Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/tumblr_inline_nrni7bnYDF1qk8qcu_540[1986].png)
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 00:17 |
|
|
Pokiwała tylko głową, nie potrafiąc wypowiedzieć żadnych słów z zawstydzenia. Pokiwała drugi raz, jeszcze bardziej się czerwieniąc. Czuła czasem jakąś miętę do chłopców, ale teraz było to zupełnie coś innego niż dotąd. Uczucie nowe i silniejsze. A Tara nie wiedziała jak ma sobie z nim poradzić.
- Nie mów nikomu.
Poprosiła Anę, nie patrząc na nią.
Powoli docierali do reszty.
Edytowane przez Amaranta dnia 16-04-2014 00:17 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/alf[49].png)
Postać: Żyd
Postów: 7259
![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png)
|
Dodane dnia 16-04-2014 01:03 |
|
|
Gdy po kilkudziesięciu minutach dotarli na polanę, Isleen uświadczyła następującego widoku: zdezorientowany Spencer i jak zwykle spokojny Kane, a gdzieś w pobliżu siedząca z zatroskanym wyrazem twarzy Dores. Był też Frank, ale jego mina była dla niej największą zagadką. Pierwszy raz widziała go w takim stanie. Wyglądał na autentycznie zagubionego. Nie było natomiast Petera. Nie do końca wiedziała co powiedzieć, o co zapytać i jak się zachować, więc zrobiła coś co mogło wydawać się najmniej prawdopodobne w tej sytuacji, czyli podeszła do źródła z wodą znajdującego się nieopodal. Jakby w tym momencie zapragnęła uwierzyć w słowa Tary i jednocześnie bała się zapytać o cokolwiek. Nie chciała żeby ktoś powiedział teraz, że nie ma "cudownego źródła", a Peter po prostu był ranny. Wszak w przypływie emocji nawet skąpane zwłoki w krwi i kwiatach mogły być wyłącznie efektem jej wyobraźni. Ale tak naprawdę była pewna, że widziała martwego chłopaka.
- On naprawdę żyje? - zapytała w końcu zwracając się raczej do Kane'a i Spencera. Nawet nie przeszło jej przez myśl, że Frank ją słyszy.
Źródło raczej nie wyglądało na specjalistę od chorób psychicznych, ale Isleen nie miała nic do stracenia. Czasami sama wiara wystarcza, by pokonywać bariery, a szczególnie w przypadku choroby, która jej dotyczyła. Nie czekając na odpowiedź pochyliła się i obmyła twarz, a następnie upiła kilka łyków. Smakowała jak zwykła woda. Najzwyczajniejsza woda ze zwykłego źródła. To musiało jej wystarczyć. Zrealizowała swoje idealistyczne zapędy i mogła wrócić do rzeczywistości. Wstała i podeszła Franka.
- Z tą wodą... to prawda? - zapytała trochę niepewnie i bez przekonania. Tradycyjnie w języku migowym. Nie mogła przypuszczać, że za chwilę prawdopodobnie otrzyma nie tylko odpowiedź, ale także dowód na potwierdzenie tych słów.
Edytowane przez Flaku dnia 16-04-2014 02:14 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/maze_logo_av[34].png)
Postów: 3424
Mistrz Gry
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 01:31 |
|
|
Isleen wyprowadziła mnie ze stanu zadumy. Na chwilę wszystko wróciło do normy. Świat nadal milczał a ja uniosłem ręce żeby odpowiedzieć na to idiotycznie irracjonalne pytanie. Wtedy jednak ocknąłem się i zdołałem jedynie powiedzieć:
- Chyba tak. A to już nie jest potrzebne. Słyszę - i zarysowałem w powietrzu gest oznaczający język migowy.
Chyba... ciekawe, że właśnie to słowo było pierwszym, które świadomie wypowiedziałem po wyzdrowieniu. Nigdy go nie używałem, ponieważ burzyło pewność siebie, fundament mojej osoby. Co jednak zrobić, gdy nawet takie podstawowe rzeczy jak życie i śmierć nie są pewne?
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/alf[49].png)
Postać: Żyd
Postów: 7259
![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png)
|
Dodane dnia 16-04-2014 01:49 |
|
|
Uwierzyła naprawdę. Tak, to absolutnie wystarczyło, żeby uwierzyć w uzdrawiające źródło. Otworzyła usta ze zdumienia i opuściła ręce. Do tej pory w rozmowach z Frankiem były one kluczem do porozumienia, lecz teraz wydawały się zbędne. Musiała przyswoić nie tylko treść, ale przede wszystkim fakt, że usłyszała to z jego ust. To dziwne uczucie kiedy przebywasz i rozmawiasz z kimś przez ostatnie kilka dni, a dopiero teraz dane jest ci usłyszeć głos tej osoby.
