adi, Ty skończyłeś rewatch tak? I oglądałeś serial drugi raz?
PS Generalnie czuję, że z rewatchem zostaniemy tylko we trójkę, chyba że np. taki Lion wystrzeli z niecierpliwości sam do przodu, to już w ogóle będzie Fargo Kongo ;p
Ja sobie robię właśnie swój prywatny rewatch i po dłuugim czasie włączyłam 3x20. I jak tak oglądam to z perspektywy czasu to mam trochę inną teorię na ten temat, w której wątek chatki bardziej trzyma się kupy i nie gryzie się z rozwinięciem wątku Jacoba.
Zatem tak:
Ben wciska Locke'owi historię o Jacobie na odwal się. Jest w niej jakieś ziarno prawdy, bo Jacob istnieje i zapewne Ben zdaje sobie z tego sprawę. Faktycznie jednak Jacob z Benem się nie kontaktuje (co zresztą ma potwierdzenie w 6 sezonie). Locke jednak nie daje za wygraną i ciśnie dalej. Chce spotkać tego legendarnego Jacoba i robi Benowi siarę przy wszystkich. Benowi pozostają zatem dwa wyjścia. Spróbować wcisnąć Johnowi kit z Jacobem w chacie lub zabrać Johna w ustronne miejsce i usunąć. Zatem wyprawa do chaty służy obu tym rozwiązaniom.
Z odcinka 4x06 wiemy, że Ben dobrze ogarnia kwestię Czarnego Dymu. Z sezonu 6 wiemy też, że popiół blokuje Dymkowi drogę. Chata i teren wokół niej jest obsypany popiołem i Ben zapewne jest świadom, że tam właśnie uwięziony jest Dym i przy odrobinie szczęścia zakatrupi Locke'a.
W chacie oczywiście odstawia teatrzyk i dobrze wie, że żadnego Jacoba tam nie ma. Nie wie jednak, że jego braciszek jest w pobliżu i zamiast zabijać Locke'a chce go wykorzystać jako drogę ucieczki. Odstawia swoje show wraz ze słowami "Help me". Ben jest zaskoczony ale improwizuje i próbuje wykorzystać to zdarzenie na swoją korzyść i dalej wciska Johnowi, że to Jacob i lepiej z nim nie zadzierać.
Locke niby nie do końca wierzy, ale ziarno zostało zasiane. I ogólnie, znając zakończenie, ten Locke to taki biedny, bo po raz kolejny został po prostu wykorzystany. Jak nie przez ojca, to przez MiBa. Może MiB wiedział, że ten typ będzie na to podatny.
PS. Brakuje mi dyskusji o odcinkach...
We are all evil in some form or another, are we not?
Pani Arleto proszę mi wytłumaczyć skąd jack ma brode bo to też jedna z najbardziej zagadkowych zagadek
btw. aż mi Pani przypomniała o czasach koło 2006 gdzie wchodzilo sie jeszcze na lost.xn czy cos takiego i najwieksza tajemnica losta przez moment był dziad z lasu Tom "Zeke" xD
i puszczali wtedy jeszcze seriale typu 4400 i herosi i cżłowiek to oglądał po lekcjach w podstawowce xD
Edytowane przez Lion dnia 07-02-2021 16:24
Ja jestem na 3x08 teraz. Fajnie, bo część odcinków z 3 sezonu widziałem chyba tylko raz w życiu... a zatem trochę czasu minęło
Z odcinka 4x06 wiemy, że Ben dobrze ogarnia kwestię Czarnego Dymu. Z sezonu 6 wiemy też, że popiół blokuje Dymkowi drogę. Chata i teren wokół niej jest obsypany popiołem i Ben zapewne jest świadom, że tam właśnie uwięziony jest Dym i przy odrobinie szczęścia zakatrupi Locke'a.
To nie ma sensu, bo przecież długo przed 3x20 Dym całkiem swobodnie hasał sobie po Wyspie i zabijał rozbitków. Inni musieli o tym wiedzieć.
