Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:53 |
|
|
Spencer był zły na siebie, że nie zna francuskiego. Wierzył jednak, że kobieta jest wystarczająco kompetentna.
Iteration 17294535 : "Si qui que ce soit puisse entendre ceci, je vais essayer d'aller jusqu'au Rocher Noir. Veuillez nous aider. Ils sont tous morts. Ils sont morts. Il les a tués. Ils les a tués tous. Je vais essayer d'aller jusqu'au Rocher Noir."
(jak coś to kolejne nagrania są tego samego typu, nic innego już nie usłyszymy)
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:54 |
|
|
- Ciekawe kto na nie wejdzie... Ja tam wolę być cała kiedy ratownicy przybędą. Zresztą, już jestem ranna. - dziewczyna wskazała na swój opatrunek i spojrzała na swoje stopy. Zaczęła bawić się sznorówkami.
Spojrzała po ciałach zmarłych.
- Nie uważasz, że to praca dla mężczyzny? Trzeba byłoby wykopać dół, a my tu ani łopaty ani kija. Jak niby chcesz to zrobić? - zaczęłam być realistką. - Ja tam ich nie znałam i nie mam zamiaru zajmować się ciałami... Lepiej poszukajmy pozostałych.
If you don't take drugs probably you have other addictions.
Edytowane przez chlaaron dnia 31-03-2014 22:57 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:55 |
|
|
Nie miałam pojęcia, co właściwie dzieje się w środku kabiny, dlatego po usłyszeniu po raz kolejny słów w niezrozumiałym dla mnie języku, wzruszyłam ramionami i wyszłam ze środka. Na nic się tam zdawałam, a mogłam wadzić jedynie, dlatego z nieukrywaną ulgą zaczerpnęłam świeżego powietrza, wychodząc na zewnątrz. Byłam rozkojarzona do tego stopnia, że z impetem wpadłam na mężczyznę, stojącego przed drzwiami.
-O kurcze, strasznie pana przepraszam, strasznie bardzo!- krzyknęłam natychmiast podnosząc się i patrząc na niego z lekkim skrępowaniem. -Nie zrobiłam tego celowo...- dodałam jakby na własne wytłumaczenie, dalej nie spuszczając z niego wzroku.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:57 |
|
|
- To jest bez sensu. "Jeśli ktoś może to usłyszeć, postaram się pójść do Black Rock. Proszę nam pomóc. Oni nie żyją. Oni nie żyją. Zabił ich. On ich wszystkich zabił. Postaram się, aby przejść do Black Rock." - przetłumaczyła ostatni raz bo radio zaczęło strasznie szumieć i ktoś się chyba wyłączył. - Wie ktoś co to może być Black Rock? W ogóle wie ktoś gdzie my jesteśmy? - pytała strasznie poirytowana. Czuła, że sytuacja wymyka się jej z rąk. Na początku miała nadzieję, że może znaleźli coś wartościowego... a tu dupa.
Edytowane przez Nina dnia 31-03-2014 22:58 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:58 |
|
|
Dores stojąc za drzwiami zobaczyła, że do kokpitu zbliża się jakiś obcy kongresman facet. Zastanawiała się, skąd on tutaj się wziął. Nie było go na miejscu katastrofy i nie widziała go w samolocie. To było podejrzane. Postanowiła uważnie go obserwować.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:59 |
|
|
Na Franka nagle wpadła jakaś dziewczyna. To obudziło go z krótkiego letargu.
W tym momencie uświadomił sobie jednak, że sprostać będzie musiał o wiele potężniejszemu wyzwaniu, niż obecność przypinki z amerykańską flagą na jego marynarce. Kobieta zaczęła do niego coś mówić.
Normalnie pomyślałby sobie coś w stylu gdzie jest ten pierdolony tłumacz, ale kilka godzin błąkania się po dżungli nauczyło go pokory. Dlatego bez zbędnej irytacji krótkim gestem przyłożył palec do ust, żeby przestała mówić, a potem wskazał na swoje uszy i pokręcił przecząco głową.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 22:59 |
|
|
Tam idzie jakiś gościu w garniaku,a obok niego dziewczyna. Nie widziałam go wcześniej...może potrzebuje pomocy,co?" - zwróciła się do dziewczyn znów nie pasując do swojego podeszłego wieku
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 31-03-2014 23:03 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:03 |
|
|
-Naprawdę, to było przypadkowo, nie chciałam już być tam w środku no i...- nagle mężczyzna przerwał mi gestem. Spojrzałam na niego ze zdumieniem.
-Rozumiem, że nie chce Pan mnie słuchać, ale...- i w tym momencie zaskoczyłam. -....Och.- wydałam z siebie krótki, zduszony dźwięk.
Nie bardzo wiedziałam, jak przeprosić go za całą sytuację [a, warto zaznaczyć, z sekundy na sekundę czułam się coraz bardziej niezręcznie], więc dygnęłam przed nim lekko. Nic innego nie przychodziło mi do głowy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:06 |
|
|
czy ktoś wie o co tu chodzi? -zapytałem niepewnie |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:06 |
|
|
Gościu w garniaku szedł tak szybko, że chwilę później zniknął w zaroślach...
