mrOTHER napisał/a:
O, jeszcze jedno, bo nie wiem gdzie wcisnąć - czasami miałem wrażenie, że większość z postaci ma jakieś ustalenia od adiego na PW, a ja czułem się olany Ale może mi się zdawało.
ja dostałem tylko ustalenia wynikające z fabuły - co znajdował Mulder przy oględzinach zwłok i jak wyglądała stacja nr 2 (ta z finału Muldera)...
Widać spisek nieźle namieszał w klasyfikacji.
LARP byłby fajny, ale na początek można by spróbowac ze zwykłym rpgiem. Na tym zlocie HP zagrałam i w sumie było dziwnie. [...] Jak dla mnie rpg na żywo nie zastąpi pisanego, ale może być fajnym dodatkiem/uzupełenieniem. Fajne byłyby np spin offy na żywo do zwykłego MP smiley
Ale że RPG zwykły typu Dungeon&Dragons?
To ja już wolę zwykłe zloty z całą nocą picia i gadania o niczym.
Ewentualnie radę dawałyby RPGi ze Świata Mroku a szczególnie Vampire:Masquarade bo mają mocno dewiancki klimat. Do dziś wspominam grę czarnoskórym wampirem-księdzem, który krew pozyskiwał zjadając świeże mięso ludzkie
Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że zwykły RPG idzie strasznie wolno i nawet na dwudniowym zlocie ciężko byłoby zrobić dużą fabułę...
Edytowane przez Faraday dnia 29-03-2016 19:45
panda napisał/a:
1. Trochę zapominasz, że postać Iren jak się później okazuje jest nacechowana r16;związkiemr17; z Tobiasem. Musi tak jakby pomagać Alayne, bo czuje się winna tego, że kocha jej męża. Poza tym, jako jedyna osoba normalna na wyspie stara się mieć mieć ludzkie relacje ze wszystkimi na wyspie. Z tego wynika fakt, że pomaga Alayne, pomaga Rileyowi, nie odwraca się jeśli ktoś czegoś od niej chce.
No właśnie, kluczowe słowo "później". Początkowo Iren nie przejawiała w stosunku do Alayne żadnych emocji, a nawet więcej, była nieufna w stosunku do niej, choćby rozmawiając przy obiedzie z Riley'em, Gavenem i Leighem. Dopiero w sytuacji, gdy Alayne trafiła do jadącego busa Iren zaczęła się nią opiekować i przejmować się jej losem (zapewne mniej więcej w tym okresie adi zaproponował ten romans z Toby'm i ustaliliście, że Iren będzie świadkiem na ich ślubie). Co do pomocy Iren... Alayne i Riley to naprawdę nie jedyne postacie w edycji. Czemu Iren nie przejmowała się losami Any czy murzyna Flaka gdy zostali brutalnie zamordowani? Czemu zdecydowała się uciec z Alayne i zostawić resztę w więzieniu na pastwę Stiga? Nie rób z Iren jakiejś Matki Teresy. Juhasz przejmowała się tylko losem Alayne (ze względu na historyjkę z romansem Toby'ego) i pod koniec edycji Riley'em (bo planowałaś związek Iren z Boyd'em).
W przeciwieństwie do wszystkich ja, panda do samego końca w ten związek nie wierzyłam.
Nie będę komentował Twojej wiary, bo po prostu przedstawiam swoje spostrzeżenia co do postaci.
Po drugie, Iren reagowała na każdą brzydką rzecz czynioną przez Boyda.
Jeśli reakcja typu mówienie "nie rób tego", "zostaw go" itd. jest według Ciebie naprawdę właściwą reakcją, gdy kogoś się katuje słownie bądź czynem (jak było wielokrotnie w stosunku do Alayne) to naprawdę nie mogę tego pojąć, zwłaszcza, że Alayne była jej bliską przyjaciółką. Iren nawet nie potrafiła strzelić focha w stosunku do Riley'a, gdy ten nazywał Alayne suką. Naprawdę musiała mieć anielską cierpliwość do Boyda, zwłaszcza, że przecież jak napisałaś wyżej, Juhasz starała się pomagać Montand.
Prawie na każdym kroku w jej myślach jest to, że on jest jaki jest, ba, NA SAM KONIEC mówi mu, że się go boi!
Jak można się kogoś bać i jednocześnie kochać? Owszem, zdarzają się tego typu sytuacje w filmach bądź w patologicznych rodzinach, no ale to musiałoby być wieloletnie małżeństwo. Owszem, umysł człowieka skrywa wiele tajemnic, ale zazwyczaj jeśli czegoś się boimy to automatycznie nas to odpycha, uciekamy itd. To, że Iren mu to powiedziała jest naprawdę marną reakcją, trochę dziecinną, no ale węgierka przecież jest normalną, dorosłą kobietą. Gdybyś nie planowała takiego zakończenia jakie nastąpiło, to z pewnością Iren nie byłaby z Riley'em bo to po prostu jest niemożliwe, a przynajmniej mało realne.
