Retrospekcje: Claire Littleton (#1)
Premiera: 1 grudnia 2004 (ABC), 19 marca 2005 (AXN), 1 grudnia 2005 (TVP)
Oglądalność: 17.15 mln (ABC), 5.39 mln (TVP)
Reżyseria: Marita Grabiak (lol) (debiut)
Scenariusz: Lynne E. Litt (debiut)
Telewizyjny zwiastun 1x10:
Ciekawostki: - Walt nie pojawia się w tym epizodzie.
- Tytuł odcinka, czyli "Raised by Another", można też odczytać jako "Raised by an Other".
- Dopiero w tym odcinku dowiadujemy się, że feralny lot miał numer 815.
- Jeden z rysunków Thomasa, chłopaka Claire, widzimy w biurze Charlesa Widmore w odcinku 3x08 "Flashes Before Your Eyes". Twórcy zadeklarowali, że nie ma żadnego związku między tymi postaciami. Obrazy namalowane zostały przez reżysera Jacka Bendera, który chciał po prostu umieścić swoje dzieła w serialu.
- Pomieszczenie, w którym Claire miała podpisać zgodę na adopcję, znajduje się w rzeczywistości w budynku sądu w Honolulu.
- Kiedy Hurley sprawdza listę pasażerów, nie zwraca uwagi na brak nazwiska Sawyera, jednak zauważa nieobecność Ethana. Można założyć, że Sawyer użył swojego fałszywego nazwiska, jednak w odcinku 2x11 Locke pyta go dlaczego używa pseudonimu, gdyż na liście pasażerów zapisany jest jako James.
- W tym odcinku po raz pierwszy widzimy Richarda Malkina.
- Kiedy Claire dowiedziała się, że jest w ciąży, uznała, że jej matka na pewno się jej wyprze. W odcinku 3x14 "Par Avion" dowiadujemy się, że matka Claire jest w stanie wegetatywnym. Claire twierdzi wtedy, że matka się jej wyprze, gdyż ma nadzieję na otrzymanie odszkodowania. Dokończenie wątku poznać możemy w finale czwartego sezonu oraz w późniejszych odcinkach, kiedy kobieta jest już zdrowa. Łatwo wywnioskować, że nie wyparła się swojej córki i otrzymała pieniądze na leczenie.
- W jednym z Q&A, Jack Bender zdradzili iż reżyserka odcinka, Marita Grabiak naciskała, by pierwszy koszmar Claire był nakręcony tylko w dwóch kolorach-czerni i bieli. Mimo grzecznej odmowy Bendera i wytłumaczeniu odrzucenia pomysłu, Grabiak nie przestając naciskać na twórców iż zdeklarowała że nigdy więcej nie będzie pracować przy Lost. Słowa dotrzymała.
- Produkcja tego odcinka nosiła porządkowy numer 107, mimo iż poprzedni odcinek, Solitary występuje pod 108. Jest to potwierdzone i wytłumaczone przez Twórców- odcinek 1x09 był napisany po 1x10, lecz postanowiono zmienić im zakończenia i zmienić kolejność emitowania w telewizji- stąd ta mała niezgodność.
* Jorge Garcia (Hurley) w wywiadzie uznał, iż postaciom głupio by było grać w golfa, podczas gdy Charlie i Claire zaginęli. Był to jeden z powodów zamiany kolejności odcinków.
- Segregatory widoczne w tle biura adwokata w Australii widocznie zdradzają, że zawierają zbiory praw Stanów Zjednoczonych.
- 20 000$ oferowanych Claire za oddanie dziecka do adopcji jest wysoce nielegalne w Australii. Rodzice mogą opłacać swoim dzieciom oddanych do adopcji pomoce finansowe, lecz nie mogą pobierać opłaty za przyjęcia ich do adopcji.
- Jasnowidz, którego odwiedzała Claire jest ojcem dziewczynki, która rzekomo zmartwychwstała. Domniemany cud badał Mr. Eko.
