Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-10-2015 19:45 |
|
|
- Co za żydostwo - jęknęła tylko Christa czując się zdradzona i wiedząc, że ci idioci zaprzedają duszę diabłu byle by przeżyć. Chciała jeszcze o czymś pomyśleć, ale po chwili odpłynęła i upadła tracąc przytomność.
Edytowane przez adi1991 dnia 22-10-2015 21:31 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-10-2015 22:56 |
|
|
Christa dalej leżała bez ruchu na posadzce nie wiedząc do końca czy jest martwa czy tylko nieprzytomna. |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-10-2015 22:58 |
|
|
Bolivar patrzył na Christę i zastanawiał się, czy jest martwa, czy tylko nieprzytomna...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2015 22:41 |
|
|
- Jest martwa czy tylko nieprzytomna?- wyartykułowała powszechną wątpliwość Ada.
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 25-10-2015 00:15 |
|
|
/lol, to była chyba najdziwniejsza Rada ever
- A jak myślicie? - odpowiedział zdawkowo głos Wielkiego Brata, gdy leżała na ziemi. Jej powieki się zamknęły i nie wydawała żadnych oznak życia.
Po tych słowach nagle poczuliście, że pomieszczenie, w którym się znajdowaliście, zaczęło się powoli... obracać. Co prawda nie widzieliście żadnych oznak (wszystkie drzwi i ściany obracały się razem z wami), jednak zaburzenia błędnika podpowiadały wam, że znajdujecie się na obrotowej platformie, a ciche buczenie zdradzało pracujący pod wami mechanizm.
Gdy pomieszczenie się zatrzymało, momentalnie lustro znajdujące się na wprost drzwi Christy roztrzaskało się na drobne kawałki, odsłaniając za sobą przejście do następnego pomieszczenia, które wydawało się nieskończenie ciemne i puste.
- Spodziewałem się innego wyboru, lecz taka jest wasza wola. Nagroda na was czeka. Ukażcie swoje oblicze! - dopowiedział głos.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-10-2015 18:17 |
|
|
Christa na chwilę się ocknęła i z lekką pianą na ustach wycharczała tylko:
- Lol, to była rada? - po czym wyzionęła ducha by obudzić się gdzieś daleko stojąc w kolejce za jakimś starym prykiem z papają pod pachą, którego skądś znała lecz po śmierci coś zaburzało jej pamięć. |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-10-2015 22:35 |
|
|
Adę zasmuciły ostatnie słowa Wielkiego Brata. Spodziewał się innego wyboru? Czy to znaczy, że chciał innego? W takim razie - chciał śmierci Bolivara czy...? A może...?
Nie miała już sił, by myśleć. Rzuciła Bolivarowi krótkie spojrzenie, które mówiło: "Chodź" i weszła do ciemnego pomieszczenia.
Edytowane przez von Veron dnia 25-10-2015 22:38 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 25-10-2015 23:08 |
|
|
Idę, idę... - wymamrotał Bolivar, który trochę zamarudził na zwłokami Christy. Przez chwilę wydawało mu się, że wycharczała ona coś dziwnego. Doszedł jednak do wniosku, że to mózg z przemęczenia płata mu figle. Wzruszył ramionami i ruszył w pustkę za Adą. Informacja o nagrodzie poprawiła mu humor. Czyżby Wielki Brat zamierzał napić się z nimi brandy? Szli tak korytarzem, a ich kroki odbijały się echem. Brakło tylko jakiegoś złowrogiego kapania czy coś w ten deseń. Bolivar jeszcze kilka razy obejrzał się za siebie, sprawdzajac, czy aby na pewno Christa nie żyje i zaraz nie pokica za nim ina swoim kikucie. Nic jednak takiego nie miało miejsca. W pewnym momencie Mercado wpadł na Adę przez to całe oglądanie się za siebie i omal oboje nie wylądowali na posadzce.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-10-2015 23:18 |
|
|
Christa tymczasem przekroczyła jakąś bramę gdzie stał jakiś gość z kluczami, którego jedni zwali Szymonem, a drudzy Piotrem. Widząc to Christa miała nieoparte wrażenie, że to jakiś żyd. Szła jednak dalej za starym prykiem i po chwili poczuła coś dziwnego. Miała dwie, zdrowe nogi, a do tego stała na trawie w pięknym ogrodzie gdzie porastały nie tylko mango, ale również papaje. Dziewczyna stała tak chwilę rozglądając się gdy wtem obrócił się Bernard, którego dopiero teraz poznała mówiąc:
- Witaj w domu moja droga. Chodźmy zjeść papaję - zachęcił ją życzliwym gestem po czym uradowana ruszyła za nim czując spokój i szczęście.