Po trzecie, Boyd był w pewnym sensie dokładnie tym, czego Iren myślała że potrzebuje po romansie z tym psycholem Tobym i profesorem na uczelni: nie oszukiwał, był prosty, czasem robił zbyt wiele ale ona potrafiła go ogarnąć, i jej się słuchał, do tego możecie przeczytać jeszcze raz całą edycję i Riley ANI RAZU nie zrobił jej nic złego fizycznie i tylko raz psychicznie (wtedy w obserwatorium, co było całkowicie normalne w tamtej sytuacji i nie było w tym nic patologicznego), więc Iren automatycznie czuła się wyjątkowa i wyróżniona na swój sposób. To dlatego tak bardzo broniłam na SB, żeby Riley jej nie uderzył, bo to byłby dla niej punkt krytyczny dla zostawienia go na zawsze.
Nie zapominaj, że Iren to nie zdesperowana nastolatka, która po rzuceniu chłopaka boi się, że zostanie starą panną. Juhasz to piękna, wartościowa kobieta, która miała dwóch adoratorów po odrzuceniu jej przez Tobiasa. I choć Gaven z formalnego punktu widzenia był lepszą partią, bo: po pierwsze lepiej wykształcony, po drugie nie jest mordercą (wtedy jeszcze Iren nie wiedziała, że Gaven zabił Spook'a), po trzecie nie wyzywał kobiet i nie pogardzał nimi, a wręcz przeciwnie szanował je, to i tak Iren wybrała Riley'a. Naprawdę uważasz, że kobieta w tej sytuacji wybrałaby damskiego boksera? Szczerze w to wątpię.
3. Świat realny r11; ach, jak mało kobiet znasz, Arctic to jest najbardziej damska postać jaką kiedykolwiek grałam, i sama nie ogarniałam już jej odpałów czasem, jednak jest do dla mnie całkowicie zrozumiałe.
W takim razie modlę się, by nigdy w życiu nie poznać takiej kobiety Jeśli według Ciebie "najbardziej damska postać" to dziwka lubiąca chamów i damskich bokserów to w takim razie mamy zupełnie inne światopoglądy.
To wynikało raz ze specyfiki postaci (ile kobiet ma agresywnych mężów przez całe życie, a tak jak mówię, Iren do końca się biła z myślami)
Owszem, są takie kobiety, jednakże one zawsze mają jakiś powód by ciągle być z takimi mężami. Najczęściej takie kobiety decydują się ze względu na swoją wiarę w przysięgę małżeńską, dla dobra dzieci bądź ze względu na wiejską opinię publiczną. Iren nie miała żadnego powodu, by być z Riley'em. Też wybrałabyś chłopaka tylko ze względu na to, że akurat Ciebie nie bije i nie wyzywa? Bo akurat na tym opierał się wybór Iren.
I niby co było ostatecznym czynnikiem decydującym o tym, że jednak Iren chce być z Riley'em? To, że katował swoją byłą żonę? Danie w pysk ciężarnej kobiecie i wyrzucenie jej z mieszkania? Czy może próba zabójstwa Toby'ego?
Bo dałam 5 dla Arlety, 3 dla Freda, 1 dla mrO. Starałam się ocenić całą grę każdego usera sprawiedliwie, tak jak umiałam, bo wiem że na forum jestem postrzegana jako pierwsza osoba do spisków i próbuję z tym wizerunkiem zerwać.
Cóż, skoro jesteśmy już przy punktach, to mimo iż nie przepadałem za Iren, dałem Ci drugie miejsce, zaraz za Otherwoman, bo zwyczajnie na nie zasłużyłaś. Nie oceniałem gry lecz przede wszystkim zaangażowanie, bo właśnie to zaangażowanie w edycję jest teraz najbardziej pożądane.
Co do spisków... w każdej plotce jest trochę prawdy Sam zaś czytając wasze powyższe wyznania się o tym przekonałem. Nie mam wam tego za złe, bo jakoś nie zależało mi na podium czy wygraniu, zwłaszcza, że mogłem pisać aż do samego finału
Dopiero w sytuacji, gdy Alayne trafiła do jadącego busa Iren zaczęła się nią opiekować i przejmować się jej losem (zapewne mniej więcej w tym okresie adi zaproponował ten romans z Toby'm i ustaliliście, że Iren będzie świadkiem na ich ślubie)
Jeśli to ten okres, kiedy adi proponował mi podobną współpracę, to było to znacznie później. Sądzę, że Iren opiekowała się Alayne, bo ta wyglądała na pobitą i zgwałconą, a wiadomo, że każdą (normalną) kobietę by coś takiego poruszyło.
Czemu Iren nie przejmowała się losami Any
tego to nie widział chyba nikt prócz Gavena ;p
Jeśli reakcja typu mówienie "nie rób tego", "zostaw go" itd. jest według Ciebie naprawdę właściwą reakcją, gdy kogoś się katuje słownie bądź czynem (jak było wielokrotnie w stosunku do Alayne) to naprawdę nie mogę tego pojąć, zwłaszcza, że Alayne była jej bliską przyjaciółką. Iren nawet nie potrafiła strzelić focha w stosunku do Riley'a, gdy ten nazywał Alayne suką.
Nie chcę za bardzo odpowiadać za pande, ale obawiam się, że każda inna reakcja skończyłaby się obiciem ryja Co do Alayne to cóż, jeśli była zazdrosna o Toby'ego... No ja tam bym się cieszyła na miejscu Iren, że Montand obrywa
Jak można się kogoś bać i jednocześnie kochać?
