Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 14-04-2014 23:10 |
|
|
Peter szedł również wraz z grupą przyglądając się przekomarzaniom Dores z tym głuchoniemym. Chłopak jednak myślami był całkiem gdzie indziej, a mianowicie wyobrażał sobie nowy obóz, do którego podążali. Scott czuł, że coś się w nim zmieniło, jednak sam nie wiedział co tak naprawdę. I czy na lepsze? Może kiedyś się tego dowie. Na razie musiał się dowiedzieć po co tak naprawdę znalazł się na tej karteczce Spencera. Ta zagadka mąciła mu umysł już od dłuższego czasu...
/ agusia
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 14-04-2014 23:16 |
|
|
Kiedy wokół tubylca zrodził się sztuczny tłum, Isleen zrobiła to co zwykle zdarza jej się robić w podobnych sytuacjach, czyli oddaliła się. Ana wyręczyła ją i zadała wszelkie możliwe pytania jakie przychodziły jej teraz do głowy. Zresztą Kane to człowiek, a nie maszyna do udzielania odpowiedzi. Imponowało jej, że zawsze zachowywał taki spokój, bez względu na sytuacje. Pod wpływem emocji wolał chyba zemdleć na dwa dni niż np. krzyknąć. Podejrzewanie go o cokolwiek było niedorzeczne. W tej chwili nieakceptowalne nawet przez jej "rozdarty" na wszelkie możliwe strony mózg. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 14-04-2014 23:39 |
|
|
Uśmiechnąłem się tylko, gdy zobaczyłem wybuch Dores i odszedłem od niej. Kane najwyraźniej nie był zainteresowany karteczką (bo pewnie była niewygodna dla fabuły), toteż podniosłem ją spokojnie i wsadziłem do kieszeni (tak na wszelki wypadek, jakby była potrzebna do fabuły), mimo że była mocno pomięta.
Na szczęście nie słyszałem złowieszczego śpiewu czarownicy, także nic nie mogło przeszkodzić mi w dalszym rozmyślaniu nad całkami i innymi tego typu pierdołami.
/Dobranoc
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 00:05 |
|
|
dobra, jednak napisze posta, ech... mam jakiś bełkot w mózgu../
Dores skończyła nagle śpiewać, dzięki czemu wszyscy zapewne odetchnęli. Podeszła do Petera. Musimy porozmawiać. - odezwała się, a w jej głosie nie dało się wyczytać zupełnie żadnych zamiarów. Na osobności. Widząc wahanie się chłopaka, dodała: Jeśli ze mną pójdziesz, oddam ci medalion.
/Mam nadzieję, że jednak Arctic kiedyś tam odpisze /
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 00:59 |
|
|
/ Odpiszę szybciej niż Ci się wydaje.
- Czyżby? A już myślałem, że chcesz mi poderżnąć gardło jak to masz w zwyczaju. - odpowiedział zgryźliwie, jednak postanowił wysłuchać kobiety gdy wspomniała o medalionie. Peter nie ufał kobiecie, więc poluźnij swój nóż za pazuchą by szybciej go wyciągnąć w razie potrzeby. Oddalił się kilkanaście metrów od grupy i stanął zakładając ręce. - Czego chcesz? Streszczaj się i dawaj medalion...
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 15-04-2014 04:06 |
|
|
Zastanawiała się o co chodziło Frankowi. Zatrzymała się na chwilę i poczekała na mężczyznę. Uśmiechnęła się nieznacznie, po czym przemówiła do niego w języku migowym.
- O co chodzi z tym swetrem?
To było jednocześnie krępujące, a zarazem fascynujące. Przeświadczenie o tym, że nikt wokół cię nie rozumie i możesz rozmawiać o czym chcesz i jak chcesz. Nawet w obecności samej Dores, która szła tuż obok. Poczuła, że ma nad nią przewagę.
Edytowane przez Flaku dnia 15-04-2014 04:06 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 13:05 |
|
|
Nie bądź taki kozak, jak Dexio. - dogadała Petorwi Dores. Oddaj nóż, a oddam ci medalion. - postawiła sprawę jasno. Powiem też, co oznacza napis na nim, ale oni nie powinni tego wiedzieć. - skłamała. Potrzebuję tego noża. - tym razem powiedziała prawdę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 15:26 |
|
|
- Myślisz, że jestem głupi? Nóż jest o wiele więcej warty, niż ten Twój zardzewiały medalion. - odpowiedział Dores z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. Chłopak nie chciał oddawać swojego noża, ponieważ był on jego jedynym atutem gdyby ktoś go zaatakował. - Czekam na dalsze propozycje.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 15-04-2014 18:58 |
|
|
Isleen podeszła do mnie i zapytała o treść rozmowy z Dores. Znowu. Ewidentnie traktowała mnie jak ojca, a jednocześnie znajomość języka migowego pozwalała jej się wykazać czymś szczególnym. Przy mnie czuła się bezpieczniejsza oraz potrzebniejsza. I dobrze...