Edytowane przez adi1991 dnia 25-10-2015 23:19 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-10-2015 23:19 |
|
|
Ada odwróciła się rozwścieczona, szybko jednak złość ustąpiła miejsca smutkowi.
- Boję się- powiedziała.
Zdawała sobie sprawę, że to krótkie stwierdzenie w tym momencie było najgorszego rodzaju myślozbrodnią - przyznaniem się wprost, że nie wierzy Wielkiemu Bratu...
Potrzebowała przyjacielskiego uścisku lub chociaż uśmiechu pełnego wsparcia, ale wiedziała, że od Bolivara może w odpowiedzi otrzymać najwyżej pogardliwy żart...
- Ty też widziałeś te... te zdjęcia, prawda? Pamiętasz cokolwiek z tamtych zdarzeń? Myślisz, że my naprawdę...? I dlaczego?- szeptała, powoli posuwając się do przodu, do nieznanego celu...
Edytowane przez von Veron dnia 25-10-2015 23:20 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 25-10-2015 23:31 |
|
|
Faktycznie. Bolivar zaśmiał się lekko na słowa Ady.
Na twoim miejscu nie mówiłbym tego głośno - skomentował jej słowa o strachu.
Przypomnienie o zdjęciach jednak popsuło mu jednak humor momentalnie. Paląca niemoc z powodu zdrady Ewana i niemożności ukarania go dusiła gdzieś w gardle. Myśli Mercado zapętliły się wokół tego problemu tak, że przez jakiś czas w ogóle nie odpowiadał dziewczynie. Mogła przypuszczać, że w ogóle już tego nie zrobi. Wreszcie jednak zabrał głos, który w panującej wokół ciszy zabrzmiał jakoś mocniej niż miał zabrzmieć.
Nie wiem jak ty, ale ja mam potężną dziurę pamięci. To całkiem prawdopodobne, że zrobiliśmy. - przerwał na chwilę. Ale jakoś wątpię, by tego typa... Huxleya, czy jak mu tam zabili wszyscy na raz. Zapewne zrobiła to jedna osoba. I pewnie był to ktoś z nas. - Bolivar ciekaw był, jak zareaguje Ada i czy pomyśli, że to mogla być właśnie ona.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-10-2015 10:41 |
|
|
Ada spojrzała na niego niechętnie, czego oczywiście nie mógł zauważyć z powodu otaczającej ich ciemności, po czym odparła:
- To nie robi różnicy. Być może śmierć tego człowieka była najmniejszą z naszych zbrodni.
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-10-2015 22:27 |
|
|
Wejście, które zostawiliście za sobą, zamknęło się za pomocą przesuwnych drzwi z głośnym trzaskiem.
- Jak zawsze Ado, masz rację - odezwał się do was po chwili Wielki Brat z głośników. Sekundę potem oślepiło was potężne światło.
Kilka reflektorów rozstawionych przed wami świeciło prosto na was. Chwilę zajęło przystosowanie wzroku do nowych warunków, wkrótce jednak zdołaliście dostrzec niewyraźne kontury tego, co było za nimi. Tłum ludzi siedzący w równych rządkach na olbrzymiej sali, trochę niżej od waszego poziomu, ponieważ znajdowaliście się na klasycznej... scenie.
Za wami i po bokach zjechały z sufitu trzy telebimy, a na każdym z nich pojawiła się twarz Wielkiego Brata.
- Obywatele Oceanii! Witajcie na pierwszych w historii Ingsocu Dwóch Minutach Nienawiści! - wykrzyczała rozemocjonowanym, nienawistnym tonem, a tłum nagle poderwał się z siedzisk i zaczął w was rzucać wszelakiej maści przedmiotami - owocami, wyrwanymi krzesełkami, paskami od spodni, wszystkim, czym się dało. Niektórzy podeszli bliżej sceny i próbowali na nią wskoczyć, inni wypinali do was tyłki w obscenicznych gestach. Zapewne długo nie wytrzymalibyście naporu rozwydrzonego tłumu, gdyby nie fakt, że dzieliła was od niego pancerna szyba. Telebimy zaś zniknęły ze sceny tak szybko, jak się pojawiły.
