Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 22:24 |
|
|
- Nie, teraźniejszość mi się nie miesza. Namieszali mi w przeszłości, dlatego pytam. - rozejrzałem się i na swoim palcu ujrzałem obrączkę. Dokładnie wtedy nastąpiła kolejna seria filmów i obrazków, których nie kojarzyłem. Trwało to dłuższą chwilę, dlatego spojrzałem zaraz potem na ręce brunetki, na których obrączki nie było. - Nie byliśmy razem, prawda?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 22:29 |
|
|
Jego ostatnie pytanie bardzo ją zaskoczyła, nie mogła skryć swojego uśmiechu.
- Nie, nic z tych rzeczy.
Przypomniała sobie jak brała udział w zrobieniu z Petera papieża i nie chciała się już w to bawić. Tym bardziej, że niejasne było których fragmentów życia Bill nie pamięta.
- Jesteś żonaty i chcesz opuścić wyspę by wrócić... do Jennifer - wyjaśniła, akcentując ostatnie słowo.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 22:38 |
|
|
Pokiwałem głową. To było całkiem realne i mogłem sobie jakoś wyobrazić siebie z żoną. - Jen... - wyrwało mi się, ale obrazek przyszedł od razu, oczywiście z towarzyszeniem tego gówna z pokoju 23. Zmartwiła mnie tylko jedna rzecz. Cokolwiek tam się stało, miało chyba na celu pomieszanie mi wspomnień. Jak miałem teraz sam przypomnieć sobie moje życie przed katastrofą? Po rozbiciu się byli ze mną ludzie: taka Mia przewijała się na tle zielonych liści i morza, ociekająca wodą na plaży, robiąca żarcie... Mogła zatem opowiedzieć mi mniej więcej wszystko, streścić to co się tu stało. Nikt jednak tutaj nie mógł wiedzieć wszystkiego na mój temat, bo najpewniej nie zwierzałem się nikomu w środku jakiejś dżungli. Skryłem twarz w dłoniach i wydałem z siebie złowrogi pomruk. Byłem bezradny. - Udało im się. - powiedziałem do Mii. - Zabrali mi coś najcenniejszego.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 22:50 |
|
|
Mina Australijki wyraźnie zrzedła.
- Nie pamiętasz Jen? Jennifer z południa Stanów? A... dzieci? - poczuła jak te słowa same jej się wyrwały z ust, nie wiedziała jednak dlaczego czuje jakieś dziwne wyrzuty sumienia, mówiąc mu o nich. Spojrzała na Antona, oczekując typowej lekarskiej recepty na pamięć co jest ekspresowa jak zupka chińska, ale patrząc znów na Billa wiedziała, że żarty się już skończyły...
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 22:55 |
|
|
- Dzieci? Mam dzieci? - pytałem raz po raz, próbując znowu z tym filmem. - Kurwa! - syknąłem i złapałem się za głowę. Chciałem sobie to przypomnieć. Chciałem poczuć jakieś uczucia przy przypominaniu sobie, ale były to tylko martwe obrazy, puste fotografie, które dotyczyły kogoś innego. - Wiesz, w czym jest problem? Ja może nawet bym to znalazł w pamięci, ale to gówno nie chce wyjść z głowy! Czuję się jakby ktoś bombardował mi mózg, nie mogę nic poukładać, wszystko jest mętne, niejasne... Kim byłem, zanim tu trafiłem? Opowiadałem Ci? Opowiadałem komukolwiek?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:01 |
|
|
No to już wiedziała.
