Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 11:37 |
|
|
// Idziemy do othersów przez jaskinie// |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:17 |
|
|
Rozbitkowie po przebudzeniu się i naszykowaniu ruszyli. Pogoda dopisywała a tereny na których szli nie były bardzo trudne do przejścia.
/Matt coś tam mówił, że do othersów za tydzien mozemy dopiero isc tak? Goose tam mowila, wiec moze przez ten czas bądźmy w jaskiniach. a poznije do othersow./ |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:33 |
|
|
- Więc idziemy do tych tajemniczych jaskiń? - Lincoln zapytał niepewnie. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:43 |
|
|
- To był wcześniejszy obóz Kate, Su, Daniela, Sayida i reszty.. Myślę, że na jakiś czas powinniśmy tam pójść, a później.. Do innych. - Ana ostatnie słowo powiedziała z utką tajemniczości. Nie ukrywała tego, że to nie był według niej najlepszy pomysł, ale skoro większość tak zadecydowała, niech tak będzie. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:43 |
|
|
Bernard po tym jak nabrał wody i nazbierał owoców poszedł za resztą grupy. Cały czas obserwował grupę i każdego z osobna analizował. Po chwili spojrzał na smutną minę Lincolna i nabrał wobec niego podejrzeń... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:46 |
|
|
- Gdzieś ten czas, do momentu pojawienia się ratowników musimy przetrwać. - Słowa Lincolna były tak naiwne, że chyba sam w nie nie wierzył. - Przecież musi im się udać. Skoro ten jacht przybył tu z naszego świata, to równie dobrze może tam powrócić. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 12:57 |
|
|
- Jeśli przypłyną po nas ratownicy, to będzie cud - wyznała Scarlett, po usłyszeniu wypowiedzi Linca - Jak na razie mam przynajmniej wrażenie, że nie marnujemy czasu na bezcelowe tułanie się po morzu.
Podeszła do mężczyzny i szepnęła w jego stronę:
- Jak myślisz, kto jest sprawcą zabójstwa Petera?
Niepewnie spojrzała na jego zamyśloną twarz. Wiedziała, że chłopcy nie darzyli się jakąś szczególną sympatią, ale miała do Lincolna zaufanie. Wiedziała, że nie mógłby czegoś takiego zrobić.
Edytowane przez Gooseberry dnia 01-04-2010 13:03 |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 13:04 |
|
|
- Peter... - westchnął Lincoln. - Powiem Ci szczerze, że na początku nie darzyłem go sympatią, jednak z każdym dniem nasze relacje się poprawiały. Szkoda go. - Malecky szczerze żałował, że Petrelli nie żyje i do końca nie wyjaśnili sobie wszystkich nieporozumień.
- Sprawcą zabójstwa może być każdy, mnie naprawdę już nic nie dziwi. - Odruchowo spojrzał na Bernarda. - Od początku był dziwakiem, ale nie sądzę, żeby posunął się do czegoś takiego. Scarlett, nie możemy darzyć nikogo zbytnim zaufaniem. To dżungla, dzicz. A tutaj panują inne prawa. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 13:13 |
|
|
Dziewczyna wpatrzyła się z zagadkową miną w Bernarda, a w tle brzęczały jej w uszach słowa Lincolna.
- Jeśli zrobił to któryś z nas... - urwała, przełknąwszy ślinę - ... to jedyną osobą, którą mogłabym wytypować jest ON. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale nikogo innego nie posądzałabym o zdradę. Owszem, nie znam tutaj wszystkich, tak na prawdę mało o sobie wiemy, ale czy ktoś mógłby się posunąć do takiego czynu?
Nagle zabłysło światełko w jej głowie.
- Hej, a gdzie jest ten kulawy dziadek Locke? |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 13:20 |
|
|
tak prezentują się jaskinie do których idziemy
Właśnie miałam pisać o tym w Waszym temacie Więc wygląda to tak, że są jaskinie. W nich nie ma już nic, wszystko poznosiliśmy na dol... Ale to zaraz.
Obok jaskiń jest wodospad (gdzieś obok kamienia znajdziecie szampon, mydło i ręczniki ). A gdzieś nad jaskiniami zauważycie kokpit samolotu. Są w nim jeszcze jakieś rzeczy, nie wyciągaliśmy z niego wszystkiego. Gdy powęszycie obok wraku, gdzieś tam zauważycie drabinkę prowadzącą w dól. Zejdźcie po niej, zauważycie wtedy rozgałęziony tunel. W lewym korytarzu gdzieś po kilometrze drogi jest stacja- Smoczek. Składa się z trzech pomieszczeń- głównego, gdzie jest kanapa i stos znalezionych w dżungli walizek (wybraliśmy najważniejsze rzeczy typu broń itd, ale dużo w nich znajdziecie), drugim jest spiżarnia z jedzeniem, trzecim zaś- klasa, szkolna, z ławkami i kredą. Jak chcecie oglądnąć film instruktażowy- napisz do Diega, żeby przesłał Ci jego treść. Jeśli poszlibyście w prawą część korytarza po kilku godzinach drogi zauważycie jedynie wielkie, stalowe drzwi. Mieliśmy do nich kluczyk, prowadził do Łabędzia. Jako, że Łabędzia wysadziliście, nie macie tam po co iść- a i tak nie przedostaniecie się przez zaporę.
