Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 21:39 |
|
|
Cóż, chyba sama słyszałaś. To nie mój bachor, tylko bękart Gavena. End of story - mówił zwięźle, szukając zdrową ręką opatrunku w apteczce. Po chwili próbował nieudolnie owinąć oparzony fragment bandażem, ale ten wypadł mu na podłogę i sie potoczył pod szafkę. Rileya wcale to nie zmartwiło, gdyż miała nadzieję, że dzięki temu Iren znowu się schyli.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 21:42 |
|
|
Nie schyliłam się jednak, bo już wiedziałam, o co mu chodzi. Spojrzałam tylko wymownie na niego, a potem na ten bandaż na podłodze. - Tak po prostu? Tyle lat myślałeś, że jest Twój, a teraz nagle bękart Gavena? Chcesz mu serio dać tę satysfakcję? |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 21:54 |
|
|
A ty? Zostaniesz chrzestną - to słowo powiedział z wyraźną ironią - tego bachora Alayne? - odwrócił kota ogonem. Nie chciał ciągnąc wątku Gavena, gdyż musiałby wtedy zdradzić Iren, że zamierza zabić brata, nie dając mu wcale satysfakcji. Czuł jednak, że Juhasz pewnie by tego nie pochwaliła. Schylił sie po bandaż i zaczął opatrywać rekę, ale szło mu to kiepsko, gdyż średnio radził sobie jedną dłonią.
Mogłabyś...?
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 23-03-2016 21:58 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 21:59 |
|
|
- No właśnie nie wiem! - powiedziałam zdenerwowana, okręcając bandażem rękę Boyda. - Powiedziałam, że się zastanowię, no i właśnie się zastanawiam. Nas nazywają psycholami, ale ona jak z czymś wyskoczy, to zastanawiam się, czy przypadkiem nie potrzebuje lekarza bardziej. - widząc jego skonfundowaną minę, dodałam szybko: - Co, chodzi Ci o to że dalej z nią gadam? Przecież nie mam innego wyjścia, żeby cokolwiek ugrać, skoro ona tutaj szefuje. Gotowe.
Edytowane przez panda dnia 23-03-2016 22:00 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:09 |
|
|
Szefuje! Żarty sobie robisz? Ten niezrównoważony babsztyl nie nadaje się do tego, żeby wytrzeć mi gówno z buta, a co dopiero do szefowania - zakpił. Toby powinien trzymać ją krótko. Dałby jej parę razy w pysk, to może nauczyłaby się rozumu - znowu zaczął swoje wywody. Rozpuszczony kurwiszon - dorzucił jeszcze na myśl o tej kobiecie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:12 |
|
|
Cofnęłam się o krok. Znowu ta sama historia. I on się dziwił, że się go bałam? - żadna kobieta, nawet Alayne, na to nie zasługuje. - wycedziłam przez zęby. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:18 |
|
|
Szukanie Toby'ego nie przynosiło żadnego skutku, więc zabrał się z powrotem do swojego mieszkania. Wszystko wyglądało tutaj tak, jakby przez pokój przeszedł niedawno silny huragan - czyli tak jak zwykle. Porozwalane ubrania i zasyfiona kuchnia były znakiem firmowym Gavena.
Szkot zaczął przewalać rzeczy w szafie, robiąc jeszcze większy burdel, aż w końcu wyciągnął płytę DVD z napisem "Przygody Tomka Sawyer'a". Włożył płytę do odtwarzacza i usiadł po turecku przed telewizorem. Po chwili na ekranie pojawił się mały chłopiec o niebieskich oczach, który siedział przed wielkim tortem z trzema świeczkami. Boyd wpatrywał się w chłopca z wielką uwagą. Mimo, iż był jego synem to zapewne nigdy się o tym nie dowie. Jego matka, jak i z pewnością Riley nigdy nie dopuszczą do sytuacji, w której Robie dowiaduje się kto naprawdę jest jego ojcem. Ale czy naprawdę by tego chciał? Po dłuższym przemyśleniu odpowiedź nie była twierdząca. Nigdy nie nadawał się na ojca i na szczęście nigdy nim nie został. Mimo wszystko gdzieś głęboko tlił się ogromny żal. Żal, że nigdy nie będzie drugiej szansy by to naprawić.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:19 |
|
|
Ooo zasługuje - uśmiechnął się na samą myśl, że wali Alayne w mordę. To było bardzo pokrzepiające. Na miejscu Toby'ego codziennie bym ją lał - rozmarzył się Boyd i nawet nie zauważył przestrachu na twarzy Iren.
Ale chciałem coś innego - zmienił temat. To się jeszcze długo będzie robiło - wskazał na piekarnik. A w międzyczasie mogłabyś mi pokazać swój tatuaż chciałbym zobaczyć... Robiego - nie był już w stanie powiedzieć "mojego syna" i pewnie nigdy nie będzie. Tak z daleka tylko. Byle nie natknąć się na jego matkę. Ale on jest chyba w tym obozie nowych rekrutów i dobrze ich tam pilnują. Pomożesz mi się tam dostać?
