Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 22:41 |
|
|
- Wiesz Sayid, Suzanne chyba przeceniła swoje możliwości - powiedział Lincoln przechodząc obok Jarrah. - Ana, chwyć ją trochę mocniej bo się poobciera.
W międzyczasie przyszedł mu do głowy pomysł. - Słuchaj - powiedział dyskretnie Anie - w kajucie już śpi Lapidus. Co Ty na to, żeby położyć ją obok niego? Na pewno będzie zaskoczona jak wytrzeźwieje. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 22:46 |
|
|
Ana zaśmiała się cicho, mocniej przytrzymując chwiejącą się Suzanne. - Niech będzie. - Stwierdziła, po czym razem ją przenieśli do kajuty. - Polska wódka, jest cholernie mocna... Biedna Su. - Powiedziała pomagając ją położyć obok Franka. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 22:52 |
|
|
//to już sobie dzisiaj nie pogram przez Was...
Zemszczę się, tak czy tak.
Suzanne jęknęła.
-Nie chcę tu być! Nie odchodźcie!
Próbowała wstać, ale uderzyła głową o metalową rurkę wychodzącą ze ściany i położyła się z powrotem, głową w okolicach brzucha Franka.
-Nie lubię go. On chrapie...- powiedziała, zła.
//Othero wraca do gry!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 05-04-2010 22:57 |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 22:58 |
|
|
Tak jak zaplanowali, tak zrobili. Po kilkudziesięciu metrach ciągnięcia Su po ziemi, leżała już obok chrapiącego Franka. - Dobrej nocy, Suzanne - powiedział Linc i po cichu wyszli z Aną z kajuty. Zmierzali korytarzem w kierunki swojego pokoju. Lincoln mijając drzwi łazienki powiedział - wezmę szybki prysznic i przychodzę do Ciebie. Nie uśnij.
/zawsze możesz wstać i błądzić po frachtowcu / |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:02 |
|
|
Sawyer tymczasem siedział dalej w kuchni czekając aż ktoś się zjawi. W ręku trzymał kieliszek i obracał nim z nudy. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:09 |
|
|
- Dobra , dobra. - Powiedziała i poszła korytarzem w stronę swojej kajuty, była już przy drzwiach kiedy przez głowę przeszła jej pewna myśl.. Why not? Podniosła brwi w górę i poszła w kierunku łazienki. Otworzyła delikatnie drzwi i czmychnęła do środka. Z kabiny uciekała gorąca para na boki łazienki. - Wszystko widzę. - Powiedziała cicho, ściągając spodnie.
/ lincoln, może ana się z tobą wykąpać? |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:18 |
|
|
Lincoln usłyszał głos Any-Lucii, znał go tak doskonale, że tylko się uśmiechnął jak ją usłyszał. Szybko otworzył drzwi kabiny i zobaczył rozbierającą się kobietę. - Wskakuj szybko. - powiedział, łapiąc ją za rękę i zaciągając do środka.
/skoro musisz / |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:20 |
|
|
Nikt nie przychodził, więc Sawyer postanowił podzielić los Suzanne i uchlać się na umór. Dlatego też nalał wódkę do kieliszka. Wypił go, potem następnego i następnego...
- Twoje zdrowie Scarlett! - mruknął pod nosem. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:23 |
|
|
Frank otworzył oczy. Przez chwilę widział tylko światłość. W uszach mu śmiesznie piszczało, buczało. Głowa bolała jak nigdy dotąd.
Źrenice rozszerzały się powoli. Z białej plamy wyłaniała się żółta, owalna. Fascynujące zjawisko (naprawdę, Frank przechodził coś niezwykłego!) trwało kilka minut. W końcu obraz się wyostrzył i zobaczył, że jest... w niebie.
Leżał na niewygodnym, acz wygodniejszym od sterty liści i gałęzi łóżku polowym. Obok niego natomiast... leżała to złe słowo... spoczywała, pachnąca świeżym alkoholem zmieszanym z perfumami, z lekko zsuniętym stanikiem ukazującym trochę wdzięków, dziewczyna cud-malina. Frank patrzył na nią kilka chwil, nie wierząc własnym oczom.
"Jestem w niebie, piekle, czy może cała ta Wyspa to był jeden wielki sen po całonocnej imprezie, z której właśnie się wybudziłem?" - pomyślał sobie, a właściwie skojarzył, bo myślenie to była dla niego w tej chwili zbyt skomplikowana czynność.
