Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:14 |
|
|
//April, w zgłoszeniu na Nidę w dziale "o sobie" napisałam: lubię śpiewać, ale nikt poza mną tego nie lubi <3
Reakcja dziewczyny nieco mnie rozczarowała.
-Ej, to nie był zbyt dobry rap, no przyznaję, ale pierwszy raz od dawna nie wywołał choćby cienia uśmiechu! Co jest z Tobą, laska?- popatrzyłam na nią spode łba, po czym wyszczerzyłam się, żeby miała świadomość, że żartuję.
-A nie jesteś głodna? Bo ja zdycham z głodu. Serio. Może czas poszukać jakiś owoców?- powiedziałam do niej. Paradoksem było to, że przy piętnastolatce czułam się normalniej,niż przy całej reszcie dorosłych, ale z drugiej strony: ona też na pewno potrzebowała kogoś, kto zobaczy w niej człowieka, a nie małego gówniarza, którego nie można brać na poważnie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:15 |
|
|
Po zjedzeniu zająca podszedłem do innych, zobaczyłem jedna z dziewczyn nie ma ręki ,nie wiedziałem czy miała ją wcześniej czy nie, dlatego głupio było pytać co się stało aby jej nie urazić więc zagadnąłem ją w inny sposób- Hej jestem Will, czy mogę Ci w czymś pomóc ? bo naprawdę nie wiem co robić . |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:32 |
|
|
Isleen nawet nie spostrzegła, kiedy usnęła wtulona w Anastasie. Obudził ją jakiś szelest, który szybko przerodził się w słowa młodego mężczyzny. Gdy tylko uniosła powieki, ogarnęło ją przerażenie. Nie była pewna, czy jeszcze śni, czy już jest w rzeczywistości. Bądź co bądź nad blondynką stał pochylony facet, którego widziała po raz pierwszy.
- Zostaw ją - wyrzuciła, patrząc przez rozespane oczy. Po chwili doszła do siebie i od razu podniosła się i oparła na łokciach.
- Ona jest ranna, musi spać. Daj jej spokój - wyjaśniła, wskazując na oderwaną rękę, na wypadek gdyby nie zauważył. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:36 |
|
|
Anastasia nagle się przebudziła. Spanie z silnym bólem w ręce wcale nie było przyjemne, bo co chwila się wybudzała. Do tej pory nie zdobyła się na to, by spojrzeć na rękę albo chociaż otworzyć oczy. Isleen ją wcześniej zapewniła, że wcale nie jest tak źle, więc za bardzo się nie martwiła, mimo że ból był wciąż okropny. Wtedy jakiś mężczyzna chyba do nich podszedł i o coś spytał, ale upewniła się, że mówi do niej dopiero gdy otworzyła oczy.
Wydawało się jej, że wcześniej go jeszcze nie widziała. Mimo swojego niezbyt dobrego samopoczucia stwierdziła, że dość jej leniuchowania i ze wszystkich sił starała się podnieść. Coś było jednak nie tak, bo nie mogła się do końca podeprzeć.
- Hej, pomożesz mi trochę? Chyba nadal jestem strasznie słaba - uśmiechnęła się niepewnie do chłopaka.
-Isleen, nie martw się, już czuję się lepiej.
Edytowane przez Nina dnia 02-04-2014 17:40 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:52 |
|
|
Bez wahania pomogłem dziewczynie- Co się stało ? -spytałem |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 02-04-2014 17:55 |
|
|
Nie chciała, żeby do tego doszło, ale nie mogła powstrzymać kolejnych wydarzeń. Anastasia była już wybudzona i w pełni świadoma. Brakowało jej tylko tej jednej kluczowej wiedzy, która mogła wszystko zmienić. Naprawdę jej uwierzyła, że wszystko jest w porządku. Bezgranicznie zaufała i zasnęła spokojnie. To najbardziej uderzyło Isleen. Skłamała, ale co miała zrobić? Mówienie jej całej prawdy w takim stanie nie było dobrym pomysłem. Teraz nie miała wyjścia i musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Kiedy mężczyzna ją podniósł, przytuliła dziewczynę i spojrzała jej prosto w oczy.
- Wiem... - uśmiechnęła się niemal przez łzy. Trudno było sprecyzować jakie to były łzy. Smutku, rozpaczy, a może strachu? Strachu przed całą sytuacją.
- Wiem, ale nie powiedziałam Ci całej prawdy...