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:25 |
|
|
Wyłączyłam piekarnik, chociaż dopiero co zaczął działać dokładnie wtedy, kiedy mówił o Alayne. Zostawiłam jednak w nim zapalone światło, żeby się nie zorientował. Kolacja z tym człowiekiem to był zdecydowanie zły pomysł. Pokiwałam głową na jego ostatnie słowa. To było jak zbawienie. On będzie szczęśliwy, bo będzie mógł zobaczyć 'syna', a ja znajdę się wśród ludzi, więc poczuję się bezpieczniej. - Dobra, chodź. - odparłam szybko i wyszliśmy z pokoju. - Co jeśli będzie tam Irena i Cię pozna? - spytałam w drodze do celu. Nie chciałam być świadkiem kolejnej sceny linczu na kobiecie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:36 |
|
|
No właśnie w tym twoja rola, żeby odwrócić jej uwagę - powiedział. Bardzo nie chcę jej spotkać. Chcę tylko zobaczyć dzieciaka - mówił. Po jego głosie można było poznać, że jest trochę zdenerwowany. Powoli zbliżyli się do ogrodzenia, które okalało osiedle rekrutów. Boyd patrzył przez siatkę, sprawdzając, czy nie ma w pobliżu jakichś strażników. Nagle z jednego z domków wyszła kobieta, trzymająca za rękę około siedmioletniego chłopca. Kiedy Iren spojrzałaby na Rileya, mogłaby zobaczyć na jego twarzy ogromne napięcie i może coś, co mogłoby być wzruszeniem.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:41 |
|
|
Nie musiałam pytać, czy to ona. Wstałam, podeszłam do strażników, ładnie się uśmiechnęłam i po chwili byłam już za siatką 'w celu powitania nowych rekrutów'. Spytałam kobietę, czy mogę z nią pogadać na osobności, a ta kazała dziecku iść do dwójki jego rówieśników się pobawić. Stała do Rileya tyłem, więc szybko pokazałam mu uniesiony kciuk, a sama odpowiadałam na pytania Ireny. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:45 |
|
|
Riley jednak stał jak skamieniały. Nie był w stanie podejść do syna. Poza tym, co by sobie ktoś pomyślał, gdyby zobaczył obcego faceta podchodzącego do małego chłopca? Zacisnął tylko palce na siatce i się gapił, jak chłopiec ze swoimi kolegami lepi bałwana. Sam nie wiedział, co czuje, bo cały czas w jego głowie kołatała się jedna myśl - to jest syna Gavena.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:48 |
|
|
- Ale kto zakręci kołem? Raczej nie chcesz wylądować gdzieś w Tunezji - zapytałem, choć nie byłem pewien, czy byłem przy rozmowie, w której dowiedzieliśmy się tego faktu
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 22:54 |
|
|
Tymczasem Irena powiedziała mi, że musi skoczyć po jakiś dokument do domku, żeby mi go pokazać, jeszcze o coś zapytać... No i poleciła mi zajęcie się jej synem.
Nie patrzyłam na Boyda, bo to by go pewnie zawstydziło, skoro tak odjebał wtedy w kuchni na mój widok. Dziecko było ubrane jak mały on, brakowało mu tylko baczków, kaszkietu i kilkudziesięciu centymetrów wzrostu. Podeszłam ostrożnie do małego Robiego, przykucnęłam, przywitałam się i pokazałam mu Rileya. Byliśmy na tyle blisko siatki, że mógł nas usłyszeć: - ... To jest Riley, pracuje w ochronie. Pilnuje, żeby nikomu nie stała się krzywda... - spojrzałam znacząco na Boyda, żeby słuchał uważnie. - Pomachasz panu na powitanie? |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 23:02 |
|
|
Pilnuje, żeby nikomu nie stała się krzywda
zwłaszcza Alayne
-----------------------------------------------
Riley właśnie zrobił minę zbitego psa. Przez chwile patrzył na tę scenkę rodzajową i pomyślał, że to by było miło, gdyby dzieciak był synem jego i Iren. Ale niestety mały Robie nie był ani synem Iren, ani jego. Wreszcie przełamał się i ruszył w stronę tej dwójki.
