Dla mnie te granice są sztuczne i niepotrzebne. Po prostu. Człowiek jak każdy inny. Taką granice można sobie sztucznie postawić gdziekolwiek. Dla kogoś granie pedałem byłoby poza granicami dobrego smaku (aż mi się Michal przypomniał, który stawiał homosi na równi z mordercami). To jest tylko twoje odczucie. Ja takich granic nie stawiam, bo dla mnie wszyscy są tylko ludźmi z taką, czy inną osobowością.
We are all evil in some form or another, are we not?
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
kolejny raz - to bardzo przykre, ze wsrod wszystkich moich mniej lub bardziej rozbudowanych postów, ktorych napisalam najwiecej w edycji (xd) wskazuje się nie ten, kiedy mia strzeliła do Treya, nie ten, kiedy Mia lała Treya po mordzie, nie te, kiedy spokojnie kilka razy prawiła mu morały, żeby się ogarnął, i nie finałowy, kiedy kazała mu być grzecznym i się zachowywać, ale ten jeden (ktory przy okazji, o ironio, wszystkich prawie śmieszy), ktory wg Was okreslal całą relację Mia - Trey...
Edytowane przez panda dnia 22-01-2017 22:27
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
adi, zgadzam się z Tobą. W sumie ten temat poruszałem też w poprzedniej edycji, gdy Irena była z Riley'em. Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem. To samo tyczy się relacji Mia-Ahmad, który na początku edycji próbował ją zgwałcić (potem ten incydent poszedł w zapomnienie, ale ich relacje nie były tak zażyłe jak relacje Trey-Mia więc też nie było to aż tak widoczne)
- Trey i Mia znali się ze szkoły - to jest zupełnie inna relacja, gdy poznaje sie kogoś jako dziecko; Trey wtedy nikogo nie zabijał
- Trey NIGDY w żaden sposób nie skrzywdził Mii, a raz nawet ją uratował przed potworem
- wydarzenia z fabuły były same w sobie tak bardzo dziwne i odbiegające od normy, jak np atak potworów, że łatwiej byłoby zaakceptować postępowanie Treya niż biegające po mieście potwory, których nie da się zabić
We are all evil in some form or another, are we not?
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
kolejny raz - to bardzo przykre, ze wsrod wszystkich moich mniej lub bardziej rozbudowanych postów, ktorych napisalam najwiecej w edycji (xd) wskazuje się nie ten, kiedy mia strzeliła do Treya, nie ten, kiedy Mia lała Treya po mordzie, nie te, kiedy spokojnie kilka razy prawiła mu morały, żeby się ogarnął, i nie finałowy, kiedy kazała mu być grzecznym i się zachowywać, ale ten jeden (ktory przy okazji, o ironio, wszystkich prawie śmieszy), ktory wg Was okreslal całą relację Mia - Trey...
właśnie, nie ma tutaj takiej ciągłości w prowadzeniu postaci, bo raz Mia potępia Treya gdy kogoś zabije a po kilku postach już jest wszystko w porządku.
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
adi, zgadzam się z Tobą. W sumie ten temat poruszałem też w poprzedniej edycji, gdy Irena była z Riley'em. Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem. To samo tyczy się relacji Mia-Ahmad, który na początku edycji próbował ją zgwałcić (potem ten incydent poszedł w zapomnienie, ale ich relacje nie były tak zażyłe jak relacje Trey-Mia więc też nie było to aż tak widoczne)
Odpowiedź jest prosta - Riley nic nie zrobił konkretnie Iren, Trey nic konkretnie nie zrobił Mii.
Plus post powyżej, Mia wcale nie była milutka dla niego, i gdyby nie Francis, dostałby kulkę w łeb przez jej brak umiejętności strzelania.
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczy wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
We are all evil in some form or another, are we not?
