Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:28 |
|
|
Z uwaga wysłuchała dziewczyny, ale to co mówiła brzmiało dla niej niedorzecznie. To nie mogła być prawda, skoro ostatnią rzecz jaką pamiętała był błogi pobyt w przedziale pasażerskim.
- Katastrofa? - powtórzyła, po czym powoli wstała. Ból głowy skutecznie ograniczał jej ruchy, gesty, a nawet mowę. Odwróciła się i ujrzała w oddali mnóstwo nieznajomych ludzi, porozwalane rzeczy i w końcu płonący fragment samolotu.
- Chryste... - rzekła z niedowierzaniem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:29 |
|
|
Żyje! Tara przestała krzyczeć i poruszyła się nerwowo, by pomóc Leili przy mężczyźnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:34 |
|
|
- Hej, mówiłam ci, żebyś nie wstawała - rzuciła z oburzeniem do dziewczyny. - A właściwie, jak się nie martwisz o swoje zdrowie to rób co chcesz. - Machnęła ręką i usiadła na ziemi. Ona już swoje zrobiła, chyba wystarczy tego dobrego dla tych wszystkich ludzi. Wtedy zaczęła zastanawiać się, co ona ma dalej ze sobą zrobić. Jej całe życie, było w tej chwili na nic... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:35 |
|
|
Chłopak obserwował zachowanie Dores, dopóki do jego uszu dotarło kobiece wołanie o pomoc. Odwrócił wzrok do "złomiarza". - Chyba powinniśmy... no wiesz... pomóc. - powiedział obojętnym tonem i niechętnie ruszył w stronę dochodzącego hałasu. Gdy dotarł na miejsce zastał przygniecionego dość sporą gałęzią mężczyznę i lamentujące wokół niego kobiety. Scena niczym z pogrzebu faraona... - wpadło mu do głowy, wyobrażając sobie zawodowe płaczki.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:35 |
|
|
Na szczęście gałąź ta , tak trafiła że nie odniosłem większych obrażeń jak mała dziura na ramieniu , mimo tego ból był straszny, widząc pomagającą mi dziewczynę próbowałem mimo bólu wyczołgać się spod gałęzi ... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:40 |
|
|
Nudziarzowi nic nie jest. Łał, jakie szczęście. - pomyślała Calista z ironią. Odwróciła się bezwiednie i zauważyła młodego chłopaka zmierzającego w ich kierunku. Popatrzyła na niego bystro oceniając ,co tym razem nie dało żadnego efektu, gdyż chłopak miał w swojej osobie mnóstwo sprzeczności.
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:42 |
|
|
Podeszła do mnie dziewczyna i wspólnymi siłami ściągnęłyśmy gałąź z mężczyzny. Krwawił jednak na brzuchu dość mocno. Jęknęłam cicho na ten widok i zwróciłam się do Tary:
-Hej, słuchaj, musisz mnie uważnie posłuchać teraz. Potrzebujemy czystą wodę. Musisz podejść tam, gdzie widzisz jakiekolwiek bagaże i sprawdzić, czy nie ma w nich butelki z wodą, dobrze?- uśmiechnęłam się do niej łagodnie i szybko odwróciłam się w stronę mężczyzny. Instynktownie przytknęłam ręce do jego brzucha, by zatamować krawienie.
-Dasz radę, Tara!- krzyknęłam jeszcze do dziewczyny. Klęczałam przy mężczyźnie, który- mimo bólu- ciągle był przytomny.
-I Ty też dasz radę.- uśmiechnęłam się lekko.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:43 |
|
|
- Przepraszam - odparła, widząc, że blondynka najwyraźniej się zezłościła. Posłusznie usiadła z powrotem i spojrzała na dziewczynę. Zupełnie jej nie znała, ale odczuwała bijące od niej pokłady empatii i troski. Jakby potrafiła ocenić to na podstawie jej wyglądu. Wyciągnęła dłoń.
- Isleen. Cokolwiek tu się wydarzyło, dziękuję, że mi pomogłaś - uśmiechnęła się mimowolnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:44 |
|
|
Dores posłała przelotne spojrzenie w stronę zwalonego drzewa, pod którym spoczywał jej ojciec, i od niechcenia ruszyła za młodym psycholem. Po drodze wsunęła nogą walizkę z nożami pod krzak, by w móc do niej wrócić. Stanęła obok Petera i popatrzyła na rannego w brzuch. Może jego też "uratujesz"? - zapytała całkowicie obojętnym tonem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-03-2014 22:46 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:48 |
|
|
Mimo bólu czułem wewnętrzny spokój iż jestem bezpieczny, jedynie przeszkadzała mi obecność starej nie wdzięcznej dziwaczki z pomarszczoną gębą. Lecz dobroć dziewczyny była wręcz urzekająca. Pomyślałem wtedy że nie znam nawet Jej imienia, więc spytałem -Jak Ci na imię? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:48 |
|
|
Podniosła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na Isleen. Uścisnęła jej dłoń i też się lekko uśmiechnęła. Nareszcie ktoś podziekował. Może to pomaganie, nie było aż takie złe...