- Jestem głuchy, więc mam lepszą pamięć wzrokową niż inni ludzie i zapamiętałem, że kiedyś widziałem jak nosiła go Phoebe, ta dziewczyna, której ciało znaleźliśmy ostatnio - wyjaśniłem, bo nie miałem pewności, czy Isleen ją poznała. Nie wiedziałem jednak, co powiedzieć dalej. Że podejrzewałem ją o morderstwo? Byłoby to dość głupie i nierozsądne oskarżenie, tym bardziej, że Czarownica jest zbyt sprytna, aby nosić ciuchy swoich domniemanych ofiar. Nie mogłem też wyjawić, że po prostu chciałem ją sprowokować, ponieważ obnażyłoby to moją nieskuteczność. Postanowiłem więc nie mówić nic. Niech Isleen poczuje, że sama łączy elementy nieistniejącej układanki.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 15-04-2014 18:59 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:14 |
|
|
Właściwie tak. - wtrąciła Dores zaraz po "Myślisz, że jestem głupi?". Kiedy chłopak skończył swoją górnolotną wypowiedź, zrozumiała, że pertraktacje nie mają sensu. To się nie doczekasz. A teraz oddawaj, ty zdradziecka glizdo! - rzuciła się na Petera, próbując wyszarpnąć mu swoją własność.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 15-04-2014 19:15 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:23 |
|
|
Peter nie spodziewał się, że Dores będzie na tyle głupia by rzucić się na niego. Chłopak upadł na ziemię, a Shelley próbowała mu wyszarpnąć zza pazuchy jego sztylet. Scott bronił się jak tylko mógł, jednak kobieta miała bardzo zwinne paluszki. - Pomocy! - zaczął krzyczeć z całych sił, by wezwać posiłki. Miał nadzieję, że teraz wszyscy ujrzą prawdziwą naturę Dores. To był jej koniec.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:31 |
|
|
Zamknij się! - Dores uderzyła Petera w twarz. Udało jej się zabrać nóż. Kipiała ze złości. Zdradziłeś mnie dla tych przygłupów. Zapłacisz za to. Szarpnęła go za ubranie, żeby podnieść do pozycji wyprostowanej. Wciąż miała nadzieję, że chłopak jednak ją przeprosi. Potraktowałam cię jak rodzinę. Nikogo tak nie traktuję. - powiedziała, przystawiajac mu noża do gardła. No owszem była jeszcze Tara, ale to co innego...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:35 |
|
|
Usłyszałbym krzyk Petera, gdybym nie był głuchy.
The maze isn't meant for you... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:38 |
|
|
Daleko odeszliśmy, słabo słychać u was, nie przybiegajcie w jednym poście ///
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 19:44 |
|
|
Chłopak nigdy w życiu tak się nie bał, mimo wszystko starał się tego nie okazywać po sobie. Zamiast błagać o wybaczenie tylko się głośno roześmiał. - Jesteś tak samo żałosna jak nasz ojciec. Nie wiem co on w Tobie widział. Nie powinien mnie oddawać do obcych ludzi, powinien to zrobić z Tobą. Powinien Cię zabić bo nie zasługiwałaś na ich miłość. Dlatego nie jesteśmy rodziną, siostrzyczko. - wyszeptał przez zaciśnięte zęby to, co od dawna planował. Chłopak był przerażony, jednak teraz było już mu wszystko jedno. - No dalej, zrób to. Wiem, że tego chcesz, siostro... - wyszeptał do niej patrząc prosto w oczy. A powiedział to tylko dlatego, że wiedział iż Dores go nie zabije. Nie będzie jej na to stać. Była słaba.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 20:08 |
|
|
Dores całkiem osłupiała. Co? - zapytała, zapominając o nożu. Peter mógłby wykorzystać teraz sytuację, gdyby nie był tak głupi przerażony. Jak śmiesz! - Shelley wolała zanegować wszystko co usłyszała. Jak śmiesz tak do mnie mówić?! - w jej głosie pobrzmiewała panika. Widać, było, że z całej siły stara się nie wierzyć w słowa Petera, a jednocześnie sączyły one jad do jej serca. Ta sytuacja przypominała inną sprzed lat... Przypominała aż za bardzo: Dores, nie panując nad sobą, wbiła nóż w pierś Petera...
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 15-04-2014 20:09 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 20:12 |
|
|
Tara usłyszała wołanie, ale tylko spojrzała za siebie, zaraz zerkając na Kane i Caliste, którzy byli najbliżej. No głupia nie była, żeby lecieć za krzykiem. To dorośli chyba powinni reagować?!
- Słyszeliście?
Zapytała, przyciskając do siebie teczkę. Miała nadzieję, że się jedynie przesłyszała. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 20:22 |
|
|
Na twarzy Petera dało się wyczytać radość mieszaną z zaskoczeniem. Poczuł, jak w jego pierś wbija się zimne ostrze. Ostrze, które po raz kolejny wbiła mu w serce rodzina. Jego własna siostra. Spojrzał z niedowierzaniem na nóż wbity w swoją pierś, a potem z powrotem na Dores. - Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie... - mówiąc to zaczął krztusić się krwią. - ...pokonany. - dodał, a jego oczy zaszły mgłą po czym padł na ziemię bez krzty życia.
/
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 15-04-2014 20:32 |
|
|
Dores wciąż trzymała nóż trzęsącymi się rękami. Zupełnie nie mogła się opanować, co było zupełnie niepodobne do niej.
Co ta wyspa ze mną zrobiła? - wielokrotnie zadawała sobie to pytanie. Shelley nie mogła dojść do siebie. Patrzyła z niedowierzaniem to na nóż to na martwego Petera. Czyżby zabiła kolejnego członka rodziny?
Po raz pierwszy doznała tak dziwnego uczucia. Doznając emocji, których nie potrafiła nazwać, czuła się, jak osoba nieumiejąca pływać wrzucona na głęboką wodę. Po jej policzku popłynęła pierwsza w życiu łza.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 15-04-2014 20:45 |
|
|
Calista będąca w obozie nic nie słyszała,gdyby jednak wiedziała co się stało byłaby wściekła i zrozpaczona.
Co słyszeliśmy?-zapytała Tary.
Funkcja: przyrodnik |
|