Nie wiem, ale ponoć w chrześcijaństwie jest podobnie - ludzie jednocześnie się boją i kochają Boga. Naprawdę przepraszam za to porównanie
Owszem, umysł człowieka skrywa wiele tajemnic, ale zazwyczaj jeśli czegoś się boimy to automatycznie nas to odpycha, uciekamy itd. To, że Iren mu to powiedziała jest naprawdę marną reakcją, trochę dziecinną, no ale węgierka przecież jest normalną, dorosłą kobietą. Gdybyś nie planowała takiego zakończenia jakie nastąpiło, to z pewnością Iren nie byłaby z Riley'em bo to po prostu jest niemożliwe, a przynajmniej mało realne.
Nie chcę się rozwodzić (bo to nie miejsce), ale z mojego własnego doświadczenia wiem, że jest to prawdopodobne. Wiąże się to z tym, że w chwilach, gdy się nie boisz, bo ta druga osoba nagle okazuje pozytywne uczucia, odczuwa się to ze zdwojoną siłą na zasadzie kontrastu. Bywa, że człowiek znacznie dilniej się przywiązuje do kogoś, kto stosuje zasade kija i marchewki, niz gdyy tylko przekupuje marchewką.. Nie wiem, jak to opisać, ale tak to działa i dokładnie w ten sposób tworzy się patologiczne uzależniania w małżeństwie (i nie tylko). Nie bez powodu Riley szalał z tymi wisiorkami, listami, kolacjami itp. Przyznam szczerze, że kreując Rileya sięgałam także do osób mi osobiście znanych (a nie tylko Dodda).
Naprawdę uważasz, że kobieta w tej sytuacji wybrałaby damskiego boksera? Szczerze w to wątpię.
Kobiet są dziwne czasami, serio
W takim razie modlę się, by nigdy w życiu nie poznać takiej kobiety smiley Jeśli według Ciebie "najbardziej damska postać" to dziwka lubiąca chamów i damskich bokserów to w takim razie mamy zupełnie inne światopoglądy.
A jak poznasz, to przypomnisz sobie wiadome słowa Rileya...
No i przestańcie obrażać przyszłą żonę Rileya No ale serio, ona nie była dziwką przecież ;p
Owszem, są takie kobiety, jednakże one zawsze mają jakiś powód by ciągle być z takimi mężami. Najczęściej takie kobiety decydują się ze względu na swoją wiarę w przysięgę małżeńską, dla dobra dzieci bądź ze względu na wiejską opinię publiczną. Iren nie miała żadnego powodu, by być z Riley'em. Też wybrałabyś chłopaka tylko ze względu na to, że akurat Ciebie nie bije i nie wyzywa? Bo akurat na tym opierał się wybór Iren.
Nie zgadzam się z tym. Kobiet trwają przy mężach, bo tak. Nie potrafią inaczej. Sama znam takie osoby i można latami im tłumaczyć i nic... Ale to nie przypadek Iren. Owszem, kobieta mogłaby wybrać faceta z tego powodu, bo czułaby się wyróżniona. Tu znowu identyczna sytuacja z Price'ami z "Trafnego wyboru". Jak dla mnie zrozumiała, choć wiadomo, ze to nie jakaś reguła.
Dodam też, że Riley naprawdę się postarał, próbując ratować (narażając siebie) Iren przed Tobym, co na pewno nie byłoby bez znaczenia...
Heh wychodzę na jakiegoś adwokata Iren, ale w końcu ta relacja mnie dotyczyła, więc muszę
Dodam tylko, że postać Gavena też nie była do końca konsekwentna. Wg mnie nawet mniej niż Iren ;p Ale ja tam się nie czepiam, bo i tak mi się podobała
moja punktacja była taka:
panda 5
Arctic 3
Fred 1
We are all evil in some form or another, are we not?
Jeśli to ten okres, kiedy adi proponował mi podobną współpracę, to było to znacznie później. Sądzę, że Iren opiekowała się Alayne, bo ta wyglądała na pobitą i zgwałconą, a wiadomo, że każdą (normalną) kobietę by coś takiego poruszyło.
Jak ktoś pobił Alayne to się przejęła, a jak Riley bił ją przy niej to już nie?
Nie wiem, ale ponoć w chrześcijaństwie jest podobnie - ludzie jednocześnie się boją i kochają Boga. Naprawdę przepraszam za to porównanie
Może masz trochę racji, ale należy pamiętać, że dla chrześcijanina od osądu boskiego nie da się uciec natomiast Iren miała wybór cały czas, nie była do niczego zmuszana.
Nie zgadzam się z tym. Kobiet trwają przy mężach, bo tak. Nie potrafią inaczej. Sama znam takie osoby i można latami im tłumaczyć i nic... Ale to nie przypadek Iren. Owszem, kobieta mogłaby wybrać faceta z tego powodu, bo czułaby się wyróżniona. Tu znowu identyczna sytuacja z Price'ami z "Trafnego wyboru". Jak dla mnie zrozumiała, choć wiadomo, ze to nie jakaś reguła.
Kobieta mogłaby zakochać się też w psie i go poślubić, bo to przecież możliwe, czyż nie?
