Francisca straciła zainteresowanie jajem, podbiegła za to do Eunice i Bakunina. - On nie żyje, Eunice, on nie żyje - zaczęła powtarzać uradowana. W sumie nie do końca wiedziała dlaczego, wszak Richard nie wyjaśnił im do końca, na czym polega złowieszczość Bakunina. Wystarczało jednak, że wchodził w ciała zmarłych i chyba przybierał postać chmury nanorobotów. I że Richard będzie z nich dumny. - Zrobiłaś to! - powiedziała jej, potrząsając ją za jej ramienia. Przyjrzała się jej twarzy, sprawdzając, czy z zakonnicą wszystko w porządku.
Blondynka czując krew na rękach zupełnie nic nie poczuła. Stojąc ze sztyletem w ręce zauważyła, że nazwisko Bakunina z niego zniknęło, a pojawiło się jej własne. To nie mogło być prawdą. Jej sen się ziścił. Po raz drugi zabiła Vasilija. Bóg ją opuścił i stała się tym, co przez całe swoje życie próbowała pokonać.
McKee odwróciła się na pięcie i podeszła do Devona, skutecznie ukrywając sztylet przed jego wzrokiem. Gdy Francisca zaczęła uradowana coś do niej mówić, posłała jej delikatny uśmiech. - Kto by nie chciał. - rzuciła zawadiacko w stronę mężczyzny i złapała go za krocze.
Devon wypuścił jajo z wrażenia na podłogę, a następnie odepchnął rękę kobiety. - Co Ty robisz?
Reedus rozumiał, że kobieta właśnie kogoś zabiła i może być w szoku. Ale, żeby dotykała go po kroczu? Zakonnica? To obrzydliwe!
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Wszystko działo się jednocześnie. Eunice uśmiechnęła się zawadiacko, wstała i zaczęła się dziwnie zachowywać, a z jaja dobiegł ją znajomy głos. Francisca przeraziła się niezmiernie. Gdy Eunice skrywała sztylet za swoimi plecami, zauważyła, co teraz jest na nim napisane. - Devon, sztylet! - pisnęła cicho, lecz głos Richarda odbijał się echem w jej głowie. Nie myśląc za wiele, cofała się plecami do drzwi, a gdy je poczuła, odwróciła się i zaczęła robić to, co zasugerował jej ukochany: uciekać.
- No tak, zapomniałam, że lubisz kutasy. Nie będzie więc z Ciebie pożytku. - rzuciła i z niespotykaną precyzją poderżnęła gardło Reedusowi. Następnie ruszyła za Franciscą by odebrać jej to, co zabrała ze sobą.
Po słowach Francisci Devon zrozumiał co oznacza nienaturalnie wygięta do tyłu ręka Eunice. Nie wiedział jednak jak zareagować. Stał osłupiały, a nogi odmówiły mu posłuszeństwa. - Co robisz?!
Po tych słowach padł na podłogę z poderżniętym gardłem, a jego ciało przykryło jajo.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Francisca usłyszała dźwięk czegoś ciężkiego upadającego na podłogę... A nawet dwóch rzeczy. Wolała się nie zastanawiać, czy jej domysły były słuszne. Liczył się tylko głos Richarda dochodzący z jaja mówiący: uciekaj.
Gdy zbiegła ze spiralnych schodów, przeskoczywszy nad ułamaną deską, ruszyła sprintem w kierunku, z którego przybyli, licząc, że może odnajdzie jakiś portal, którzy przeniesie ją bezpiecznie w czasie. Natychmiast też obejrzała się przez ramię, by zobaczyć, czy ktoś ją goni.
Zanim jednak ruszyła za Wallace, blondynka kucnęła przy ciele wykrwawiającego się Devona. - What's a pity. - rzuciła żartobliwie, wycierając sztylet o ubranie mężczyzny. Następnie wzięła do rąk jajo, również je oczyściła z krwi i z powrotem umieściła na kamiennym postumencie. Teraz to ona była diabłem. Diabłem w sutannie.
Kiedy jajo zostało oczyszczone i umieszczone na postumencie, przez szpary w oknach padły na niego pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Okazało się, że owo "jajo" było czerwono prążkowanym wielościanem i nieregularnych płaskich powierzchniach, przypominający jakiś bardzo rzadki gatunek kryształu. Pod wpływem promieni słonecznych, jakby rozżarzył się od wewnątrz.
