Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2014 23:47 |
|
|
-Czasami zdarzają się sytuacje w których zachowujemy się inaczej aniżeli byśmy się zachowali w innych, normalnych warunkach. Daj mu czas, właśnie z czasem jego nienawiść do Ciebie z pewnością minie i będzie wszystko jak dawniej. To tak jak z zaufaniem, ciężko je odbudować ale bardzo łatwo je stracić. -wyjaśniłam kobiecie drapiąc się przy tym po głowie.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 24-04-2014 23:48 |
|
|
Kim był Enzo? Zwykłym rozbitkiem jak cała reszta. Skąd więc pomysł, aby go zamordować? Albo to chora gra, skrzętnie uwikłany plan, albo... test? Czasami tak bardzo starała się wszystko zrozumieć, że ostatecznie gubiła się jeszcze bardziej. Spojrzała z zastanowieniem na Antona.
- Ale po co?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3423
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-04-2014 23:51 |
|
|
Widząc wzrok Tary, zapytała:
- Powiedz mi... Czy Pan Kane ci się przypadkiem nie spodobał? Możemy mieć więcej wspólnego, niż myślisz - dodała, uzasadniając stosowność tego pytania.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 24-04-2014 23:54 |
|
|
Jak dawniej? - Dores zaśmiała się ironicznie. Nienawidzi mnie, bo właśnie mu powiedziałam, jak było dawniej. Został skrzywdzony przeze mnie i nigdy mi nie zaufa. - kobieta patrzyła na ścianę na przeciwko. Chodziła po niej mucha.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2014 23:59 |
|
|
Nie mam pojęcia po co - odparłem do Isleen - ale wiem, że nie możemy poświęcić swojego człowieczeństwa dla tego aby żyć. Nawet dla życia, choć czym by one było gdybyśmy poświęcili Enzo?- powtórzyłem ze strachem w oczach.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:00 |
|
|
Nastolatka zacisnęła usta, słysząc pytanie. Mimowolnie opuściła spojrzenie, rumieniąc się na twarzy.
- Nie.
Odpowiedziała Coco, z dziwną świadomością, że nie jest ona odpowiednią osobą do tego typu pytań, rozmów. W myśli cisnęło się jej pytanie czy Coco jest dziewczyną Kane, ale Tara nie miała śmiałości o to pytać. Puściła rękę Petera i dłoń opuściła, nie wiedząc co zrobić i jak się zachować.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:05 |
|
|
-Ach chyba, że tak..-mruknęłam myśląc nad sytuacją kobiety. Wydawała się wyjątkowo skomplikowana, nie wiedziałam jak jej pomóc -Więc rób wszystko aby Ci zaufał, Dores. Może.. Pokaż, że się zmieniłaś.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3423
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:13 |
|
|
Rumieniec na twarzy dziewczynki był o wiele bardziej wymowny niż słowa, toteż Coco uśmiechnęła się pobłażliwie.
- A więc jednak... - powiedziała bardziej do siebie, niż do niej. - Nie martw się, nie ma się czego wstydzić. Pan Kane także to zauważył i wcale nie ma nic przeciwko.
W sumie nie była tego pewna, bo Kane bardzo zwięźle opowiedział jej o Tarze, ale tylko tymi słowami mogła zjednać sobie zaufanie Tary.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:16 |
|
|
On nie zaufa. - Dores zdążyła już poznać Petera. Tygrys nie zmienia swoich pręg. - powiedziała ciszej i bardziej do siebie. Teraz żałowała swojej decyzji. Raz w życiu postanowiła być uczciwa i zwróciło się to przeciw niej. Ale może to było słuszne. Niech lepiej trzyma się od niej z daleka, tak będzie bezpieczniejszy. Nie od dziś wiedziała, że nie zawsze potrafi TO kontrolować. Ale... dziękuję ci. - te słowa z trudem przeszły kobiecie przez gardło. Nie była nawet w stanie spojrzeć na swoją towarzyszkę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:27 |
|
|
Spojrzała mu prosto w oczy, po czym wstała i podeszła do okna, za którym w oddali wciąż świeciły pochodnie.