Dodam tylko, że postać Gavena też nie była do końca konsekwentna. Wg mnie nawet mniej niż Iren ;p Ale ja tam się nie czepiam, bo i tak mi się podobała
Jedyną niekonsekwencją, moim zdaniem, było to, że zamordował Spook'a. Później jednak to wyjaśniłem, że zrobił to z miłości do Iren, bo chciał zwalić winę na Riley'a i oczernić go w oczach Juhasz
Jestem w pociagu i nie jestem w stanie cytować, zrobię to wieczorem. Póki co jak Cię czytam mam takie same odczucia co wtedy kiedy na zlocie '14 mrO powiedział że głosowałby na Wiplera w wyborach prezydenckich, jeśli by kandydował...
Edytowane przez panda dnia 30-03-2016 07:40
panda napisał/a:
Jestem w pociagu i nie jestem w stanie cytować, zrobię to wieczorem. Póki co jak Cię czytam mam takie same odczucia co wtedy kiedy na zlocie '14 mrO powiedział że głosowałby na Wiplera w wyborach prezydenckich, jeśli by kandydował...
Nie bywam na zlotach więc i tak mało mi to mówi ale zapewne jest to jakiś pocisk
Jak dla mnie nie musisz już nic komentować, przekonywać do swoich racji czy mówić jak mało znam kobiety, bo i tak zapewne tego nie przeczytam.
Nie zapominajmy jednak, że przedstawiamy tutaj tylko swoje spostrzeżenia co do edycji. Sam powstrzymuję się od komentowania wyborów innych, ponieważ każdy ma prawo do czegoś lubienia bądź nielubienia. A wpajanie komuś swojego zdania na temat swojej postaci jest po prostu niepotrzebnym robieniem gównoburzy.
Kobieta mogłaby zakochać się też w psie i go poślubić, bo to przecież możliwe, czyż nie?
Nie popadajmy w skrajności. Kobiet zakochujących się w, delikatnie mówiąc, niewłaściwych facetach jest całe mnóstwo. Nie wiem, jakie są statystyki, ale z pewnością jest to dość znaczny procent. To naprawdę nie jest nic bardzo dziwnego.
Mnie np od dawna zastanawiało, jak wyglądają początki relacji między tego typu facetami (bijącymi żony) a ich kobietami, które decydują się ich poślubić. Bo nie oszukujmy się, nie da się całkowicie zamaskować swojego charakteru, po prostu jest to niemożliwe, nawet jeśli się starają (a Riley sie starał przy Iren). Jasne jest to, o czym sam pisałeś w sb - wie, kogo bierze.
Naprawdę można pisac o tym elaboraty, ale tak się zdarza i tyle. Nie musisz się z tym zgadzać i rozumieć wyboru każdego z osobna. Zakochanie się w psie to już czysta dewiacja, wykraczająca nawet poza mój poziom estetyki. Zakochanie się w facecie, który jest wobec innych chamski bądź okrutny, to tylko lekkie problemy psychiczne, z którymi żyje wielu ludzi...
Poza tym, ja trochę nie rozumiem zarzutów. No bo oczywiście nie wiemy, co sobie panda założyła, a co nie. Możemy jej tylko wierzyć na słowo. No ale kurczę, nawet jeśliby sobie założyła, że Iren będzie z Rileyem, to co z tego właściwie? Ja np od samego początku, że Riley będzie się w niej kochał i w jakiś sposób się do niej zalecał. Tylko, że w połowie MP wyskakuje romans z Tobym. Logicznie rzecz biorąc, Riley powinien zakończyć znajomość z Iren po tym zdarzeniu. Tylko że wtedy oznaczałoby to koniec pisania z pandą, a biorąc pod uwagę, że były dni, gdy nie pisałam z nikim innym, to cienko...
Jedyną niekonsekwencją, moim zdaniem, było to, że zamordował Spook'a. Później jednak to wyjaśniłem, że zrobił to z miłości do Iren, bo chciał zwalić winę na Riley'a i oczernić go w oczach Juhasz
Chodziło mi np o reakcję na zabicie Any, po czym zabicie Spooka bez problemu. Następnie mimo zakochania w Iren ukrycie zabicia Spooka, gdy ona została o to oskarżona. Ja rozumiem, z czego to wynika, no i wiadomo, że plany podczas gry zmieniają się wielokrotnie, ale to się rzucało w oczy. Oczywiście wszystko można zrzucić na karb choroby psychicznej, niezrównoważenia psychicznego Gavena, jego "ślizgońskości", itp. Tylko umówmy się, takie przypadki są znacznie rzadsze niż kobiety zakochujące się w brutalach
Może nie chodzi o wpajanie zdania, tylko wyjaśnienie, bo nie wszystko było jasne. Mi np dużo dało wyjaśnienie Othera, którego postaci w ogóle nie ogarniałam i dopiero po wpisie w podsumowaniu do mnie przemówiła
We are all evil in some form or another, are we not?
Chodziło mi np o reakcję na zabicie Any, po czym zabicie Spooka bez problemu. Następnie mimo zakochania w Iren ukrycie zabicia Spooka, gdy ona została o to oskarżona. Ja rozumiem, z czego to wynika, no i wiadomo, że plany podczas gry zmieniają się wielokrotnie, ale to się rzucało w oczy. Oczywiście wszystko można zrzucić na karb choroby psychicznej, niezrównoważenia psychicznego Gavena, jego "ślizgońskości", itp. Tylko umówmy się, takie przypadki są znacznie rzadsze niż kobiety zakochujące się w brutalach
Tak, tutaj masz całkowitą rację Dlatego napisałem w swoim podsumowaniu, że moja postać nie była za bardzo dopracowana, bo po prostu nie miałem na nią pomysłu.