- Niesamowite - tylko tyle była w stanie powiedzieć w tej sprawie, po czym bez zastanowienia przytuliła mężczyznę. Mógł być teraz zaskoczony. Mogło mu się to nie spodobać. Nawet mógł pomyśleć, że jest skończoną kretynką. Nie dbała o to.
- Gdzie Peter? - zapytała po chwili, nadal tkwiąc w fazie objęcia. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/av[173].png)
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11742
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 09:37 |
|
|
Spencer był po raz kolejny zaszokowany, gdy Frank stwierdził, że już słyszy. Po chwili jednak stwierdził, że po ożywieniu Petera, nic nie powinno go zaskoczyć.
- Nie chciał przebywać z Dores i ogólnie jakoś był taki beztroski, poszedł do dżungli.
Cel:
- zastanówcie się co z Dores, w końcu jest morderycznią
![](http://i.imgur.com/ZVFfoZR.png)
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/3347809[44].gif)
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 11:11 |
|
|
Chłopak biegł przed siebie przemykając kolejne drzewa. Miał nadzieję, że Dores da mu wreszcie spokój. Nie miał ochoty z nią rozmawiać, bo w sumie co miałby jej powiedzieć? Że jej wybacza? Jak można wybaczyć komuś zabójstwo? Scott również zabijał. Dopiero teraz jednak zdał sobie sprawę, co czuły jego wcześniejsze ofiary. Jego mały, przyrodni braciszek zamordowany podczas snu w łóżeczku. Matka, już i tak pokrzywdzona przez los z powodu utraty swego dziecka, którego tak pragnęła - również zabita przez jego zawistne słowa. Praktycznie zmusił ją do tego, by popełniła samobójstwo. Następnie ojciec. Z nim było najgorzej, bowiem musiał to uczynić na odległość. Na szczęście pisanie listów wystarczyło, by podłamany utratą rodziny James Scott powiesił się w swoim biurze. I pomyśleć, że dokonał tego nastolatek? Zaiste, dokonał wielkich czynów. Strasznych, tak, ale wielkich.
Peter zatrzymał się dopiero, gdy dotarł na miejsce, gdzie Dores go zabiła. Nikogo tutaj na szczęście nie było. Pewnie poszli oglądać zmartwychwstałego. Kucnął przy czerwonej plamie na trawie i dotknął ją palcami. To było tutaj. To tutaj to zrobiła. Wstał, nadeptując na coś twardego. Medalion. Najwidoczniej Dores musiała go zgubić zajęta maltretowaniem jego ciała. Podniósł jej najcenniejszy skarb i zawiesił go sobie na szyję. Już postanowił, że nie będzie dłużej w grupie, której nie może ufać. Nie chce być blisko Dores. Nie chce być znów mordercą. Teraz był... dobrym człowiekiem. Ruszył w stronę, z której wszyscy kiedyś przyszli. W stronę drugiej wyspy.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/helena_bonham_carter_in_harry_potter_and_the_half-blood_prince_6[14].png)
Postać: Trey
Postów: 17738
Administrator
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 12:02 |
|
|
Umbastyczny napisał/a:
Cel:
- zastanówcie się co z Dores, w końcu jest morderycznią
Możecie ja poprowadzić na sznurku, jak w Bena w 4 sezonie ![smiley](../images/smiley/ok.gif)
nie to, żebym miała na to ochotę, ale to chyba dobre wyjście ![smiley](../images/smiley/shock.gif)
![](https://i.ibb.co/YWVwpGw/belcia.jpg)
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/3347809[44].gif)
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 12:06 |
|
|
Otherwoman napisał/a:
Umbastyczny napisał/a:
Cel:
- zastanówcie się co z Dores, w końcu jest morderycznią
Możecie ja poprowadzić na sznurku, jak w Bena w 4 sezonie
nie to, żebym miała na to ochotę, ale to chyba dobre wyjście ![smiley](../images/smiley/shock.gif)
Możecie ją również zastrzelić jak Ethana w 1 sezonie ![smiley](../images/smiley/ok.gif)
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/helena_bonham_carter_in_harry_potter_and_the_half-blood_prince_6[14].png)
Postać: Trey
Postów: 17738
Administrator
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 12:33 |
|
|
Arctic napisał/a:
Otherwoman napisał/a:
Umbastyczny napisał/a:
Cel:
- zastanówcie się co z Dores, w końcu jest morderycznią
Możecie ja poprowadzić na sznurku, jak w Bena w 4 sezonie
nie to, żebym miała na to ochotę, ale to chyba dobre wyjście ![smiley](../images/smiley/shock.gif)
Możecie ją również zastrzelić jak Ethana w 1 sezonie ![smiley](../images/smiley/ok.gif)
Nie Tego proszę nie robić ![smiley](../images/smiley/ok.gif)
Dores nadal siedziała. Było jej wszystko jedno, co z nią zrobią. Straciła już wszystko. Straciła swoją broń, nóż i łuk, który został nie wiadomo gdzie. Straciła swój skarb, medalion, który zabrał Peter. Straciła Tarę i Petera, którzy już nigdy jej nie wybaczą. A przede wszystkim straciła swoją wolność. Teraz jest zdana na decyzję "jej" grupy, ludzi, których nawet dobrze nie znała.
