Autor |
RE: Rozbitkowie |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 11:15 |
|
|
Peter skinął z uśmiechem głową na widok pozostałych rozbitków. Wreszcie powrócili do grupy, a chłopak z radością ujrzał Tarę całą i zdrową, tak jak i pozostałych ludzi. Odszukał wzrokiem Calistę i podszedł do niej. - Były jakieś problemy? - spytał przyglądając się jak starucha ostrzy sobie dzidę.
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 20-04-2014 11:23 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 20-04-2014 11:38 |
|
|
W czasie marszu oddaliłem się od grupy, czując potrzebę samotności. Odkąd odzyskałem słuch, to jest przez kilka dni, zamieniłem z ludźmi więcej słów niż w trakcie przeciętnego miesiąca. Komunikacja słowna jest wygodniejsza niż migowa, niestety jednak często sprowadza się do obowiązku rozmowy. Zapomniałem już, jaka to trudna sztuka, jeżeli nie jest się osłoniętym przez wygodny klosz głuchoty. Musiałem zebrać myśli, aby nie zburzyć wizerunku, jaki zdążyłem już wykreować.
Wieczorem, aby nie nocować ze wschodzącymi gwiazdami rocka, znalazłem sobie małą jaskinię, w której o dziwo znajdował się dość spory gliniany rondelek. Jako że brud zastygł na nim tak, jak na niedomytym ciele Umby, wywnioskowałem, że jest już długo nieużywany i nie muszę się martwić o wizytę nieproszonych gości.
Następnie wyciągnąłem swoje pomalowane jajka i ugotowałem je oraz udałem się do dżungli w poszukiwaniu dawno niespożywanych papai. Gdy jednak zorientowałem się, że z mojej pieczary wydobywa się dym, który może sprowadzić na mnie ludzi dharmy lub agresorów, szybko pomaszerowałem do swojej noclegowni, aby go zgasić.
Na miejscu jednak okazało się, że jaja zniknęły. Przeraziłem się. Czy moja lekkomyślność spowodowała, że podałem trop rdzennym mieszkańcom? Sam nie miałem żadnych szans na przetrwanie, toteż pobiegłem do grupy, aby ostrzec ją przed zagrożeniem.
Dotarłem na miejsce (tam, gdzie z(a)niósł jajka Enzo), zziajany i lekko przerażony, lecz gdy tylko otworzyłem usta w celu wyrażenia swoich obaw, zauważyłem, że rozbitkowie właśnie dzielą się moimi jajkami. Odetchnąłem z ulgą, wydychając szybko powietrze i lekko się śmiejąc.
- Nigdy więcej mnie tak nie przerażajcie... Już myślałem, że agresorzy wykradli mi moje jajka - powiedziałem, uświadamiając sobie jednocześnie, jak komicznie to brzmi.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 20-04-2014 12:53 |
|
|
Skoro wszyscy już wrócili, to chyba najwyższa pora, by wyruszyć w dalszą drogę. Prowadź, "szeryfie". - zwróciła się do Spencera, nawiązując do wcześniejszej sytuacji związanej z wiązaniem . Po drodze minęła Calistę i jej badylki. Po co ci te wykałaczki? - zapytała. Przecież nie masz nawet zębów.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 13:46 |
|
|
Spencer odpowiedział Dores lekkim skinieniem głowy i delikatnym uśmiechem. Gdy kobieta zachowywała się normalnie i nie wyzywała go od złomiarzy, to dało się ją nawet lubić. Z jednej strony cieszyło go to, bo musiał współpracować z tą kobietą, ale z drugiej przerażało. W końcu jest ona ex-morderczynią Petera!
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 14:00 |
|
|
Babcia bardzo ucieszyła się widząc powracającą ekipę wraz z zagubionym doktorkiem. Odetchnęła głęboko,zrzucając trochę brzemienia ze swych barków. Zerknęła na wszystkich jeszcze raz ciągle mając w kącie oka chociaż Dores.
-Wyjątkowo spokojna. Nadal wyjątkowo spokojna...-odpowiedziała chłopakowi przy okazji prezentując mu swoją nową broń.
Gdy zapytana przez Dores o zasadność owego "oręża" tylko burknęła -Obyś się nie dowiedziała. I uśmiechnęła się ironicznie. Niech babsko wie,że ją obserwuje i ma na nią haka, o czym się wkrótce przekona .
Enzo był niesamowity. Jak mógł zdobyć w tej dziczy ugotowane jajka?! Nie obchodziło ją to jednak. Może zmieszamy tą brunatną ziemię i je ozdobimy?-napomknęła do chłopaka,z którym jeszcze w sumie nie zamieniła ani słowa. Nakładanie tego kolorowego błotka było bardzo wesołym zajęciem....skoro już obchodzą tu święta. Szczerze życzyła wszystkim bardzo serdecznie wesołych świąt i mnóstwa niezapomnianych chwil w MP.
