Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 01-04-2014 11:26 |
|
|
Chetnie zjem - przystala na propozycje. Miala jeszcze swoja kielbase, ale ja zostawi na pozniej.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 01-04-2014 15:02 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 11:51 |
|
|
- Trzymaj - podała jedno z pudełek Dores, zapiela torbę i uśmiechnęła się do towarzyszy.
- Miło było, ale nie mogę tak dłużej bezczynnie siedzieć, idę poszukać szalika Isleen - powiedziała i niespiesznie się oddalila w głąb lasu.
Edytowane przez Nina dnia 01-04-2014 11:52 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 12:52 |
|
|
Zawiało, podwiało i porwało rysunek z rąk Tary. Dzieło nastolatki przemknęło między drzewami, ominęło siwą staruszkę, mężczyznę wybierającego się na polowanie, szaliczek Islen i poleciało prosto na twarz Dores.
Edytowane przez Amaranta dnia 01-04-2014 12:56 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 13:14 |
|
|
/Z tego szaliczka zaraz nic nie zostanie /
Szedł powoli przez dżunglę licząc, że natrafi na kogoś lub na coś. Nie wierzył w bezludne wyspy, gdzieś na pewno jest jakaś cywilizacja, która powie im, że wydostanie się stąd to błahostka. Zaczął się powoli irytować, jak to się stało, że jego bagaż podręczny się odnalazł, a nieco ważniejsza rzecz nie, przecież była tuż obok niego. Zatrzymał się. Chciało mu się pić, więc zatrzymał się na moment. Wyciągnął wodę z plecaka i zobaczył, że na ziemi leży szmaciana lalka. Kto zostawia szmacianą lalkę w dżungli? Może wypadła z samolotu? Ale nie wyglądała na jakąś nową. Już chciał sięgnąć po nią ręką, gdy nagle usłyszał znajomy głos... głos, który należał do osoby, która już nie żyje. Odwrócił się machinalnie.
- Nie dotykaj tego, to pułapka, spójrz do góry. - był to delikatny kobiecy głos. Mężczyzna natychmiast wstał i zerknął na górę, faktycznie była to sieć, a kiedy spojrzał na miejsce, w którym powinna być Ona nikogo już nie było.
Edytowane przez April dnia 01-04-2014 13:27 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Angie
Użytkownik
Postać: Angie Davis
Postów: 540
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 13:24 |
|
|
Angie przez pewien czas trzymała się z dala od reszty, uważnie się przypatrując osobom, które jej towarzyszyły. Nie do końca jeszcze zdawała sobie sprawę z tego, co się stało, chyba zemdlała w samolocie. Może to był sen, z którego zaraz miała się obudzić. Zamknęła oczy i gdy je otworzyła dalej znajdowała się w tym samym miejscu. Podniosła się z ziemi, otrzepując.
- Cholera, co się stało?! - Zawołała głośno, widząc kawałki samolotu. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:05 |
|
|
Fibi siedziała niedaleko Angie, która się ocknęła.
- Witamy w dżungli - powiedziała z lekkim sarkazmem. Kobieta nie przerywała jedzenia kiwi, które wyśmienicie smakowało ze skórką.
- Rozbiliśmy się samolotem na tej wyspie. Jesteśmy szczęściarzami, przeżyliśmy. Jeszcze czekamy na ratowników... - dokończyła ze smutkiem podając dziewczynie kiwi. - Jestem Fibi. - wyciągnęła rękę.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:05 |
|
|
- A co z ratunkiem? Czy złapaliście jakiś sygnał? - zapytał, choć widząc, że dziewczyna średnio sobie radzi na migi, a cała reszta po prostu się rozeszła, nie rozumiejąc, co się dzieje, przeszukał machinalnie swój garnitur w poszukiwaniu długopisu, który mógłby ułatwić sprawę.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 01-04-2014 14:07 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Angie
Użytkownik
Postać: Angie Davis
Postów: 540
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:20 |
|
|
- Angie. - Wzięła od Fibi kiwi. - A jak dawno się rozbiliśmy? - Dziewczyna całkowicie zatraciła poczucie czasu, a w kieszeni nie znalazła telefonu. Może wsadziła go wcześniej do walizki? Musi jej poszukać. - Na pewno nas znajdą, nie ma się co stresować. - Wzruszyła ramionami. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:25 |
|
|
W tej chwili pogubiła się już gdzie jest, a co dopiero w którym kierunku ma iść by znaleźć rzekome grupki ludzi. Była prawie pewna, że żaden kierunek nie jest dobry na odnalezienie szalika, który i dla niej zaczął znaczyć ostoję spokoju, bo w końcu to od niego i Isleen się zaczęła jej przygoda po katastrofie.
