Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-03-2010 22:22 |
|
|
- W razie czego też służę moją zabawką.- Ana pomachała panom swoim pistoletem. - I to jest dziwne, rzeczywiście. Zrozumiałabym jeszcze spotykając tu jakiegoś gryzli ale żeby polarnego.. ? Gdzie my do cholery jesteśmy? |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 22:29 |
|
|
- Ana, z każdym dniem coraz mniej te sprawy zaskakują. To, że ratowników do tej pory nie widać... To już mnie w ogóle nie zaskakuje. Chyba faktycznie bardzo mocno zboczyliśmy z kursu i nie wiedzą gdzie nas szukać. Pozostaje nam samemu szukać ratunku... - Lincoln na chwilę zawiesił głos.
- Frank, jak sprawa z radiem? - Malecky nagle zmienił temat. - Mówiliście, że usłyszeliście jakąś francuską wiadomość. Jest sens aby znów tam iść i spróbować nadać wiadomość? |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 22:58 |
|
|
- Sensu nie ma żadnego, coś blokuje sygnał. Dean mówi, że może gdzieś tu być wieża radiowa. Szukał jej długo, ale nie mógł znaleźć. - odpowiedział Frank. Następnie po namyśle dodał - Nie wiem ile jest nadawana ta wiadomość, ale z pewnością wieża nie jest zasilana bateriami-paluszkami. Warto odnaleźć to miejsce - możemy tam zmienić wiadomość na S.O.S., znaleźć jakieś źródło prądu. Może gdzieś tu jest cywilizacja... i z pewnością nie niedźwiedzi polarnych, ani Czarnych Dymów.
Wtedy spojrzał jeszcze raz na niedźwiedzia i zawołał:
- Kto pierwszy zabije niedźwiedzia dostaje największy kawałek! Jestem głodny...
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:11 |
|
|
- Frank, ja Ci nie będę przeszkadzał w tym. Nie mam pojęcia jak smakuje niedźwiedzie mięso więc z chęcią poczekam na opinie na temat jego smaku. - Lincoln wskazał ręką na niedźwiedzia, tak jakby wskazywał Frankowi prawo do oddania pierwszego strzału.
- A co do tej wieży radiowej - przerwał - można będzie się wybrać na jej poszukiwania. I tak nie mamy nic innego do roboty oprócz unikania tego czarnego zjawiska. Na ratowników chyba nie ma co czekać... - powiedział z rezygnacją w głosie. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:12 |
|
|
Bernard tymczasem jako pierwszy odważny zszedł do dołu. Podchodził do niedźwiedzia powoli i ostrożnie. Martwił się by czasem polarnik nie powstał i go nie chapnął. Tak się jednak nie stało i Bernard powoli podchodził czując nierówny oddech niedźwiedzia. Gdy podszedł blisko niedźwiedź umarł... Po chwili jednak Bernard zauważył w jego szponach ludzką kość udową. Bardzo go to zdziwiło i zapowiadało kłopoty. Bernard jednak przemówił do grupy z dołu:
- Ej... Niedźwiedź nie żyje. Zdechł z powodu ran, nie wiem co go tak urządziło ale w szponach miał kość udową pochodzącą od człowieka... - tu Bernard rzucił w górę pod stopy grupy kość udową którą znalazł |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:19 |
|
|
Frank odskoczył o metr do tyłu. Spojrzał - ta kość rzeczywiście wyglądała na ludzką. Tracąc ochotę na mięso, powiedział: - Widać nie tylko dla nas ta wyspa jest pechowa...
Odchodząc do strzały, powiedział Lincolnowi: - Myślę, że wyprawa do tej wieży to naprawdę dobry pomysł. Musimy do tego przekonać resztę. Masz ochotę posłuchać przemówienia?
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:25 |
|
|
Lincoln spojrzał na kość rzuconą przez Bernarda. Pomyślał o tych, których dawno nie widział, mianowicie o Peterze i Matthew. - Trzeba się cieszyć, że to nas nie spotkało - powiedział przyglądając się z pewnej odległości na leżącą na ziemi kość. - Do tej pory byliśmy już bardzo ostrożni, jak się okazuje to nie wystarcza. - Lincoln przyglądał się jej jeszcze pewien czas. Chwilę zadumy przerwało pytanie Franka. - Przemówienie? Bardzo chętnie. Byle nie wyborcze. - po czym uśmiechnął się szczerze. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:32 |
|
|
- Przemówienie wyborcze oznaczałoby planowanie przyszłości, a ja swojej nie wiąże z tym miejscem. - odpowiedział z małym, acz szczerym uśmieszkiem na twarzy.