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 20-04-2014 14:06 |
|
|
Dores popatrzyła na Calistę jak na skończoną debilkę. Po co brudzić jajka, które właśnie będą jedli? Swoje możesz wytaplać nawet w równie brunatnych niedźwiedzich odchodach. - rzuciła do niej, biorąc jednocześnie jajko od Enzo, żeby przypadkiem stara nie zdążyła go usyfić.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 20-04-2014 14:07 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 14:23 |
|
|
Chodźmy - rzekłem. - Wiem gdzie jest plaża z której widać drugą wyspę - po tych słowach dziarsko ruszyłem do przodu nie czekając na resztę. Miałem zamiar wracać do domu.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 20-04-2014 14:35 |
|
|
Reszta także poszła w stronę plaży.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 14:42 |
|
|
Podbiegłam bliżej Antona i zrównałam się z jego krokiem -Wszystko w porządku?- zapytałam obserwując jego sylwetkę.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 20-04-2014 15:43 |
|
|
Poczęstowała się jajkiem i ruszyła w dalszą drogę.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:10 |
|
|
Uśmiechnęła się do podejrzanie radosnego Petera i ruszyła wraz z innymi.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:12 |
|
|
Wszyscy szli w jakimś dziwnym milczeniu. Nawet Dores udzielił się ten specyficzny nastrój i nie tylko nie strzelała do Calisty, ale nawet jej nie przygadywała. Po pół godzinie marszu dało się słyszeć już szum oceanu, a chwilę potem wszystkim ukazała się rozświetlona słońcem tafla wody dzieląca ich od drugiej wyspy...
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 20-04-2014 16:12 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:23 |
|
|
Tak, w porządku - rzekłem do Tashy. Tak naprawdę nie było w porządku, ale nie zamierzałem nikomu mówić o tym co wydarzyło się w dżungli podczas mojej nieobecności.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:35 |
|
|
-Ok.. -odparłam chowając ręce do kieszeni kombinezonu. Jakoś dopadła mnie melancholia, czułam się dziwnie przygnębiona i smutna. Chyba docierało do mnie kilka istotnych faktów..
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Faraday
Użytkownik
Postać: Frederick Frost
Postów: 2578
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:37 |
|
|
- Może zrobi ci się lepiej jak zjesz trochę jajka? - podszedłem do wyraźnie smutnej Tashy. - Co cię gryzie?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 16:52 |
|
|
- Jak dostaniemy się na drugą wyspę? - zapytała zaciekawiona Mia, bo wyglądało na to, że dzieli ich od niej rozświetlona słońcem tafla wody. Również była coś przymulona tego dnia i nie dałaby rady tak brawurowo udawać Morrisona jak wczoraj (mimo, że cieszyła się bardzo z powrotu ulubionego doktorka).
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 20-04-2014 17:04 |
|
|
Dores zaczęła sobie brodzić w wodzie. Tara! Zobacz, jaka ładna rozgwiazda! - zawołał do dziewczynki. Nie wiedziała oczywiście nic o poprzednich relacjach Tary z tymi zwierzątkami.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 17:08 |
|
|
-Nie dziękuję, jakoś nie przepadam za jajkami.. -mruknęłam w stronę Enzo -dzisiejszy dzień jest jakiś taki bez wyrazu.. -urwałam przypadkowego liścia i potargałam go na mniejsze części -już tak czasami jest, że człowiek musi się posmucić..
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 20-04-2014 17:08 |
|
|
- Na tę wyspę dostaliśmy się pieszo. Dzięki odpływowi można było przejść po grzbiecie mierzei. Obawiam się jednak, że kolejny może nie nadejść szybko - odpowiedziałem Mii, choć nie miałem pewności, jak działa mechanizm przypływów i odpływów, a już tym bardziej na dziwnej wyspie z leczniczymi właściwościami której protektor może mieć wpływ na pogodę według słów z jakiegoś dziwnego dodatku do VI sezonu.
PS Jak się odmienia "Mia"? )
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-04-2014 17:09 |
|
|
Ekhm - chrząknąłem głośno. Odkryłem wczoraj w krzakach dwie łódki podobne do tych jakie mieli dawniej indianie. Może Diego by wiedział jak się nazywają gdyby żył - pomyślałem. Teraz były już puste ale na szczęście ich zawartość udało mi się ukryć gdyż wiedziałem, że grupa wpadła by w panikę. - To co, płyniemy? - rzekłem do grupy próbując wyciągnąć na brzeg jedną z łodzi. Niepokoiło mnie jednak zachowanie Tashy więc jak już wyciągnąłem troszkę łódź z krzaków podszedłem do niej i z czułością spytałem się: Co ci jest? Wszystko w porządku? Nie bój się, wydostaniemy się stąd - powiedziałem olewając trochę Włocha stojącego z jajkami.
|
|