Edytowane przez Flaku dnia 02-04-2014 18:00 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:03 |
|
|
Po słowach Isleen byłem w szoku gdyż w ogóle nie wiedziałem o co chodziło dziewczynie . o jaką prawdę ? czyżby coś ukrywała? powiedziałem- mów o co chodzi ? bo zaczyna to brzmieć niepokojąco. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:05 |
|
|
Kiedy Anastasia wstała z pomocą Willa, spojrzała na swoją rękę, ciekawa co jest z nią takiego nie tak. Ale ręki tam nie było, a przynajmniej do łokcia. Jej serce zaczęło łomotać, a w głowie zakręciło jej się tak bardzo, że musiała wesprzeć się na ramieniu nowo poznanego mężczyzny. Wtedy uświadomiła sobie co się stało. Niedźwiedź uciekł, ale tylko dlatego, że zdobył pożywienie.
-Isleen? Czemu mi nie powiedziałaś? Czemu nikt mi nie powiedział? - ledwo stała na nogach blada jak ściana i wpatrywała się pusto w obandażowanego prowizorycznie kikuta. Była w takim szoku, że łzy same zaczęły jej płynąć ciurkiem po policzkach, a ona tego nawet nie zauważyła. Wtedy podeszła do niej Isleen i ją przytuliła. Na razie jednak nawet i to nie pomogło.
-Nie-e-dźwi-e-edź - odpowiedziała nieprzytomnie pomiędzy szlochaniem. - Boże. - jeszcze powiedziała i znów osunęła się na ziemię. Ukryła twarz, zasłaniając ją swoją jedyną ręką i płakała cicho. Miała ochotę ukryć się w najciemniejszym zakamarku, z dala od nich wszystkich. Była teraz oszpecona, nie miała już szans, na normalne życie. Nie wiedziała, czy opłaca się jej wracać, bo pewnie nikt nie będzie chciał prawnika bez ręki...
Edytowane przez Nina dnia 02-04-2014 18:07 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:08 |
|
|
Przytuliłem płaczącą dziewczynę pocieszając Ją powiedziałem- Przynajmniej żyjesz mogło być o wiele gorzej |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:13 |
|
|
Gdy tak siedziała skulona, ktoś znów ją przytulił. Wcześniej, nie lubiła takiej bliskości z innymi, ale w tej sytuacji, gdy czuła się bardzo, bardzo źle o dziwo jej to pomagało.
-Tak, mogło ale... ja mam pracę, to znaczy miałam - jąkała się - przecież ja wszystko stracę. Kto będzie chciał prawnika bez ręki? - spytała już tym razem na głos. - Poza tym, ja tu nie przeżyję, nie, jeśli nie jestem w pełni sprawna. - nie mieściło się to w jej głowie. Nigdy nie dopuszczała do siebie myśli, że może zostać kaleką. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:17 |
|
|
Spokojnie, nie jesteś tu sama, ja Ci pomogę i wiele osób z pewnością też. A jako prawnik możesz się wykazać i bez ręki- próbowałem pocieszyć dziewczynę której imienia nawet nie znałem |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:18 |
|
|
Tymczasem Dores wciąż beztrosko pluskała się w stawiku. Jej ubranie zostało na brzegu razem z pozostałymi rzeczami.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:18 |
|
|
Wszystko się pochrzaniło. Miała tego świadomość i teraz czuła się winna. Widząc, że jest przy niej ten facet, usiadła z boku. Nie wiedziała co robić. Nie wiedziała co mówić.
- Naprawdę miałam ci powiedzieć, ale nie w takim stanie jakim byłaś. Chciałam, żebyś odpoczęła, wyspała się. Sądziłam, że tak będzie lepiej... Nie chciałam cię okłamać, albo nie miałam porostu odwagi... Sama nie wiem - zaczęła się tłumaczyć, jakby to miało teraz jakiekolwiek znaczenie.
Edytowane przez Flaku dnia 02-04-2014 18:19 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:21 |
|
|
Frank podążał powoli w kierunku miejsca, w którym się obudził. Szok, jaki towarzyszył mu po przebudzeniu spowodował, że nie pamiętał, czy obok niego leżały jakieś znajome ciała, jednak miał nadzieję, że oprócz wody, znajdzie tam coś jeszcze.
W pewnym momencie poczuł spore pragnienie, dlatego chcąc nie chcąc, musiał poszukać strumyka. W tym celu wyszedł na otwartą polanę (nadawałaby się idealnie na pole golfowe, pomyślał) i rozejrzał się. Wyszukując gdzieś oznak wody, miał wrażenie, że pomiędzy drzewami mignęła mu jakaś postać, jednak uznał to za symptom zmęczenia.
Niczego nieświadomy ruszył w kierunku bardzo gęstej kępy drzew, do której nawadniania na pewno niezbędna jest całkiem spora rzeczka. Dotarłszy na miejsce uzupełnił butelki i odpoczywał.
