenia, bo to już nie to. Podoba mi się historia Ricka i generalnie szepty są klimatyczne.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
DARK - wowowowowowiwo. To było mega dobre. Oglądał ktoś? Dla mnie genialne. Biorę się teraz za Stranger Things dla porównania, ale czekam niecierpliwie na drugi sezon.
Tak, pisaliśmy o tym chyba z mrOtherem ;P
Klimat według mnie fajniejszy niż w Stranger Things. W moim ostatnim MP coś tam próbowałam nawiązać do tego serialu
Co do podróży w czasie to oczywiście kojarzyło się z Lost
A na bieżąco oglądam Walking Dead. Głównie z przyzwyczajenia, bo to już nie to. Podoba mi się historia Ricka smiley i generalnie szepty są klimatyczne.
Tez oglądam, ale ten sezon to jakiś dramat. Najsłabszy sezon, jeszcze takich nudów to nie było w historii TWD... Co do Ricka to się zgadzam
A te "szepty" to póki co jedyne, co mnie zainteresowało w tym sezonie. Nie ogarniam trochę. Masz jakiś pomysł na nie?
W ogóle jakoś kiepsko się przedstawia ten okres: TWD - najgorszy sezon, HoC - najgorszy sezon... Dobrze, że AHS nie powtórzyło schematu
We are all evil in some form or another, are we not?
A tak jeszcze poruszając temat House of Cards - właśnie się zorientowałem, że w trailerze finałowego sezonu (który obejrzałem dopiero teraz) pokazali właściwie wszystkie najbardziej szokujące wydarzenia - śmierć Cathy (co prawda tą upozorowaną, ale na trumnie ewidentnie widać jej podobiznę), śmierć Toma (tutaj trzeba się bardziej przyjrzeć, ale też widać), romans Anette z Markiem Usherem (v-ce)...
/o dark pisałem na początku poprzedniej strony, Otherka trochę wcześniej
Edytowane przez mrOTHER dnia 23-11-2018 00:58
Jon Snow - Dead - WWS
Sansa Stark - Alive
Arya Stark - Alive
Bran Stark - Alive
Cersei Lannister - Alive
Jaime Lannister - Alive
Tyrion Lannister - Alive
Daenerys Targaryen - Dead - WW
Yara Greyjoy - Dead
Theon Greyjoy - Alive
Melisandre - Dead
Jorah Mormont - Dead
The Hound - Dead
The Mountain - Dead
Samwell Tarly - Alive
Gilly - Dead - WW
Sam - Alive
Lord Varys - Dead
Brienne of Tarth - Dead
Davos Seaworth - Dead
Bronn - Alive
Podrick Payne - Dead
Tormund - Dead
Grey Worm - Dead
Gendry - Alive
Beric Dondarion - Alive
Euron GreyJoy - Dead
Bonus:
1. Nope
2. Arya
3. Sansa heh
We are all evil in some form or another, are we not?
Ponadto wydaje mi się, że Inni nie przerabiają dorosłych ludzi na Innych. Więc co najwyżej ktoś może dołączyć do armii Umarlaków.
Jon Snow - Alive
Sansa Stark - Alive
Arya Stark - Dead
Bran Stark - Alive (tzn. zostanie drzewkiem jak jego poprzednik )
Cersei Lannister - Alive
Jaime Lannister - Dead - WW
Tyrion Lannister - Dead
Daenerys Targaryen - Dead
Yara Greyjoy - Dead
Theon Greyjoy - Dead - WW
Melisandre - Dead
Jorah Mormont - Dead
The Hound - Alive
The Mountain - Dead (w sumie on już nie żyje )
Samwell Tarly - Alive
Gilly - Alive
Sam - Alive
Lord Varys - Alive
Brienne of Tarth - Dead
Davos Seaworth - Alive
Bronn - Alive
Podrick Payne - Alive
Tormund - Dead
Grey Worm - Dead
Gendry - Alive
Beric Dondarion - Dead
Euron GreyJoy - Dead - WW
Bonus:
1. Tak
2. Jon, po tym jak zabije Daenerys swoim Światłonością
3. Gdyby żył Littlefinger, obstawiłbym jego Obstawiam Jona, do czegoś te jego Targaryeńskie korzenie muszą doprowadzić.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.