Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:04 |
|
|
- Ty masz nóż! - rzucił oskarżycielsko do Dores. - Teraz możesz pokazać na co Cię stać. To już nie jest umierający starzec, lecz niedźwiedź! Udowodnij swoją przydatność, kobieto!
/ Nina
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 01-04-2014 23:05 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:06 |
|
|
Wybałuszyła oczy, nie dowierzając. Wszystko pędziło tak szybko!
Tylko nie szare komórki blondyny! |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17699
Administrator
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:06 |
|
|
Chyba śnisz! Nigdzie się stąd nie ruszam. - odpowiedziała. Nie jestem idiotką. Jak ta tam. - wskazała na Anasatasię.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:08 |
|
|
- Nóż to chyba jako wykałaczka misiowi posłuży - stwierdziła - Do wydłubania resztek nogi. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11705
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:08 |
|
|
Spencer skorzystał z pomocy Isleen i wszedł na drzewo. Nie mógł jednak ogarnąć co robi Anastasia, a sam nie miał zamiaru drugi raz ryzykować dla obcych.
Niedźwiedź szybko dobiegł do Anastasi. Zatrzymał się przy jedzeniu, które wyrzuciła i zaczął je wąchać. Nagle wykonał szybki ruch pyskiem i zatopił zęby w lewej ręce dziewczyny i wyszarpał ją na wysokości łokcia, po czym uciekł do dżungli ze swą zdobyczą.
Cel:
- ratujcie ją!
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez Umbastyczny dnia 01-04-2014 23:09 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:10 |
|
|
No fakt. Nie jest blondynką. - pomyślał Peter i z zapałem zaczął się przyglądać poczynaniom Anastasi. - Zakład, że zaraz ją zeżre niedźwiedź? - rzucił do Dores.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:11 |
|
|
Ana puszczała wszystkie niestosowne komentarze mimo uszy, bo nie obchodziło jej co sądzą teraz o niej inni. Właściwie to była z siebie zadowolona. W końcu oni przeżyją. Niedźwiedź się nią naje i da im spokój. Tak chyba byłoby najlepiej. Ale jakoś nie mogła się stamtąd ruszyć. Właściwie sama uważała się za niesamowicie głupią, ale gdyby oni wiedzieli, że ona nie ma już po co żyć, to wcale by się tak nie burzyli.
Gdy niedźwiedź do niej podbiegł i urwał jej rękę zdąrzyła tylko krzyknąć:
-Widzicie?! Uratowałam was - i z błogim uśmiechem osunęła się na ziemię.
To było dobre zakończenie przygody z niedźwiedziem... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:12 |
|
|
Wydałam z siebie zduszony okrzyk. Kikut, który jeszcze przed momentem był ręką kobiety, przez moment dyndał beztrosko, zatopiony w zębach niedźwiedzia, po czym zniknął, wraz z całym cielskiem wielkiego zwierzęcia. Powinnam zeskoczyć z drzewa, pomóc dziewczynie, zrobić cokolwiek. Powinnam- ale mnie zamurowało. Nie poruszałam się, patrząc ślepo w punkt, w którym przed momentem zniknął niedźwiedź.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7256
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:12 |
|
|
Isleen na początku chciała, żeby mężczyzna wyszedł za nią, ale po chwili spojrzała na stojącą naprzeciwko niedźwiedzia Anastasię. Była bezradna.
- Nie! Wracaj! Pomóż jej! - nie obchodziło ją jej zachowanie, ale to, że była teraz w niebezpieczeństwie. Sama by zeskoczyła, żeby jej pomóc, ale była zbyt wysoko. Bała się. Kiedy niedźwiedź ją złapał, szturchnęła nieznajomego.
- Zrób coś, błagam - wykrztusiła przez łzy.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17699
Administrator
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:16 |
|
|
Przegrałeś! - krzyknęła radośnie Dores i szturchnęła Petera tak, że ten omal nie spadł z drzewa. Zjadł tylko jej rękę! Teraz juz nie będzie taka śliczniusia. - zaśmiała się złośliwie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:16 |
|
|
Tara niemal spadła z drzewa na ten przerażający widok. Przechyliła się niebezpiecznie w przód, zwisając przez jedną z gałęzi i zwymiotowała, gdy tylko żołądek podszedł jej do gardła.