Otherw, cały czas skupiasz się na tym, czemu Iren zakochała się w Riley'u i sprowadzasz to do jej lekkich problemów psychicznych. Naprawdę, mogę zrozumieć wiele, nawet to, że po prostu miała taki fetysz i lubiła być zdominowana. No ale widząc, że Riley traktuje Alayne w sposób karygodny (osobę, która jej była bardzo bliska) to chyba nie jest logiczne, że patrzyła się na to przez palce? Gdy ktoś inny krzywdził Alayne Iren natychmiast reagowała. Natomiast gdy Riley to robił, jej sprzeciw był znikomy. I chodzi mi głównie o to. Sama panda wielokrotnie podkreślała, że nie wiedziała do końca czy Iren będzie z Boyd'em. Dlaczego więc unikała z nim konfrontacji? Bo się go bała? Słabe wytłumaczenie. Riley nigdy nie użył przecież wobec niej przemocy. Chyba, że to też można zaliczyć do jej choroby psychicznej i w całokształcie wyjdzie, że Iren była po prostu stuknięta
Nie chce mi się wchodzić w cytowanie każdej osobnej wypowiedzi więc napiszę tylko jak ja to odczuwałem mając na względzie to, że wiem kto się na to i kiedy ze mną umawiał.
Sądzę, że Arctic nie masz racji w dużej mierze. Oczywiście, że z logicznego punktu widzenia Iren powinna trzymać się od Rileya jak najdalej. Logika i kobiety to jednak dwie tak różne sprawy, że nie będę tu pisał za dużo bo by mi czasu i słów zabrakło. Posłużę się za to przykładem z własnego życia bo część osób i tak zna już część tej historii więc wstydu aż takiego nie będzie. Dość dawno temu potraktowałem pewną dziewczynę bardzo mocno nieelegancko(łagodnie mówiąc) i szczerze mówiąc to podpada pod jakieś ogromne zaburzenie psychiczne czy też społeczne. Minął jednak czas i relacje, które po takim zdarzeniu powinny być do końca życia raczej zerwane dziś są bardzo dobre. Oczywiście w edycji nie można czekać kilka lat, ale sytuacje o których się nawet filozofom nie śniło zdarzają się. Dlatego ja nie uważam, że to, że Iren i Riley zostali w końcu parą jest dziwne. Z pewnością nie jest do końca zdrowe, ale takich sytuacji jest w życiu mnóstwo.
Co do zaś Gavena to jeśli zamienić by płeć Boydów na kobiety i ja jako facet miałbym wybrać jedną z nich to wybrałbym żeńską wersję Rileya.
Chodziło mi np o reakcję na zabicie Any, po czym zabicie Spooka bez problemu. Następnie mimo zakochania w Iren ukrycie zabicia Spooka, gdy ona została o to oskarżona. Ja rozumiem, z czego to wynika, no i wiadomo, że plany podczas gry zmieniają się wielokrotnie, ale to się rzucało w oczy. Oczywiście wszystko można zrzucić na karb choroby psychicznej, niezrównoważenia psychicznego Gavena, jego "ślizgońskości", itp. Tylko umówmy się, takie przypadki są znacznie rzadsze niż kobiety zakochujące się w brutalach
Tak, tutaj masz całkowitą rację Dlatego napisałem w swoim podsumowaniu, że moja postać nie była za bardzo dopracowana, bo po prostu nie miałem na nią pomysłu.
Otherw, cały czas skupiasz się na tym, czemu Iren zakochała się w Riley'u i sprowadzasz to do jej lekkich problemów psychicznych. Naprawdę, mogę zrozumieć wiele, nawet to, że po prostu miała taki fetysz i lubiła być zdominowana. No ale widząc, że Riley traktuje Alayne w sposób karygodny (osobę, która jej była bardzo bliska) to chyba nie jest logiczne, że patrzyła się na to przez palce? Gdy ktoś inny krzywdził Alayne Iren natychmiast reagowała. Natomiast gdy Riley to robił, jej sprzeciw był znikomy. I chodzi mi głównie o to. Sama panda wielokrotnie podkreślała, że nie wiedziała do końca czy Iren będzie z Boyd'em. Dlaczego więc unikała z nim konfrontacji? Bo się go bała? Słabe wytłumaczenie. Riley nigdy nie użył przecież wobec niej przemocy. Chyba, że to też można zaliczyć do jej choroby psychicznej i w całokształcie wyjdzie, że Iren była po prostu stuknięta
Nie ma co się unosić na moje lekkie dissy, jakbys nie pamietal ze ja mam tak zawsze
Od kiedy bycie słabszym w jakiejś relacji jest fetyszem? Nigdzie nie napisałam, że Iren miała mocny charakter i to wcale nie oznacza jakiejś choroby.
No właśnie jej patrzenie przez plce jest usprawiedliwione! Na tym polega tragizm postaci Iren, bo jest postawiona między młotem a kowadłem - z jednej strony ma Alayne i Toby'ego, w trójkącie którego jest najsłabszym ogniwem (ale jednocześnie ciężko jest jej z tej sytuacji wyjść bo męczy ją poczucie winy i żal jednocześnie), a z drugiej nagle pojawiają się dwie postacie (w tym Gaven z powietrza), które też nie są idealne (łagodnie mówiąc) i ona miota się między jedną stroną a drugą.
