Obejrzałem i pomyślałem, że jebnę dziewiątką. Jebłem. 9/10
Może ocena lekko zawyżona, bo przez większość czasu tak myślałem o 8, ale jakoś tak mnie tknęło, że film zasłużył sobie na tę 9.
Najpierw zgodzę się trochę z Otherwoman, bo w sumie mnie też styl animacji się średnio podobał.
Jak już kilkukrotnie powtarzałem, uważam się za osobę niedojrzałą, dziecinną, typ marzyciela itd. więc dobrze się odnalazłem w tym filmie. Bardzo spodobał mi się ogólny pomysł z 5 emocjami sterującymi naszym życiem, ale tez system wspomnień, wspomnień kluczowych, motyw z zapominaniem i przypominaniem, sny itd. Ciekawa wizja.
I Smutek <3 Genialna postać.
Podobało mi się też pokazywanie Emocji w głowie mamy, taty czy tego chłopaka na końcu filmu .
No i w sumie jest to całkiem przyjemny film, w którym można doszukać się ciut głębszego przesłania o dojrzewaniu, o przezwyciężaniu trudnych chwil itd.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Cóć, niech wasze serca radują się z tego wyboru, a szczególnie adiego, który, biorąc pod uwagę, jaką oceną dał Gijącej pannie młodej, zapewne nie mógł sobie wymarzyć lepszego filmu
W każdym razie w klubie mieliśmy już dwa typy animacji, zatem to jest akurat dobra okazja do zapoznania się z trzecim
Nie wiem, czy film jest dobry, bo jeszcze go nie widziałam (wiem, że to dziwne ;o)
Ocenę na filmwebie ma wysoka, chociaż ja słyszłam, że jest słabszy od Gnijącej panny młodej, więc nie wiem, jak będzie...
Mam nadzieję, że mi się spodoba i może Umbie i Lionowi przypadnie do gustu. Reszta pewnie nie będzie zachwycona, ale w końcu ja tez musiałam się pomęczyć ogladając prpozycje niektórych, w tym jedną swoją
No i kazdy pewnie zna piosenkę z tego filmu "This is halloween"
PS. na cda jest wersja z napisami
We are all evil in some form or another, are we not?
Już od początku typowo ruska atmosfera czyli skakanie w czeluści jakiegoś syberyjskiego bajora dla poklasku kolesiostwa (zgaduję, że to jest na stałe wrośnięte w ruską mentalność, bo na youtube można znaleźć setki takich popisów).
Spodobała mi się symboliczna scena z fotką ojca wetkniętą w Biblię czy co to tam wertowali- ojciec na początku jest elementem mityczno-legendarnym.
Później film okazuje się być mieszanką i ruskich wybryków i metafizyki (tej drugiej jednak stopniowo przybywa, podbierając miejsca realizmowi).
O czym jest film, to każdy sam musi sobie wymyślić... czy o Stalinie, czy o dojrzewaniu, czy o dwoistej naturze, czy o determinacji, czy o wolności, czy o tęsknocie, czy o wędkowaniu, a może coś, co nie przyszło mi na myśl.
Oczywiście zdjęcia były wybitne i to nawet nie w sensie że piękne wizualnie czy świetnie skomponowane (chociaż to często też). Podjęte zabiegi artystyczne takie jak zielonkawe filtry, surowość kadru, statyczność kamery i bogata symbolika pozwoliły mi wsiąknąć w film całkowicie. No i fajne umiejscowienie, taki porządny wypizdów. Można powiedzieć, że dziś się już tak filmów nie kręci (ponoć tak kręcił Tarkovski, ale niestety jeszcze nic od niego nie widziałem), co nie jest niczym dziwnym, bo nie jest to kino przystosowane do odbiorcy XXI wieku.