![](https://i.ibb.co/YWVwpGw/belcia.jpg)
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/knopi[2012].jpg)
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 12:53 |
|
|
// Ej! Calista tam została bez swoich zębów!
Staruszka zawstydzona utratą zębów zdawała być w innym świecie i zadumana nie zauważyła gdy inni odeszli. Zobaczyła jednak Petera,który przyszedł na miejsce ,w którym przed chwilą został ZAMORDOWANY! Calista wydała z siebie tylko zduszony okrzyk.
![](http://s6.ifotos.pl/img/DORgif_enewese.gif)
![](http://i.imgur.com/WbwZ0do.png)
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 16-04-2014 12:59 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/alf[49].png)
Postać: Żyd
Postów: 7259
![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png)
|
Dodane dnia 16-04-2014 13:02 |
|
|
Poluzowała uścisk, po czym znów spojrzała na Franka. Nie wiedziała co zrobić, chyba nie był jeszcze gotowy na prowadzenie swobodnej rozmowy. Wciąż wyglądał dziwnie, niepewnie. Na pewno nie tak jak do tego przywykła. Nie powinna tego robić. Chyba nie powinna go przytulać, ale zrobiła to. Po prostu tak wyszło. Schowała ręce i wykonała nieznaczny krok do tyłu, tak jak ktoś kto właśnie popełnił gafę i chce jak najszybciej się wycofać. Ale wcale nie czuła, że to był błąd. Nie siedziała też w jego głowie i nie wiedziała co myśli. Jego kamienna twarz jak zwykle nie mówiła nic lub w ostateczności bardzo mało. Usiadła na ziemi i z zatroskaną miną spojrzała w trawę. Przez chwilę pomyślała, żeby wyciągnąć zeszyt i coś napisać. Żeby w taki sposób sobie pomóc. Zapomnieć, a nie zrozumieć. Na chwilę. Zrozumienie czegokolwiek co działo się na tej wyspie nie było dla niej łatwym zadaniem. Mimo to nie wyciągnęła zeszytu, to chyba nie był najodpowiedniejszy moment. Objęła rękami nogi, w oczekiwaniu aż ktoś coś powie lub zrobi. Zakłóci tę przeszywającą jej głowę kompletną ciszę.
Edytowane przez Flaku dnia 16-04-2014 13:03 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/tumblr_inline_nrni7bnYDF1qk8qcu_540[1986].png)
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 13:04 |
|
|
Tara na razie zepchnęła miłosne rozterki gdzieś na bok, gdy tylko dojrzała siedzącą Dores. Niewyobrażalny żal ścisnął ją za serce, które na razie przestało bić dla Kane, a zabiło dla Shelley. Nastolatka spojrzała na kobietę i zrobiła krok w jej stronę, zaraz się jednak zatrzymując. Bała się jej w tym momencie. W końcu na nią też mogłaby się rzucić. Sytuacja była beznadziejna i Tarze znowu zachciało się straszliwie płakać. Rozglądnęła się w poszukiwaniu Calisty, jakby licząc na jej pomoc, ale nigdzie nie mogła jej dostrzec. Jej brak tylko potęgował wrażenie smutku.
Zbyt dużo negatywnych odczuć jak na jeden czas i jedną małą Tarę.
- Dores?
