Amelia napisał/a:
W głębi duszy Jack marzył o ślubie z nią, Kate była tego pewna. Widziała dokładnie dlaczego Jack zachowuje się jakby poprzestawiało mu się w głowie. I do tego jeszcze to nadmierne gestykulowanie... Kate od razu rozpoznała te symptomy. Jack zachowywał się dziwnie, bo od dawna nie patrzył na swoje odbicie w lustrze. Widok własnej gęby pomagał mu myśleć, stawał się dzięki temu lepszym liderem. Wyjęła z kieszeni lusterko i przystawiła je pod nos Jacka, żeby ten mógł popatrzeć na swoje face'y. Kate wielokrotnie widziała jak stroił miny do lustra w Łabędziu, a zaraz potem wpadał na genialne pomysły godne lidera.
to tym razem coś z MP8, które bardzo dobrze wspominam
Matt
Faraday leżał na plaży i udawał piasek. Policjanci chyba go nie zauważyli.
Eld
Locke ocknął się w radiowozie, nie wiedział co się dzieje, więc złapał swoje niepełnosprytne nogi, zawiązał je wokół szyi policjanta po czym go udusił.
Perczik
Michael szukając pstryczka od swiatla potknął się o krzesło i upadł.
- kurr... ciemno tu jak w du.pie u murzyna - wymamrotal
faraday
Operator kamery chciał coś zrobić, ale napotkał groźny wzrok dziennikarza.
- Zostaw go. Jeden czarnuch mniej - korzyść dla narodu. - powiedział a w tym momencie nagły podmuch wiatru przywiał na jego głowę białą torbę foliową, która wyglądała trochę jak kaptur.
Lion
Desmond posadził ją na łóżku, po czym rozstawił szachownicę i zapytał:
- Białe czy czarne?
Perczik
Michael leżąc na ulicy usłyszał słowa Desmonda " Biale czy czarne "
A że Michael jest uczulony na słowo czarny , czarne , czarnuch. wkur... wil się i postanowił wymierzyć sprawiedliwosć Desowi .
- ty cholerny rasisto ! Chyba nie wiesz z kim tanczysz - wydzieral sie Mr.Black w drodze do Desmonda .
adi
Bernard nie wiedząc co ma robić zaczął grać sam ze sobą w warcaby gdyż leżały one pod kaloryferem do którego był przykuty. Po 3 partiach Bernard zauważył dziwną rzecz a mianowicie to że zawsze wygrywał
Nagle w drzwi coś załomotało. Michael zaczął krzyczeć, wrzeszczeć, parskać, biegać, drzeć się, wyrywać włosy z głowy, rozbierać się i ubierać od nowa, i gonić swój ogon.
- Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee- Ellie bała się podejść do drzwi, w które wciąż coś waliło- Ben, to pewnie do ciebie, ty masz dużo przyjaciół, a nuż ktoś ci znowu twarz urządzi
- Kochanie, kto to?- spytała Bena, bowiem widziała mundur policjanta. Ellie postanowiła improwizować. Michaelowi założyła abażur na łeb, żeby udawał lampę, a Mikhaił udawał babcie Rosjankę, bujającą się na krześle.
Perczik
Michael stał z abażurem na głowie . Nagle zaczęło go kręcić w nosie .
- A Aa Aaa Psik !!! - Michael kichnął tak mocno , że z nosa wyleciał mu wielkie glut który wylądował na mundurze policjanta .
- He he sorki - powiedział Dowson do policjanta wyciągając rękę na znak przeprosin.
FlashBack
Mikhail udając starą ruską babuszkę wyszywającą bawełniane skarpetki, zaczął podśpiewywać pod nosem
Oczi cziornyje, oczi dziwnyje,
oczi strasnyje i priekrasnyje...
Kak lublu ja was, kak bajus' ja was...
Ja uwidieł was w niecharoszij czias.
Mikhaił atakujący policjanta autorstwa FlashBacka:
Po pytaniu Eloise o "kogoś mondżejszego", nikt się nie odezwał. Słychać było tylko bulgot gotowanej wody z wątróbką a'la Gajowy Gugała, oraz cykanie świerszcza gdzieś od Mikhaiła, który właśnie coś żuł w buzi. Więcej, żadnej cykady nikt nie słyszał.
Perczik
Nagle Michael potknął się o wystający korzeń z podłogi i upadając złapał się za stary wazon który wisiał na ścianie .