- Musi być jakieś inne wyjście. Mamy na to trzy dni. Poczekamy - powiedziała, gdzieś głęboko w sercu mając nadzieję, że wszystko się ułoży. Oparła dłonie na parapecie i ujrzała jak włoski jeżą się jej na rękach. Nie była jednak pewna, czy to ze stresu, czy może tylko w wyniku przypływu chłodu jaki właśnie doznała.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:27 |
|
|
Aż się Tara zawstydziła podwójnie, słuchając Coco. Myślała, że nie widać tego jak na dłoni, ale najwidoczniej się myliła. I jeszcze słowa świadczące o tym, że mężczzyna musiał rozmawiać z Coco o niej. Nastolatka poczuła jak oddech jej przyspiesza i nie śmiała spojrzeć ani na Petera ani na Coco.
- Nie?
Zapytała cicho, z jakąś nadzieją i dopiero po chwili nieśmiało zerknęła na kobietę. Była tak strasznie ciekawa co Kane mógł o niej mówić. Przygryzła dolną wargę, wspominając o tym jaki zawsze dla niej był miły. Zawsze. Przecież powiedział, że nic się jej nie stanie.
- A co mówił?
Odważyła się w końcu zapytać, krok ku Coco robiąc, tak by rozmowa toczyła się tylko między ich dwójką.
Była tak beznadziejnie w Kane zauroczona.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:32 |
|
|
-Dores, tygrysy nie są samotnikami. Zwykle polują w grupie -powiedziałam całkiem poważnie spoglądając na kobietę. Była bardzo zagadkową postacią, sprawiała pozory zdziwaczałej wariatki, ale gdzieś tam między cierniami w jej ciele kryło się najprawdziwsze serce. Na podziękowania Dores nie wiedziałam jak zareagować -Jeżeli będziesz potrzebowała kiedyś rozmowy czy pomocy.. To służę radą.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3423
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 25-04-2014 00:45 |
|
|
Coco roześmiała się w duchu widząc, jak Tara rozmarzyła się na temat Kane'a i odważnie podjęła temat.
- Nie mówił żadnych konkretów - odrzekła wymijająco. - Po prostu zauważył twój wzrok i... było to bardzo miłe z twojej strony. Wypadłaś w jego oczach na bardzo sympatyczną osóbkę. Tylko nie rób sobie... - żadnych nadziei, chciała dokończyć, lecz zorientowała się, że rozmawia z nastolatką i te słowa mogą jej wyrządzić olbrzymią krzywdę. Dlatego też dopowiedziała: - ...żadnej krzywdy, jeśli w najbliższym czasie nie będziesz mogła go zobaczyć.
Zawsze ją to fascynowało w zewnętrznym świecie, że ludzie z miłości potrafili sobie zrobić coś złego. Jej towarzysze byli raczej bezwzględni i nie zważali na uczucia.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 01:08 |
|
|
Poczekamy - powtórzyłem spokojnie za Isleen mając nadzieję, że ktoś nie wywinie czegoś głupiego i faktycznie nie zabije Enzo. Nie wiedząc co robić udałem się do małego pokoiku gdzie stało łóżko. Położyłem się marząc by to co tu się działo okazało się snem.
Edytowane przez adi1991 dnia 25-04-2014 01:08 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 07:42 |
|
|
Skończyłem paczkę fajek i wróciłem do budynku. Zasnąłem na pierwszej lepszej wolnej kanapie.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 10:01 |
|
|
Tymczasem ja wstałam, rozprostowałam kości przeciągając się leniwie i podreptałam zapalić. Odpaliłam papierosa i wciągnęłam do płuc największą możliwą ilość dymu jaką tylko mogłam.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 10:55 |
|
|
Aż poczuła motylko w brzuchu, wspominając jego spojrzenie i uśmiech. To jak z nią rozmawiał i jaki był dla niej miły. Spotkanie z nim niedługo przed powrotem Spencera i reszty, było fascynujące i Tara już tęskniła. Ale kiwnęła głową na słowa Coco. No przecież mogła poczekać.