- W odcinku widzimy wiele nawiązań do głównych motywów serialu, oraz motywów powtarzających się w odcinkach i retrospekcjach:
* Otwierające się oko Claire,
* Napięte stosunki między rodzicami,
* Motyw koloru czarnego i białego - W koszmarze Claire, Locke ma jedno oko koloru białego a drugie czarnego,
* Przemiana bohaterów- Claire w Australii próbuje zrzucić z siebie odpowiedzialność rodzicielską, lecz na Wyspie uświadamia sobie że powinno być inaczej.
Po pierwsze miło, że Claire dostała teraz odcinek. Do tej pory wydawała się być ot po prostu sympatyczna, ale było jej mało. Nie ukrywajmy, że i Michael z Waltem, i Hurley, i Boone z Shannon z osób bez retrospekcji dostali jak dotąd dużo więcej czasu antenowego. Oczywiście może to wynikać z tego, że ciężarna Claire nie mogła brać udziału w żadnej akcji, a inni mogli swobodnie hasać po wyspie. No i Claire mogła być celowo w cieniu aż do tego epa, choć wyszło smutno, bo z imiennych postaci miała póki co niewiele większą rolę niż Ethan, Rose czy Sullivan, a i nad pilotem miała niewielką przewagę.
- wizja Claire - po pierwsze zaczynamy odcinek od oka, co już wywołuje pozytywne emocje od razu wizja była ciekawa, wrażenie robi Locke z tymi oczami i to od razu wywołuje wspomnienia: scena z backgammonem i scena z Adamem&Ewą. No i jak Claire się budzi to można mieć lekkie wtf, skąd krew? Bo jednak nie jest to takie oczywiste, że wbiła sobie tak bardzo paznokcie.
- duet Charlie i Claire - bardzo przyjemnie się ich ogląda w tym epie. Charlie jest dla niej miły, chce pomagać i troszczyć się, realnie się martwi o nią, mówi o tej przyjaźni, Claire jest trochę sceptyczna przez ciążę itd. No kurde, wydaje się to być wszystko takie zwykłe, naturalne i prawdziwe. Nie ma takiej zbędnej otoczki i pompy jak przy 50 shades of Kate. Duży plus dla nich, przyjemnie się patrzy na ich relacje.
- Hurley - po raz kolejny to on pokazuje, że myśli i działa logicznie, że zależy mu na dobru grupy. No i oczywiście robi to wszystko w swoim stylu: rozmowa z Lockiem, a potem zagadanie do randomowej kobiety
- Hurley & Sawyer - epicka rozmowa , tu plusy dla obu, no i warto zauważyć, że Sawyer oddał listę po dobroci.
- retrosy - o nich rozpiszę się za chwilę, ale duże wrażenie robił sam jasnowidz, scena z długopisami mocna, pokazuje że istnieje jakaś "siła", zwróciłem też uwagę na "Catch a little star" <3 później będzie świetnie wykorzystana
- powrót Sayida - widać, że Sayid nawet jeśli nie wierzył Danielle co do Innych i uważał ją za szaloną, to usłyszenie Szeptów go zmieniło
- końcówka z Ethanem - perełka, świetna scena, choć tak naprawdę Ethan tylko stał i milczał
Najpierw może co do wątku: a kiedy można było się domyślić, że Ethan jest Innym?
No cóż, ciężko tak teraz się wypowiadać skoro już się zna prawdę. Oczywiście podejrzane jest, że nagle Ethan miał więcej czasu, dialog z Hugo, potem Charlie go spotyka w dżungli. Wydaje mi się, że to jednak za mało, raczej nie dało się z takich przesłanek jak jedynie większa rola, uznać że jest Innym. Jednak scena, w której Sayid wraca do jaskini i jest tam Jack i nie ma Ethana - możliwe, że to już jest moment, żeby skumać, że coś jest nie tak, ale no cóż, jest to już na chwilę przed ujawnieniem. Oczywiście szkoda, że Ethan nie przewijał się od początku serialu, wtedy szoker byłby o wiele większy.
Claire na wyspie - tu nie ma wiele pisania. Ogólnie była na pewno w trudnej sytuacji, miała rozterki co do dziecka, katastrofa, stres, skurcze. Dodatkowo wizja, później atak, ludzie jej nie wierzyli. Jack trochę dziwi w tej kwestii, mógłby uwierzyć jej, że coś jest nie tak, w końcu Ty widziałeś swojego ojca i jego pustą trumnę.