Aby wszystko było jasne, dzięki agusia.
Ana szła z przodu razem z Danielem który wskazywał drogę do jaskiń. Zastanawiała się, czego można się tam spodziewać. Związała włosy gumką i wyciągnęła butelkę wody po czym wypiła ją do dna.
- Za kilka godzin powinniśmy być na miejscu. - Powiedziała do rozbitków. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 13:49 |
|
|
/cóż za imponujący opis, niech ktoś jeszcze to rozrysuje /
Zniknięcie Locke'a było bardzo tajemnicze. Już nie raz się zdarzało, ze ktoś dołączał do grupy, by później niespodziewanie ją opuścić. Ale John'a wszyscy pamiętali z samolotu więc ciężko go było podejrzewać o fakt przynależenia do wrogów. - Może w ostatniej chwili zdecydował się odpłynąć jachtem? - Lincoln próbował znaleźć jakieś wytłumaczenie.
- Nie wiem jak Was, ale mnie ciekawią te jaskinie. Z opisów osób, które w nich przebywały można wywnioskować, że to ciekawe miejsce.
|
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:06 |
|
|
- Skoro jest tam kanapa to musi być ciekawie- stwierdził Miles. -Do wieczora przy szybkim tempie tam dotrzemy więc nie obijajmy się tylko idźmy jak najszybciej. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:09 |
|
|
- Owszem, jednak ja wypowiem się na ten temat jak tylko tam dojdziemy. O ile dojdziemy. - Ana przewróciła oczami i zniesmaczona stawiała kolejne kroki. Chciałaby już być na miejscu, swoja droga była bardzo ciekawa co tam zastaną. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:19 |
|
|
Lincoln podszedł do Any i położył swoją dłoń na jej ramieniu - A co to za wątpliwości u Ciebie? Co? Na pewno dojdziemy. Oby było tam bezpiecznie. Bo jaskinie jakoś mi się kojarzą z dzikimi zwierzętami. Niedźwiedzia polarnego już spotkaliśmy przecież... |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:31 |
|
|
Panował skwar. Scarlett co chwilę wyciągała wodę, by zamoczyć usta i się trochę orzeźwić. Ręką otarła pot z czoła. Zniknięcie Locke'a wciąż nie dawało jej spokoju, ale na samą myśl o tym, co może ich spotkać w jaskiniach, zapominała o Johnie i wyobrażała sobie, jak korzysta z tych wszystkich udogodnień, które ponoć się tam znajdowały. Ta perspektywa sprawiała, że mimo upału, dostawała dodatkowy zapas energii do wędrówki.
- Marzy mi się jakieś chłodne źródło - powiedziała rozmarzona.
Edytowane przez Gooseberry dnia 01-04-2010 14:37 |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:34 |
|
|
- Lincoln, myślę, że nie ma powodów do tego by się bać. Jesteśmy jak narazie bezpieczni numerki i inni chyba dali nam spokój. - Powiedziała dziewczyna uśmiechając się do rozbitków. - Scarlett z tego co mówiła mi Su, będziesz miała okazję.
Edytowane przez jazeera dnia 01-04-2010 14:37 |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:37 |
|
|
- Skoro idziemy do jaskiń, to na pewno jest i źródełko. - odpowiedział Malecky.
- Nie żałujesz, że nie popłynęłaś jachtem? - Niespodziewanie zmienił temat. - Nie spodziewałem się, że rozdzielicie się z Jamesem. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:40 |
|
|
Źródełko- pomyślał Miles już nie mogąc się doczekać kiedy dotrą. Upał również jemy dawał się we znaki. Szedł do przodu przysłuchując się rozbitkom. |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:43 |
|
|
- Nie - odparła Scarlett - Oboje stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej... Jeśli uda im się wydostać z wyspy, to James obiecał, że wróci tutaj po mnie... Po NAS - poprawiła się.
Zamilkła na chwilę, po czym kontynuowała:
- Nie wierzę jednak w to, że uda im się tym jachtem raz na zawsze opuścić to przeklęte miejsce. Wciąż upieram się, że to inni znają na to sposób, że mają jakiś kontakt z rzeczywistością... Myślę, że dzięki temu jest większe prawdopodobieństwo powodzenia. Może któremuś z nas się uda? - uśmiechnęła się, próbując przekonać samą siebie do tego co na końcu powiedziała.
Nadzieja u niej dawno wygasła. Ale mimo wszystko nie chciała się poddawać.
Gdy Ana wspomniała, że obok jaskiń znajduje się źródełko, zapaliły się iskierki w jej oczach.
Edytowane przez Gooseberry dnia 01-04-2010 14:44 |
|
Autor |
RE: Obóz ogonowców |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2010 14:46 |
|
|
Bernard tymczasem człapał za resztą grupy z trudną do rozeznania miną. Nie był ani zadowolony, ani smutny ale też nie był zbytnio zmęczony. Tak na prawdę taka atmosfera niepokoju podobała mu się gdyż każdy od tej pory był czujny i mordercy trudno by było kogoś zaskoczyć. Bernard szedł wiec z grupą jedząc po drodze papaję. |
|