Nie wytrzymała i zwróciła się do morderczyni, patrząc na nią ze łzami.
Nie wyobrażała sobie, że reszta mogłaby wykonać na niej lincz. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/helena_bonham_carter_in_harry_potter_and_the_half-blood_prince_6[14].png)
Postać: Trey
Postów: 17738
Administrator
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 13:33 |
|
|
Dores jednak nadal wpatrywała się w przestrzeń niewidzącymi oczami. Głos Tary dotarł do niej z opóźnieniem. Powoli obróciła głowę, z jakby wielkim wysiłkiem, który towarzyszył tej czynności. Spojrzała na Tare, lecz się nie odezwała. Co miałaby jej powiedzieć? Po raz pierwszy w życiu czuła smutek. To nie było przyjemne uczucie.
![](https://i.ibb.co/YWVwpGw/belcia.jpg)
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/maze_logo_av[34].png)
Postów: 3424
Mistrz Gry
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 14:40 |
|
|
Isleen ewidentnie cieszyła się z mojego szczęścia. No właśnie, szczęścia?
Brak słuchu był rzecz jasna wadą, jednak taką, którą nauczyłem się wykorzystywać. Przykładowo, gdyby nie głuchota, to zapewne Isleen nie darzyłaby mnie taką sympatią, tak jak robi to teraz. Gdy jakiś czas temu decydowałem się na operację, wiedziałem, że szanse na uzdrowienie są spore, jednak mogłem się do tego przygotować na własnych warunkach. Teraz jednak zastanawiałem się - jaka będzie reakcja społeczeństwa, gdy zostanę odnaleziony zdrowy? Czy kampania budowana wokół mojego kalectwa nie okaże się nagle totalnie bezużyteczna? Czy nie zostałem pozbawiony swojego największego atutu? Paradoksalnie moje zamyślenie było spowodowane tym, że zastanawiałem się, co mogę stracić, zyskując słuch.
A przecież to był dar, dar od Wyspy. Nie wierzyłem w cuda, ale jeden z nich poczułem na własnej skórze. Próbowałem to sobie jakoś wyjaśnić, przypomnieć na czym polegał pierwszy z dwóch planowanych zabiegów. Jednak doktor stwierdził wyraźnie - nie ma szans, żebym usłyszał cokolwiek zanim zostanę poddany drugiemu z nich. A jednak, usłyszałem.
W tym samym momencie przypomniałem sobie jeszcze jeden szczegół - rana zadana nożem przez Dores, która również podejrzanie szybko się zagoiła. Czyżby ta Wyspa była w jakiś sposób napromieniowana i ma pozytywne skutki dla zdrowia? Może to dlatego Dharma przeprowadzała jakieś eksperymenty, o których mówił Kane?
Wszystko zaczęło się łączyć w jedną całość.
Znalezienie sensu w danej sytuacji zawsze napawało mnie poczuciem spełnienia i radości, także uśmiechnąłem się szczerze do Isleen i powiedziałem:
- Nie wstydź się. Nie bój się. Jestem Ci naprawdę wdzięczny za wszelką pomoc.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/tumblr_inline_nrni7bnYDF1qk8qcu_540[1986].png)
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 17:13 |
|
|
Tara obejrzała się na towarzyszy, którzy jednak byli zajęci sobą. Nie wiedziała co ma powiedzieć Dores, jak się do niej zwrócić. Wiedziała tylko, że przecież nie można jej tak zostawić.
- Dlaczego to zrobiłaś?
Zapytała, dwa kroki ku niej robiąc. Chyba jeszcze nikt o to nie zapytał, a to była jedyna rzecz jaka w tym momencie nastolatce przyszła do głowy. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/helena_bonham_carter_in_harry_potter_and_the_half-blood_prince_6[14].png)
Postać: Trey
Postów: 17738
Administrator
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 17:23 |
|
|
Był moim bratem. - powiedziała bezbarwnym głosem, wzruszając ramionami. Jakby to stwierdzenie mogło Tarze cokolwiek wytłumaczyć... Sytuacja była zbyt skomplikowana, by wyjaśnić ją ot tak w kilku słowach nastoletniej dziewczynce. Od początku o tym wiedział. - dodała nie mniej obojętnie. I choć jej głos nie zdradzał żadnych emocji, to Dores naprawdę je przeżywała, a właściwie próbowała się od nich odciąć. Były zbyt bolesne.