Retrospekcje - miodzio jak dla mnie <3 nie wiem jak napisać to o co mi chodzi xD hmmm... to były pierwsze retrospekcje, w których było widać, że wyspa to przeznaczenie rozbitków (?). W poprzednich albo nie widzieliśmy powodu lotu albo mogliśmy uznać, że to pech/przypadek, że znaleźli się akurat w tym samolocie. Tutaj mamy jednak ewidentnie pokazane, że Claire miała się tam znaleźć, miała się rozbić i trafić na wyspę. Sam jasnowidz o ile na początku możemy myśleć, że jest naciągaczem, to jednak musimy uwierzyć, że ma jakąś moc. Akcja z długopisami też pokazuje, że "coś" czuwa na losem Claire. Te retrospekcje pokazują, że wyspa i katastrofa to coś więcej niż nieszczęśliwy wypadek. Na mnie robiło to i robi wciąż wrażenie. No i mamy wątek tego, że Aaron jest wyjątkowy*, Claire musi go wychować sama, że w przeciwnym wypadku to źle wpłynie na wszystkich.
* choć tak naprawdę dalej nie wiem za bardzo czemu i co chodziło w całym wątku Aarona, ale no xD czemu Claire musiała go wychowywać, co by się stało jakby go oddała? itd
Retrospekcje wybitne jak dla mnie i daję 10/10. Co do oceny całego epa, nie wiem czy zasłużył na 10, ale był na pewno dobry i musi mieć solidną ocenę. No i oprócz takiej oceny w miarę obiektywnej, gdzie staram się uczciwie ocenić dany odcinek, zawsze dolicza się jakieś własne prywatne odczucia: lubię Claire, odcinek był mega przyjemny przez różne scenki "rodzajowe". Daję 10/10.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Odcinek zaczyna się od snu Clarie, w którym przedstawiona jest ,,waga'' jej dziecka. Wywiad środowiskowy, który prowadzi Jack skutkuje dobrym przejściem do retro Clarie, w którym dowiaduje się, że jest w ciąży. Dlatego lubię Clarie! Jej historia jest zwyczajna, wiele kobiet przeżyło coś podobnego jak ona- ciąża, radość drugiej osoby, wątpliwości, zaryzykowanie, a potem zostawienie przez drugą połówkę. Jest to zwykła dziewczyna, którą można znaleźć wszędzie.
Potem następuje nudna rozmowa Jackr17;a i Kate odnośnie tonięcia- ,,Mam przeczucie, że niedługo wrócir17;r17;- odnośnie Sayida, ach! Jaki on przewidujący! Potem na szczęście wracamy do wydarzeń Clarie i Charlier17;go, który próbuje ją jakoś rozweselić i dotrzymać towarzystwa. Oboje są na tej wyspie sami i zapewnienie przyjaźni przez mężczyznę było jak dla mnie naprawdę miłe i fajne, bardzo prawdziwe i ta niezręczność z jej strony.
Kolejne retro Clarie prowadzi do jasnowidza, który sporo namieszał. Z tego co pamiętam był on też w retro Eko. Zawsze ciekawił mnie ten koleś- zbierał jakieś informacje dotyczące Clarie? Pochodził z wyspy, miał coś z nią wspólnego? Tak samo przerwanie seansu, było to tajemnicze i wprowadzało niepewność do całego odcinka. Później następuje kolejny ,,senr17;r17; dziewczyny, który wprowadza kolejną dramaturgię. Jak oglądałam to pierwszy raz to myślałam, że kłamie.
Hugo w końcu pomyślał jako jeden z niewielu i zaproponował sporządzenie listy. Dziwi mnie, że wspaniały i najmądrzejszy doktor na to nie wpadł... jest to w zasadzie ważny punkt, który dotyczy tego odcinka i nie tylko, w zasadzie całej reszty!
Potem następuje typowe zachowanie każdego mężczyzny(sorry panowie, nie chcę generalizować), ale większość z was zrobi i ucieka. Tacy właśnie jesteście, nie potraficie brać na siebie odpowiedzialności i dlatego lubię Clarie i jej retro. Są po prostu bardzo prawdziwe- nie chcę tu was wszystkich obrażać, mówię o większości i myślę, że damskie forum przyzna mi rację
Później następuje niby nic nie znacząca rozmowa pomiędzy Ethanr17;em a Hugo. Jak oglądałam to pierwszy raz, nie miałam żadnych, nawet najmniejszych podejrzeń.