Do tego dodajemy fakt, że Iren jest CHOLERNIE infantylna i naiwna, dlatego jej tak szybko się wszystko zmienia, łatwo jest jej uwierzyć komukolwiek, a tym bardziej Rileyowi, który ją jako jedyną traktuje dobrze spośród całej grupy i na swój sposób od pewnego momentu próbuje ją chronić.
Co do strachu i miłości - pamiętajmy, że oni są w zamkniętej i hermetycznej grupie. Ona ma słaby charakter, co nie raz pokazuje przy całej grupie. Dla mnie to jest dość logiczne, że czuje dwie rzeczy jednocześnie. Właśnie jej strach przed konfrontacją to dobre wytłumaczenie, cmon, ona poprzednim razem zaraz po słowach Boyda próbowała się zabić, więc jaka była pewność że znowu jej nie pociśnie albo nie powie że to był tylko żart żeby zranić Iren (tak, do pewnego momentu tak myslalam, to by byl dopiero gamechanger, Otherwoman!!!)Zakończenie było otwarte: skąd mamy wiedzieć, że oni dalej byli razem po powrocie na Reunion? Być może Iren uciekła, albo poszła z Boydem na terapię, albo w ogóle popełniła samobójstwo... Kto wie.
Chciałam się jeszcze osobno odnieść do nazywania Iren dziwką. To jest dużo bardziej skomplikowana sprawa, niż się wydaje, i takie osądzenie tylko przez pryzmat tego, że spała z Tobym bo się w nim podkochiwała jest według mnie mocno krzywdzące. NIKT za to, tak jak z resztą w prawdziwym życiu, nie powiedział że to TOBY jest winny zdrady na swojej własnej żonie i ponosi za to co się stało całkowitą odpowiedzialność.
Ej, halo W sumie rozdmuchałem tę burzę jednym zdaniem (popierając Arctica), ale chciałbym zauważyć, że to jest tylko gra... Nie jesteśmy w stanie stworzyć idealnej postaci i odwzorować jej w 100%, więc o czym w ogóle ta dyskusja? My wszyscy nie znaliśmy Iren tak dobrze jak panda (bo to ona wytworzyła ją w swojej głowie), ale panda też nie przeanalizowała każdego aspektu jej życia ;p i, panda, chyba zbyt przejmujesz się tą kwestią, tj. czy Twoja postać była idealnie wykreowana, czy nie luzujcie, nawet nie chce mi się tego czytać, jak widzę CAPSLOCKI i wykrzykniki
Ale nie było w czym wybierać. Spook w sumie tylko miał poderżnięte gardło. Jak dla mnie te śmierci były porównywalne. Ale przyznam się, że cieszy mnie, iż adi postanowił oszczędzić częśc bohaterów i nie robić takiej rzezi, jak niektórzy... ;p
Pff, będziesz mi to wypominać do końca życia Przecież to było najbardziej Martinowskie zakończenie, jakie mogłem wymyślić!
Faktycznie spisek namieszał w klasyfikacji bardziej niż myślałem I wtedy jednak byłoby pudło: Otherw, panda, Arctic. Ale co się stało, to się nieodstanie Z resztą wiadomo, że liczy się tak naprawdę tylko zwycięzca, który tu był niepodważalny... Sorry Arctic
W sumie tego chyba nie pisałem, więc dodam: nie wiem na ile historia Boydów była wytworzona przez Otherw, a na ile przez Arctica, ale oboje odwaliliście kawał dobrej roboty, choć Otherka z racji zaangażowania lepiej to wykorzystała
I szczerze mówiąc jestem bardzo niemile zaskoczona tym, że postaci moja, Otherw i Arctica są postrzegane praktycznie tylko przez obraz tego, co się działo przez ostatnie 1,5 tygodnia gry... A przez cały pozostały czas robiliśmy swoje i to nie było tak, że olewaliśmy tę fabułę, którą dostawaliśmy. Nie wiem jak Wy, ale ja staram się brać pod uwagę całą grę od początku przy głosowaniu. Spisek przeszedł Wasze oczekiwania, i nie był po myśli Otherw, a to dlaczego? A to przeze mnie, misiaczki Bo dałam 5 dla Arlety, 3 dla Freda, 1 dla mrO. Starałam się ocenić całą grę każdego usera sprawiedliwie, tak jak umiałam, bo wiem że na forum jestem postrzegana jako pierwsza osoba do spisków i próbuję z tym wizerunkiem zerwać. Także to nie do końca jest tak jak to przedstawiacie, że my się wypięliśmy na fabułę i resztę graczy, bo coś nam się nie podobało.
Żeby nie było, nikogo nie oskarżam o wypinanie się, nie mam absolutnie pretensji do graczy (jeśli tak to zabrzmiało - wybaczcie), bo nie mogę ich mieć, skoro grałem dużo mniej niż wszyscy. Zagraliście naprawdę dobrze i nie raz naprawdę podziwiałem waszą kreatywność i pomysł na postacie (przez co też ocena mojej własnej spadła, jak i chęć grania nią, bo stwierdziłem, że nie umywam się do was)! Jedynie uważam, że adiemu przydałby się drugi GM, bo prowadzenie edycji samemu jest naprawdę trudne - wtedy fabuła wypadłaby lepiej. Ale rozumiem też problem z ilością graczy bo sam z nią miałem problem przy edycji GOT...