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
kolejny raz - to bardzo przykre, ze wsrod wszystkich moich mniej lub bardziej rozbudowanych postów, ktorych napisalam najwiecej w edycji (xd) wskazuje się nie ten, kiedy mia strzeliła do Treya, nie ten, kiedy Mia lała Treya po mordzie, nie te, kiedy spokojnie kilka razy prawiła mu morały, żeby się ogarnął, i nie finałowy, kiedy kazała mu być grzecznym i się zachowywać, ale ten jeden (ktory przy okazji, o ironio, wszystkich prawie śmieszy), ktory wg Was okreslal całą relację Mia - Trey...
właśnie, nie ma tutaj takiej ciągłości w prowadzeniu postaci, bo raz Mia potępia Treya gdy kogoś zabije a po kilku postach już jest wszystko w porządku.
Przepraszam bardzo, a chronologia? Ona z godziny na godzinę traciła do niego cierpliwość do punktu kulminacyjnego, kiedy złapała w dloń pistolet. Herbata była pierwszym momentem, kiedy Trey zaczął zachowywać się nagannie i wtedy Mia nie oceniła dobrze zagrożenia.
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
adi, zgadzam się z Tobą. W sumie ten temat poruszałem też w poprzedniej edycji, gdy Irena była z Riley'em. Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem. To samo tyczy się relacji Mia-Ahmad, który na początku edycji próbował ją zgwałcić (potem ten incydent poszedł w zapomnienie, ale ich relacje nie były tak zażyłe jak relacje Trey-Mia więc też nie było to aż tak widoczne)
Odpowiedź jest prosta - Riley nic nie zrobił konkretnie Iren, Trey nic konkretnie nie zrobił Mii.
Plus post powyżej, Mia wcale nie była milutka dla niego, i gdyby nie Francis, dostałby kulkę w łeb przez jej brak umiejętności strzelania.
aha czyli można się kumplować z seryjnym mordercą, bo on przecież nic mi nie zrobił, spoko
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
No jeśli to nie ja byłabym ofiarą, to czemu nie
Poza tym James też się z nim przyjaźnił
We are all evil in some form or another, are we not?
panda napisał/a:
i zeby nie bylo, ja nie neguje wcale waszych wypowiedzi na temat tego, jaki byl trey, ze niebezpieczny, ze robil tyle zlych rzeczy i to praktycznie na widoku niektorych postaci... neguje to, ze widzicie swiat w czarno-bialych barwach, jezeli dla was mozna jednoznacznie kogos lubic albo kogos nienawidzic i jesli ktos do tej wizji nie pasuje to od razu jest niespojny i irytujacy
w czarno-białych barwach? przecież Trey Arlety nawet się krył że lubił mordować. Ale przecież logiczniej było wypić z nim herbatę niż trzymać się od niego z dala.
kolejny raz - to bardzo przykre, ze wsrod wszystkich moich mniej lub bardziej rozbudowanych postów, ktorych napisalam najwiecej w edycji (xd) wskazuje się nie ten, kiedy mia strzeliła do Treya, nie ten, kiedy Mia lała Treya po mordzie, nie te, kiedy spokojnie kilka razy prawiła mu morały, żeby się ogarnął, i nie finałowy, kiedy kazała mu być grzecznym i się zachowywać, ale ten jeden (ktory przy okazji, o ironio, wszystkich prawie śmieszy), ktory wg Was okreslal całą relację Mia - Trey...
właśnie, nie ma tutaj takiej ciągłości w prowadzeniu postaci, bo raz Mia potępia Treya gdy kogoś zabije a po kilku postach już jest wszystko w porządku.
Przepraszam bardzo, a chronologia? Ona z godziny na godzinę traciła do niego cierpliwość do punktu kulminacyjnego, kiedy złapała w dloń pistolet. Herbata była pierwszym momentem, kiedy Trey zaczął zachowywać się nagannie i wtedy Mia nie oceniła dobrze zagrożenia.
i na końcu pożegnała się z nim jak ze starym kumplem bardzo dobra chronologia
Otherwoman napisał/a:
Arctic napisał/a:
Otherwoman napisał/a:
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
No jeśli to nie ja byłabym ofiarą, to czemu nie
Poza tym James też się z nim przyjaźnił
ale James również był mordercą i był niezrównoważony psychicznie więc nie widzę w tym nic dziwnego. Natomiast Mia była normalną dziewczyną, a to, że zabijanie czy choćby krzywdzenie jest złe wiedzą już dzieci w przedszkolu
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
Mia nie flirtowała z Treyem godzinę po tym, jak próbował kogoś zgwałcić. Sam zakład przyszedł przed show otherw, więc tu zupełnie nie rozumiem Waszych objekcji.