(korzenie w podłodze i wazony wiszące na ścianie o.O)
- Bernard ? Ty stary lisie , ale mnie wystraszyłeś . Myślałem , że to jakiś stary pedofil , albo kanibal rasista ... A co sam tutaj robisz ? Wracaj lepiej do grupy bo jeszcze ci dysk wypadnie ha ha - zaśmiał się bezczelnie Dawson ze staruszka . -Nie wiem jak ty Bernard ale ja idę dalej ... od kiedy tu jestem mam wrażenie jak by las do mnie mówił .... pewnie nie wiesz o czym mówię ? ha ha no tak jesteś już na to za stary ... - po tych słowach Michael poszedł dalej w głąb lasu ....
Michael łyknął znowu wódki na odwagę i pomaszerował dalej. Dawsonowi zdawało się , że im bardziej był w głębi lasu to tym bardziej zimno się robi . - cholernie tu zimno ... a co tam łyknę jeszcze wódki na rozgrzewkę - Michael wyjął wódkę i prawie padł trupem bowiem trunek był zamarznięty .
- Matko kochana co ja teraz zrobię ? Bez wódki moje życie jest nic warte .
Michael od kiedy w lesie nawiedził go duch siedział przy ledwo palącym się ognisku . Włosy miał całe we szronie ,a z nosa wystawały mu gile w postaci sopla lodu. Dawson zastanawiał się co zabiło tych dziewięciorga ludzi w lesie . Słońce wschodziło na niebo . Michael postanowił bliżej się przyjrzeć tej całej zagadce . - Nie pójdę tam bez wódki ! - Mr.Black wyjął specjalny koc grzewczy z torby i rozmroził w nim 4 butelki wódeczki . Do plecaka zapakował też słoik pulpetów , fasolki po bretońsku i gołąbki . Nie zapomniał też o chlebie . Do kieszeni spakował 10 sztuk baterii Energizer . A do spodni wsadził sobie Uzi i kaliber 9 Mm. Potem oddał mocz , zrobił kupę i ruszył w las tą samą drogą co zeszłej nocy ....
Dawson postanowił zrobić sobie 10 minutowy postój . Wyjął z plecaka zestaw obiadowy czyli : składany stołek , krzesełko , danie głównie w postaci puszki konserwowej no i Wódka do popicia . Mężczyzna odprawił modlitwę .
- O panie ! Dziękuję ci , za ten dar w postaci konserwy ! Proszę cię zlituj się nade mną i pobłogosław to jadło . Niech twa łaska spłynie po mnie i oświeci mój umysł ! Amen ! Potem Michael wyjął scyzoryk i i widelec po czym zaczął pałaszować jedzenie .
- Aaahh pyszne ! Mmmm i smalec nawet jest ! Mniam !
- Ellie chcesz spróbować ? Mam jeszcze jedną puszkę ale z mielonym kotem z chin...
- Dobra ludzie przygotujcie się . Nie wiadomo co w tej studni jest . Może jakieś potwory albo dom starców.... dla Bernarda .... mhm tak czy siak rozumiem , że każdy ma gnata ?
FlashBack
- Jesteś ode mnie młodszy o godzinę, a zachowujesz się jakbyś miał 5 latek. Dawaj za tym murzynem, zobaczymy co wariat kmini
Faraday
Światłość jaka ogarnęła Michaela była porażająca.
- Ja nie chcę być biały! - wykrzyknął.
adi
Bernard rozejrzał się po plaży i natychmiast co zwróciło jego uwagę była ogromna głowa jakiegoś egipskiego bóstwa leżąca obok niego. Pomyślał że to jakieś zwidy ale w przeciwieństwie do Michaela nic nie pił Może to demencja starcza - pomyślał Bernard - to by pasowało ale nie! Jestem jeszcze młodym byczkiem! - powiedział w myślach Bernard i kazał zbierać się reszcie.
Perczik
- Nic nie widzę ! Oślepłem ! Aaaaargh jestem ślepyyyy nieeee !..... a nie sorka miałem zamknięte oczy he he .... - Dawson strzelił buraka i chciał się zapaść pod ziemie .
Mr.Black nie był jeszcze świadom , iż znajduje się na wyspie . Pierwsze co Michael zobaczył to woda . W pizdu wody . Dawson z niedowierzaniem odwrócił się i zobaczył dżungle .
- Ok rozumiem jestem pijany i dopadły mnie zwidy ... na szczęście mam alkomat który ukradłem dawno temu w L.A . Dawson dmuchnął w urządzonko . Na wyświetlaczu pojawiło się : 0.00 % Mr.Black zemdlał . Potem obudził się rozejrzał ponownie wokół siebie i znowu zemdlał . Po 20 minutach Dawson znowu się ocknął .
