Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik

Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 21:22 |
|
|
Wiosłując zadawałem sobie pytanie po jaką cholerę w ogóle tu płynęliśmy. Nic nie zdziałaliśmy, a zginęły tylko przez tą wyprawę dwie osoby. Siedziałem jednak cicho patrząc z oddali na drugą, większą wyspę. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 21:25 |
|
|
To świetnie. - Dores klepnęła dłońmi i uda i skrzywiła się z bólu. Popatrzyła na Karla. Z niego to już chyba nic nie będzie.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik

Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 21:36 |
|
|
- Zmienić Was? - spytałem. Musiałem się czymś zająć żeby zapomnieć o tym, co się stało na Hydrze.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 21:39 |
|
|
Tak, zmień ich. I szybciej machaj tymi wiosłami, bo zaraz nas dogonią.

We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 04-05-2014 21:40 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Umbastyczny

Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11745
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 21:47 |
|
|
- A gonią nas?!
Spencer nie widział za sobą innych łódek, ale możliwe, że Dores miała lepszy wzrok.

A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik

Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 21:50 |
|
|
Zamieniłem się ze Spencerem i zaczęliśmy płynąć trochę szybciej.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 21:54 |
|
|
A czy to ważne? Płyńmy!
Łódka pruła powierzchnię oceanu, a morska bryza rozwiewała kobiecie włosy. Gdyby nie pewne zaistniałe okoliczności można by tu sie poczuć jak na wakacjach.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik

Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 21:59 |
|
|
Wiosłowałem dalej i zastanawiałem się czy mamy jakikolwiek plan działania. Pewno wyjdzie jak zwykle, że ktoś zginie ale taka już kolej rzeczy na tej wyspie. Miałem nadzieję jednak, że to nie będę ja i tym razem próba zdobycia statku powiedzie się. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 22:10 |
|
|
Wreszcie łódź uderzyła o piaszczyste dno. Byli na miejscu. Dores od razu chciała wyskoczyć z łodzi, ale jej noga odmówiła posłuszeństwa. Z bólem powlokła się po plaży i walneła sie na ciepłym piasku.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik

Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 22:15 |
|
|
To co teraz? - rzekłem siadając kilka metrów od Dores. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 22:17 |
|
|
Nie wiem, jak wy, ale ja bym coś zjadła. - odpowiedziała, wciąż leżąc i wpatrując się w przepływające obłoki.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Alex Rousseau
Użytkownik

Postów: 46
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 22:22 |
|
|
- Przystań łodzi podwodnej jest bardzo blisko stąd, ale no, łódź pewnie ma obstawę i to większą niż jedna osoba w Hydrze...
Alex siedziała na plaży i położyła sobie głowę Karla na kolanach.
- Musimy mieć jakiś dobry plan zanim tam pójdziemy. No i mamy rannych. Dores ma problemy z chodzeniem, Karl to już w ogóle... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik

