Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 04-05-2014 23:38 |
|
|
Ciemność powoli ogarniała całą wyspę. Było w tym coś pięknego i tajemniczego zarazem; zamiast ostrego, gorącego słońca na liście padało światło księżyca, zrobiło się nieco chłodniej, a delikatny szelest liści akompaniował szumowi strumyka i bzyczeniu kilku rodzajów nocnych owadów. Nie mieliśmy szansy się tym nacieszyć, widząc praktycznie cały czas śmierć i cierpienie, uciekając prawie codziennie. Stawiałem kolejne kroki na tyle cicho i spokojnie, żeby nie zaburzyć tego właśnie klimatu. Czegoś jednak brakowało, a pustka przenikała z otoczenia do mnie, wdzierała się do umysłu, rozdzierała niczym kartkę papieru wszystkie moje wspomnienia. Pierwszy raz na wyspie spojrzałem tak naprawdę do samego początku, do katastrofy, i co zobaczyłem? Zupełnie nic. Moje dobre chwile umierały i byłem prawie pewien, że i ja niedługo do nich dołączę.
Znalazłem niewielkie jezioro z równie małym wodospadem. Było jednak na tyle głębokie, że kiedy rozebrałem się i wszedłem do wody byłem zanurzony mniej więcej na wysokość mostka. Pozwoliłem sobie na dłuższą chwilę w tamtym miejscu, długą na tyle, żeby nie wydawać już żadnego zapachu (przynajmniej na jakiś czas) i pomyśleć nad tym, co się stało. Nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że we wszystkim dominuje czas przeszły, że teraz nie spotka mnie już nic dobrego. Zgorzkniałem przez to wszystko, byłem sfrustrowany i rozżalony, a do tego ten przeogromny strach przed śmiercią, która spotkała już moją przyjaciółkę. Chciałem myśleć, że była w lepszym miejscu i my wszyscy tam się znajdziemy, bo byłem jej to winien, ale zwyczajnie nie potrafiłem tego zrobić.
Wyszedłem z wody, poczekałem chwilę aż trochę przeschnę, po czym ubrałem się i wróciłem do grupy. Po drodze znalazłem jakiegoś banana, ale nawet go nie podnosiłem bo źle mi się kojarzył, za to podebrałem trochę wody ze strumyka. Gdy wróciłem na plażę, większość już spała. Na łódce leżał jakiś koc; zabrałem go i sprawdziwszy, że jest suchy, okryłem nim Tashę, która snu potrzebowała najbardziej - świadczyła o tym jej kredowobiała twarz, na której jedynym akcentem były dwa sine kręgi pod oczyma. Sam położyłem się w pewnej odległości od ogniska, mruknąłem do Antona i Dores: - Dobranoc, rozbitkowie. - po czym wpadłem w objęcia Morfeusza.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 04-05-2014 23:39 |
|
|
Dores odwiązała bluzkę Alex i podwinęła nogawkę. Rana nie wyglądała najlepiej. Polała ją resztką alkoholu i syknęła z bólu. Może i dobrze, że nie było Petera, bo zaraz by chciał ją przypalać...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 12:12 |
|
|
Obudziłem się jako pierwszy z grupy. Pierwsze co zrobiłem, to spojrzałem na ludzi wokół siebie, bo jak zwykle nie zadbaliśmy o warty w nocy. Jeszcze niedawno było nas kilkanaście, krzyczeliśmy przez siebie i mieliśmy siłę, żeby uciekać. Teraz tę siłę traciliśmy, a grupa skurczyła się do niewielkich rozmiarów. Co więcej, zapowiadało się że stracimy kolejną osobę - noga Dores nie wyglądała najlepiej, a przy takim zakażeniu za chwilę wda się gangrena, na co nie poradzi nawet Anton. Zacząłem jeść banana, popijając wodą, i wpatrywałem się we wschodzące słońce.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 13:54 |
|
|
Przeleżałem pół nocy patrząc się na gwiazdy i myśląc o pobycie na wyspie. Tyle śmierci nie spotkało mnie nigdy dotąd. Nawet w prosektorium mnie znajdowało się ciał niż umarło tu osób z naszej grupy rozbitków. A pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu moim największym problemem było jak zdać kolejny rok studiów. Tak zastanawiając się zasnąłem lecz przebudziłem się zaraz po Billu. Usiadłem i czekałem na wymarsz nie mając już zbytniej nadziei na coś dobrego. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 14:40 |
|
|
Przysiadłam się do Antona i odpaliłam papierosa. Zostały jeszcze tylko cztery fajki, a nas piątka. Coraz częściej myślałam o tym, by wrócić do domu, to była zdecydowanie lepsza opcja. Skoro to tutaj się wyleczyłam, miałam szansę na normalne życie gdzieś poza wyspą. Postanowiłam jednak zastanawiać się nad tym będąc już na łodzi prowadzącej nas do Stanów, Australii czy gdziekolwiek od tego miejsca. Westchnęłam głośno i zaciągnęłam się spoglądając raz na Billa raz na Antona.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 05-05-2014 15:10 |
|
|