- Byłeś przedsiębiorcą rolnym w Stanach... - zaczęła, ale jak na złość miała w głowie pustkę odnośnie wzlotów i upadków Billa Kovalsky'ego. A może nigdy ich nie znała... - Uczęszczałeś do liceum w czasach gdy Rick Astley był na topie - wypaliła, bo to od razu przyszło jej do głowy. - Pomóżcie mi... - rozejrzała się zakłopotana po towarzyszach: Tashy, Antonie.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:08 |
|
|
- Rick Astley, taaa... - mruknąłem i zacząłem nucić jego najbardziej popularną piosenkę. Rozbitkowie jednak nie usłyszeli radosnej wersji tego utworu; pośród głuchej ciszy, zmęczeni i umieszczeni w kratkach mój głos brzmiał raczej złowrogo niż pozytywnie i trochę obciachowo jak w oryginale. - Pamiętam utwór, pamiętam fakt że chodziłem do liceum... Ale co ja tam robiłem, jakich ludzi znałem? Nie potrafię tego połączyć, nie potrafię złożyć tego w jedno wspomnienie. Zabrali mi to, Mia. Chcę wrócić, ale nie wiem dokładnie, do czego.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:08 |
|
|
Nie pamiętasz swoich dzieci Bill? Jak mogłeś ich zapomnieć. Rozumiem jeszcze żonę. Ale dzieci? Syna, córkę, bliźniaki? Bill ogarnij się - powiedziałem po czym strzeliłem mu w twarz otwarta dłonią. Miałem nadzieję, że taka metoda mu pomoże bo na psychoterapię nie było czasu. Trzeba się w końcu stąd wydostać, a tylko Bill miał siłę by to zrobić gdyż ja nie byłem gotów by być samcem nr. 1 w stadzie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:10 |
|
|
Odruchowo uniosła ręce by powstrzymać nagłego agresora, ale to jednak tylko Anton czyli nr 2 samiec w stadzie ze swoją wyrafinowaną i oczekiwaną metodą leczenia. Cóż, Mia nie będzie marudzić, bo każdy sposób mógł być teraz i dobry i zły.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:34 |
|
|
Pełen emocji wstałem do Antona, który jako samiec nr 2 był dużo mniejszy niż ja. Bez problemu pchnąłem go z całej siły na kraty tak, że wydały z siebie głuchy dźwięk, któremu towarzyszyło jęknięcie lekarza. Przytrzymałem go tak jakieś pół metra nad ziemią, i trzymając go za ramiona, warknąłem: - To nie moja wina. - i puściłem go z powrotem. Poniosło mnie i dobrze o tym wiedziałem, ale taka terapia szokowa nie miała sensu - jeszcze bardziej wszystko mi się mieszało. - Przepraszam, doktorku. Po prostu za mało czasu minęło. - powiedziałem ciszej ze skruchą w głosie. Wyczułem w kieszeni spodni paczkę fajek i zapalniczkę, zrobiłem więc z nich użytek. I to właśnie był strzał w dziesiątkę. Paliłem zawsze, prawie od początku liceum; czasem więcej, czasem mniej. Czułem pewną zależność, ta czynność towarzyszyła wszystkiemu, co pamiętałem. Stała się pewnym mało ważnym, ale łączącym wiele rzeczy elementem. - Mam to! - powiedziałem, zaciągając się szlugiem. - Chyba wiem, jak wrócić do siebie. Dzięki. - dodałem do zdziwionych rozbitków. Czekała mnie długa droga, żeby przywrócić wszystkie uczucia, wszystkie wspomnienia. Wiedziałem jedno: coś we mnie bardzo chciało, żebym dalej pozostał tym samym Billem, i chcieli tego rozbitkowie. Musiałem tylko poczuć jeszcze raz tęsknotę za tym, co skończyła wyspa.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 02-05-2014 23:44 |
|
|
Dores siedziała znużona w kącie. Widziała, jak Bill wyszedł i Bill przyszedł, ale nie interesował jej jego los. Wciąż próbowała rozgryźć zagadkę Wyspy. Zastanawiała się też, czy zobaczy jeszcze przed śmiercią Petera. Tak wiele ma mu do powiedzenia, ale kiedy on się zjawia, nie potrafi dobrać żadnych sensownych słów.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:00 |
|
|
Kto by pomyślał, że papierosy, które ponoć mordują co rok ileś tysięcy ludzi w tym momencie przywróciły jednemu całe życie. Co mogła powiedzieć, chyba nic, tylko cieszyła się szczęściem samca alfa (chociaż samiec nr 2 Anton wyglądał na nieco poturbowanego), miała także nadzieję, że nie będzie powrotu do tematu takiego, co to Mia zrobiła już parę ładnych chwil temu, pochylając się nad pseudo-przytomnym Billem. Tymczasem rozejrzała się po ich wielkiej klatce.