- Jestem na pięknej wyspie . Jest cieplutko . Mam alkohol . Są moi ruscy przyjaciele .... ehh kobit nie ma ... a co tam poradzimy sobie . Na początek oczywiście kieliszeczek wódeczki . Dawson polał sobie i łyknął z radością . - No a teraz jak to w moim zwyczaju czas się troszkę rozejrzeć po plaży .... Michael Dawson ruszył wzdłuż plaży .... Ktoś z innych ludzi zawołał " Michael gdzie idziesz ? "
Dawson stanął i odpowiedział - Tam gdzie mnie bóg doprowadzi . ...
We are all evil in some form or another, are we not?
Upał był nie do zniesienia .
- matko ! zaraz padnę ! Boże gdzie ty mnie prowadzisz ! ? - krzyczał Michael wznosząc ręce ku niebu . - Daj mi jakiś znak , że mnie słyszysz ! Daj mi jakiś zna... - w tym momencie z palmy na głowę Michaela spadł wielki kokos . - Ałłłl nie o taki mi chodziło ! Bóg to rasista !
adi
W końcu znalazł się w dużym pomieszczeniu, prawdopodobnie jakiegoś rodzaju holu bo wszędzie było pełno schodów.
faraday
Nagle od stołu wstał John Locke, którego śmierci nikt nie zauważył. Uśmiechnął się na widok Jacoba.
- Znów się spotykamy. - powiedział Jacob. - Więc znalazłeś swoją furtkę.
- Tak. Dolałem truciznę do barszczu, którym popijałeś krokiety.
faraday
Tymczasem Damian, który przybrał postać drzewa i obserwował rozbitków śmiał się w głębi pnia.
faraday
Inni mieli ogromne problemy ze smrodem Jacka. ale byli na to przygotowani, gdyż Damian obmyślił wyjątkowy plan na jego pokonanie. Dwaj Inni-berserkerzy nie zważając na panujacy wokół Jacka smród (który utworzył wokół niego śmiertelną 5-metrową strefę przeszicenia powietrza) i ogniste strzały lecące w ich kierunku pobiegli ku niemu z wielkim szklanym kloszem.
Diego
Barack zmierzył Claire i Bernarda wzrokiem w głębi ducha myśląc, że Bernard wygląda na starszego od McCaina i Clintona razem wziętych a z twarzy przypomina trochę Busha, czyli nie jest zbyt inteligentny i da się zmanipulować.
faraday
Po jakichś 5 godzinach oczekiwania Adi poszedł na stronę się odlać. Wtedy Barack zręcznie do niego doskoczył i powiedział celując w niego palcem niczym postać ze słynnego plakatu:
- I Want You!... to help me.
- Pan prezydent? - zapytał zaskoczony Adi.
- Nie, niedźwiedź polarny. - zażartował przywódca.
- Chyba pęcherz uciska mi mózg i mam zwidy. - powiedział głośno Adi i zaczął rozpinać pasek od spodni.
- To naprawdę ja. Skąd bym wiedział, że masz tam 12 cm, gdybym nie miał dostarczanych przez CIA i FBI danych o każdym obywatelu?
legendarne zadanie Diego - piosenka opisująca fabułę MP8:
Lecimy znów do Los Angeles.
Czy znów? Czy pierwszy to raz?
Pasażerowie nie znają się,
Wymazał się Wyspy czas.
Co będzie dalej nikt nie wie z nas,
Znów życie łapie nas w garść.
Ktoś pójdzie siedzieć, ktoś zemsty chce,
A Claire zdarzyło się wpaść...
Ref.:
Mimo że już znaliśmy się,
Los sprawił że minęło to
I znów lecimy, wciąż lecimy,
Aby spaść na życia dno.
Choć tam na Wyspie pięknie jest,
Mimo iż straszy Czarny Dym,
Nie pamiętamy tamtych czasów
Lecąc samolotem tym.
Oceanic eight hundred fifteen flight-
- To nim zmierzamy w ten shit!
Lecz nagle, cóż to? Trzęsiemy się!
To jest turbulencji rytm...
Trzęsie i trzęsie nas kilka chwil,
Lecz mija i jest ok!
Już lądujemy w Los Angeles.
To nie jest Wyspa OJEJ!
Ref.:
Mimo że już znaliśmy się,
Los sprawił że minęło to
I znów lecimy, wciąż lecimy,
Aby spaść na życia dno.
Choć tam na Wyspie pięknie jest,
Mimo iż straszy Czarny Dym,
Nie pamiętamy tamtych czasów
Lecąc samolotem tym.
Nie pamiętamy tamtych czasów
Lecąc samolotem tym.
faraday
Jacob niczym Jaszczuroludy z "V" umiał naprawiać swoją sztuczną powłokę, ale w pewnym momencie uznał, iż znudziło mu się bycie Danielem Faradayem.