Dodatkowo film jest pełen dziwnych momentów (m.in. końcowa sekwencja zdjęć) no i tej symboliki, np:
(obraz z XV wieku)
co by mogło znaczyć, że ten ojciec na początku filmu umiera, a później przez cały film jest duchem, który wykorzystuje te 3 dni by przetestować synów czy coś takiego, po czym daje się "zabić", gdy jeden z nich jest już odpowiedni silny by się postawić. Może być nie tyle duchem co imaginacją synów na wieść o tym że umarł. I przez cały film sobie wyobrażają jaki mógłby być i podpierają się jego wizerunkiem, aby się sprawdzić w różnych rzeczach. Przez to, że nie jest to wszystko jasne, fajnie będzie na pewno do tego filmu wrócić aby go na może jeszcze inny sposób przeczytać.
"Steel Dawn" 5
po ruskim mini-arcydziele miałem nadzieję na amerykańską jarmarczną rozrywkę i napierdalanke.
a jednak było tak średnio, że nic nie jestem w stanie o tym filmie napisać. Oglądajcie Mad Maxy lepiej.
"Inside Out" 9
W sumie podobnie do Umby przez większość seansu myślałem o typowej ósemce, ale:
- Popłakałem się ze 2 razy, co mi się bardzo rzadko zdarza Być może specjaliści Pixara na tyle ogarnęli psychologię, że udało im się przy okazji świetnie skondensować emocje w końcówce i wymusić taką reakcją.
- Tak naprawdę animacja na pierwszy rzut oka też wydawała mi się jakaś jaskrawa, no i komputerowa więc jakby gorszej kategorii. Ale umówmy się, że jak na CGI, to i tak animacja się wyróżniała. Film nie wygląda jak byle jaka gra komputerowa, co już się niejednym hitom zdarzało, jest zdecydowanie świeży i kreatywny. Myślę, że może zostać podobnym klasykiem dekady Pixara jak Toy Story dla lat 90. czy Wall-e dla lat 00.
- Sam pomysł jest kompletnie nietypowy i nieszablonowy jak na bądź co bądź film familijny. Najlepsze filmy familijne powinny jak to się je określa "trafiać do każdego bez względu na wiek" co się oczywiście w większości nie sprawdza. Tutaj jak widać po mojej reakcji zostałem kupiony.
- Film jest ciekawy gdy się później o nim myśli, tak jak Powrót, chociaz to kompletnie inne kino to równie mocne w swoich stylistykach.
- Jeśli chodzi o postacie, to oczywiście urocza była Joy, ale spoko były wszystkie. Jedyny który mnie wkurzał to ten zmyślony słoń czy co to tam było i akurat za nim nie płakałem
miasteczko haloween zaczalem ogladac ale tez zaczalem przysypiac (nie przez jakas nude ale jest 5 rano) wiec dokoncze za dnia
...
"The Nightmare Before Christmas" 8
Przede wszystkim jak jeszcze zacząłęm wczoraj oglądać, to przez kilkanaście minut trwałem w szoku i nie mogłem się przyzwyczaić do różnic między tym, a Inside Out Dziś włączyłem od nowa i od razu lepiej poczułem klimat.
Scena z "Jack's Back" nie wiem czemu skojarzyła mi się z Lostem i jak Jack wraca do grupy np. w 3 sezonie i wszyscy go witają jako lidera.. Trochę ci mieszkańcy tego Miasteczka zachowują się jak sieroty, no ale to w sumie dodaje im uroku. Ogólnie od początku podobały mi się postacie, a film jest praktycznie klasycznie burtonowski. Strona wizualna też fajna (fajniejsza niż w Inside Out czy Wzgórzach Królików). Aha, i co jeszcze wyróżnia ten musical to.. dobre piosenki Może dlatego że poszły jazz zamiast w jakąś operę jak w takim Sweeney Toddzie gdzie nie były zbyt dobre, a tutaj jednak wyszły fajnie i nie raziły, raczej pasowały idealnie do całej dziwacznej opowieści. Wgl niektóra muzyka z tła kojarzyła mi się z Harrym Potterem Niemniej, również ten podkład był bardzo przyjemny i klimatyczny.