Szła bez celu przed siebie, mając nadzieję... no właśnie na co? Była totalnie zrezygnowana i poirytowana. Miała wrażenie, że na tej wyspie skończy się jej właściwie, nic nie znaczące życie.
W pewnym momencie poczuła, że nie ma już siły iść dalej. Osunęła się nieprzytomnie na ziemię i zaczęła pusto przyglądać pobliskim drzewom. W końcu w jej oczach pojawiły się łzy, które wkrótce zamieniły się na prawdziwe wodospady kiedy dziewczyna zaczęła zanosić się spazmantycznym płaczem.
Nikt jej tu nie znajdzie, nikogo nie ma. Nawet nikt jej nie będzie żałował jak nigdy nie wróci...
Edytowane przez Nina dnia 01-04-2014 14:26 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:26 |
|
|
Fibi przestała się ruszać, jakby zastygła. Zdała sobie sprawę, że nie wie jak długo leżała nieprzytomna sama w lesie.
- Chyba dwa dni... Nie jestem pewna, nie ogarniałam po przebudzeniu - wskazała na swoją głowę owiniętą bandażem. - Boli mnie głowa... niech Ci ratownicy już przyjeżdżają, denerwuje mnie ta opaska. - zrobiła się marudna. Skoro już zaczęła marudzić chciała wyrzucić z siebie wszystko co jej leżało na sercu. - Chcę też kawę, umyć zęby i na zakupy. - zaśmiała się.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Angie
Użytkownik
Postać: Angie Davis
Postów: 540
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:44 |
|
|
- Że, co? Że, jak? - Jej usta rozwarły się szeroko, a oczy przybrały postać pięciozłotówek. - Jakieś dwa dni, i dalej tu jesteśmy? - Podniosła dłonią podbródek ku górze. Davis nie mogła zrozumieć, jak mogła aż tyle spać. - O nawet nie mów o kawie. W tym momencie bardzo dobrze by mi zrobiła, czuje omotanie w głowie. A twojej co się stało? - Ależ to zabrzmiało!
Szczoteczkę miała w walizce, i nie tylko ją, tylko musi jej poszukać...
- Szukaliście swoich rzeczy? Przynajmniej tych z bagażu podręcznego? - Zapytała, |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 14:54 |
|
|
- Nie wiem co mi się stało. Obudziłam się na wyspie z dziurą w głowie... - trochę śmiesznie to zabrzmiało, Fibi miała tego świadomość, ale tak najtrafniej potrafiła opisać to, co jej się stało. - Chyba wciąż krwawi, nie wiem, nie widzę.. - złapała się w to miejsce chcąc zobaczyć czy na jej dłoni zostanie krew. Nie było jej tam, widocznie krwotok ustał - O, już nie. Fajnie. - szepnęła.
- Dobrałyśmy się. Jak mdlejemy z bólu głowy to razem, okej? Możesz pomarudzić jak chcesz - zaśmiałam się.
- Widziałam, że niektórzy chodzili z walizkami, ja swojej nie szukałam, nie miałam ochoty. Ale chętnie odzyskam swój kufer.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 01-04-2014 15:07 |
|
|
Dores zajadała się zimna potrawką, Peter spał na słońcu, a po jego twarzy chodziła mucha. Nagle islniejszy podmuch wiatru zgonił muchę, Dores zaś dostała czymś w twarz. Złapała kartkę i rozejrzała się za winowajcą. Kawałek dalej zobaczyła młoda dziewczynę, która patrzyła w jej stronę wzrokiem pełnym winy.
Zobaczmy, co my tu mamy. - rozprostowała kartkę na kolanach, by poznać sekret dziewczyny. Na kartce był fragment rysunku. (Tylko czego??)