I wszedł do Strzały.
[do jutra]
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:33 |
|
|
Bernard tymczasem badał ciało niedźwiedzia. Oglądał je dokładnie gdyż miał pewne pojęcia po studiach medycznych. Zauważył że niedźwiedź zaskakująco dobrze wyglądał jak na to że jest w tropikach. W końcu jednak Bernard dotarł do miejsca rany gdzie zauważył urwany kawałek kija a na końcu metalowy element. Bardzo podejrzane pomyślał... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:45 |
|
|
Lincoln przyglądał się Bernardowi chodzącemu dookoła zwierzęcia. Mimo, iż niedźwiedź był martwy, staruszek jakby się skradał wokół niego. Tak jakby mógł się w każdej chwili obudzić i zaatakować go. Po dokładnych oględzinach, Bernard wydał z siebie bliżej nie określony dźwięk. Przypominał od westchnięcie na widok przedmiotu, którego się szukało przez długi czas, a on znajdował się w zasięgu ręki. Podobnie było i w tym przypadku. Bernard po dokładnych oględzinach znalazł ranę. To co przykuło uwagę Lincolna, to był wystający pręt wbity w ciało zwierzęcia. - Ktoś go musiał zaatakować lub się przed nim bronić - pomyślał Malecky.
- Bernard! - zawołał z góry. - Skończ już z tym misiem. Wracajmy do schronu. Jutro będzie czas przyjrzeć się niedźwiadkowi. Wrzuć tą kość do dołu i opuść dach. Później będziemy się zastanawiać co dalej. Teraz czas na odpoczynek... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:50 |
|
|
Bernard zrobił tak jak powiedział Lincoln wzdychając po drodze i poszedł spać do bunkra...
/dobranoc/ |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 03-03-2010 23:57 |
|
|
Po wejściu do środka okazało się, że większość już śpi. Z oddali dochodził przenikliwy odgłos chrapania Franka. Lincoln podszedł do Milesa, który leżał tak, jak go zostawili z samego rana. - Nic się nie poprawiło? - zapytał siedzącej obok osoby. Po usłyszeniu odpowiedzi, Lincoln poszedł w kierunku swojego posłania i po pewnym czasie usnął. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-03-2010 15:20 |
|
|
Ana obudziła się z rana i od razu zjadła banana którego miała w torbie. Zastanawiała się nad wyprawą poszukania wieży radiowej. Chciała uwolnić się już od tej wyspy, tyle tu zagadek i niewyjaśnionych wydarzeń. No i gdzie był Peter. Nie widziała go od jakiegoś czasu i zaczęła się poważnie martwić. Ana podeszła do Milesa i zobaczyła co u niego. Był wyczerpany, nie reagował, ale oddychał. Cortez pomoczyła swoją chustkę i przetarła twarz mężczyzny. Wstała i wyszła z bunkra idąc w stronę rzeki, usiadła na brzegu i podciągnęła jeansy. Tą samą chustką przetarła swoje kolano gdzie przecięcie powoli się goiło zasychało. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-03-2010 15:31 |
|
|
Bernard tymczasem leżał przykryty swoim kocem mimo że słońce już dawno wstało. Bernard czekał jednak na podjęcie decyzji przez resztę gdyż jakoś nikt nie chciał go słuchać a on mimo wszystko wolał być w grupie. Leżał więc dalej i nerwowo wyczekiwał na wyjaśnienie sytuacji... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 04-03-2010 15:41 |
|
|
Lincoln tej nocy spał bardzo dobrze. Można by powiedzieć, że się zaaklimatyzował na wyspie. Widząc, że Ana już wstała poszedł z nią porozmawiać. - Ana - dłonią dotknął jej ramienia - chciałbym żebyś wiedziała, iż wczoraj Bernard w dole z niedźwiedziem znalazł ludzką kość udową. Obawiam się, że mógł to być Peter. Nie widać go od kilku dni. - mówił spokojnie, wiedział bowiem, że Ana dobrze się czuła w towarzystwie Petrelliego. - Być może nie jest to powiązane z naszą grupą, w końcu wiemy, że nie jesteśmy tu sami... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-03-2010 15:55 |
|
|
Słysząc to co mówił Linc, po policzku Any pojawiły się po woli gorące łzy, na początku spływały wolno, delikatnie, a później coraz bardziej, więcej.. Otarła ręką słone kropelki i spojrzała mu prosto w oczy, przygryzając wargę.