Uważam tez, że film jest dobrze skomponowany i wyważony- trochę humoru, trochę grozy, trochę romantyzmu, trochę akcji, generalnie bardzo skrupulatnie wykonany no i dodatkowo z folkowym i psychodelicznym polotem, więc naprawdę bardzo fajny. W niektórych filmach Burton przesadzał z pewnymi elementami, a ten film Selicka jest właśnie w sam raz ze wszystkim. Dość krótki metraż i brak rozwleczeń sprawia, że się nie nudzi, raczej ciągle coś się dzieje.
Co do motywu przewodniego filmu, no to myślę, że też raczej typowo burtonowskie myśli, czyli konfrontacja jakiegośtam mroku i jakiejśtam normalności, tym razem przedstawione za pomocą akurat tych świąt i zwyczajów. Film perfekcyjny jak na tę porę roku, nie wiem czy w czerwcu bym go tak samo postrzegał, ale tak czy siak film bardzo dobry. Oczywiście można mówić, że podobnie jak w przypadku Kruka zabrakło jakiegoś złamania schematu i większego zaskoczenia żeby można było dać jeszcze wyższe oceny, ale też bez przesady, bo nie od każdego filmu trzeba tego oczekiwać. Dobrze się bawiłem oglądając go i to się liczy
Edytowane przez Lion dnia 31-10-2015 13:34
Na początku dałam 8, potem 9, jak pewnie widzieliście. Kiedy jednak tylko wyłączyłam kompa i położyłam się spać, to zaczęłam o myśleć o tym filmie i utwierdzać się w przekonaniu, że jednak 8. Zaraz napiszę dlaczego.
Pomysł
Oczywiście, tak jak Lion pisze, jest typowo Burtonowski.Gdzieś na na filmwebie było napisane, jak to Tim Burton przechadzał się ulicą i zobaczył wystawę w jakiejś witrynie, jak to Halloween przemieniało się w Boże Narodzenie. Zainspirowany tym widokiem napisał wiersz (który chyba jest częsciowo recytowany w tym filmie). No i właśnie co do tego pomysłu mam mieszane uczucia. Z jednej strony super. Tak jak Lion napisał, takie starcie mroku i światła. Z drugiej strony... Gwiazdka zawsze kojarzyła mi się z jakimś takim niestrawnym kiczem. I tutaj o wiele bardziej podobałoby mi się, gdyby Jack i jego ziomale celowo rozpiździli święta, a nie wyszli na sieroty, co to dobrze chcieli, a nie wyszło. Gdyby zrobiono to w ten sposób, który do mnei bardziej przemawia, wówczas film ten bardzo kojarzyłby mi się z Mistrzem i Małgorzatą. Nie wiem, może podświadomie miałam nadzieję na coś podobnego, co wyczyniał Woland ze swoją świtą w Moskwie. Film jednak był familijny, więc musiało być happy i niewinnie. Dla mnie to jest niestety jakiś minus.
Po drugie różni się on tutaj jednak od Gnijącej Panny Młodej, gdzie można było dostrzec jakąs ideę, jak choćby wydrwienie wiktorianizmu, który tak naprawdę jest nadal aktualny (ot tacy typowi janusze dzisiaj). Miasteczko halloween było natomiast typowym filmem rozrywkowym i czegoś mi tutaj zabrakło.
Ale tyle krytyki wystarczy, bo cała reszta była genialna.
