Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:43 |
|
|
Nie chciała zostawiać mężczyzny w takim stanie, ale słysząc paniczny krzyk dziewczyny, która stała nieopodal postanowiła sprawdzić co jest nie tak.
- Hej, co ci jest? - spytała widząc krew na jej rękach. - Skąd ta krew?! - spytała wsytraszona. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:44 |
|
|
-mhmhmhmhmhm ....-mamrotała Calista powoli otwierając oczy. Spokojnie podnosiła się z ziemi czując jakby jej policzki płonęły żywym ogniem. Nie miała pojęcia skąd to się wzięło...pewnie to od tego ciągłego mdlenia ,czy coś - pomyślała niezbyt logicznie.
Podnosząc się zauważyła trójkę ludzi stojących obok niej: smarkulę -do której ciepło się uśmiechnęła , jakiegoś fagasa ,który od razu wydał jej się strasznym służbistą i smutasem i dziewczynę ,której frywolny styl bycia od razu przypadł jej do gustu.
Nagle głuchy świst przedarł powietrze i wielki kawał metalu spadł prosto na tego "nudnego" faceta.
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 30-03-2014 21:45 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:44 |
|
|
Ty głupi... - Dores nie dokończyła zdania, odepchnęła chłopaka i jednym cięciem noża pozbawiła ojca życia, ucinając tym gwałtownie jego krzyk. W tym momencie zapanowała grobowa cisza. Dores ochlapana krwią spojrzała na podobnie wyglądającego młodego psychola. Przez niego musiała zrobić coś, co nie powinno mieć żadnych świadków. Wyrzut w jej oczach mieszał się z wściekłością.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:45 |
|
|
Tara stała nad trójką dorosłych, obserwując próby ocucenia najstarszej z nich. W nerwowym geście zaczęła dłońmi przygładać rozczochrane włosy, by zaraz zmienić zajęcie na skubanie kolorowych końcówek swych kosmyków. Tara przerzucała spojrzenie z jednej osoby na drugą i trzecią, by zaraz zatrzymać się na twarzy Leili.
- Tara.
Przedstawiła się krótko i pokręciła głową na ostatnie pytanie, zaraz podrywając głowę i spoglądajac z niepokojem w stronę z której najpewniej dochodził krzyk rannego. Aż poczuła nieprzyjemny dreszcz na plecach i zaczęła się rozglądać czerwonymi i opuchniętymi oczami.
Za dużo krzyków i trzasków jak na umysł biednej nastolatki, która była zaraz świadkiem jeszcze gorszej tragedii. Tara zastygła w miejscu, gdy na jej oczach zginął nieznajomy mężczyzna a z jej ust wydobył się dziki krzyk przerażenia. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:47 |
|
|
- Nie wiem... Nie wiem... Dopiero teraz zauważyłam - powiedziała łamiącym się głosem. Jej przerażenie potęgował brak jakiejkolwiek świadomości całej sytuacji. Spojrzała ostatni raz na blondynkę, zmrużyła powieki i osunęła się na ziemię. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:49 |
|
|
Peter odepchnięty przez Dores w osłupieniu zaczął się jej przyglądać. Z noża, którym właśnie odebrała życie skapywała krew. - Co Ty zrobiłaś?! - krzyknął do kobiety podnosząc się z ziemi. - Co Ty najlepszego zrobiłaś?! - powtórzył nie oczekując odpowiedzi. - Zabiłaś go! - krzyknął oskarżycielsko nawet nie zdając sobie sprawy, że w tej sytuacji kobieta mogłaby równie łatwo zabić i jego.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:52 |
|
|
- Boże, nie, nie mdlej, błagam - z przerażeniem powiedziała, widząć, że dziewczyna osuwa się na ziemię. Spojrzała na mężczyznę, potem znowu na nią i w końcu ukucnęła obok. Lekko odwróciła Isleen, tak, że mogła ją obejrzeć i zauważyła krew sączącą się z tyłu głowy. Kompletnie nie wiedziała co ma robić. Była w środku lasu, z dwoma nieprzytmnnymi ludźmi i musiała im pomóc. Podniosła szalik z ziemi, podeszła do strumienia, umoczyła go w wodzie i przemyła lekko ranę dziewczyny. Potem zawiązała go jej ciasno na głowie i zaczęła ją cucić, ochlapując jej policzki lekko wodą. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 21:58 |
|
|
Dores nadal patrzyła na dzieciaka. On umierał, jeśli tego nie zauważyłeś! - krzyknęła. Zupełnie zapomniała o złomiarzu, który cały czas stał obok i przyglądał się całej scenie. Po co wyciągałeś ten kołek?! Odbiło ci?! Nadal nie podejrzewała, że zrobił to specjalnie. Sądziła, że zrobił to z powodu swojej głupoty, jak czyni większość ludzi.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:03 |
|
|
William jednak przeżył, ale był ranny...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez Umbastyczny dnia 30-03-2014 22:03 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:04 |
|
|
Isleen jak zwykle była spóźniona. Odlot był za 10 minut, a dziewczyna jeszcze przepychała się między tłumem ludzi na lotnisku. - Przepraszam... Przepraszam... - wypowiadała co chwilę, zdobywając kolejne fragmenty przestrzeni...
Siedziała w samolocie. Na kolanach miała, torebkę, a na szyi jak zwykle swój ukochany szalik...
Obudziła się i uniosła powieki. Rozmazany obraz zaczął się powoli formować w spójną całość. Na pierwszym planie ujawniła się twarz nieznajomej kobiety.
- Gdzie ja jestem? - zapytała.
Edytowane przez Flaku dnia 30-03-2014 22:05 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:07 |
|
|
-W lesie - odpowiedziała na pytania dziewczyny, gdy ta w końcu otworzyła oczy. Jej spojrzenie było dziwnie zagubione, więc nie wiedziała czy jednak wszystko ok. Pomogła jej usiąść.