Przypatrzył się w starożytne lusterko twarzy naukowca i pomyślał:
- Ale jestem brzydki. Nic dziwnego, że Cas mnie nie chciał w tej powłoce.
faraday
Nagle jeden z zagubionych po drodze do Othersville Rozbitków wyskoczył zza krzaków ku Benowi i jego grupie i wykrzyknął celując w Linusa karabinem maszynowym:
- Jeśli nie chcesz swojej zguby,
milion dolców daj mi luby!
A na Twoje hot blondyny
Mam granatów dwa tuziny!
Diego
Claire gdy wroga zobaczyła,
Pierścień na palec włożyła
I zniknąwszy w sposób taki,
Dała dyla prosto w krzaki.
W krzakach kuszę z pleców zdjęła
I bełt na nią naciągnęła.
Cel obrała, bełt zwolniła
I rozbitka nim przeszyła.
Otherw
Ben stał cały jak oniemiały.
Tu prezent, tam dziwni ludzie.
Na wsypie nie ma mowy o nudzie.
To pewne. Lecz, co jest w środku?
Jak myślisz, kotku?
Powiedział do Ellie.
Sprawdzamy? Czy będziemy tu stać aż do niedzieli?
Michal
Kolejne narządy zaczęły otaczać Jina. Już nie tylko serce ale również inne dziwne częsci ciała nieznanych osób. Kwon jednak starał się być odporny chwycił pałę i zaczął masakrować wszystkie śledzące go narządy.
Diego
Claire nie mogła unieść wszystkich narządów, więc wystrugała sobie fujarkę, zaczęła na niej grać i w ten sposób poprowadziła orszak pląsających organów do statku.
Octopus
- JIN!! Szybko! Kto pierwszy dobiegnie do wioski ten nie będzie musiał podkładać ładunków!!!!!!- krzynkęła Ellie, by Jin się zerwał i zaczął biec przez dżunglę z dynamitem w plecaku
Otherw
Masz coś do mojego planu??? - oburzył się Ben, próbując złożyć do kupy ludka i wpychając mu przez nieuwagę oko do dziury w nosie.
Dobra, Jin z dynamitem na początek. Ja za wami. - powiedział Ben, upuszczając oko, które zaczęło się odbijać niczym piłeczka kauczukowa.
We are all evil in some form or another, are we not?
araday
Po jakichś 5 godzinach oczekiwania Adi poszedł na stronę się odlać. Wtedy Barack zręcznie do niego doskoczył i powiedział celując w niego palcem niczym postać ze słynnego plakatu:
- I Want You!... to help me.
- Pan prezydent? - zapytał zaskoczony Adi.
- Nie, niedźwiedź polarny. - zażartował przywódca.
- Chyba pęcherz uciska mi mózg i mam zwidy. - powiedział głośno Adi i zaczął rozpinać pasek od spodni.
- To naprawdę ja. Skąd bym wiedział, że masz tam 12 cm, gdybym nie miał dostarczanych przez CIA i FBI danych o każdym obywatelu?
faraday
Jacob niczym Jaszczuroludy z "V" umiał naprawiać swoją sztuczną powłokę, ale w pewnym momencie uznał, iż znudziło mu się bycie Danielem Faradayem.
Przypatrzył się w starożytne lusterko twarzy naukowca i pomyślał:
- Ale jestem brzydki. Nic dziwnego, że Cas mnie nie chciał w tej powłoce.
Otherwoman napisał/a:
Locke słyszał krzyki ludzi, wstał i pobiegł w ich kierunku. Zobaczył rannego człowieka, przygniecione fragmentem wraku. Dobij go! - podpowiadał głos z lewej strony. Przecież lubisz przemoc w MP! Nie rób tego! - szepnął głos z prawej strony. Jesteś poczciwym Johnem Lockiem, który pracuje w fabryce margaryny po tym, jak go wylali z fabryki pudełek.
WZIUUUUUUUM - odgłos retrospekcji.
- Panie Locke, nie może pan robić sobie przerwy co pięć minut. Proszę wracać do taśmy.
- DON'T TELL ME WHAT I CAN'T DO!
Zdaję sobie sprawę z tego, że wrzucenie tutaj tego cytatu będzie dość dziwne. Chciałabym jednak, żeby przeczytali go też ludzie z Plaży. Jak dla mnie z tego postu bije kwintesencja tego, co w MP jest najbardziej pożądane przez moją osobę: emocji, prawdziwości i normalności. Mremko, padam do stóp i życzę jeszcze wielu takich postów.