Poza tym, panda, gdybym uwzględniał tylko ostatnie 1,5 tygodnia, to może nawet byś u mnie zajęła 2 miejsce (po Fredzie ), ale jednak ze względu na całokształt wygrał u mnie Riley. A o spiskach ze starych MP już nawet nie pamiętam i chciałem w jakimś wziąć... ot dla beki
Tomeczku, ależ ja się nie denerwuję po prostu jako typowe ENTP uwielbiam się kłócić (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), niestety jestem mocno ekspresywna (co widać w moim chaotycznym stylu pisania w ogóle) i 2 minuty po napisaniu tego posta pewnie o nim zapomnę XDDDDDDD A już szczególnie nie mam nic do tego, co napisałeś Ty - weszłam w polemikę bardziej z Arcticiem, bo miałam wrażenie (i widać otherw też) że pewne rzeczy wymagają wyjaśnienia i w sumie tyle, a że wyszła z tego rozkmina na temat damskich umysłów to trochę inna sprawa
ps jak chcecie posty pełne emocji poczytać to polecam reakcje agusi na odpadniecie z MP13 a nie jakieś moje wypociny
Edytowane przez panda dnia 30-03-2016 19:27
Gdy ktoś inny krzywdził Alayne Iren natychmiast reagowała
Hm... Iren mogła różnie reagować na przemoc wobec Alayne, no bo ich sytuacja była skomplikowana. Iren przyjaźni się z Alayne, ale sypia z jej mężem. No i nie wiadomo, czy nienawiść czy przyjaźń zwycięży... Jak ktoś był trzeci w trójkącie, to wie o czym mówię
Tu jeszcze dochodziła ta kwestia wspólnoty: my kontra jacyś nieznani wrogowie. Potem wyszło na jaw oszustwo więc już inaczej się na to patrzy. Tyle, że nie wiadomo, na ile Iren była wtajemniczona przez Toby'ego. No ale w tym autobusie to raczej panda nie wiedziała jeszcze...
Dlaczego więc unikała z nim konfrontacji? Bo się go bała? Słabe wytłumaczenie. Riley nigdy nie użył przecież wobec niej przemocy.
No nie użył właśnie dlatego, że się z nim nie konfrontowała. Akurat łatwo by mogła wyczuć, że swoją ingerencją mogłaby go wkurwić ;p
Logika i kobiety to jednak dwie tak różne sprawy, że nie będę tu pisał za dużo bo by mi czasu i słów zabrakło.
Heh dziś znajomy przez godzinę mi się zwierzał z problemów ze swoją laską i jego wniosek był mniej więcej podobny
Co do strachu i miłości - pamiętajmy, że oni są w zamkniętej i hermetycznej grupie. Ona ma słaby charakter, co nie raz pokazuje przy całej grupie. Dla mnie to jest dość logiczne, że czuje dwie rzeczy jednocześnie.
Tak to jest możliwe. Sama byłam w związku z podobnym człowiekiem przez (lol) ok 10 lat i mogę zaręczyć
------------------
Tu bym chciała przywołać pewien cytat z Harrego Pottera, który dobrze to obrazuje
Hermiona:
Well, obviously, she's feeling very sad, because of Cedric dying. Then I expect she's feeling confused because she liked Cedric and now she likes Harry, and she can't work out who she likes best. Then she'll be feeling guilty, thinking it's an insult to Cedric's memory to be kissing Harry at all, and she'll be worrying about what everyone else might say about her if she starts going out with Harry. And she probably can't work out what her feelings towards Harry are anyway, because he was the one who was with Cedric when Cedric died, so that's all very mixed up and painful. Oh, and she's afraid she's going to be thrown off the Ravenclaw Quidditch team because she's flying so badly.
Ron:
One person can't feel all that at once, they'd explode.
Hermiona:
Just because you have the emotional range of a teaspoon doesn't mean we all have.
----------------------
jaka była pewność że znowu jej nie pociśnie albo nie powie że to był tylko żart żeby zranić Iren (tak, do pewnego momentu tak myslalam, to by byl dopiero gamechanger, Otherwoman!!!)
No więc tak, taka możliwość istniała, tyle że bardziej pasowałaby już do Gavena. Riley nigdy nie zawracałaby sobie dupy żadną kobietą, nie robił z siebie kretyna (w jego mniemaniu) tylko potem, że potem powiedzieć że to żart. Nie miałby w ogóle do tego cierpliwości. Miał dość porywczy charakter, co uniemożliwiłoby mu takie długofalowe działanie. No i to bardziej styl działania kobiet, zwłaszcza zdaniem Rileya
Chciałam się jeszcze osobno odnieść do nazywania Iren dziwką. To jest dużo bardziej skomplikowana sprawa, niż się wydaje, i takie osądzenie tylko przez pryzmat tego, że spała z Tobym bo się w nim podkochiwała jest według mnie mocno krzywdzące. NIKT za to, tak jak z resztą w prawdziwym życiu, nie powiedział że to TOBY jest winny zdrady na swojej własnej żonie i ponosi za to co się stało całkowitą odpowiedzialność.