Obrócił się z pleców na brzuch (rzecz jasna w kierunku laski) aby wstać, lecz podczas tej czynności, poza zwyczajnym bólem 150 kości i mięśni całego ciała, poczuł piekielne kłucie na swojej szyi. Pomacał się i kompletnie zdziwiony wyciągnął z niej małą strzałkę - strzykawkę. Towarzyszyło temu cholernie rozpraszające się po całym ciele kłucie. O dziwo jednak ból najmniejszy był właśnie w miejscu wbicia. Nerwy musiały być całkowicie sparaliżowane.
Spojrzał na strzałkę. Pisało na niej malutkie "R8". Nie wiedział, co oznacza, więc szybkim ruchem cisnął w jeden z kątów. Ten gwałtowny ruch spowodował jednak pewne skutki uboczne.
Czuł, że właśnie zapalił bardzo krótki lont w swoim żołądku. Klęczał, podpierając się rękami, więc nie zmieniał pozycji. Po krótkim acz nerwowym oczekiwaniu...
... tego opisu Wam oszczędzę...
... obrzygał pół ściany, włącznie z włosami i częścią czoła koleżanki obok.
"Cholera jasna, najładniejsza laska na ziemi w moich wymiocinach!" - pomyślał, więc wstał i resztę roboty dokonał gdzieś dalej.
W końcu wstał. Lekko się zachwiał, odbiło mu się, lecz nie miał już czym zwracać. Niedotleniony zachwiał się. Trwało to 15 minut.
Ostatecznie podparty o ścianę trzymał się na własnych nogach. Owa żółta światłość była lampą. Zasilaną prądem. Obok zobaczył wyłączoną lampkę nocną. Zasilaną prądem. Następnie ściany. Drzwi. Wszystko prawdziwe! Uratowano ich? Czy to już koniec?
Dostał porządnego kopa energii. Otworzył drzwi szybkim szarpnięciem. Na zewnątrz zobaczył korytarz. Poszedł nim prosto.
Otworzył kolejne drzwi. Był to pokój, chciał go ominąć, lecz zobaczył półeczkę z flakonikami R8.
Podszedł do niej i wziął jedną butelkę. Z tyłu był skład. "Stilnox". No jasny gwint, ze wszystkich środków usypiających musieli wziąć ten, na który był uczulony od urodzenia. Pamiętał go dokładnie, ostatni raz skończył się trzydniową śpiączką...
Z pewnością dlatego tak źle się czuł. W końcu ruszył korytarzem w kierunku jasnego światła...
Wesołego Poświętach, wracam z porządną dawką opisów, bo trzeba nadrabiać zaległości. Wiem co nieco, co się dzieje, ale mam prośbę - zostawcie alkoholikowi Frankowi dosłownie resztkę wódki...
Aga, sorry za obrzyganie, postaram się do Ciebie wrócić... i wtedy bój się Franka.
BTW, kondolencje dla naszego Bernarda, który podobno powybijał pół osiedla... znaczy statku.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 05-04-2010 23:24 |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:29 |
|
|
Dziewczyna weszła do kabiny, która była dosyć ciasna, więc stykała się całym ciałem z Lincolnem. Z góry lała się na nich gorąca woda, Ana wzięła liliowy żel pod prysznic i wylała prawie połowę butelki na plecy Lincolna. Zaczęła pocierać mydło, i wszędzie było mnóstwo piany. - Ale będziesz słodko pachniał. - Powiedziała spłukując z siebie bańki mydlane. Dziewczyna wyszła z kabiny i okryła się ręcznikiem. - Idę do łóżka, za dużo wypiłam. - Rzekła i poszła do łóżka.
/ muszę, kurna spadam. ;d / |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:38 |
|
|
Suzanne udało się zasnąć, choć opierała się bardzo. Jak zawsze po wypiciu większej ilości alkoholu śniły jej się rzeczy tak absurdalne, że sama nie wierzyła w to, co widzi. Masa kolorów, gra świateł, głośny dźwięk, który przebijał bębenki w uszach... I ona na środku tego wszystkiego. Wirowała w śnie, dziwne stworzonka tańczyły w okół niej, miała ochotę zwymiotować. Zanim jednak zdążyła obudzić się i wykonać tę czynność, ktoś ubiegł ją. Ze snu, a raczej psychodelicznego, hipertroficznego koszmaru, wyrwał ją odgłos wymiocin. Poczuła na swej twarzy, włosach i karku mokrą papkę. Byla ciągle pod wpływem alkoholu, nie myślała racjonalnie. Nie wiedziała, że właśnie została obrzygana, mówiąc brzydko. Wstała powoli, chwiejąc się. Ktoś, kto dokonał tego czynu, zdążył umknąć.