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:08 |
|
|
- Nie wiem... głupi pomysł.
Znowu poczuła te durne uczucie, które od razu znienawidziła. Musiała wziąć się w garść, ale przecież nie mogła nikomu mówić co robić. Wszyscy byli dorośli, kto by ją tam słuchał. Słysząc słowa Phoebe rozejrzała się dookoła, zastanawiając czy jeszcze ktoś jest obok, przy którym trzeba było zostać.
Nastolatka zaczęła się zastanawiać czy też zostałaby tak porzucona, gdyby zginęła na miejsci i to wywołało kolejne łzy w jej oczach. Aby je ukryć, Tara powiedziała, że wejdzie na to drzewo, jak proponowała staruszka. Jak powiedziała tak zrobiła i podeszła do drzewa, nie widząc mężczyzny w garniaku. Utkwiła spojrzenie w koronie drzewa i zaczęła się wspinać. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:08 |
|
|
Dziewczyna ukłoniła się przed nim tak, jakby właśnie odegrała jakąś etiudę. Wyglądało to dość komicznie, ale jemu nie było do śmiechu, tym bardziej że za jej plecami dostrzegł jakieś ruchy i ludzi spoglądających w jego kierunku. Niestety, konfrontacja była nieunikniona.
W tym momencie docenił swojego PR-owskie wykształcenie.
Precyzyjnym gestem dwóch otwartych dłoni pokazał jej, żeby się uspokoiła. Następnie pokazał jej, żeby zawołała ludzi, którzy stoją za nią.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:09 |
|
|
Dores tylko uniosła brwi, widząc całą scenę, która wydawała się absurdalna. Heeeej! - zawołała, odwracając się do wnętrza kokpitu, w której pozostali Kijowy i Złomiarz. Mamy tu gościa w garniaku prosto z lasu! Może warto go zapytać, czy nie jest stąd! A nie, zaczekajcie... on jest głuchy jak pień! - darła się, wiedząc, że on i tak tego nie usłyszy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 31-03-2014 23:09 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:11 |
|
|
Scott stał na uboczu przysłuchując się nagraniu z radiostacji. Jego pierwszą myślą było to, że ktoś po prostu próbuje się z nich nabijać, jednak po dłuższym zastanowieniu się stwierdził, że nie miałby powodu. Ta kobieta była przerażona sytuacją i, jego zdaniem, była za mało inteligentna by wymyślić jakikolwiek spisek. Usłyszał już wystarczająco dużo. Opuścił grupę ludzi i ruszył w głąb dżungli. W tym samolocie nie było już nic wartego uwagi, ponieważ Dores wszystko cenne już zabrała. Musiał szukać szczęścia gdzieś indziej...
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:11 |
|
|
Kiwnęłam głową na gest mężczyzny i, zszokowana chyba bardziej, niż samą katastrofę, na powrót weszłam do przedniej części samolotu.
-Eee...- zaczęłam, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Odchrząknęłam wreszcie i spytałam:
-Skoro znalazł się ktoś, kto zna francuski, to może znajdzie się ktoś, kto włada językiem migowym?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:14 |
|
|
- Ja... Trochę - odparła na pytanie Leili. Nie miała pojęcia o co jej chodzi, ale i tak zdecydowała się zgłosić. Może w końcu na coś się przyda.
Edytowane przez Flaku dnia 31-03-2014 23:14 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:14 |
|
|
<Aga, czytasz mi w myślach >
Kobieta mówiła coś do pozostałych, ale Frank, wiedząc, że nie może mieć do niej zaufania - była przecież jedynie nieogarniętą dziewczynką, a przynajmniej takie miał wrażenie - postanowił w języku migowym zapytać, czy ktoś umie nim władać. Pytanie powtórzył kilkukrotnie, żeby się upewnić, że nikogo takiego nie ma, bo w cuda po prostu nie wierzył.
<Flaku, LOL >
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 31-03-2014 23:15 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:15 |
|
|
Zażenowana sytuacją i niezgodnością pomysłów kobieta poszła szukać pozostałych na własną rękę. Gdy oddaliła się od babci i Tary nieopodal znalazła drzewo owocowe. Wzięła więc parę owoców i zajadała po drodze. Była strasznie głodna i spragniona...
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:16 |
|
|
Spencer nie ogarniał co się dzieje. Tubylcy w garniturach? Mężczyzna nie wiedział jak oceniać wyprawę. Nawet nie wiedział co go bardziej rozczarowało: francuskie nagranko o śmierci, czy ploteczki o jakiejś kobiecie. Może obie wiadomości miały głębszy sens?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 31-03-2014 23:16 |
|
|
Dores tylko prychnęła pogardliwie na zapytanie dresiary. W oddali zobaczyła kręcącego się po krzakach psychola. Zastanawiała się, co on tam kombinuje.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|