Potem znowu wracamy do jasnowidza, który mówi o ochronie dziecka, wręcz jej nakazuje, a potem każe lecieć tym samolotem. Wiedział, że samolot spadnie i dziecko będzie z nią.
I punkt kulminacyjny całego odcinka, dzięki któremu odcinek trzyma w niepewności i dzięki któremu odcinek dla mnie zdobywa dużo wyższą notę. Porwanie było po prostu genialne, cały jego motyw, było czymś totalnie niespodziewanym no i Sayid, który w końcu wrócił i powiedział, że nie są sami, następnie Hugo, który informuje o Ethanie, no i w końcu sam on. Odcinek otrzymuje ode mnie 9/10 tak samo retro
Wybaczcie za chaotyczny sposób mojej wypowiedzi, ale pisałam to co w zasadzie najbardziej przykuło moją uwagę w odcinku, dlatego często skaczę z jednej sceny do drugiej.
- Dopiero w tym odcinku dowiadujemy się, że feralny lot miał numer 815.
Lol, faktycznie.
50 shades of Kate
10/10
Post napisany wczoraj, po obejrzeniu
Muszę przyznać, że przez długi czas odcinek ten pamiętałem tylko z jego szokującej końcówki, a kiedyś nawet wypytywałem kogoś na jednym z for, o co chodziło z tym jasnowidzem. Z pewnością więc nie widziałem go na TVP, bo TAKIEGO odcinka trudno nie zapamiętać!
Tak naprawdę w tym odcinku mamy po raz pierwszy na poważnie do czynienia z trzema kluczowymi wątkami Lost:
- Inni - bo ze słów Danielle nie można było wiele wywnioskować, a tutaj mamy Ethana z krwi i kości
- prorocze sny i ogólnie przewidywanie przyszłości - wraz z sugestią, że to Locke będzie kluczową postacią w tej kwestii, ponieważ to on pojawił się we śnie
- przeznaczenie - oczywiście w ostatniej scenie "Walkabout" John coś tam pobąkiwał o przeznaczeniu, a potem powiedział to również Hurleyowi w trakcie robienia listy - "it found me" - ale były to tylko delikatne przesłanki. W tym odcinku mamy pierwszy, konkretny, udokumentowany dowodami, poważny wątek bezpośrednio związany z przeznaczeniem. We śnie Locke mówi Claire, że "teraz każdy płaci cenę [za swoje życie przed Wyspą]". Claire chciała oddać dziecko, co nie spodobało się jasnowidzowi (dlaczego? o tym zaraz), więc Malkin niejako wybrał cenę, jaką będzie musiała zapłacić za swój upór. Musi rozbić się na Wyspie, aby oczyścić się ze "zła" (białe i czarne oko Johna we śnie) i wychować Aarona sama. Ponadto motyw przeznaczenia bardzo wyraźnie pojawia się w momencie, gdy Claire podpisuje dokumenty. A przecież u Locke'a niczego takiego (żadnych "znaków z góry" ) póki co nie było!
Dlaczego jasnowidz upierał się przy samodzielnym wychowywaniu Aarona przez Claire? Cóż, było to przedmiotem dyskusji i teorii aż do samego końca serialu. Niektórzy mieli nawet nadzieję, że Aaron pojawi się w epilogu i tak jak Walt trafi na Wyspę. Niestety, wątek specjalnych dzieci, Aarona i Walta, został w pewnym momencie porzucony (Umba - nic nie wyjaśnili niestety), a szkoda, bo mogliby go ładnie wplątać w zakończenie. Teraz jednak wpadłem na pewien pomysł - gdy jasnowidz mówi o parze z Los Angeles, stwierdza że "Oni nie są obcy, Claire. To dobrzy ludzie.". A kto mówił o sobie "we're the good guys"? Inni! Może jasnowidz chciał, aby to Inni (po porwaniu Claire przez Ethana) wychowywali Aarona? A może nawet współpracował z nimi i wiedział o Wyspie?! Przecież wiemy, że Inni/Dharma rekrutowali osoby ze specjalnymi zdolnościami (patrz wizyta Richarda u młodego Locke'a w 4x11 itp.). Ta opcja wydaje mi się najbardziej prawdopodobna.