![](https://i.ibb.co/YWVwpGw/belcia.jpg)
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/alf[49].png)
Postać: Żyd
Postów: 7259
![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png) ![](../infusions/wob_rank_system/images/gw.png)
|
Dodane dnia 16-04-2014 17:40 |
|
|
Kompletna cisza, a Isleen wpatrzona w oddalone o kilkanaście metrów drzewo, walczyła z własnymi myślami. Kiedy wydawało się, że świat zaraz się skończy, usłyszała znajomy głos. Był taki spokojny i opanowany, wręcz do niego pasował. Idealnie oddawał osobowość Franka. Przynajmniej jej zdaniem. Podniosła głowę i odwzajemniła uśmiech.
- Ja Tobie też - odparła. To było miłe, poczuła się jakoś lepiej. Tak jakby ktoś właśnie wyciągnął do niej pomocną dłoń, mimo że były to tylko słowa. Albo aż słowa. Słowa wdzięczności. W dodatku uśmiechnął się, czyli znów ją zaskoczył. Wstała i z zastanowieniem spojrzała na źródło.
- Po prostu wszedłeś do wody? Zamoczyłeś... uszy? - zapytała. Z czystej ciekawości. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/tumblr_inline_nrni7bnYDF1qk8qcu_540[1986].png)
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 18:05 |
|
|
Zmarszczyła czoło, słysząc wyznanie Dores. Jak to był jej bratem? Przecież wyglądało jakby się wcześniej nie znali. Tara już nie wiedziała czy coś przeoczyła, będąc w szoku po katastrofie, ale kolejne słowa Dores rozwiały jej wątpliwości. Wydawało się, że kobieta wcześniej nie miała pojęcia. Pokłócili się?
- Ale... jak... dlatego, że ci nie powiedział?
Dalej miała mętlik w głowie, bo przecież za takie coś nie zabija się ludzi. Nie swą rodzinę. Tara jeszcze o kilka kroków zbliżyła się do Dores, poddając się jej spokojowi, który podpowiadał, że Shelley już nic nikomu nie zrobi. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/helena_bonham_carter_in_harry_potter_and_the_half-blood_prince_6[14].png)
Postać: Trey
Postów: 17738
Administrator
![](../infusions/wob_rank_system/images/admin_star.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 18:16 |
|
|
Nienawidził mnie. - powiedziała, poprawiając sobie loki, jakby opowiadała o tym, co jadła na śniadanie. Moi rodzice oddali go. Z mojego powodu. - przytaknęła sobie, żeby potwierdzić dodatkowo tę niezbyt przyjemną informację. Nienawidził mnie. - powiedziała raz jeszcze z naciskiem.
![](https://i.ibb.co/YWVwpGw/belcia.jpg)
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
![Avatar Użytkownika](../images/avatars/3347809[44].gif)
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif) ![](../infusions/wob_rank_system/images/1a.gif)
|
Dodane dnia 16-04-2014 18:34 |
|
|
/ wybacz, knopersiku ![smiley](../images/smiley/grin.gif)
Peter był tak zajęty przeżywaniem tej całej sytuacji, że nawet nie zauważył Calisty szukającej swoich zębów w trawie.
LATER...
Chłopak w końcu dotarł do miejsca, w którym przeszli wcześniej z tamtej wyspy na tą. "Ścieżka" była teraz nie do przejścia, więc usiadł na plaży i zaczął oczekiwanie na odpływ. Teraz miał tak naprawdę czasy, by przemyśleć to i owo. Ale czy było warto? Przeszłość bolała i nic nie dawało zagłębianie się w niej. Powinien skupić się na przyszłości, którą mógł pokierować tak, by jego powrót do życia miał jakiś cel. Tylko co było jego celem? Tak naprawdę sam tego nie wiedział. Zdjął medalion swojej siostry i odczytał napis po łacinie. Ciekawe, czy Dores naprawdę wiedziała co on oznacza? A może powiedziała tak, bo po prostu chciała go po raz kolejny oszukać? Bardziej prawdopodobne było to drugie podejście. Położył się na rozgrzanym piasku ściskając w ręku medalion. Szum fal dawał ukojenie jego uszom, a tym samym pozwalał zebrać myśli. Wtem go olśniło. Przecież Kane gdzieś tutaj powinien trzymać tratwę lub łodzie?! Scott zerwał się nagle i pobiegł wzdłuż plaży w poszukiwaniu wodnego transportu.
/ i teraz pytanie do Umby, czy może znaleźć jakąś łódkę ![smiley](../images/smiley/shock.gif)
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|