- Czy chcecie wymierzyć sprawiedliwość? Czy chcecie pokazać zdrajcom, gdzie ich miejsce? - odezwał się nagle głos za wami. Na scenie pojawił się mężczyzna - ten sam, który pomógł Adzie uciec do piwnic i dostarczył ją do pokoju z szalonym papajarzem. Tłum zaczął wiwatować i skandować "Wielki Brat, Wielki Brat!". Obecne w nim dzieci w czerwonych czapeczkach tak jak kiedyś wyciągnęły małe aparaciki i zaczęły błyskać fleszami, co oznaczało, że właśnie zaczynała się akcja.
- Spętać ich! - zawołał mężczyzna, nie zwracając uwagę ani na Adę, ani tym bardziej na Bolivara. Dwóch mężczyzn w kominiarkach, które oprócz oczu i nosa odsłaniały jeszcze policzki z wytatuowanymi czerwonymi literami "S" wyskoczyło z przejść umieszczonych w bocznych ścianach. Nie mieli jednak lin, czego się mogliście spodziewać. Mieli strzykawki.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 26-10-2015 22:31 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 26-10-2015 22:52 |
|
|
Bolivar wszedł na deski sceny, osłaniając i mrużąc oczy. Po wyjściu z kompletnej ciemności został nagle oślepiony jasnymi reflektorami. Wciąż osłaniając oczy próbował dojrzeć cokolwiek z otoczenia. Kiedy dotarło do niego, że znajdują się wśród rozjuszonego tłumu, na jego twarzy pojawił się po raz pierwszy prawdziwy strach. Zbyt dobrze pamiętał, co spotkało Ewana na ulicy. A teraz nie mieli dokąd uciekać. Kiedy tlłum zaczął ciskać różnymi przedmiotami, Bolivar odruchowo osłonił twarz ramieniem. Szybko jednak dotarło do niego, że ani zgniłe papaje, ani fragmenty umeblowania sali nie dosięgały jego i Ady. To dodało mu nieco odwagi. Rozejrzał się już pewniej i pokazał tłumowi dość jednoznaczny gest, mówiący coś w stylu "a takiego wała". Ogłuszający głos Wielkiego Brata i tego drugiego jakby do niego nie docierał. Dwóch mężczyzna w kominiarkach pojawiło się nagle znikąd, a jeden z nich podbiegł do Bolivara.
Hej, ostrożnie z ta igłą - zdążył tylko krzyknąć, niczym niegdyś Anastasia, zanim niedźwiedź odgryzł jej rękę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-10-2015 23:27 |
|
|
- Wolne papaje! - krzyknął ktoś z widowni rzucając niedojrzałym owocem w mężczyznę w kominiarce trafiając go w tył głowy. |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 27-10-2015 21:17 |
|
|
Wielkie zdziwienie zapanowało wśród tłumu, który zorientował się, że papaja jako jedyny przedmiot jest w stanie przebić pancerną szybę. Niestety okazało się, że nikt inny nie posiadał przy sobie tego cudownego owocu, gdyż był on zakazany i trudno dostępny. Teraz wszyscy się przekonali dlaczego...
Z kolei buntownik szybko stał się pierwszą ofiarą Dwóch Minut Nienawiści, a jego nazwisko - Goldstein - widniało odtąd w Ingsocowych annałach.
Niemniej jednak w szybie powstała dziura, dlatego też zamaskowani mężczyźni zaczęli streszczać ruchy i wbili strzykawki w ramiona Ady i Bolivara. Poczuliście błogość, wasze ciało zaczęło ustępować waszym oprawcom, nie traciliście jednak świadomości, ani przytomności.
/jeśli ktoś inny chce się wcielić we wściekły tłum, zapraszam
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 27-10-2015 21:21 |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
Armia Radziecka
Użytkownik
Postów: 13
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-10-2015 21:28 |
|
|
Niech żyje Putin! - krzyknął nagle ktoś z tłumu. |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-10-2015 22:17 |
|
|
Na nieszczęście dla Wielkiego Brata lud odkrył tajne magazyny Bernarda dzięki czemu miał papaje pod ręką i w sporym zapasie. Nagle ktoś z tłumu krzyknął:
- Niech żyje wolność!