Postać: Żyd
Postów: 7259
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 22:35 |
|
|
Biegła z całych sił, ale nie miała najmniejszych szans. Nie w starciu z przeznaczeniem, które za kolejny cel obrało sobie właśnie ją. Filigranową, Bogu Ducha winną blondynkę, która pragnęła jedynie żyć. Czy to tak dużo? Na tej wyspie okazało się, że zbyt wiele. W chwili gdy pierwsza strzała przeszyła jej klatkę piersiową jeszcze próbowała walczyć. Szok jakiego doznała nie pozwalał jej się zatrzymać, dlatego Isleen wciąż biegła czując jak przez jej ciało przepływa niepokojące ciepło. Poddała się kilka sekund później gdy na wysokości barku utkwiła kolejna strzała. Zatrzymała się i upadła na kolana. Z jej ust ciurkiem wylała się krew. W tej pozycji spędziła kolejne kilka chwil, aż do trzeciego uderzenia w sam środek brzucha. Zamroczyło ją. Mimowolnie opuściła głowę, bo w przeciwnym razie najpewniej udusiłaby się własną krwią. Wtedy poleciała kolejna strzała i przedziurawiła jej prawe udo. Ona już nie miała znaczenia. Bez względu na wszystko Isleen przegrała i kwestią czasu było to kiedy upadnie na ziemię. Gdy tak się stało, usilnie starała się odwrócić na drugą stronę, aby w chwili śmierci widzieć niebo a nie ziemię. Plan się powiódł. Leżała teraz na plecach i gapiła się w górę. Na początku było jej piekielnie gorąco i czuła nieprawdopodobny ból, ale po chwili wszystko ustało. Najgorsze było jednak to, że została całkiem sama. Wszyscy uciekli i nikt po nią nie wrócił. Poczuła jak po jej policzku spływają kolejne łzy. Zrobiło jej się zwyczajnie żal tego wszystkiego. Przeżyła katastrofę lotniczą, kilka tygodni na wyspie, poznała ludzi. Choć zdecydowanie więcej spotkało ją tych złych momentów, to zdarzyły się i przyjemne chwile. Nie potrafiła jednak przypomnieć sobie żadnej z nich, tak samo jak nie potrafiła zrozumieć dlaczego przyszło jej umrzeć tutaj, w dziczy. Z daleka od swoich bliskich, mając zaledwie 23 lata i wydawałoby się, że całe życie przed sobą. Przecież miała wydać książkę. Zrobić coś fajnego... Jeszcze miotała się po ziemi nie mogąc pogodzić się z tym co ją spotkało, ale po chwili doszło do niej, że nie warto. Nie było sensu szukać teraz sprawiedliwości i wytaczać dział przeciwko losowi. Ostatkiem sił wyciągnęła z torby swój szalik i mocno ścisnęła go w dłoni. Pomyślała o mamie, zmrużyła oczy i odeszła, unikając jednocześnie spłonięcia żywcem. Nie było tak źle.
/Nie potrafię pisać o śmierci swoich postaci Dzięki za grę 
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik

Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 22:59 |
|
|
- Proponuję tę noc spędzić gdzieś tutaj. Powinniśmy się chociaż trochę przespać, bo jutro przestaniemy kontaktować. A ja... Muszę zmyć z siebie zapach krwi i trupa. 12 godzin nas nie zbawi, a będzie więcej czasu na myślenie.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 23:06 |
|
|
Popieram. - powiedziała Dores, nadal gapiac się w niebo. Anton, przynieś mi coś do jedzenia.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik

Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 23:12 |
|
|
Zebrałem trochę gałęzi i rzuciłem je przed Dores razem z moją zapalniczką. - Rozpal jakieś małe ognisko na noc, bo zamarzniemy. A, zapalniczka mówi 'wróć do mnie'. - powiedziałem i sam poszedłem do dżungli w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłbym pobyć sam.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 23:15 |
|
|
Dores usiadła i zabrała się za rozpalanie ogniska. reszcie zapalniczka Petera na coś ie przyda. Po kilku nieudanych próbach, wreszcie pojawiły sie pierwsze płomienie, liżące suche gałęzie. Ogień nieśmiało zaczął pochłaniać coraz większą ilośc drewna, aż wreszcie buchnął dużym płomieniem. Gdy ognisko było gotowe, Dores znowu położyła się na piasku.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik

Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 23:16 |
|
|
Rzuciłem Dores banana, który leżał nieopodal pod bananowcem. Po tym heroicznym czynie położyłem się na piasku na plecach tak bym mógł wpatrywać się w gwiazdy i przemyśleć kilka spraw. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator

Postać: Trey
Postów: 17741
Administrator

|
Dodane dnia 04-05-2014 23:32 |
|
|
Noga bolała cholernie. W dodatku mogło wdać się zakażenie. Teraz przydałaby się Calista ze swoim pełnym pęcherzem.
Hej, Anton, a masz jeszcze ten alkohol? - zapytała, biorąc banana. Widziała, że miał go wtedy w klatkach.

We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik

Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
    
|
Dodane dnia 04-05-2014 23:37 |
|
|
Łap - powiedziałem po czym rzuciłem Dores prawie pustą już butelkę. Leżałem i wpatrywałem się w gwiazdy. Korzystałem z wolnej chwili puki mogłem gdyż nie wiadomo co się jutro zdarzy.
Edytowane przez adi1991 dnia 04-05-2014 23:37 |
|