Zsunęła się po chwili z drzewa i stanęła na chwiejnych nogach, porzucając teczkę pod nimi. To było niemożliwe! Patrzyła na lezące ciało blondynki, nie wiedząc co zrobić. Kobieta wyglądała jakby nie żyła. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7256
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:18 |
|
|
Isleen zrobiło się słabo, widząc Anastasie bez ręki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11705
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:18 |
|
|
Isleen szturchała Spencera, ale było za późno. Poza tym on w przeciwieństwie do Anastasi lubił swoje ręce, nogi, głowę i inne części ciała. Mężczyzna upewnił się, że nie widać i nie słychać niedźwiedzia, po czym zszedł z drzewa i pobiegł do rannej kobiety.
- Szybko! Trzeba jej zatamować krwawienie. Umie ktoś to zrobić?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:19 |
|
|
/Olol
Oczywiście Phoebe też uciekała razem ze wszystkimi na drzewa, czy gdzieś tam.
Nie wiedziała co się dokładnie stało, bo uważała, że jeśli ona nie widzi niedźwiedzia to i on nie widzi jej. Zamknęła więc oczy siedząc wysoko na drzewie. Pilnowała się, żeby nie zrobić sobie krzywdy, do czego miała tendencję.
Gdy jednak usłyszała, że zwierzę "sobie poszło" odważyła się spojrzeć na towarzyszy. Od razu tego pożałowala, bo pierwsze co ujrzała to... blondyna bez ręki. Zrobiło jej się niedobrze i co prędzej zeszła z drzewa. Usiadła pod drzewem i głęboko oddychała starając się nie tracić przytomności.
- O kuźwa, o kuźwa... - mruczała pod nosem. - Wie ktoś gdzie znaleść wodę? - spytała.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:19 |
|
|
Kobieta osunęła się bezwładnie na ziemię. Tak, jak pada kukiełka, której przecina się sznurki, mała marionetka w rękach lalkarza. Jęknęłam cicho i ześlizgnęłam się w dół po pniu drzewa. Byłam pewna, że blondynka nie żyje, dlatego usilnie starałam się nie patrzeć na widok zakrwawionych zwłok. Zamiast tego podeszłam do nastolatki, która pomagała mi po katastrofie.
-Jak się czujesz?- spytałam jej. Zupełnie tak, jakbyśmy spotkały się u cioci na imieninach. Albo w kolejce do apteki...
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:19 |
|
|
Wróciłem z polowania ze zdobycznym zającem widząc strach w oczach ludzi , nie przejąłem się tym bo zacząłem się do tego przyzwyczajać, spokojnie usiadłem i rozpocząłem oporządzanie upolowanej zwierzyny , do nikogo nie podchodząc z boku rozpaliłem ognisko i zaczęło się skórowanie zwierzaka .. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:22 |
|
|
Peter przyglądał się nieprzytomnej Anastasi w taki sposób, jakby to ona była winna tego, że przegrał zakład. Upewniwszy się, że niedźwiedzia już nie ma w pobliżu, zszedł z drzewa i podszedł do dziewczyny. Z ciekawością zaczął przyglądać się krwawiącemu kikutowi, jakby był na jakiejś lekcji anatomii. - Myślicie, że niedźwiedź wróci? - zagadnął. Ciągle miał nadzieję, że misiek jednak wróci po resztę ciała kobiety.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7256
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:22 |
|
|
Isleen zaczęła schodzić z drzewa, ale raczej nie radziła sobie z tym lepiej niż z wychodzeniem. W pewnym momencie poślizgnęła się i spadła na ziemię. Na szczęście nic się jej nie stało. Pozbierała się szybko i pobiegła w kierunku blondynki.
- Co ty zrobiłaś? Boże... - nie mogła tego zrozumieć. Pochyliła się nad nią, ale wszędzie było pełno krwi. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:23 |
|
|
Tara drgnęła w przestrachu, gdy obok pojawiła się Leila. Spojrzała na nią, jakby nie rozumiejąc pytania i pokręciła głową, by znowu spojrzeć na leżącą blondynkę i pomagającego jej mężczyznę. Sama nie miała odwagi do niej podejść. Nie nadawała się, nie pomogłaby. Cała się trzęsąc znowu spojrzała na Leilę i zaciskając drżące usta, najwyczajniej w świecie przytuliła się.
Chciała do mamy! |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11705
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 23:26 |
|
|
- Niech ktoś pomoże, kurwa!
Spencer wyjął pasek ze swoich jeansów i zaczął zaciskać go na kikucie, by zatamować krwawienie. Nie miał pojęcia, czy robi to we właściwy sposób.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|