Z drugiej strony:
- Walić Wielkiego Brata i Putina też!
Jeszcze inny, mały chłopiec nieco piskliwym głosem krzyknął:
- Wielki Brat to zło. Bernard od papai na świętego! |
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-10-2015 18:24 |
|
|
Stojąc na scenie, rumieniąc się i blednąc na przemian, Ada zaczęła żałować, że wbiła strzykawkę w ramię Christy, a nie w swoje. Na scenie pojawili się zamaskowani mężczyźni, niosący... Chociaż raz marzenie Ady mogło się spełnić! - Nieśli strzykawki!
Ada nie stawiała oporu, lecz kiedy igła przebiła jej skórę, poczuła dziki strach. Szarpnęła się bezmyślnie, bo przecież nawet, gdyby udało jej się wyrwać, nie było drogi ucieczki. Igła zanurzyła się głębiej. Wraz z bólem pojawiło się uczucie ciepła, przyjemna senność, rozpływająca się po całym organizmie...
Ada z trudem skleiła w myślach zdanie:
Śmierć nie przychodzi w taki sposób...
Widziała, co dzieje się dookoła, ale teraz już czuła się bezpiecznie...
|
|
Autor |
RE: Pokój 102 |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-10-2015 18:46 |
|
|
Podany środek zaczynał działać co raz mocniej. Wkrótce czuliście, że nie panujecie już nad swoimi mięśniami. Nie oznaczało to jednak kompletnego, bezwładnego paraliżu. Byliście w stanie stać na nogach, a nawet chodzić z drobną pomocą zamaskowanych mężczyzn. Mieliście jednak wrażenie, że nad waszym ciałem władzę sprawuje ktoś inny... Może nawet Ktoś Inny.
Podobnie ze świadomością. Choć wszystkie sygnały docierały do was normalnie, nie odczuwaliście w sobie chęci buntu i sprzeciwu. Nie tyle nie mogliście, co nie chcieliście walczyć ze swoim aktualnym położeniem. Jakaś dziwna cząstka w was podpowiadała wam, że jest ono słuszne i sprawiedliwe.
A jakie ono było? Bardzo szybko zostaliście wywleczeni z głośnej sali, dostając kilka razy w plecy zgniłymi papajami. Mężczyźni zapakowali was do windy, którą wyjechaliście na powierzchnię. Wylądowaliście w małym garażu, w którym czekał na was samochód, budową przypominający trochę papa mobile, którego nie mieliście oczywiście prawa kojarzyć. Przeszklone pomieszczenie było wystarczające duże, aby oboje z was prowizorycznie przywiązać do wmontowanej w nie poręczy. Co istotne, byliście osłonięci pancerną szybą, lecz tylko z trzech stron, co oznaczało, że od frontu nie chroniło was nic.
Po chwili samochód wyjechał z garażu, a przed wami ukazał się dziki tłum. Tysiące ludzi zebranych na znanych wam, opuszczonych uliczkach Brotherparku. Większość z nich nie miała żadnych tatuaży, choć dzieci w czerwonych kostiumach również się tam znajdowały. Strach i adrenalina natychmiast zaczęły walczyć ze wstrzykniętym środkiem, nadal jednak nie była to pełnia świadomości i kontroli.
- Mordercy! Zdrajcy! Kurwy! - krzyczeli ludzie. W oddali kobieta wspięła się na taboret i zaczęła rzucać w samochód jajkami, kilka razy trafiając w skazańców. Jeden facet podsadzony przez drugiego rzucił się na samochód, próbując uderzyć Bolivara. Udało mu się jedynie uderzyć go w krocze oraz obślinić i zakrwawić jego buty, gdyż szybko został powalony przez ochroniarzy pilnujący względnego porządku.
Nie wszyscy jednak wykonywali swój obowiązek tak, jak teoretycznie powinni. Gdy grupka mężczyzn spróbowała przedrzeć się przez rozstawione wzdłuż przejazdu barierki, barczysty łysol specjalnie z nimi nie walczył. Ci natychmiast wyciągnęli swoje łapska w kierunku Ady i zaczęli szarpać za jej ubrania, zrywając je kawałek po kawałku.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 28-10-2015 18:51 |
|