-Lincoln?- wychrypiała. -Mieliśmy grać w karty...
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:40 |
|
|
/sorry ale bede jutro/
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:42 |
|
|
Gdy tylko Ana-Lucia weszła do kabiny, Lincoln mocno się do niej przytulił. Kilka wcześniejszych wieczorów było bardzo męczących więc miał nadzieję dzisiajszy spędzić sam na sam z Latynoską. Gorąca woda, która rzadko się pojawiała na frachtowcu spływała po ich ciałach. Linc obsypywał Anę pocałunkami, pieszcząc jej ciało. Niespodziewanie jednak Ana-Lucia wyślizgnęła się z jego ramion i wyszła z kabiny. - "Idę do łóżka, za dużo wypiłam." - powiedziała wycierając się. Lincoln stał jak zamurowany, woda cały czas się na niego lała. Patrzył z niedowierzaniem jak ukochana odchodzi, nawet się nie odwracając. Z wściekłości uderzył ręką w ścianę kabiny, prawie ją rozwalając. - No i zmarnowałeś to, na czym Ci najbardziej zależało - pomyślał, kryjąc twarz w dłoniach. Po nałożeniu ubrań udał się do kuchni w celu dokończenia flaszki.
// |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:45 |
|
|
Wódka się skończyła, więc Sawyer musiał zaprzestać libacji. Nie czuł się jeszcze mocno pijany, więc poszedł poszukać czegoś jeszcze do wypicia. W szafeczce znalazł niedokończoną whisky, którą postawił na stół. Odkręcił korek i nalał kolejny kieliszek... |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:49 |
|
|
/Oj Tomuś, Tomuś.
Suzanne nie chciała już spać. Teraz, gdy wypoczęła troszkę, miała ochotę na zabawę. Zataczając się lekko, wyszła z kajuty. Chciała odgarnąć ręką włosy z czoła i w tym momencie ręką natrafiła na coś mokrego, gęstego. Wzruszyła ramionami i zanurzyła twarz i włosy w wiadrze z pomyjami, które stało obok. W tej pozycji zastał ją zdziwiony, czarnoskóry sprzątacz, któremu pokazała środkowy palec. Ociekając wodą doszła do kuchni. Zauważyła pijących wódkę Sawyera i Lincolna.
-Hej, panowie!- krzyknęła, wyprężając cialo. -Pijemy!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:51 |
|
|
- James, mogę się z Tobą napić? - zapytał Sawyera, który zaczynał pić whiskey. Pusta butelka po wódce taczała się po podłodze.
/agusia, trzeba Cię częściej upijać /
|
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:55 |
|
|
- Jasne, lepsze to niż mam pić sam. - odparł James Lincowi, polewając mu kieliszek. W tym momencie do kuchni weszła tez Su. Była uświechtana w czymś, Sawyer aż wzdrygnął na krzesle. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:57 |
|
|
/daj spokój, to jest żałosne przecież
Suzanne naburmuszyła się brakiem odzewu.
-Sama sobie będę pić, jak nie chcecie.- mruknęła, biorąc ze stołu whisky. Wypiła duszkiem kilka łyków. Czknęła i w tym momencie butelka wypadła z jej rąk, rozbijając się.
-To nie ja!- powiedziała szybko, chowając się za plecami Sawyera, by nie zauważyli jej.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-04-2010 23:58 |
|
|
Malecky spojrzał z przerażeniem na Suzanne. - Dziewczyno! W szambo wpadłaś? |
|
Autor |
RE: Frachtowiec |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-04-2010 00:03 |
|
|
Popatrzyła na Lincolna krzywo.
-No chyba nie.*
Lincoln spojrzał na nią krytycznie.
-Mieliśmy tańczyć!- krzyknęła nagle wstając i łapiąc mężczyznę w objęcia. -Zaśpiewajmy coś! Lubię tango i walczyka.
Uśmiechnęła się do Maleckiego z nadzieją, że spełni jej marzenie i zatańczą razem na środku kuchni.
/*to jest hasło tego semestru w naszej szkole... Wszyscy chodzą i mówią: "No chyba nie!", tak dziwnie ruszając przy tym ręką.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 06-04-2010 00:04 |
|