Wykonanie
Podobnie jak Lionowi, ten typ animacji podobał mi się najbardziej. Stwarza naprawdę niesamowity klimat. Wszystkie kukiełki były wykonane perfekcyjnie, może poza tym potworem Oogie-Boogie, który mnie wkurzał. Scenografia także piękna. Widać, że wykokona zgodnie ze stylem rysunków Burtona. Te wszystkie zawijasy, nierówności i ogólnie taki creepy klimacik. Osobiście to uwielbiam i byłam zachwycona. Mozna sobie tylko wyobrażać, ile pracy kosztowało nakręcenie choćby kilku minut tego filmu... Podobał mi się ten pomysł z drzewami, przez które można było wejść do świata różnych świąt. No i ten humor, tez bardzo w moim guście ;p
No i muzyka...
Jak zwykle autorem był Danny Elfman, który ma dość specyficzny styl i tutaj pasował on idealnie. Piosenki także były genialne. W zasadzie wszystkie mi się podobały, co rzadko się zdarza, gdy oglądam musicale. W zasadzie tak mi się spodobały, że będę musiała do nich wrócić. Wiadomo, ze najbardziej znana jest ta główna piosenka "This is halloween", ale mi się podobały wszystkie, zarówno te śpiewane przez chórki, jak i te solowe.
No i moje odczucia są podobne, jak Liona, że wszystkiego było z umiarem: humoru, dramatu, romantyczności i niestety także świątecznego kiczu i wkurzajacego świętego mikołaja ;p
Cały czas czułam, że pasuje mi tutaj takie 8,5, bo 8 to jakoś za mało, ale z drugiej strony 9, to jakoś na wyrost wychodzi... ech za mała ta skala
We are all evil in some form or another, are we not?
Nie ma się nad tym filmem co rozwodzić. Kiczowatość aż kipiała w tym filmie. Oczywiście w filmach tego gatunku było jej w tamtych czasach sporo, ale tu mnie ta sztuczność irytowała(tak mi się trochę przypomniał Wodny Świat, ale tamten film lepiej wypadł). Historia również nie powalała, a i filmy na pustyniach w większości mi średnio się podobają.
4/10
Miasteczko Halloween
Cóż. Kolejny film nad, którym nie muszę się rozwodzić. Napiszę tylko, że po pierwsze najmniej lubiana przeze mnie forma animacji, po drugie tematyka czyli Halloween, której nie znoszę, a po trzecie połowa filmu w postaci śpiewów to dla mnie za dużo.
3/10
Edytowane przez adi1991 dnia 04-11-2015 17:19
po drugie tematyka czyli Halloween, której nie znoszę
jeden z moich ulubionych tematów, uwielbiam Halloween
połowa filmu w postaci śpiewów to dla mnie za dużo.
Właściwie nie połowa, tylko chyba praktycznie cały, a to co nie było śpiewane, było mówione wierszem. Jeśli o to chodzi to zalezy, czasem mnie to irytuje (np w Nędznikach, ledwie przetrwałam ten musical), a tutaj dla odmiany podobała mi się każda piosenka i wyszło to na plus
PS chyba nie obejrzałeś "bajki" Liona
A i Wodny świat był spoko i na pewno lepszy od Stalowego Świtu
We are all evil in some form or another, are we not?
Całkiem przyjemny film i w sumie tyle w temacie. Nie zobaczyłem tu niczego porywającego, historia nie była szczególnie intrygująca, ale nie było tu dla mnie niczego złego czy irytującego. Styl animacji był dla mnie ok, piosenki też były spoko. Najbardziej podobała mi się ta na otwarcie i tak, gdy Jack wchodzi do świata Bożonarodzeniowego. Humor nawet spoko. Takie solidne, lecz nieszałowe 7/10.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Zostawię tylko notkę o ocenie, którą jest 10/10. Nie będę się rozpisywał tutaj bo to nie miejsce na taki temat. Świetny wybór filmu mimo mojego sceptycyzmu i brawa dla Liona, który dał dwa najlepsze filmy(swoich nie liczę bo wybieram tam takie co mi się podobają) do tej pory.