Raczej było dokładnie odwrotnie - to Jacob kiedyś korzystał z Chatki i obsypał ją popiołem dookoła dla bezpieczeństwa osób wizytujących. Ktoś jednak przerwał okrąg jeszcze przed 3x20, dzięki czemu MiB mógł wejść do Chatki i odstawić przed Benem oraz przede wszystkim Lockiem swoje show.
Oczywiście szczegóły tej historii nadal się nie zgadzają lub są niejasne (dlaczego Jacob przeprowadził się ze Statuy do Chatki po czystce Dharmy? Dlaczego wrócił do Statuy potem? Kto, kiedy, dlaczego i czy świadomie przerwał krąg?), ale powiedzmy że główne punkty historii się zgadzają.
W sumie wersja, w której Dym przez krótki czas był więziony w Chatce też miałaby sens, ale wtedy pytań jest więcej... (dlaczego Jacob przeprowadził się ze Statuy do Chatki po czystce Dharmy? Dlaczego potem uwięził tam MiBa? Kiedy i w jaki sposób? Kto go uwolnił? Dlaczego pomimo tego chatka była nazywana przez Innych "chatką Jacoba" a nie "chatką w której jest potwór, nie wchodzić albo Richard będzie zły"?)
Swoją drogą szukałem czy np. encyklopedia Lost coś dodaje w tej sprawie, ale nic z tego. Za to na lostpedii znalazłem wzmiankę, że w 4x03 Locke w tym samym miejscu w którym chatka była w 3x20 znalazł sam krąg popiołu. Co też się nie trzyma kupy, bo po co robić zabezpieczenie w miejscu, w którym chatka jest tylko czasami Niestety, jakby się nie kombinowało, pewnych szczegółów nie da się załatać, bo ewidentnie twórcy mieli inny plan na to (o ile mieli jakikolwiek). Ale ja bym powiedział że w kwestii chatki najważniejsze rzeczy się zgadzają (gorzej z Szeptami, oglądając sezony 1-2 odczułem na nowo jak wielkim "splunięciem" na widzów było rozwiązanie, które "tfurcy" zaproponowali w sezonie 6).
I ogólnie, znając zakończenie, ten Locke to taki biedny, bo po raz kolejny został po prostu wykorzystany. Jak nie przez ojca, to przez MiBa. Może MiB wiedział, że ten typ będzie na to podatny.
To akurat dla mnie jasne, jakby przeanalizować historię Locke'a z całego serialu, to jest to historia spójna, genialna, a przede wszystkim cholernie smutna. W ogóle jedną z rzeczy, która mnie zaskoczyła po latach najbardziej, było to, że tak naprawdę Locke pierwsze poważne "zwątpienie" miał nie tyle po odkryciu Perły, co już na samym początku wciskania przyciska. Ja to zapamiętałem inaczej, tzn. że robił to całkiem ochoczo, tymczasem widać ewidentnie, że już na samym początku drugiego sezonu był mocno zawiedziony tym, co zastał w bunkrze.
PS. Brakuje mi dyskusji o odcinkach...
Mi jak się okazuje też Ciekawe kiedy ostatnio napisałem tak długiego posta/wiadomość o Zagubionych (nie mówiąc o jakimkolwiek innym serialu)
To akurat dla mnie jasne, jakby przeanalizować historię Locke'a z całego serialu, to jest to historia spójna, genialna, a przede wszystkim cholernie smutna. W ogóle jedną z rzeczy, która mnie zaskoczyła po latach najbardziej, było to, że tak naprawdę Locke pierwsze poważne "zwątpienie" miał nie tyle po odkryciu Perły, co już na samym początku wciskania przyciska. Ja to zapamiętałem inaczej, tzn. że robił to całkiem ochoczo, tymczasem widać ewidentnie, że już na samym początku drugiego sezonu był mocno zawiedziony tym, co zastał w bunkrze.