Francisca, która już zdążyła wybiec z latarni i obejrzała się za siebie, zobaczyła wydobywające się coraz ostrzejsze światło ze szpar w zasłoniętych oknach, co przypominało jakby lasery. To było ostatnie co zobaczyła, gdyż nie oglądała się już więcej za siebie. Pobiegła na spotkanie ze swoim ukochanym Richardem. Richardem, którego misja nie powiodła się. Ten, którego mieli zabić, nie tylko przeżył pod postacią Eunice, ale także dzięki tajemniczemu kryształowi, zyskał wreszcie swoją upragnioną nieśmiertelność. Niektórzy mogli nazywać go Czarnym Dymem, fani Twin Peaks wybraliby zaś zapewne imię Bob.
Gratuluję:
Mr. Otherowi zajęcia 2 miejsca
oraz
Arcticowi - 1 miejsca
We are all evil in some form or another, are we not?
/ ciężko napisać epilog do fabuły MP związanego z trzema innymi edycjami, gdzie w MP30 wymiękłem na początkowym etapie i nie brałem udziału w końcówce
Francisca biegła dalej, a w jej oczach pojawiły się łzy, gdy zauważyła, że całą okolicę spowił dziwny, czerwony blask. Wyglądało to co najmniej złowieszczo, a całe jej ciało ogarnął strach nieokreślonego pochodzenia.
Kolejne lata spędziła na tułaczce. Wróciła na archipelag, lecz szok, jakiego doznała, sprawił, że nie była w stanie racjonalnie opowiedzieć o wydarzeniach, których była świadkiem. Jedyne, co się dla niej liczyło, to odnalezienie Richarda, choćby okazał się starym dziadkiem. W Rosji przeżyła mnóstwo koszmarnych wydarzeń, nie mogła jednak zgodzić się na to, aby spełnił się najgorszy: zostanie starą panną i praca w gastronomii. Doktor Mżawka i niejaki Robie Hanso mieli jednak inne priorytety niż szukanie ukochanego Portugalki, szybko więc opuściła inicjatywę.
Pomógł jej ktoś inny. Kiedy zobaczyła stary, rozpadający się dom w Luverne w Minnesocie, a drzwi otworzył jej schorowany, obleśny dziadek wyglądający starzej niż na posiadane 60 lat, chciała zawrócić, byłby to jednak największy błąd w jej życiu. Profesor Francis Duffer z wielkim zainteresowaniem wysłuchał jej opowieści i zaczął dopytywać o szczegóły związane z Brauerem tak, jakby znał go osobiście. O tym, że postanowiła się do niego zwrócić, zadecydowały tylko i wyłącznie jego badania dotyczące katastrofy tunguskiej, w sprawie której stała się szczęśliwą posiadaczką nowych informacji. Liczyła na ich wymianę w zamian za dostęp do najnowszej, uczelnianej lub rządowej technologii, która umożliwiłaby jej albo podróż w czasie - jakkolwiek to brzmiało - albo odnalezienie Richarda w teraźniejszości. Profesor Duffer zaangażował się jednak w sprawę zaskakująco osobiście. Ba, zaangażowała się w nią nawet jego żona, Mia.
To jej kontakty umożliwiły Francisce skorzystanie z tajnej, rządowej bazy danych, w której zanotowano informacje o elektromagnetycznych anomaliach, jakie miały miejsce na całym świecie. W ten sposób trafiła na górskie tereny w Chile, gdzie stary pasterz powiedział jej o znalezionym na polu parę lat wcześniej rannym mężczyźnie, który wyglądał tak, jakby coś go przygniotło, przykładowo drzewo (Pani, na pustym polu? Nawet gdoby całe stodo przebiegło po jego ciele, to moje łowieczki ni som takie ciężkie!). Pasterz zapamiętał rannego z prostego powodu - mężczyzna używał eyelinera. Po tym odkryciu, Francisca podążała śladami Richarda przez pół świata, aż w końcu go odnalazła.
Stał nad krawędzią wulkanu na swojej rodzinnej Teneryfie i wpatrywał się w niego z niewiadomych przyczyn. Zgodnie z opisem pasterza, wyglądał tak, jakby postarzał się tylko o kilka lat, przez co Francisca poważnie zaczęła wątpić w to, że faktycznie doświadczyła podróży w czasie o 40 lat. Gdy zawołała do niego tak, jak lubiła go nazywać, Ricardo, uświadomiła sobie, że mogło to być jego prawdziwe imię, skoro był Hiszpanem.
Swoją drogą, dobrze, że nie wiedziała o tym wcześniej. Pewnie nigdy by do niego nie wystartowała, bo Hiszpanie uważali Portugalki za brzydkie i wąsate.
Gdy się odwrócił, widziała w jego pomalowanych oczach lata doświadczeń, które go zmieniły. Nie wiedziała, co się wydarzyło, ani nie rozumiała ich istoty. Miała jednak nadzieję, że dobrze zidentyfikowała błysk, jaki wydostał się spod warstwy czarnego tuszu, gdy przed nim stanęła. Była to nadzieja.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.