- Może da się jakoś uciec? Jakaś luka? Wiem, że to naiwne, ale te kraty na suficie nie wyglądają na takie ścisłe. - Mia wbiła wzrok w dość spore (oczywiście patrząc okiem samej Mii i jej nienagannej, dodatkowo wychudzonej sylwetki) odstępy pomiędzy prętami, jednak jak ją przyłapią Tamci, to będą nici w sumie i z życia i z szansy na zmartwychwstanie w strumyczku.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:05 |
|
|
Dalej miałem problemy ze świadomością, ale próbowałem tego nie okazywać, w końcu mieliśmy dość problemów. Ciekawiło mnie tylko, czemu Tasha trzymała mnie niczym Maryja Jezusa w Piecie, a Mia całowała? Nie było czasu, żeby to też układać. - A jeśli powiemy im, że zdecydowalismy się? Rozumiecie, wierzymy w wyspę, takie tam pierdoły? - spytałem, kończąc papierosa. Czekałem na kolejne olśnienie i przypomnienie, co czułem do żony i dzieci, ale w tym czasie musieliśmy działać.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:09 |
|
|
Leżałem poturbowany w kącie klatki. Jako, że Bill walnął mnie tak, że aż z głowy zaczęła mi lecieć krew powoli zacząłem odpływać. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:12 |
|
|
Bill tymczasem zaproponował coś dużo bardziej bezpiecznego, co zwiastowało chyba powrót dawnego, logicznego Billa.
- Tylko nie wiem co wtedy będzie. Mogliby nas sprawdzić. I pewnie mają jakiś proces... inicjacji? Taki, który byłby na tyle niekomfortowy, że poznaliby się na nas gdybyśmy coś kręcili - kluczyła w zawiłym czymś, czym była grupa dzikich wyspiarzy. - Przynajmniej dymek jest na drugiej wyspie - zwróciła uwagę, co znaczyło pewnie tyle co nic, gdyż na tej mogła być jednak bardziej konwencjonalna godzilla lub coś w tym stylu.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:13 |
|
|
Dores siedziała koło Isleen i czekała, aż dziewczyna wreszcie się do niej odezwie. Nie sądziła, żeby mogła się ona obrazić o ten swój głupi notatnik...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:18 |
|
|
Isleen trochę się zamyśliła i uciekło jej przy okazji kilka godzin pobytu w klatce, ale ostatnie pytanie Dores zapamiętała. Pewnie dlatego, że było zaskakujące. Pierwszy raz usłyszała od niej coś takiego. Uniosła wzrok, przez chwilę niezbyt wiedząc co ma odpowiedzieć.
- Nie wiem... - odparła szczerze. Naprawdę nie wiedziała.
- Ale chyba każdego można pokochać - dodała po chwili i znów wbiła wzrok w ziemię, zastanawiając się jednocześnie nad słowami Coco odnośnie Tary. Chyba była w stanie uwierzyć w coś takiego po historii ze źródełkiem. To trochę podtrzymywało ją na duchu, bo po za tym miała już serdecznie wszystkiego dosyć.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:22 |
|
|
- Poczekaj, Mia... - obejrzałem się, bo nie usłyszałem opinii Antona. Nic dziwnego - leżał pod kratami, a od skroni, przez policzek i żuchwę płynęła krew. - Jezu, ja mu naprawdę coś zrobiłem! Anton, Anton! - zacząłem delikatnie nim potrząsać, żeby go jeszcze bardziej nie uszkodzić.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:23 |
|
|
Odpowiedź Isleen nie usatysfakcjonowała Dores. Najłatwiej jest powiedzieć "nie wiem". Sądziła, że dziewczyna próbuje się wymigać od powiedzenia tego samego co Peter. Shelley postanowiła na razie zmienić temat. Widziałaś już swój pamiętniczek? - zapytała, mając na myśli piękny rysunek Isleen i Dores, pod których nogami leżał Frank bez głowy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 03-05-2014 00:23 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-05-2014 00:30 |
|
|
Jak to już dawniej na wyspie bywało straciłem przytomność. |
|