(Nie ma to jak tworzyć teorie o odcinku wyemitowanym 10 lat temu).
(Ok, sprawdziłem na lostpedii: twórcy niby potwierdzili, że Malkin był oszustem, nie miał żadnych wizji, a para z Los Angeles faktycznie istniała i go po prostu przekupiła, co nawet zostało powiedziane w wyciętej scenie z "?". Z drugiej strony ostatecznie scena została wycięta, więc chyba można uznać, że jej nie było... Ech )
Dobra, teraz kwestia Ethana. Według mnie można było się domyśleć, że jest "napastnikiem" już w połowie odcinka, gdy Hurley wypytuje go o imię i nazwisko. Przecież bez powodu nie pokazywaliby tego spotkania. Oprócz niego pokazano tylko kilka głównych postaci. Ponadto Ethan, w przeciwieństwie do Scotta, Steve'a i Sullivana pojawił się w już drugim odcinku i w kilku scenach (wcześniej Jack wysłał go po wodę, gdy Claire obudziła się po ataku), co oznaczało, że chyba jednak nie jest "randomowym rozbitkiem z tła". I najważniejsze: Ethan wypytuje Hugo, po co jest ta lista i tak dalej. Szczerze mówiąc, gdy Charlie wysłał go po Jacka, wszystko było już pewne.
Zastanawiam się jednak, skąd Hugo wiedział, że to Ethan nie leciał samolotem. Chodzi mi o jedną konkretną rzecz - przecież nazwiska Sawyer również nie było na liście. Czy Sawyer przedstawił się Hurleyowi jako James Ford? Szczerze wątpię, a to by rzucało cień podejrzeń także na niego. A nawet jeżeli Kate powiedziałaby bohaterom, że Sawyer nie nazywa się Sawyer, to nadal istniałaby opcja, że Ethan także posługuje się pseudonimem.
(o, widzę że ten paradoks został też poruszony w ciekawostkach )
Co do całej reszty:
- Charlie jest śmieszny w tym odcinku. Jego rozmowa o przyjaźni z Claire brzmiała trochę jak takie krypto-"Czy chcesz ze mną chodzić?" Ale jego dziwne zachowanie można zwalić na nałóg. Swoją drogą, cały czas zastanawiałem się, jak Claire się o tym dowiedziała, wydawało mi się, że gdy ponownie zażyje, a tu proszę - Charlie przypadkowo się wygadał.
- Pomysł Hurleya z listą jest kolejnym dowodem na to, jak trzeźwo myśli. Nie jest zamknięty w Jacko-heroicznych schematach. Swoją drogą, jego rozmowa z Locke'em uświadamia mi, dlaczego bohaterowie do niego nie garną. Ktoś by pomyślał - facet jest ostoją spokoju, więc każdy powinien chcieć mieć go koło siebie, utrzymywać z nim kontakt, ponieważ jego zachowanie daje olbrzymie poczucie bezpieczeństwa. No ale jednak, John momentami był dziwakiem, a reakcja Hurleya i ucieczka do tej laski, z którą już rozmawiał - przekomiczna
- Claire mówi, że nie widziała napastnika, bo jest ciemno. Śmiesznie to zabrzmiało, gdy siedział obok Michael - od razu skojarzyło mi się z żartami o złodziejach-murzynach, których w ciemności widać tylko po białych adidasach.
- Jate - N/C
Ogólnie odcinek spokojnie zasługuje na 9/10. Jest nawet lepszy od Solitary, ponieważ ma o wiele lepsze retrospekcje, którym również daję 9/10. Jak dla mnie są one na tym samym poziomie co retrosy Locke'a, serio. Poziom zaskoczenia (inwalidztwo - jasnowidz) jest prawie taki sam! Różnica polega na tym, że były to najlepsze retrosy Claire, a Locke dostanie jeszcze mnóstwo świetnych odcinków. I na koniec: ten odcinek to jeden z dowód na to, że Emilie de Ravin jest jedną z lepszych aktorek i aktorów Zagubionych, mimo że była często niedoceniana.