Co ty robisz? - zapytał lekko zdenerwowany. Nie powinnaś była... - zaczął, ale jego spojrzenie padło na pytający wzrok chłopca, utkwiony w Boydzie. W tym momencie Riley stracił całkowicie możliwość wysławiania się, choć i tak nigdy nie był w tym mistrzem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 23-03-2016 23:04 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 23:11 |
|
|
Nagle jednak usłyszałam głos Ireny gdzieś w oddali. - Odwróć się i idź pierwszy. - rzuciłam szybko, a sama oddałam kobiecie dzieciaka. Dosyć szybko udało mi się z nią rozmówić i przyjrzeć się bliżej - na pierwszy rzut oka nie wydawała się jakaś bardzo zniszczona życiem, dopiero potem można było zauważyć jej sińce pod oczami, brak makijażu, poobgryzane paznokcie, zmarszczki na czole. Pożyczyłyśmy sobie powodzenia i wyszłam z imprezy rekrutów zaraz za Boydem. - O co Ci chodzi? |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-03-2016 23:22 |
|
|
Riley tylko rozłożył ręce bezradnie. Nie wiedział, co ma jej powiedzieć. Chodził zdenerwowany w tę i z powrotem. Nie mógł dojść do siebie po tym spotkaniu. Ręce mu trochę drżały. Nagle zatrzymał się i spojrzał na Iren, po czym zrobił dokładnie to samo, co Sawyer w kamieniołomie - podszedł szybkim krokiem, ujął ją za twarz i pocałował. Chwile po tym do jego uszu doleciał znajomy głos.
Riley?
Przy siatce, po stronie obozowiska stała Irena.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-03-2016 23:27 |
|
|
Znowu wszystko za szybko. No lepszego momentu na całowanie mnie nie mógł sobie wybrać. - Powodzenia. - kiwnęłam mu głową na odwagę i skierowałam się w stronę mieszkań. Kolejny raz mu uciekłam, ale czułam, że po pierwsze nie powinnam tego słyszeć, po drugie Boyd musiał radzić sobie z Ireną sam. Usiadłam na ławce pod kompleksem i zapaliłam papierosa z nerwów. Z tamtej odległości mogłam też na bieżąco obserwować tę dwójkę... Czyżbym była zazdrosna?
Edytowane przez panda dnia 23-03-2016 23:29 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-03-2016 00:02 |
|
|
Gaven wyłączył odtwarzacz i w milczeniu wpatrywał się w swoje odbicie w ekranie. Spoglądał na niego nieogolony facet z przekrwionymi oczyma. Od kilkunastu godzin nie spał, nie jadł, wcześniej na nim eksperymentowali, a w międzyczasie podróżował sobie w czasie. Brzmi jak słabe science-fiction jednak było to niestety prawdą.
Z trudem się podniósł z ziemi z zamiarem zrobienia czegoś pożytecznego, i wcale nie chodziło tu o sprzątanie mieszkania. Wyszedł ze swojego lokum, po drodze mijając gaworzących Muldera z Frankiem. Niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że słowo "koło" i "Tunezja" z czymś usilnie mu się skojarzyły. Czyżby i oni zamierzali zrobić coś, czego Toby by nie chciał?
- Mogę pomóc. Zrobię wszystko by dokopać Toby'emu. Zresztą sami widzieliście... nie ma już dla mnie miejsca na tej wyspie. - podszedł do ochroniarza i turbaniarza. Może właśnie to było jego celem? Może właśnie znalazł się tutaj by przekręcić to magiczne kółko?
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 24-03-2016 00:03 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 24-03-2016 00:14 |
|
|
ok, czas na popisanie samemu ze sobą...
-------------------------------
No i cożeś narobiła, kobieto - Riley powitał swoją byłą żonę. To była moja narzeczona - nagiął trochę rzeczywistość. Po coś tu w ogóle przyjechała?
By Robie spotkał się z ojcem - odpowiedziała zmarnowanym głosem.
Ach tak... czy może, żebyś TY spotkała się z jego ojcem? - Boyd wszedł przez furtkę z powrotem na teren obozu. Wspaniale! Zaprowadzę cię do Gavena! - załapał ją za przedramię i zaczął wlec za sobą w stronę baraków, gdzie mieszkali. Nie trzeba dodawać, że nie był przy tym zbyt delikatny. Gdyby Iren to zobaczyła, mogłaby się zaniepokoić. Dociągnął ją do miejsca, skąd widać było już rozmawiających Gavena, Muldera i Franka. Śmiało! Biegnij do niego!
To ty jesteś ojcem Robiego - wyszlochała Irena.
Coooo? - Boyd znowu przeżył szok. Ostatnio działo się to regularnie. Znowu mnie w chuja robisz????
Skłamałam - kontynuowała płaczliwym głosem. Okłamałam Gavena. Robiłam test. Robie to twoje dziecko. Znajomy lekarz na moją prośbę okłamał Gavena. Chciałam się zemścić i odejść do niego. To po tym, jak zepchnąłeś mnie ze schodów.
Boyd przewrócił oczami i westchnął. Irena jak zwykle robiła jakieś wielkie halo z byle gówna. I wielkie mi co - skomentował tekst o schodach. jego myśli jednak krążyły już gdzie indziej. Teraz interesował go tylko Robie.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 24-03-2016 00:16 |
|