- Nie ma za co - odparła tylko. - Nie chcę cię znowu straszyć, ale... co my teraz zrobimy? Kompletnie nie mam pomysłu jak załagodzić choć trochę sytuację. Zaraz zrobi się ciemno, a my nie mamy nic do jedzenia. Może powinnam czegoś poszukać? - spytała, mając nadzieję na jakąś podpowiedź z jej strony. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:48 |
|
|
Scott "skapnął się", że Dores poszła za nim i z równie dużym zainteresowaniem obserwuje poczynania innych. Jego wzrok spotkał się z jej wymownym spojrzeniem. Wzruszył na to ramionami i rzucił do kobiety: - Chciałabyś. Ja zacznę go ratować a Ty znowu poderżniesz gardło. Po co mam się trudzić, skoro każda ratowana osoba będzie przez Ciebie zabijana?
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 30-03-2014 22:50 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:51 |
|
|
Spencer biegł za Peterem, by pomóc kolejnej osobie, ale potknął się na fragmencie blachy, wywrócił, uderzył głową o ziemię i stracił przytomność.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:53 |
|
|
Trzymałam ręce ściśnięte na jego brzuchu dość lekko, bo bałam się, że mogę zrobić mu jeszcze większą krzywdę. Dlaczego nikt nie pojawił się obok? Dlaczego nikt nie stwierdził, że trzeba sprawdzić, czy ktoś inny potrzebuje pomocy? Nie umiałam zrobić nic więcej, nie miałam pojęcia, co zrobić dalej.
-Leila.- odpowiedziałam. Wiedziałam, że skoro ja jestem przerażona, on musi czuć się milion razy gorzej, a mimo to nie okazywał strachu. W jakiś sposób dodało mi to otuchy. -A Ty?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:55 |
|
|
Według mnie wygląda, jakby miał całkiem spore szanse. - skomentowała, jakby oglądała film w telewizji. Ku jej rozczarowaniu facet wyglądał, jakby miał się coraz lepiej pomimo dziury w brzuchu. Nawet ty byś sobie poradził. - dodała sarkastycznie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:57 |
|
|
Dasz radę, Tara! Usłyszała gdy już biegła w poszukiwaniu bagaży. Chociaż biegiem nie można było tego nazwać. Tara powłóczyła nogami, szurając butami i dobierając się do wszystkiego gdzie mogłaby znaleźć wodę.
O tym czy natrafi na walizke z nożami w nastepnym odcinku. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:59 |
|
|
- Może... powinniśmy komuś pomóc? - odpowiedziała pytaniem, rozglądając się wokół. Katastrofa lotnicza, pełno obcych ludzi i pewnie pełno ofiar, o których nie chciała teraz nawet myśleć. Cała ta sytuacja była chyba ponad jej siły, co sprawiało, że Isleen nadal siedziała na ziemi. Po raz kolejny poczuła potężny ból głowy, który za każdym razem powracał jak bumerang, kiedy tylko wykonywała choćby drobne odruchy. Spojrzała na swoje odrapane ręce, próbując się całkowicie uspokoić, ale to nie było takie proste.
- Chyba nie mam siły... Przepraszam. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:00 |
|
|
Calista zauważyła jak jakiś przystojniak uderzył się mocno w głowę. Sama czując nieustannie pulsujący ból postanowiła mu pomóc,choć zawahała się nad tym pomysłem.
Może będzie lepiej niż z tą młodą dziewuchą.-pomyślała,ale jednocześnie czuła pewną sympatię do młodej. ...odwróciła się na chwilę i krzyknęła- Hej! Idę pomóc temu gościowi, spotkajmy się później pod tą palmą -wskazała ją palcem. Uśmiechnęła się sympatycznie do pracujących dziewczyn i powlokła się do leżącego gościa. Opatrzyła go i ostatkiem sił zatargała pod palmę gdzie układając się pod nią usnęła
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 30-03-2014 23:02 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:00 |
|
|
Will- powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy w mojej głowie rodziła się myśl ,, Stary nie możesz się poddać musisz przeżyć bo to dopiero początek..." Widząc lęk w jej oczach uspokajająco rzekłem : Będzie dobrze po czym dotknąłem jej ręki delikatnie ściskając powiedziałem -Dziękuje |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:03 |
|
|
Peter uśmiechnął się lekko. Najwidoczniej trafił na godnego siebie przeciwnika. Zaczął dostrzegać z kim ma do czynienia. - W tej walizce musisz mieć bardzo... cenne rzeczy. Pilnowałaś jej lepiej niż tego starego pryka. Kim on był dla Ciebie? Twoim kochankiem? - odpowiedział, odwrócił się na pięcie i poszedł pomóc mężczyźnie, który się przewrócił i stracił przytomność. - Halo, kolego? Słyszysz mnie? - zaczął mówić do "złomiarza" i z niezwykłą "delikatnością" zaczął nim potrząsać.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|