Inside Out jest teraz chyba najlepiej ocenionym filmem ever przez moich znajomych (wśród filmów które oglądało przynajmniej kilku znajomych). Średnia 8,86
Akurat niedawno obejrzałem bo zorientowałem się, że jest już wersja DVD i Blu-Ray w necie. Napiszę więc poza konkursem swoje odczucia. Długo, odkąd zobaczyłem teaser ok. 1,5 roku temu, czekałem na obejrzenie tego filmu, wybrałbym się do kina gdyby nie kontuzja kolana i miałem wobec tego filmu duże oczekiwania. No i nie zawiodłem się. Było dokładnie tak jak oczekiwałem - poruszająca historia dająca do myślenia i spora dawka humoru na dobrym jak na animację dla dzieci poziomie. 9/10 daję tylko dlatego, że praktycznie nie daję dziesiątek i głupio mi dawać 10 bajce. Jeśli już czegoś się czepiać to mam jeden mały zarzut- poza metaforyczną historią rozgrywającą się w głowie dziewczynki to ta "realna" fabuła jest mniej więcej na poziomie paradokumentu z Polsatu czy TVNu. Jednak skromność tej fabuły pozwalała w pełni rozwinąć się konceptowi.
Szans na kontynuację nie ma bo:
a ) wkroczylibyśmy w bardzo niebezpieczny jak na film dla dzieci obszar dojrzewania
b ) film chyba nie chwycił wśród dzieci pod względem marketingowym, postaci nie staną się takimi ikonami jak Buzz czy Chudy.
Dziwię się Lionowi, że nie poruszyła go "śmierć" pewnego bohatera bo dla mnie była to jedna z najlepszych scen filmu. Porównałbym ją ze śmiercią Hedwigi czy Zgredka w HP - nieodwołalny koniec beztroskiego dzieciństwa.
p.s. Wszyscy moi dwudziestoparoletni znajomi zachwycają się tym filmem podczas gdy mój ośmioletni kuzyn i bratanek cioci w tym samym wieku nie byli pod szczególnym wrażeniem.
Edytowane przez Faraday dnia 04-11-2015 23:27
Dziwię się Lionowi, że nie poruszyła go "śmierć" pewnego bohatera bo dla mnie była to jedna z najlepszych scen filmu. Porównałbym ją ze śmiercią Hedwigi czy Zgredka w HP - nieodwołalny koniec beztroskiego dzieciństwa.
dobre porównanie
ze śmiercią Hedwigi - utrata niewinności eee to jest dzieciństwa
ze śmiercią Zgredka - uśmiercenie najbardziej irytującego bohatera wyglądającego jak kupa
We are all evil in some form or another, are we not?
Faraday napisał/a:
p.s. Wszyscy moi dwudziestoparoletni znajomi zachwycają się tym filmem podczas gdy mój ośmioletni kuzyn i bratanek cioci w tym samym wieku nie byli pod szczególnym wrażeniem.
proste wytłumaczenie tego jest takie, że to bajka właśnie dla dorosłych, którzy mają pewne doświadczenie życiowe, dzieci nie do końca zrozumieją wiele spraw z filmu przez co nie stanie się on kultowy właśnie dla dzieciaków
Co do kontynuacji to myślę, że ten przycisk dojrzewanie po coś był i myślę, że kontynuacja może być. Coś trochę jak z Toy Story gdzie na "trójkę" w dużej mierze wybierali się ci "wychowani" na pierwszej części, a nie obecne dzieciaki. W bajkach zatrzymałem się jednak na czasach pierwszego Shreka więc nie wiem co jest teraz modne gdyż dzieci z tego co wiem nie mam, a dzieci mojego licznego kuzynostwa z racji swojej liczebności gdy się zbierze razem bawi się zazwyczaj na dworze
9/10 daję tylko dlatego, że praktycznie nie daję dziesiątek i głupio mi dawać 10 bajce.
być może dam do klubu jeden z filmów co ma u ciebie 10 za który zbieram się już dłuższy czas więc zobaczymy co są warte te twoje dziesiątki