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 01-04-2014 15:08 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 15:13 |
|
|
Nie trzeba było być geniuszem, żeby zorientować się, że niemy mężczyzna nie jest w stanie dobrze porozumieć się z dziewczyną. Patrzyłam na każdy jego ruch z uwagą, jednak nie byłam w stanie rozszyfrować, o czym myśli mężczyzna. Choć, co proste, był pewnie tak samo zdezorientowany, jak my wszyscy. Zerknęłam ukradkiem na leżącą z boku walizkę i zorientowałam się, że mam w niej teksty i marker, którym podpisywałam się fanom. Nie dbając o to, że kartki zapisane są niecenzuralnymi wersami i rymami, traktującymi o świecie, podałam mu je wraz z cienkim zakreślaczem i zachęcająco kiwnęłam głową.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 15:18 |
|
|
Spojrzenie Tary było raczej pełne wystraszonego oczekiwania. Ktoś zaraz popatrzy na jej dzieło i oceni je. Skrytykuje? Nie, nie, nie. Nastolatka była przecież artystką! Wstała powoli, gdy Dores przyglądała się naszkicowanym drzewom. I chociaż w rzeczywistości stały one równo, na rysunku było ścięte w pale, na które ponabijane zostały trupy.
Za nimi zaś wyłaniały się zarysy twarzy ocalałych, mających smutne miny i wybałuszone oczy.
Tara podeszła do Dores i zagryzła ząbki na końcówce ołówka, przytulając do siebie czarną, wielką teczkę. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Angie
Użytkownik
Postać: Angie Davis
Postów: 540
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 15:29 |
|
|
- Skoro miałaś w niej dziurę, to trochę dziwne, że tak szybko się zagoiła. - W jej głosie słychać było zaskoczenie. - Hehe, nie żebym narzekała. - Dodała. - jeszcze zdążę, ale dzięki.
Przyznała jej rację, że w jakiś sposób się spasowały, ale jednocześnie "proponując", że gdyby już miały mdleć, to lepiej później, jak już ogarną do końca co się dzieje.
- Hmm... to może odzyskam nie tylko bagaż podręczny i walizkę, to by było coś... ale najpierw bym się napiła. Wiesz skąd coś wziąć? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 15:50 |
|
|
- Nie mam pojęcia. Chyba musisz zapytać kogoś innego, ja tu jestem tylko darmozjadem. - zażartowała Fibi.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 01-04-2014 18:42 |
|
|
Dziewczyna z każdą chwilą przypominała sobie zawiłości tego wspaniałego "niemego" języka. Wbrew pozorom nie jest on aż tak skomplikowany i aż tak bardzo nie różni się od zwyczajnego fonicznego sposobu porozumiewania. Odpowiednie znaki manualne, mimika, gesty. Wystarczyło tylko trochę obycia, żeby posługiwać się nim biegle. Isleen zdecydowanie takie obycie miała, ale mocno zatracone przez upływający czas. Z jednej strony było to trochę krepujące. Stała na przeciwko zupełnie obcego faceta, który na dodatek był głuchoniemy. Z drugiej, radziła sobie co raz lepiej i to ją motywowało. Ostatecznie jednak zwyciężyła kartka papieru. Zbawienny sposób na porozumienie. Uśmiechnęła się, rozkładając ręce. Zwątpili w nią, ale mimo to postanowiła nie dawać za wygraną.
- Dam sobie radę - powiedziała do Leili.
- Nie udało się nikogo wezwać. Nic nie wiemy. - wygestykulowała zgodnie z prawdą.
Cele:
- znajdźcie szalik
Edytowane przez Flaku dnia 01-04-2014 18:51 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Angie
Użytkownik
Postać: Angie Davis
Postów: 540
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 18:58 |
|
|
- Kogoś? Nikogo nie widzę. Może poszli szukać jedzenia, albo tak samo swoich rzeczy, jak my zamierzamy? - Zwróciła się do dziewczyny. Nie chciała tracić jedynej namacalnej duszy, którą zdążyła poznać. - Buu. - Udała, że przeciera oczka.
//Jaki szalik ?// |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-04-2014 19:31 |
|
|
- Wydawało mi się, wydawało mi się. - powtarzał sobie w kółko siedząc tuż obok szmacianej lalki. Jakoś nie miał siły wstać. W końcu jednak wciąż blady podniósł się na dwie nogi. Teraz był pewien, że to jakaś iluzja w jego głowie. Może wstrząśnienia mózgu dostał? Albo z głodu? Tak, to na pewno wszystko wyjaśnia, całe to zjawisko. Był jednak ciekawy, kto założył tą pułapkę. Sięgnął po jakiś kij, co prawda nie był to kij Umbastycznego, ale tez zawsze coś i zaczął przesuwać lalkę, aż w końcu sieć się uruchomiła. Ktoś, kto to zrobił wcale nie był jakimś pierwszorzędnym głupkiem. Może to mieszkańcy wsypy? Ale po cywilizowany ludzie mieliby to robić? Wzdrygnął się tylko, założył plecak i ruszył dalej przed siebie.
|
|