PS Wie ktoś jak kopiować z worda żeby nie było tych r11?
Edytowane przez mrOTHER dnia 14-02-2015 16:48
Hugo w końcu pomyślał jako jeden z niewielu i zaproponował sporządzenie listy. Dziwi mnie, że wspaniały i najmądrzejszy doktor na to nie wpadł... jest to w zasadzie ważny punkt, który dotyczy tego odcinka i nie tylko, w zasadzie całej reszty!
Hugo miał zadatki na detektywa. W odcinku i Nikki i Paulo tez jako jedyny właściwie próbuje rozwiązać zagadkę ich "śmierci".
Potem następuje typowe zachowanie każdego mężczyzny(sorry panowie, nie chcę generalizować), ale większość z was zrobi i ucieka. Tacy właśnie jesteście, nie potraficie brać na siebie odpowiedzialności i dlatego lubię Clarie i jej retro. Są po prostu bardzo prawdziwe- nie chcę tu was wszystkich obrażać, mówię o większości i myślę, że damskie forum przyzna mi rację
Uważaj, bo jak ja ostatnio napisałam, że faceci zachowują się jak licealiści, to MrOther postanowił mi pojechać
(Ok, sprawdziłem na lostpedii: twórcy niby potwierdzili, że Malkin był oszustem, nie miał żadnych wizji, a para z Los Angeles faktycznie istniała i go po prostu przekupiła, co nawet zostało powiedziane w wyciętej scenie z "?". Z drugiej strony ostatecznie scena została wycięta, więc chyba można uznać, że jej nie było... Ech
To można jakoś połączyć. Może jasnowidz był oszustem, ale to Wyspa/Jacob był/a przyczyną tych wszystkich znaków, a Malkin był jak gdyby wykorzystany przez Jacoba wbrew własnej woli. Miał tylko powiedzieć co trzeba, by przekonać Claiere i dalej sobie być zwykłym oszustem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Nom, Malkin mógł być jak Sybilla z Pottera i nie zdawać sobie sprawy, że gdzieś w międzyczasie pomiędzy bredniami udało jej się przemycić 2 prawdziwe przepowiednie xD.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Umbastyczny napisał/a:
Nom, Malkin mógł być jak Sybilla z Pottera i nie zdawać sobie sprawy, że gdzieś w międzyczasie pomiędzy bredniami udało jej się przemycić 2 prawdziwe przepowiednie xD.
No no no właśnie o to mi chodziło, tylko nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie już takie coś było
We are all evil in some form or another, are we not?
Sybillę pamiętam tylko jako wariatkę, ale ogólnie to tłumaczenie mnie bardzo przekonuje Może Jacobowi zależało na Aaronowi, ponieważ wiedział, że z dziecka urodzonego na Wyspie może być bardzo dobry następca? Czyli wynika z tego, że znowu wszystko spieprzyła Kate
Odcinek w dużej części przegadany, ale w centrum nie było Kate więc można uznać odcinek za udany. Zaczynając jednak od początku to już na wejściu ciekawy sen Claire, a potem atak na nią. Jack jak zwykle sceptyczny, ale chociaż Charlie wierzy dziewczynie. Podobała mi się tez reakcja Hugo, który kolejny raz jako jedyny myśli i podejmuje logiczne działanie. Do tego króciutka rozmowa z Sawyerem, która poprawiła mi humor. Dalsza akcja z powrotem Sayida, zdyszanym Hugo mówiącym, że jednej osoby nie było w samolocie, a potem spotkanie z Ethanem świetne. Właściwie pierwsze zakończenie gdzie człowiek z niecierpliwością czeka na kolejny odcinek.
Co do retrospekcji to zdecydowanie na plus. Obok 1x04 najlepsze. Tajemniczy Malkin tylko sprawił, że odcinek oglądało się jeszcze lepiej gdyż zazwyczaj retrospekcje były swoistymi zapychaczami(szczególnie w 1. sezonie gdzie poznajemy bohaterów). Na koniec mała dygresja o tym jaką pipą trzeba być by zostawić kobietę w ciąży. Normalnie ręce opadają.
8,5/10 - zacząłem wprowadzać połówki bo co mi ktoś zrobi
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.