/@Down Cholera, a już edytowałem posta, że niby nakryłem Dores... No ale byłeś pierwszy
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 02-04-2014 18:26 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:23 |
|
|
Peter krążąc bez celu po "obozie" zobaczył pluskającą się beztrosko w stawiku Dores i leżące na brzegu jej ubrania. Oczywiście chłopak nie mógł się powstrzymać, pozbierał wszystkie ubrania w kupkę (prócz jej torby z rzeczami) i podpalił je zapalniczką. Nim Dores go zauważyła, schował się w krzaki i obserwował jak kobieta zareaguje na swoje płonące ciuchy.
/ sama kusiłaś
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 02-04-2014 18:24 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:26 |
|
|
Słysząc słowa pocieszenia Willa i nieporadne tłumaczenie się Isleen, zdała sobie sprawę z tego, że może wcale nie będzie aż tak źle. Przecież jest silna, poradzi sobie i bez tej jednej ręki, zawsze ma drugą, no i... może poprosić o pomoc. Wiedziała jednak, że minie długi czas, zanim przyzwyczai się do zmiany.
- Dziękuję - odpowiedziała mężczyżnie. W ogóle go nie znała, a już jej tak bardzo pomógł. Spotkała się z czymś takim pierwszy raz w życiu, no ale przecież wszystko co działo się od katastrofy działo się w jej życiu po raz pierwszy.
Tym razem spojrzała na dziewczynę. Bardzo ją polubiła i właściwie nie wiedziała, dlaczego Isleen też ją tak polubiła. Była pewna, że to właśnie ona się nią opiekowała gdy leżała nieprzytomna. To dla niej też musiało być niezwykle trudne.
-Nie, dobrze, że mi nie powiedziałaś wcześniej. Nie wiem co bym wtedy zrobiła. Mogłoby mi się pogorszyć, a teraz jest... w miarę dobrze- uśmiechnęła się do niej leciutko przez łzy. - Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:30 |
|
|
Tara zamrugała kilkakrotnie, nie do końca pewna o co jej rozmówczyni chodzi. No dobrze, może i powinna jakoś wyrazić wdzięczność za ten mały występ, mający na celu oderwanie ich od rzeczywistości, ale... przedstawiał tą rzeczywistość! Nastolatka czuła się cholernie zagubiona. I dopiero uśmiech Leily pomógł jej nieco się otrząsnąć z odrętwienia w jakie wpadła. Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.
- Jak dziki bąk!
Odpowiedziała, łapiąc się na tym, że używa powiedzonka swego taty. Aż zatęskniła za nim bardziej, ale też i uśmiechnęła się szerzej. Dobrze było mieć w sobie namiastkę bliskiej osoby.
- Pewnie jej też się przyda.
Dodała, wskazując ruchem głowy na ranną i ruszając w poszukiwaniu owoców, bez pozostawiania swojej teczki. Może Leila będzie pierwszą osobą z tego grona, która zobaczy coś więcej niż Dores, nieopatrznie uderzona nowym dziełem nastolatki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:32 |
|
|
uśmiechając się powiedziałem- Ja Wam się przedstawiłem teraz Wasza kolej, musimy się poznać skoro mamy spędzić tu troszkę czasu |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:32 |
|
|
kurde, myślałam, że ktoś je zabierze dla żartu a nie spali /
Dores akurat nie widziała, co się dzieje z jej ciuchami, gdyż brała właśnie "prysznic" pod wodospadem. Kiedy się wynurzyła, poczuła zapach dymu. Spojrzała w jego kierunku i zobaczyła, że jej prawie nowe ubrania palą się w najlepsze. O nie! - krzyknęła zachłystując się wodą. Zaczęła płynąć do brzegu, żeby je ugasić i może coś jeszcze uratować. W ogóle nie zauważyła Petera, który ukrył się krzakach. Wynurzyła się z wody (a była całkiem naga ;p) i załapała za płonące spodnie, by zanurzyć je w wodzie. Aaaaa! - wrzasnęła, gdy ogień oparzył także je dłonie. Jasna cholera! - wrzasnęła i kopem posłała ciuchy do wody. Niestety i tak zostały z nich już tylko zwęglone szmaty... No pięknie... - skomentowała. Niech no ja tylko dorwę tego, kto to zrobił. - pogroziła nieznanemu winowajcy.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 02-04-2014 18:37 |
|
|
Trochę podbudowały ją słowa blondynki. Przetarła łzy z twarzy i odwzajemniła uśmiech. Nie spodziewała się, że Ana tak szybko sobie z tym wszystkim poradzi, ale nie było chyba w tej chwili lepszej informacji. Mimo to jej myśli nadal się kołatały. Z jednej strony uśmiech na twarzy, z drugiej wciąż poczucie winy. Irracjonalne poczucie winy, które nie dawało jej spokoju. Nie mogła teraz nad tym zapanować.
- Naprawdę nie chciałam cię okłamać - powtórzyła, siadając obok dziewczyny. |
|