- Trey, myślałam, że nie bawią Cię takie rzeczy jak buziaki - powiedziałam krzyżując ręce. Nie mogłam tego zrobić, bo Shirley byłaby zazdrosna Nie wierzyłam szczerze powiedziawszy, że mu się uda, ale miałam przy tym dobrą zabawę. Gdy trafił otworzyłam lekko oczy ze zdziwienia. - Chyba go zabolało.
A przynajmniej tego chciałam.
- Hoho, co to za samoistne wybieranie nagrody? Ale motywacja widzę zadziałała
- To co będzie z moją nagrodą - spojrzał na Charlotte wymownie i zrobił krok w jej stronę, podchodząc trochę za blisko, niżby tego wymagała społeczna etykieta.
---------------
Ja muszę iść na trening, bedę ok 23
We are all evil in some form or another, are we not?
/no, widzisz Umba, Charlotte się nie pierdoli w tańcu, a Shirley taka niedostępna
- Miałem na myśli prawdziwy trening. Taki, jak mówisz. Nie jestem taki jak wszyscy - skomentował z krzywą miną. W sumie było to strasznie banalne sformułowanie, ale nie wiedzieć czemu, użył właśnie tego. Słowa o staniku pominął, bo czuł, że się lekko czerwieni. - Więc... mam Ci przekazać wiadomość? Oby Brauer nie pokrzyżował nam planów. Przecież mówił, że tamten eksperyment miał być ostateczną próbą.
W tym momencie po plecach przeszły mu ciarki.
- No tak. - popatrzyłam na niego, unosząc brwi. Chyba zaczął się stresować, wiec uśmiechnęłam się łagodnie i powiedziałam zachecajaco: - Spokojnie, rozluźnij się. A to obchodzi nas Brauer? To tylko zabawa. Jestem zaraz obok, to nie powinno być trudne.
Edytowane przez panda dnia 05-01-2017 19:57
Gdy Trey zrobił krok do przodu ja się nie cofnęłam. Nie bałam się Treya, bo oboje widzieliśmy(chyba, ja przyjemniej podejrzewałam, że on wie), że mogę mu zrobić krzywdę.
- Trevinio, nie lubisz chyba jak nie dostajesz, tego czego chcesz, zupełnie jak ja - powiedziałam patrząc mu cały czas w oczy i nie zmniejszając dystansu. Pociągnęłam go za szmaty i jak to mrother napisał nie pierdoliłam się w tańcu tylko go pocałowałam. Tak pocałowałam Treya Trevinio , nie wiedząc co mi pierdolnęło do głowy, ale p tym wszystkim tylko uśmiechnęłam się i zostawiłam go z lekko głupim wyrazem twarzy.
Edytowane przez April dnia 05-01-2017 20:03
- Zabawa jest dla dzieci - stwierdził Francis i zachęcony przez Mię, postanowił przekazać wiadomość. I przekazał, całując ją dość namiętnie przez krótką chwilę.
Po chwili jednak przerwał i odsunął się na krok. - Przepraszam, nie wiem czemu to zrobiłem - powiedział zupełnie szczerze i walnął takiego buraka, że gdyby była Wigilia, to Shirley mogła by z niego zrobić barszcz.
Ahmad spojrzał na Shirley, która sprzątała gdzieś tam nieopodal. Pomimo iż wcześniej uważał ją za wariatkę to teraz wydawała się najnormalniejsza z tej całej zgrai. Po chwili murzyn jednak wstał i wyszedł z kuchni udając się w stronę pomieszczeń w których jeszcze wcześniej nie widział.
Nie zdążyłam nawet czegokolwiek odpowiedziec i po sekundzie znalazłam się w jego ramionach.Francis Walter Duffer zdecydowanie nie był pedałem. Oczywiście na to nie narzekałam i odwzajemnilam pocałunek, w końcu to była nasza ostatnia noc. Podobało mi się. On mi sie taki podobał. Bardzo.
Kiedy skończył, ledwo stałam na nogach i na krótką chwilę mnie zamroczylo. - Nic nie szkodzi. - wymamrotalam, usmiechajac się glupkowato. Nie wiedziałam, co robić dalej, tak zakręciło mi to w głowie, dopiero później powiedziałam cicho: - Może faktycznie nie potrzebowałes tej książki od Treya...
Francis nie uśmiechnął się, ani nie odpowiedział żartobliwie, ponieważ totalnie nie wiedział, co zrobić dalej. Ale nie chciał się przyznać do tej chwili słabości, więc szybko zmienił temat. - Wyglądasz strasznie blado. Dobrze się czujesz? Jeśli nie, będziemy musieli poczekać z naszym eksperymentem - zapytał.
Yup fred tak napisał ze ostatnia w bazie jakieś 2 3 strony temu
Gdyby nie ta zmiana tematu, pewnie stalibysmy tak kolejna godzinę. Ciężko było po tym wrócić do naszej normalnej, nieco sztywnej rozmowy. - Co? Nie... Znaczy tak. Wszystko ze mną okej. Musze tylko gdzieś usiąść i możemy próbować. - pokiwałam jeszcze głowa jakbym sama chciała się do tego przekonać.
Edytowane przez panda dnia 05-01-2017 21:45
- Ok, wróćmy może do reszty - zarządził odwrót generał Duffer, gdyż czuł, że jest totalnie wystawiony na tym placu boju i każda sekunda działa na jego niekorzyść. Miał świadomość, że dla Mii pewnie to trochę dziwne, ale nie wpadł na żaden lepszy pomysł oprócz zaciągnięcia jej od razu pod prysznic.
Gdy weszli do pomieszczenia, w którym znajdowali się Trey i Charlotte (już nie ogarniam, co to za pomieszczenie ), zastali ich... w podobnej pozie, jaką przyjmowali chwilę wcześniej.
Trey spodziewał się wszystkiego, ale nie tego, że Charlotte naprawdę go pocałuje. Obstawiał jakąś cięta ripostę lub ewentualnie kolejnego plaskacza w ryj. Ale nie tego, że jakaś kobieta, w dodatku trzeźwa, sama z siebie go pocałuje. Zwykle to on pierwszy przejmował inicjatywę, mówiąc z lekka eufemistycznie. Kiedy go całowała, oczywiście zapragnął więcej. Lecz zanim zdążył zrobić cokolwiek głupiego, Charlotte odsunęła się od niego, zostawiając go z nieco otępiałym wyrazem twarzy. Po chwili odzyskał jednak równowagę psychiczną (lol) i też się uśmiechnął. Zastanawiał się, jakby tu podsumować zaszłe zdarzenie i wtedy przypomniał mu się Larry. Postanowił skorzystać z jego metody. - Ładna jesteś - powiedział do kobiety.
----------------------
Other, to zawsze jest kuchnia ;D
We are all evil in some form or another, are we not?
Wymieniłam się z Waltem zdziwionymi spojrzeniami i chrząknęłam znacząco. - Siema, zjedliście już wszystko? - spytałam jak gdyby nigdy nic i podeszłam do stołu w poszukiwaniu czystego talerza. - O, fajna piosenka.
Edytowane przez panda dnia 05-01-2017 23:11
- Kręcisz coś - spojrzał na nią uważnie. - Dopiero wychodziłaś, trzaskając drzwiami, a teraz się cieszysz, jak Brauer z nowych stringów - mówił. Sam nie był aż tak szczęśliwy, bo skończyło się na pocałunku, w dodatku Mia z Dufferem przerwali mu właśnie wtedy, gdy zamierzał zaproponować Charlotte wspólne spędzenie nocy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.