Tara zmęczyła się w końcu i podziękowała za taniec, uciekając od Dores, która miała niespożyte pokłady energii po tej jednej kanapce z pasztetem. Wróciła do swej teczki i złapała za nią, kierując się na zewnątrz.
- Porysuje!
Siedząc z tyłu stacji zacząłem się modlić do Boga o wybawienie mnie z tej sytuacji. Nie miałem pojęcia ile potrwa jeszcze moja udręka, a tylko siły niebieskie mogły mi pomóc gdyż nikt, albo prawie nikt nie rozumiał mnie w tej stacji. Miałem nadzieję, że to już długo nie potrwa. Modliłem się więc klęcząc za stacją.
Tara nie widziała Antona, bo skręciła przy pustych zagrodach i usiadła gdzieś niedaleko nich, by teczkę oprzeć na kolana i zastanowić się co rysować. Miała potrzebę przelania swych myśli na papier, jednak nie wiedziała od czego zacząć.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.