Uniosłam brwi. - Czyli nie żyje. - mruknęłam pod nosem i powoli zaczął opadać mój entuzjazm, który pojawił się przy zadawaniu pytań. - Okej, zaczynajcie, przecież nie mamy nic i tak do gadania...
Trey popatrzył na Charlotte. Nie wiedział, że ona też coś bierze. Nie wyglądała na taką. - A dostaniemy najpierw coś do jedzenia? Konam z głodu - powiedział, przeciągając się, zadowolony, że wreszcie ruszą stąd dupy.
We are all evil in some form or another, are we not?
- Przecież mówiłem, że ich nie znoszę - powiedział na widok krakersów, po czym i tak wziął jednego i zaczął jeść, krusząc dookoła. - Obrzydliwe - skomentował i sięgnął po następnego.
We are all evil in some form or another, are we not?
Ahmad miał dość gadania dla samego gadania. Nikt mu właściwie nic nie powiedział, a on ma robić co się mu karze. Ta ja już wolę nosić wodę dzień w dzień ze studni do domu - pomyślał nie wiedząc po co tu właściwie jest.
Shirley przysłuchiwała się rozmowie z coraz szerzej otwierającymi się ustami oraz oczami. Całe szczęście, że złapano ją na stacji zanim oszpeciła się ścinając i rozjaśniając włosy. Może była w niewoli, ale prezentowała się dumnie. Dodatkowo na pewien sposób słowa o super mocach i nadludzkich zdolnościach sprawdziły jej przyjemność. Dodatkowo chciała pomścić Charlesa, a pokonanie potwora byłoby swego rodzaju zemstą na tej morderczej poczwarze. Badwell czekała więc na instrukcje.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Po raz pięćdziesiąty w ciągu ostatnich dni przyszli po was żołnierze. Założyli każdemu opaskę na oczy i pojedynczo zaprowadzili w nieznane wam miejsce w bazie. Każde z was zostało posadzone na dużym krześle przypominającym nieco fotel dentystyczny i skrępowane pasami tak że nie mogliście ruszać rękoma ani nogami. Wasze głowy podpięto pod aparaturę służącą do monitorowania pracy mózgu.
- Witajcie w końcowej fazie testu. Teraz przekonacie się o prawdziwej mocy waszego mózgu...
W końcu odsłonięto opaskę a tam...
Każdy dostanie opis tego co zobaczył na PW.
Edytowane przez Faraday dnia 03-01-2017 20:59
Zapłakana Shirley została odprowadzona na miejsce. Usiadła w kącie na podłodze, podwinęła nogi i objęła kolana ramionami. Badwell nie umiała się uspokoić, a brak chusteczki nie pomagał. A kiedyś takie ładne haftowałam.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Francis również dotarł na miejsce i zauważył, że oprócz niego wróciła tylko Shirley. Czy to oznacza, że innym się nie powiodło?
Podszedł do niej i usiadł tuż obok. - Shirley? Nic ci nie jest? - zagaił niby z troski, choć tak naprawdę była to gra wstępna do gwałtu zapytania, jakiemu eksperymentowi poddano kobietę.
- Nie.
Chciała dodać jeszcze "wszystko w porządku", ale byłoby to delikatnie mówiąc nie na miejscu. - A Ty jak się trzymasz?
Shirley dalej sobie łkała i pociągała nosem, bo ciągle nie miała chusteczki. Dodatkowo poczuła się słaba i potrzebowała jakiejś bliskości, jakiegoś wsparcia. Przytuliła się więc do Francisa, przy którym czuła się bezpiecznie. Jako gej na pewno jej nie zgwałci i powinien wykazać się empatią, rozumiejąc jej skomplikowane i zawiłe uczucia.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
- Co za pierdoły - odparł sam do siebie Ahmad gdy już wrócił z powrotem. Tam zastał Shirley i pedała, którzy byli chyba w gorszym stanie od niego.
Edytowane przez adi1991 dnia 03-01-2017 23:32
Z daleka mogliście usłyszeć Mię podśpiewującą w korytarzu to:
Nie wiedziałam, czy ktoś już wyszedł, więc w korytarzu pozwoliłam sobie na chwilę szaleństwa. Niestety, albo i na szczęście, w pokoju była już trójka z nas. - Cześć wszystkim!
Trey wszedł do pomieszczenia z pozostałymi, a minę miał inną niż zwykle. Wyglądał jakoś nietypowo poważnie. Znowu był spocony i śmierdział
Bez słowa usiadł sobie na wolnym krześle obok Duffera, do którego kleiła się po drugiej stronie Shirley.
We are all evil in some form or another, are we not?
Ahmad krążył w kółko po pomieszczeniu. Czuł, że inni nie załatwili wszystkiego jednym zdaniem, ale nie wiedział o co pytać. Chodził więc dalej to mi z powrotem nie wypowiadając słowa.
/jestem co raz bardziej ciekawy tego, co zrobił adi
- Ze mną wszystko w porządku. Mam nadzieję, że nie tylko ze mną - dodał, ale stwierdził, że nie warto obarczać Shirley dodatkowym ciężarem, więc nie opowiadał tego, czego doświadczył w trakcie wymiany PW z Faradayem. - Czy oni zrobili ci coś złego? - zaczął wypytywać, gdyż niezręcznie czuł się w tym uścisku. Bądź co bądź, nie darzył Shirley wielkim szacunkiem. Była kwintesencją przeciętności i normalności, a sprzątanie zdawało się dla niej ważniejsze niż inteligencja.
Spojrzałam na chyba zmartwionego Ahmada. Czemu oni wszyscy są tacy smutni? Nie powiodło im się? I gdzie jest Charlotte? - No hejka Ahmad, co się z tobą dzieje? Skąd to zwątpienie? - spytałam Murzyna.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.