A po zabójstwie Unnur Mia przez spokojnie kilka stron była na Treya obrażona na amen i skończyło się laniem po japie.
edit: włąsnie sprawdzilam.
Trey zabil unnur, napisalam 13 postów mniej lub bardziej z tym związanych (wlacznie z odkryciem ciala razem z Shirley), zmieniliśmy lokację, przyjebala Treyowi jeszcze, mega niekonsekwencja XD
Edytowane przez panda dnia 22-01-2017 22:40
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
Mia nie flirtowała z Treyem godzinę po tym, jak próbował kogoś zgwałcić. Sam zakład przyszedł przed show otherw, więc tu zupełnie nie rozumiem Waszych objekcji.
A po zabójstwie Unnur Mia przez spokojnie kilka stron była na Treya obrażona na amen i skończyło się laniem po japie.
edit: włąsnie sprawdzilam.
Trey zabil unnur, napisalam 13 postów mniej lub bardziej z tym związanych (wlacznie z odkryciem ciala razem z Shirley), zmieniliśmy lokację, przyjebala Treyowi jeszcze, mega niekonsekwencja XD
aha, czyli jak Twój kumpel kogoś zabije przy Tobie to też jebniesz mu w mordę, pofochasz się tydzień i potem znowu będziesz się z nim kumplować?
Nie rozumiem zachowania postaci pandy, bo z jednej strony potępia go za jego zachowanie, a z drugiej przyjmuje od niego kwiatki i pije z nim herbatkę jak z najlepszym kumplem.
Serio, Arctic? A ty masz realacje z ludźmi tylko takie albo takie?
Wystarczt wyobrazić sobie np rodzeństwo, które jednego dnia się leje po mordach a drugiego pije razem herbatkę... Nie widzę w tym nic dziwnego. To są zwyczajne relacje miedzyludzkie. To ja z moim facetem miałam więcej skrajości niż Mia z Treyem...
ale lanie się po ryjach itp. to zupełnie coś innego niż gwałcenie i zabijanie. Serio zakumplowałabyś się z osobą, która dzień wcześniej próbowała kogoś zgwałcić lub kogoś zabiła?
Mia nie flirtowała z Treyem godzinę po tym, jak próbował kogoś zgwałcić. Sam zakład przyszedł przed show otherw, więc tu zupełnie nie rozumiem Waszych objekcji.
A po zabójstwie Unnur Mia przez spokojnie kilka stron była na Treya obrażona na amen i skończyło się laniem po japie.
edit: włąsnie sprawdzilam.
Trey zabil unnur, napisalam 13 postów mniej lub bardziej z tym związanych (wlacznie z odkryciem ciala razem z Shirley), zmieniliśmy lokację, przyjebala Treyowi jeszcze, mega niekonsekwencja XD
aha, czyli jak Twój kumpel kogoś zabije przy Tobie to też jebniesz mu w mordę, pofochasz się tydzień i potem znowu będziesz się z nim kumplować?
aha, czyli ani w mp ani w zyciu nie istnieje cos takiego jak przebaczenie albo przemilczenie, szczegolnie w sytuacji, kiedy to byl kumpel, ktory jest niezrownowazony psychicznie, moze zrobic cos jeszcze gorszego, takze tobie, a znajdujecie sie w miejscu rownie niebezpiecznym co ten kumpel? plus, to jest MP kiedy nie mozesz zrobic nic postaci fizycznie bo inaczej masz przejebane?