- Ten facet przed chwilą spadł z drzewa a ty masz zranioną głowę, dlatego owinęłam ją szalikiem. - wyjaśniła powoli. - Spróbuj się chwilę nie ruszać, nie chcę mieć tu znowu was obydwojga nieprzytomnych, ok? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:10 |
|
|
Umbastyczny napisał/a:
William jednak przeżył, ale był ranny...
- Próbowałem mu pomóc, jeśli nie widziałaś! A Ty go zamordowałaś z zimną krwią! Ciekawe, co powiedzą inni na to, że jest z nami morderczyni! - odpowiedział chłodno Peter próbując wyprowadzić Dores z równowagi. Co chwilę zerkał na nóż, który kobieta trzymała w ręku. Ciekawe, czy udałoby mi się go wyrwać zanim by mnie zadźgała?
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:10 |
|
|
Spencer uważał, że wyciągnięcia kołka było błędem, więc popierał kobietę.
- Ona ma rację, przez to się błyskawicznie wykrwawił!
Mężczyzna nie miał jednak pojęcia, jak można było to zrobić inaczej. Mogli nie robić nic i umarłby później, albo wyciągnąć kołek i przyspieszyć agonię. Sama akcja z nożem była jednak dziwna i przerażająca...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez Umbastyczny dnia 30-03-2014 22:15 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:15 |
|
|
- Szalikiem? Moim szalikiem? - spojrzała do góry, widząc jak wężowy szalik zwisa jej z głowy. Faktycznie, była ranna. Uświadomiła sobie to właśnie w tym momencie czując przeszywający ból w głowie.
- W jakim lesie? A samolot? - zdezorientowana zadawała kolejne pytania. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:15 |
|
|
Właśnie. - Dores ucieszyła się, że ma poparcie, dzięki czemu może od razu jej nie zlinczują. Złomiarz mówi prawdę. Tylko pogorszyłeś sprawę. - wyrzuciła z siebie szybko. Powoli się uspokajała. Postanowiła jednak mieć oko na tego typka. Zaczęła bowiem podejrzewać, że może on mieć inne zamiary niż się wydaje. Spojrzała na nóż i rozejrzała się za czymś, w co można by go wytrzeć.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:19 |
|
|
-Złomiarz?
Spencer zdziwił się, gdy usłyszał taki epitet na swój temat. Nie chciał się jednak odgryzać, bo kobieta wyglądała na lekko ześwirowaną pod wpływem katastrofy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:20 |
|
|
Boże, ona nic nie pamięta! Pomyślała z przestrachem. Ta sytuacja była dla niej niesamowicie trudna. Nigdy wcześniej nie opiekowała się nikim, a na pewno, nikim nie przrytomnym lub nie pamiętającym co przed chwilą się działo. Czuła, że zaraz rozpłacze się z bezradności. Szybko zamrugała powiekami, tak, że łzy nie popłynęły i głeboko odetchnęła.
- Dobra, od początku. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła, próbując dodać tej zagubionej duszyczce jakoś otuchy przed tym co miała zaraz usłyszeć. - Jestem Anastasia, nasz samolot się rozbił. Poszłaś ze mną do lasu, szukać wody do przemyciua twojego szalika, tego, który masz właśnie na głowie. Chwilę potem jak znalazłyśmy strumyk jakiś facet spadł z drzewa - tu przerwała i wskazała na mężczyznę - a ty zemdlałaś. - dokończyła. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:22 |
|
|
Peter stwierdził, że nie ma potrzeby odgrywać dalej tej całej maskarady. Przyglądał się jak Dores szuka czegoś do wytarcia ostrza. Wtem zdał sobie sprawę, że sam jest cały oblepiony krwią. Otarł twarz rękawem jednak z mizernym skutkiem, bowiem rozmazał tylko krew. - Skąd masz ten nóż? Nie przepuściliby Cię przez bramkę z tym żelastwem... - rzucił do kobiety z wyraźną ciekawością w głosie.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:26 |
|
|
/z tego dnia będziemy się śmiać już wkrótce i wspominać go, będzietak
Gdy gałąź niespodziewanie spadła na mężczyznę, krzyknęłam z przerażeniem. Pierwszym odruchem było cofnięcie się, chęć ucieczki, ale przecież nie mogłam tego zrobić. Przełknęłam ślinę i uklękłam przy mężczyźnie. Próbowałam podnieść gałąź z niego gałąź, ta jednak była za ciężka. Rozglądnęłam się. Obok stały tylko dwie kobiety: ekstremalnie młoda i przerażająco stara.
-Błagam... Pomóżcie jakoś.- jęknęłam, patrząc na nie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 22:26 |
|
|
Tak. Ty. - Dores machnęła ręką z nożem w stronę Spencera, a następnie wytarła nóż o drzewo i schowała do skórzanej pochwy z paskiem, który założyła na biodra.
Pewien rozdział w życiu Shelley się właśnie zamknął. Od tej chwili nie ma już nikogo, kto by jej pilnował i panował nad jej zachowaniem. Z chwilą śmierci ojca Dores uwolniła się od tego ostatniego elementu, jaki trzymał ją w cywilizowanym świecie. Spojrzała na słońce. Powoli skłaniało się ku zachodowi. Z wolna mijał pierwszy dzień w nowym nieznanym świecie...
Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka. W odpowiedzi uśmiechnęła się tylko. Nie jest taka głupia, by to zdradzać. Miała nadzieję, że nie zauważy walizki, którą porzuciła i nie pozna jej bogatej zawartości. Znalazłam. - wzruszyła ramionami.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-03-2014 22:29 |
|