- Nie zrobię.
Odpowiedziała Coco. Nie byłaby w stanie sprawić przykrości Kane'owi. Tylko jedna rzecz jeszcze ją zastanawiała.
- Dlaczego to robi? Dlaczego nas tu trzyma i każe... chce żebyśmy..
Nie mogła wypowiedzieć słów o zabiciu Enzo. Nie rozumiała tej bezwzględności mężczyzny.
Błagalnie spojrzała na Coco, chcąc aby wyjasniła jej tą sytuację.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17718
Administrator
|
Dodane dnia 25-04-2014 16:36 |
|
|
Niestety kobieta się myliła. Tygrysy są samotnikami. A i Dores, choć nie zawsze tego chciała, taka była. Ona także podniosła się i poszła się przebrać w coś normalnego: spodnie i koszulę. Podartą sukienkę wyrzuciła. Zastanawiała się, czy należała ona wcześniej do Ozzyego...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 25-04-2014 16:41 |
|
|
Po krótkiej rozmowie z Antonem, położyła się na kanapie i zasnęła. Sen choć krótki, był wyjątkowo błogi i przyjemny. Przebudziła się prawdopodobnie po kilku godzinach, ale ciężko było to ustalić odkąd nie miała zegarka. Jakby zapominając o wszystkim, od razu pomaszerowała w kierunku wyjścia, a następnie opuściła budynek. Zrobiła dwa kroki i osłupiała, w jednej chwili uświadamiając sobie, że nie powinna tego robić. Wokół nie dostrzegła żadnych ludzi, ale aby nikogo nie prowokować, po prostu się wycofała i ponownie wróciła do stacji. Ciśnienie, które wzrosło tak nagle, równie szybko opadło. Czuła się teraz jak w klatce, ale chyba nie tylko ona. Pomyślała o tych dwóch dniach, które im zostały. To był absurd. Czasami gdy wydaje ci się, że już oswoiłeś się z pewną sytuacją jednego dnia, zasypiasz, budzisz się i wszystko nabiera innego wymiaru. Znów staje się irracjonalnie niemożliwe. Isleen zdecydowanie tak teraz się czuła. W stacji panowała nadzwyczajna cisza, przerywana tylko od czasu do czasu egzystencją pojedynczych jednostek. Spokój wydawał się być teraz towarem deficytowym. Pragnęła go tak samo jak i się obawiała, bo "wolny czas" nigdy nie jest sprzymierzeńcem ludzi zagubionych we własnym umyśle i zmagających się z czymś co zaczyna się i kończy tylko w ich głowie. Wszystko zależy od nastawienia, a z nim u Isleen bywało naprawdę różnie. Nalała szklankę zimnej wody i wróciła do drugiego pokoju, siadając przed komputerem. Na ekranie tradycyjnie gościły szachy. Rozpoczęła partię i znów stało się to samo co wtedy, wykonała dwa ruchy i gra się skończyła.
Na monitorze wyglądało to dokładnie tak:
Mimo to postanowiła spróbować jeszcze raz. Z tego co podglądała wcześniej w grze Antona, zapamiętała kilka podstawowych ruchów. Lepsze to niż siedzieć i się zadręczać.
Edytowane przez Flaku dnia 25-04-2014 17:01 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-04-2014 16:56 |
|
|
Calista wzięła fajkę,która upadła przechodzącemu Billowi. Dobrze się złożyło,bo nie lubiła się prosić,a wcześniej już musiała to zrobić. Babcia nie paliła papierosa przez ponad dwadzieścia lat,jednak teraz czuła,że to jest odpowiedni moment aby znów to zrobić. Dym...to było to co staruszkę odprężało w przeszłości, dlaczego więc teraz mimo iż wypełniał całe płuca napięcie nie malało?
Chwilę samotności przerwała Tasha,która też przyszła zapalić. Joł. -zagadała niezręcznie do dziewczyny,chyba jeszcze nie zamieniła z nią słowa na tej wyspie.
Funkcja: przyrodnik |
|