- To na pewno nie prawda. Lincoln, nie mów tak. To nie może być Peter. - Cortez zaczęła dusić w sobie nadzieję, że to jednak nie było ciało należące do Petera. Po cichu zaczeła klnąć i wzięła głęboki oddech. - Miał pistolet.. Obronił by się może.. Linc, to nie mógł być on... - Nie , nie nie... Starała się przyjąć do wiadomości tą wiadomość ale ciężko jej byłoy zrozumieć, że osobą którą najbardziej tu ceniła właśnie straciła życie. Cała się trzęsła, położyła swoją rękę na ręce Linc'a. Potrzebowała pomocy, żeby ktoś jej teraz powiedział "ana nie martw się, będzie dobrze". Ale nie mogła wydusić z siebie nic prócz cichego pomruku. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 04-03-2010 16:21 |
|
|
Frank leżał na podłodze. Obudziły go jakieś odgłosy. Zobaczył wtem, że kilka kroków od niego stoi Ana z Lincolnem i... płacze. Bardzo go to zdziwiło, rozejrzał się po bunkrze, ale nie zauważył nic, co mogłoby ją przygnębić. Postanowił się jednak nie wtrącać - sam nie najlepiej radził sobie z problemami i jedynym prawdziwym rozwiązaniem, jakie widział, było towarzystwo szklanki dobrej whisky.
Po południu poszedł do dżungli nazbierać owoców. Znalazł kilka kokosów i niezidentyfikowanych cytrusów, które na pierwszy rzut oka wyglądały (i pachniały) apetycznie. Po godzinie wrócił do "obozu" i zaczął:
- Od kilkudziesięciu godzin siedzimy tu jak myszy pod miotłą. Proponuję zacząć działać! Słońce jest wysoko nad horyzontem i według mnie to idealny czas na zebranie zapasów, które nam się kończą. Wieczorem natomiast... - tu przerwał na chwilę - wieczorem chciałbym pogadać o naszym wydostaniu się z wyspy. Z Deanem mamy pomysł, ale to jest temat na dłuższą rozmowę.
Usiadł i zaczął obierać palcami jeden z owoców.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Sasza Komputer
Użytkownik
Postać: Matthew Abaddon
Postów: 69
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-03-2010 16:42 |
|
|
Matthew tymczasem leżał nieżywy, czekał i się martwił, że każdy ma go gdzieś, a właściwie jego zwłoki.
Postanowił więc, że jeszcze trochę poczeka, ale gdy nie nadziejdzie ktoś, kto by go miał pochować godnie, to on się wkurzy i sam nie wie co zrobi... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 04-03-2010 17:04 |
|
|
- Ana, to jeszcze nic pewnego. Faktycznie, Peter miał pistolet. Na pewno by strzelał. A w ciele tego niedźwiedzia było coś wbitego w stylu dzidy. To daje szansę na to, iż został zaatakowany któryś z tutejszych mieszkańców. - Lincoln wziął Anę pod rękę - chodźmy do schronu. Tam będziemy czekać na pojawienie się Petera.
Gdy dotarli na miejsce, na środku stał Frank i opowiadał o swoim planie. - Zgadzam się z Tobą - rzekł Lincoln i podszedł do Franka aby dowiedzieć się czegoś więcej. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Marcus
Użytkownik
Postać: Alexander Block
Postów: 293
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-03-2010 19:35 |
|
|
Peter od kilkunastu już godzin siedział na drzewie z papajami. Urządził sobie na nim miejsce leżakowania, gdyż była na nim dużej wielkości gałąź, która pozwalała na bezpieczny sen. Zszedł i udał się do strumyka, gdzie zaczął się orzeźwiać. Pomyślał sobie, że dobrze byłoby wrócić do schronu, gdyż ktoś mógłby jeszcze stwierdzić, że coś mu się stało z powodu jego długiej nieobecności
|
|