No tak.On ciągle miał jakie wygórowane oczekiwania a potem się zawodził: bunkier, ale też wcześniej samolot, do którego wysłał Boona, Inni i Ben, w końcu chatka i pseudo Jacob. To była taka sinusoida. W ogóle to nawet Wyspa go wykorzystała: miał przekręcić koło, po czym wylądować gdzieś i kiedyś na pustyni praktycznie bez możliwości znalezienia drogi powrotnej.
We are all evil in some form or another, are we not?
To akurat dla mnie jasne, jakby przeanalizować historię Locke'a z całego serialu, to jest to historia spójna, genialna, a przede wszystkim cholernie smutna. W ogóle jedną z rzeczy, która mnie zaskoczyła po latach najbardziej, było to, że tak naprawdę Locke pierwsze poważne "zwątpienie" miał nie tyle po odkryciu Perły, co już na samym początku wciskania przyciska. Ja to zapamiętałem inaczej, tzn. że robił to całkiem ochoczo, tymczasem widać ewidentnie, że już na samym początku drugiego sezonu był mocno zawiedziony tym, co zastał w bunkrze.
No tak.On ciągle miał jakie wygórowane oczekiwania a potem się zawodził: bunkier, ale też wcześniej samolot, do którego wysłał Boona, Inni i Ben, w końcu chatka i pseudo Jacob. To była taka sinusoida. W ogóle to nawet Wyspa go wykorzystała: miał przekręcić koło, po czym wylądować gdzieś i kiedyś na pustyni praktycznie bez możliwości znalezienia drogi powrotnej.
Nie tyle Wyspa, co MiB w postaci Christiana. Tak naprawdę ingerencji Wyspy/Jacoba w życie Locke'a nie było za dużo. Co najwyżej kilka snów. No i oczywiście uleczenie.
Swoją drogą, jestem świeżo po 5x01 i w pewnym sensie mam kolejne odkrycie. Mianowicie jak cholernie ważną sceną było spotkanie Richarda z Lockiem w 5x01, gdy Richard na polecenie MiBa (5x15) powiedział Locke'owi, że John musi go odwiedzieć w latach 50, a potem opuścić Wyspę i zginąć.
Po pierwsze w ten sposób okazuje się, że to MiB stał za tym, że wśród Innych rozeszła się opinia, że Locke jest wybrańcem. Oczywiście doszło do tego, ponieważ Richard zainteresował się tematem, gdy Locke wyparował mu sprzed oczu w latach 50 - stąd późniejsze odwiedziny w trakcie narodzin i "test" z przedmiotami za młodu. Ale jakoś nigdy nie spojrzałem na to z tej perspektywy, że pierwotną przyczyną zamieszania był właśnie MiB. Gdyby nie on, Locke nie udałby się do obozu Innych w trakcie podróży w czasie.
Po drugie... jak oglądałem sobie teraz 4 sezon, począwszy od "we have to go back", to się zastanawiałem - dlaczego tak naprawdę Jack chce wrócić na Wyspę? Jednym z powodów była oczywiście chęć uratowania całej reszty, np. Claire i Sawyera. Z tym że mam wrażenie, że na to postawili akcent trochę później. Pierwotnym powodem, który był kilka razy akcentowany w 4 sezonie, było to, że jakieś straszne rzeczy wydarzyły się na Wyspie po tym, jak Oceanic 6 ją opuściło.
Ale tak naprawdę co? To że podróżowali w czasie? Ok, zginęło sporo osób, w szczególności w trakcie tego ataku płomieniami, ale opuszczenie Wyspy przez kilka osób nie miało na to wpływu - powodem było pojawienie się statku Widmore'a w okolicy i przeniesienie Wyspy, rozbitkowie tylko skorzystali z okazji i w żaden sposób na to nie wpłynęli. Co więcej, powrót Oceanic 6 nic nie zmienił.