Camila przebudziła się. Przez moment wydawało się że jest w domu, i po prostu zasnęła przed telewizorem na twardej podłodze. Zaraz jednak sobie przypomniało, gdzie jest w rzeczywistości. Poczuła jak oblewa ją zimny pot. Przez cały czas oszukiwała sama siebie, że każda minuta spędzona na wyspie jest już tą ostatnią, że zaraz zjawią się służby ratunkowe. Przecież muszą ich szukać, samoloty nie rozbijają się codziennie. Wiedzą przecież w którym miejscu stracili z nimi łącznośc, czemu jeszcze nikogo nie ma? Pomyślała o matce, która pierwszy raz od kilku lat dzwoni do ojca, zrozpaczona i zmartwiona o losy córki. Przecież musi im jej brakować!
Jeszcze bardziej przerażali ją współrozbitkowie. Nie tylko czuła się wśród niewidzialna, ale także coraz bardziej się ich bała. Przecież nic o nich nie wiem. Przypomniała sobie swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym, gdzie trafiła po nieudanej próbie samobójczej. Potrafiła wtedy nie spać przez parę nocy pod rząd, bojąc się osób z sąsiednich pokojów. Zapamiętała sobie słowa chłopaka-schizofrenika, który leżał salę obok. Jesteś dokładnie tak samo szalona jak my wszyscy. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Kilka godzin po katastrofie - paradoksalnie - poczuła wielką ulgę. I to nie tylko dlatego, że przeżyła - głownie dlatego, że miała szansę rozpocząć wszystko od nowa. Nikt jej tu nie znał, nikt nie wiedział co przeżyła, co zrobiła. Teraz zrozumiała, że się myliła. Jesteś dokładnie tak samo szalona jak my wszyscy.
Przyciągnęła zgięte w kolanach nogi do brzucha, oparła brodę na kolanie i po raz pierwszy od chwili katastrofy pozwoliła sobie na płacz.
Jeny Agusia, April, Flaku - bardzo mi miło że podobają Wam się moje posty Ja cały czas mam wrażenie że ocieram się o grafomaństwo, dlatego tym bardziej cieszę sie, że nie są one odbierane w taki sposób
Dzik Sawyera biegł jak szalony przez dżunglę. Wyczuł jego zapach z daleka i znalazł już się przy włazie do Stacji Perła. Jest na dole, czuję to. Dzik Sawyera zszedł po drabinie na dół - ominął uszkodzony przez Jamesa stopień. Zobaczył, że Ford nie jest tutaj sam. Zwierzę wycelowało kły w nogę Sawyera i rozpoczęło szarżę.
Bernard po wielu godzinach i dniach nieobecności w obozie pod stacją Strzała wrócił. Cały brudny, w poszarpanej koszuli ale z czymś czym nie mógł pogardzić żaden rozbitek na bezludnej wyspie. Za sobą na sznurku prowadził dwie kozy. Jedną mniejszą i drugą większą. Po chwili był już na widoku tak, że każdy mógł zauważyć co przyprowadził.
adi1991 w formie
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Bernard po wielu godzinach i dniach nieobecności w obozie pod stacją Strzała wrócił. Cały brudny, w poszarpanej koszuli ale z czymś czym nie mógł pogardzić żaden rozbitek na bezludnej wyspie. Za sobą na sznurku prowadził dwie kozy. Jedną mniejszą i drugą większą. Po chwili był już na widoku tak, że każdy mógł zauważyć co przyprowadził.
adi1991 w formie
Lol odnoszę wrażenie, ze jakkolwiek durnego posta napisałby Adi to i tak będziecie go cytować
Bernard po wielu godzinach i dniach nieobecności w obozie pod stacją Strzała wrócił. Cały brudny, w poszarpanej koszuli ale z czymś czym nie mógł pogardzić żaden rozbitek na bezludnej wyspie. Za sobą na sznurku prowadził dwie kozy. Jedną mniejszą i drugą większą. Po chwili był już na widoku tak, że każdy mógł zauważyć co przyprowadził.
adi1991 w formie
Lol odnoszę wrażenie, ze jakkolwiek durnego posta napisałby Adi to i tak będziecie go cytować
Flaku, ty nie rozumiesz
Kozy to tak jakby kwintesencja Bernarda, a wszystko zaczęło się od Telmy i Elmy w MP12 Jeszcze tylko brakuje zamku z papai
We are all evil in some form or another, are we not?
Arctic napisał/a:
Próbował wykombinować kogoś bardziej wartościowego niż Hurley, który im pomoże, a nie tylko będzie pontonem w czasie kryzysu czy (...)
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.