Dokładnie tak jest. Facet, który zdradził żonę powodowany pobudkami czysto seksualnymi, nie jest krytykowany i oceniany w ten sposób, jak kobieta, która się z nim przespała z powodu zakochania. Niestety takie postrzeganie wciąż jeszcze występuje...
ps jak chcecie posty pełne emocji poczytać to polecam reakcje agusi na odpadniecie z MP13 a nie jakieś moje wypociny
Gdzie te czasy, kiedy ludzie się tak przejmowali
We are all evil in some form or another, are we not?
Chciałam się jeszcze osobno odnieść do nazywania Iren dziwką. To jest dużo bardziej skomplikowana sprawa, niż się wydaje, i takie osądzenie tylko przez pryzmat tego, że spała z Tobym bo się w nim podkochiwała jest według mnie mocno krzywdzące. NIKT za to, tak jak z resztą w prawdziwym życiu, nie powiedział że to TOBY jest winny zdrady na swojej własnej żonie i ponosi za to co się stało całkowitą odpowiedzialność.
Dokładnie tak jest. Facet, który zdradził żonę powodowany pobudkami czysto seksualnymi, nie jest krytykowany i oceniany w ten sposób, jak kobieta, która się z nim przespała z powodu zakochania. Niestety takie postrzeganie wciąż jeszcze występuje...
Co do pobudek Tobyego to by się trzeba było rozpisać. Ta postać jest bardziej złożona i łączy w sobie wiele cech. Z jednej strony potrafi być brutalna i cyniczna z drugiej ciepła, spokojna i dobra. Co do romansu z Iren to ja to rozumiałem w sensie, że dla niego nie liczyło się zbytnio, że sypia z Iren bo dla osiągnięcia określonego celu mógłby sypiać z każdą. Było to jednak czysto fizyczne z jego strony i Toby nawet się w Iren nie zadurzył. Takie trochę myślenie typowo męskie, ale tak było z mojej perspektywy jako osoba, która prowadziła ta postać.
Co do zaś życia to ja jestem chyba zbyt staroświecki jak na ten świat bo dla mnie takie zachowanie byłoby w związku z kimś nie do pomyślenia z mej strony.
Wyszło jak wyszło i niestety jakoś pewnie około połowy edycji przestałem w niej pisać (no i czytać). A szkoda. Bo rzeczywiście jedynym powodem był brak czasu, kompletny brak czasu - jak widzieliście nie wchodziłem w ogóle na MP, a normalnie spędzałem tu większość dnia , więc naprawdę było ze mną źle.
Co do edycji, nie wiem jak było po moim odejściu, ale z tego co czytam to super. Co do okresu od startu do momentu, gdy przestałem pisać: było naprawdę spoko.
Adi, szacun za to jakim MG byłeś. Dobry pomysł na edycję, fajne prowadzenie (duża aktywność z Twojej strony, regularność, dobra fabuła itd), NPC na wysokim poziomie - no miodzio, takich Mistrzów Gry nam trzeba, takich Mistrzów Gry w przyszłości nam życzę.
No, żeby nie było za słodko Adi, jedynie zabrakło mi trochę "luzu". Widać, że miałeś swoje plany i nie podobało Ci się, że pisaliśmy coś nie po Twojej myśli. Akurat po Tobie spodziewałem się większej wyrozumiałości, bo sam często utrudniasz pracę prowadzącym . Ale to taki mały minus, bo jako prowadzący zawsze miałem problem - czy pozwolić graczom na wszystko i tolerować wszelką swawolę czy jednak prowadzić po swojemu, więc rozumiem problem. Ale przyznaj, że akcje z rozjeżdżaniem zwierząt busem czy pogoń amfibią były spoko i zabawne.
W grze pisało mało osób, ale mnie to nie przeszkadzało. A nawet muszę przyznać, że gra w takim kameralnym gronie ma swoje plusy. Łatwiej zbudować konkretne relacje i nawiązać trwalsze znajomości, gdy masz tylko kilka postaci do interakcji, niż gdy w grze jest ponad 20 osób, niektóre mają po 2 postacie + jeszcze kilka NPC prowadzącego. Ilość postów była ok, nie było nudno, a dało się spokojnie nadążyć.
Także edycja naprawdę dla mnie bardzo udana i bardzo żałuję, że nie mogłem pograć dłużej. To mój pierwszy raz od debiutu, gdy tak zlałem edycje, więc tym bardziej boli, że akurat tak bardzo udaną.
W sumie taki wniosek mnie nachodzi po kilku ostatnich klapach, że już tylko chyba LOST i edycje lostopodobne mogą tu trzymać poziom i przyciągnąć naszą uwagę.
Tak jak pisałem bardzo się rozpisaliście, więc nie czytałem dokładnie postów, ale widzę, że ocenialiście Leigh jako zabawnego czy najzabawniejszego. Miło słyszeć Choć no, po raz kolejny tworzyłem postać i zaczynałem grę z nastawieniem "na poważnie", ale po raz kolejny nie wyszło. Ja chyba nie umiem grać na poważnie, bez wymyślania tych moich durnot. No cóż, może kiedyś jeszcze uda mi się spoważnieć i wydorośleć.
Także pozdrawiam Mistrzowie. Dziękuję i przepraszam
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.