Dores obudziła się także, a jej noga wcale nie miała się tak źle, jak sądził bell, dzieki alkoholowi Antona oraz niezwykłym właściwościom zdrowotnym wyspy. Wciąż jednak jeszcze bolała, a rana była zaczerwieniona. Kobieta postanowiła przemyć ją w słonej wodzie, która zabija zarazki. Niestety powoduje także ostry ból polana na otwartą ranę. Po czynnościach kosmetycznych, Shelley postanowiła znaleźć jakiś mocny kij, żeby móc się nim podpierać w dalszej drodze.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 15:25 |
|
|
-Może usztywnimy Ci nogę Dores?- zaproponowałam rozmyślając jak moglibyśmy związać dwa patyki przy jej nodze. Rana wyglądała fatalnie, podziwiałam kobietę, że porusza się mimo takiego bólu.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 15:57 |
|
|
- To nic nie da. - szepnąłem do ucha Tashy, która siedziała gdzieś przede mną. Kiedy się odwróciła w moją stronę, kiwnąłem tylko smutno głową.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 16:02 |
|
|
-Gdyby nam się udało Bill.. Gdyby nam się udało opuścić wyspę, pomógłbyś mi? -zapytałam czysto teoretycznie. Wiem, że samotnie ciężko byłoby mi zacząć od nowa. Chciałabym jednak spróbować.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 16:09 |
|
|
Wziąłem jednego z ostatnich papierosów. - Obawiam się, że po powrocie będziemy musieli oboje sobie pomóc... - odpaliłem i dodałem: - Trochę ochłonęłaś po Mii?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 16:16 |
|
|
Spojrzałam w oczy Billa Kovalsky'ego i momentalnie zebrało mi się na płacz. Przypomniałam sobie jak Mia spała z otwartą buzią, albo jak zasnęła z batonikiem w ręce, w pamięci miałam nasze wycieczki po owoce albo wspólne robienie herbaty.. Starłam łzę spływającą po policzku i odgarnęłam włosy -Ja.. Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki. Tęsknię za nią, bardzo.. -zgasiłam papierosa i złapałam tajniaka za rękę po czym ścisnęłam ją mocno.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 16:28 |
|
|
Objąłem brunetkę ramieniem. - Chodź, nie płacz już. - mruknąłem i przysunąłem się bliżej. Mnie też to bolało, ale nie mogłem się teraz do tego przyznać - chciałem być oparciem Tashy w tym momencie. - Jest jej lepiej niż tutaj, tego jestem pewien...
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 16:56 |
|
|
-Masz rację. Całkowitą. -potwierdziłam słowa mężczyzny myśląc o rudowłosej, szczupłej i szczęśliwej Mii robiącej teraz gdzieś naleśniki dla Boga i słuchającej pozytywnych piosenek. -Codziennie ktoś Bill, ja nie nadążam. A co jeśli jutro będzie to Anton, a pojutrze ja?
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 17:34 |
|
|
Przypomniałem sobie beztroskie w porównaniu z ostatnimi dniami siedzenie w Orionie, które było chyba najlepszym czasem spędzonym na wyspie. - Nie mów tak. Musimy się trzymać razem i powtarzać pozytywne słowa jak pieprzoną mantrę, rozumiesz? Nie mamy innego wyjścia. - próbowałem przekonać i ją, i samego siebie. - Trzeba iść dalej, Tasha. Pokażmy ostatni raz, że tutaj jesteśmy i chcemy stąd uciec. Czas pokaże, jak to się skończy. Dalej, wstajemy! - ponagliłem, kończąc papierosa i rzucając go na gorący od słońca piasek. Podniosłem się z miejsca, po czym zacząłem szykować się do dalszej wędrówki.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 17:48 |
|
|
Przez cały czas powtarzałam, że wszystko będzie dobrze a tymczasem było jeszcze gorzej.. Ludzie cierpieli, ginęli.. W końcu może jeśli będę mówić jak jest faktycznie los się odwróci?
-Wiem, wiem- odparłam Billowi i złapałam się za brzuch słysząc jak niemiłosiernie głośno burczy -nie pamiętam kiedy coś jadłam.. -rzuciłam licząc na to, że ktokolwiek ma coś do jedzenia. Również wstałam i spojrzałam na Antona z którym od jakiegoś czasu coś się działo. Ewidentnie miał z czymś problem, bardzo chciałam z nim porozmawiać.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 17:57 |
|
|
- Tu są jakieś banany. - mruknąłem i poszedłem się przejść po plaży w oczekiwaniu na resztę.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 18:25 |
|
|
-O, jak dobrze.. -rzuciłam po czym wzięłam dwa banany i je prędko zjadłam. Prawdę mówiąc w ogóle nie zaspokoiło to mojego głodu.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 05-05-2014 18:54 |
|
|
Co tam noga... Anastasia biegała wesoło z odgryzioną ręką, to i Dores nie będzie się przejmować byle raną od strzały. Wzięła jeden z bananów i zaczęła jeść, czekając aż Bill wróci ze spaceru i wreszcie wyruszymy.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-05-2014 18:58 |
|
|
Wróciłem ze spaceru bo chyba wszyscy wstali. - W drogę!!!
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 05-05-2014 19:04 |
|
|
Dores pokuśtykała za resztą, podpierając się kijem jak żyd wieczny tułacz.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 05-05-2014 19:05 |
|