No więc raczej w mojej pamięci funkcjonowało to tak, że twórcy w 3 sezonie chcieli zaszokować widza, ale potem zabrakło im trochę pomysłów na to, w jaki sposób opuszczenie Wyspy miałoby spowodować coś strasznego - no i wyszło jak wyszło, troszkę na słowo honoru, a potem troszkę zmienili motywację.
Ale teraz spojrzałem na to z innej perspektywy. Tak naprawdę Jack dowiedział się o tych "strasznych rzeczach" od Locke'a. A Locke powiedział Jackowi, że jedyną metodą na uratowanie Wyspy jest powrót Oceanic 6, ponieważ... Richard mu kazał. A zatem tak naprawdę wychodzi na to, że te "straszne rzeczy" to była tak naprawdę ściema, którą uknuł MiB po to, aby Jack sprowadził ciało Locke'a na Wyspę. Równie dobrze wszyscy na Wyspie zamiast podróży w czasie mogliby leżeć pod palemkami i spijać drinki.
A zatem wychodzi na to, że w pewnym sensie ta jedna scena (pokazana w dwóch różnych odcinkach z dwóch różnych perspektyw) była "kamieniem węgielnym" dwóch bardzo dużych wątków
Ale tak naprawdę co? To że podróżowali w czasie? Ok, zginęło sporo osób, w szczególności w trakcie tego ataku płomieniami, ale opuszczenie Wyspy przez kilka osób nie miało na to wpływu - powodem było pojawienie się statku Widmore'a w okolicy i przeniesienie Wyspy, rozbitkowie tylko skorzystali z okazji i w żaden sposób na to nie wpłynęli. Co więcej, powrót Oceanic 6 nic nie zmienił.
No więc raczej w mojej pamięci funkcjonowało to tak, że twórcy w 3 sezonie chcieli zaszokować widza, ale potem zabrakło im trochę pomysłów na to, w jaki sposób opuszczenie Wyspy miałoby spowodować coś strasznego - no i wyszło jak wyszło, troszkę na słowo honoru, a potem troszkę zmienili motywację.
No tak. Takiego smaka narobili tymi strasznymi rzeczami, a de facto nie zdarzyło się nic istotnego. Bo nawet podróże w czasie faktycznie niczego nie zmieniły. Chyba, że i. Bo gdyby Jack nie wrócił, nie wysadziłby bomby. Awłaśnie o to chodziło. Przeznacznie (czy jak to tam zwać) zmuszało jakby Jacka do powrotu. Musiał to zrobić, bo to już zostało zrobione w przeszłości. Bez Jacka w przeszłości nie mogłoby być teraźniejszości. Tak więc powrót Oceanic 6 właściwe był niezbędny.
Ale teraz spojrzałem na to z innej perspektywy. Tak naprawdę Jack dowiedział się o tych "strasznych rzeczach" od Locke'a. A Locke powiedział Jackowi, że jedyną metodą na uratowanie Wyspy jest powrót Oceanic 6, ponieważ... Richard mu kazał. A zatem tak naprawdę wychodzi na to, że te "straszne rzeczy" to była tak naprawdę ściema, którą uknuł MiB po to, aby Jack sprowadził ciało Locke'a na Wyspę. Równie dobrze wszyscy na Wyspie zamiast podróży w czasie mogliby leżeć pod palemkami i spijać drinki.
A to jest w sumie jakby kwestia równoległa.
A zatem wychodzi na to, że w pewnym sensie ta jedna scena (pokazana w dwóch różnych odcinkach z dwóch różnych perspektyw) była "kamieniem węgielnym" dwóch bardzo dużych wątków smiley
Musze kontynuować rewatch, żeby to sobie przypomnieć, bo skończyłam na 3x21. Może sobie zaraz finał odpale
PS. cy też masz jakieś dziwne skojarzenia widząc teraz Bernarda
We are all evil in some form or another, are we not?