Bolivar przestał patrzeć na papaje, które jego zdaniem miały niewłaściwą ilośc pestek i zszedł za pozostałymi do schronu, mając nadzieję, że nie będzie siedział tam długo z gejem księdzem i dwoma staruchami.
We are all evil in some form or another, are we not?
Szybko zeszliście po schodach i dotarliście do drzwi schronu, które były uchylone. Zauważyliście wymalowany nad drzwiami wizerunek Wielkiego Brata oraz oraz trzy szkarłatne litery kształtem przypominające Wasze tatuaże: "SOP". Dosłownie pięć metrów od Was znajdowały się kolejne drzwi.
- One nie otwierają się jeżeli nie zamkniemy drzwi wejściowych. - zdradził bibliotekarz.
Kroki wrogów były już naprawdę blisko, dlatego bez namysłu zatrzasnęliście drzwi do schronu, ale ku Waszemu zdziwieniu wydarzyło się coś niespodziewanego- ZAPADŁA NIEPRZENIKNIONA CIEMNOŚĆ...bo gdy tylko drzwi się za Wami zamknęły wszystkie światła zgasły.
Byliście bezpieczni od wrogów, ale znaleźliście się w potrzasku...
Christa omal nie wpadła do schronu gdy ten się otwierał. Ogarnęła się jednak szybko i chyba nikt tego nie zauważył bo każdy zapatrzył się na te intrygujące owoce. Gdy już zeszli na dół nagle zapanowała ciemność. Nie wiedząc co czynić Christa spytała tylko cicho:
Bolivarowi bardzo nie podobało się, że jest obok gejowatego księdza w ciemnym pomieszczeniu. Postanowił po omacku znaleźć jakieś bezpieczne miejsce pod ścianą. Wyciągnął rekę, by namacać ścianę, ale zamiast tego trafił na klatę Ewana...
We are all evil in some form or another, are we not?
Ada zdążyła wejść z innymi do schronu. Nagle tknęła ją myśl, by wrócić po nieprzytomnego Trevora, ale było już za późno.
- A nie da rady wyważyć tych drzwi? Ja raczej nie dam rady, ale wy...- spojrzała na Bolivara i Ewana, ale oni oczywiście nie zauważyli jej wzroku z powodu ciemności.
- No to co mamy innego robić? Zaraz się podusimy... - odparowałam zirytowana. Zaczęłam kręcić się po pomieszczeniu i zaczęłam śpiewać hymn Oceanii pod nosem. Melodia przypominała tę:
- No proszę, atmosfera romantyczna jak przy świecach - zażartował Leo, puszczając oko do Ady. Julia była daleko, a on się czuł samotny. Zwłaszcza w sytuacji niebezpieczeństwa, potrzebował jak najszybciej bliskości kobiety...
- Masz gaz do zapalniczki? - zdziwił się Winston. - Nie widziałem działającej zapalniczki odkąd miałem 5 lat. W... tam gdzie mieszkałem... gaz do zapalniczek był ściśle reglamentowany.
Nie podusimy się. - Bolivar mówił powoli, żeby było jasne. Ten schron jest przygotowany na wiele dni. I z pewnością jest z niego normalne wyjście a nie jakiś kod jak w Filozofach
We are all evil in some form or another, are we not?
- A zamknijcie się.
Mruknął, szukając sposobu na wyjście. Pooglądał ściany, pooglądał podłogę, pooglądał sufit.
- Weź no macaj - Mruknął do Foxa, ale o sciane mu chodzilo, a nie Ade...
Nagle rozległ się głos. Był to niski, gruby męski głos przypominający trochę lektora z radia w latach 50. XX wieku. Jakość dźwięku też przypominała oldschoolowy radioodbiornik.
- Witamy w bunkrze O5303 Systemu Obrony Prawomyślnych. Aby przejść dalej prosimy odpowiedzieć na pytanie:
- Czy są Państwo w niebezpieczeństwie?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.