Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 00:51 |
|
|
(Jeszcze się nie zdecydowałam, czy Tara to Amerykanka ^^)
Ale Tara pokiwała głową, więc nią chyba była. Uśmiechnęła się porzucajac już smutasy i nawet przysiadajac bliżej Kane. Kurczaczek, szkoda, że nie miała aparatu, cyknęłaby sobie fotę z nim. Taką przedślubną.
Wyjaśniła mężczyźnie trasę przelotu i dodała
- Lata się super, wszystko takie malutkie! O ludzie jak ta mróweczka.
Pokazała Kane'owi przechodzącą mrówkę obok jego buta. (Kane ma buty? ) |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Kane Wallace
Użytkownik
Postów: 92
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 00:54 |
|
|
(jeszcze nie zdecydowałem czy Kane ma buty, ale załóżmy, że NIE xD)
- Czego Ci tu brakuje najbardziej z normalnego życia?
Kane zapytał z ciekawości. Dziewczynka jakoś otworzyła się przy nim i nawet się przybliżyła.
- W sumie nie wiem jak wygląda Wasze normalne życie... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 00:59 |
|
|
Obejrzała narzędzie, które podała jej Isleen uważając by się nie skaleczyć. Była pod wrażeniem umiejętności mężczyzny, ale już wcześniej zauważyła, że jest on bardzo zaradny i kompetentny w prawie każdej sytuacji. Tak więc nie powinna się dziwić, że nóż również potrafił zrobić.
-Zadziwiająca postać. - dodała w zamyśleniu.
Po chwili jednak zmarszczyła brwi i spytała:
-Czy to nie dziwne, że Spencer tak wyparował nagle? Może ma to coś wspólnego ze zniknięciem tubylców...Ale z drugiej strony mógł po prostu na chwilę się oddalić i - zawachała się - właściwie to nie wiem co mam sądzić. Takiego mętliku w głowie chyba jeszcze nigdy nie miałam. Ta cała Dharma, katastrofa. To się w głowie nie mieści. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:02 |
|
|
- Gorącej czekolady! - Zaśmiała się, wzruszając ramionami beztrosko. Nie chciała już mówić, że tęskni za rodzicami. Wolała się skupić na czymś innym, błahym.
- Jak wygląda nasze życie hm.. Wioski są większe i z betonu (nie wiedziała, czy Kane wie co to beton). Rano mama odwozi mnie do szkoły, a popołudniu idę na lekcje rysunku. W wolne dni zawsze odwiedzam tatę. Rozwiedli się.
No tak, Kane pewnie nie wiedział nawet co to znaczy. Może tu rozwodów nie ma?
Aż Tara pożałowała, że rodzice nie rozbili się tu razem z nią. Może wróciliby do siebie! |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Kane Wallace
Użytkownik
Postów: 92
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:04 |
|
|
- Aha - skwitował ambitnie.
- Chyba jestem zmęczony tym dwudniowym snem, więc się chyba położę.
I poszedł spać.
//dobranoc Kokpiciki <3 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:07 |
|
|
No to serduszko Tary się złamało, bo została tak wstrętnie zignorowana.
Gdy Kane ją zostawił, poszła pod chatę, wyżyć się artystycznie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:09 |
|
|
- Paplasz gorzej niż Leila - spojrzała z udawaną powagą, po czym szybko się uśmiechnęła. - Nie no żartuję - dodała po chwili i zabrała z powrotem sztylet, chowając go skrzętnie w kieszeni. Zawsze może się przydać. - Chodźmy.
Wstała i jeszcze raz napełniła butelkę wodą, żeby mieć na drogę. Kątem oka spojrzała na Petera, który fizycznie cały czas z nimi był, ale duchowo raczej nie.
- Masz rodzinę? Męża, dzieci? - zapytała Anę.
Edytowane przez Flaku dnia 12-04-2014 01:10 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:21 |
|
|
Dores zastała Tarę wyżywającą się artystycznie. Shelley jeszcze nie do końca doszła do siebie, ponadto była zaślepiona wizją zemsty. Usiadła przed Tarą i bezmyślnie wpatrywała się jej rysunek.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:22 |
|
|
-Ej, dzięki - udawała oburzenie na wieść o podobieństwie jej paplaniny do Leili.
-Nie, mam kota - puściła oczko do dziewczyny. W tym momencie wpadła w panikę co się stanie z jej ukochaną Goldmoon jeśli ona nigdy nie wróci. Zagłodzi się biedula na śmierć... - A ty?
/Dobranoc
Edytowane przez Nina dnia 12-04-2014 01:22 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 12-04-2014 01:55 |
|
|
Zadając pytanie powinna być przygotowana nie tylko na odpowiedź, ale też na próbę ponowienia go w drugą stronę. Tak też się stało. Rzuciła temat do rozmowy spontanicznie, z czystej ciekawości i dopiero po chwili dotarło do niej, że sama będzie zmuszona się z nim zmierzyć. Czuła się trochę nieudolnie z powodu, że nikogo nie ma, ale z drugiej strony, nastrój poprawił jej fakt, że Ana wcale nie była w tym aspekcie o wiele lepsza. O ile słowo "lepsza" w tym przypadku ma jakąkolwiek rację bytu.
- Ja nawet nie mam kota... Kto by chciał zadawać się z wariatką, która biega po dżungli w szaliku? - zapytała retorycznie, po czym wyciągnęła z torby zeszyt aby sprawdzić gdzie skończyła pisać.
- To dziwne - ponownie podniosła wzrok na blondynkę.
- Wydawało mi się, że masz faceta i dzieci. Nie wiem czemu. Czasem chyba za dużo mi się wydaje. - uśmiechnęła się.
Edytowane przez Flaku dnia 12-04-2014 01:57 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 09:53 |
|
|
Staruszce przypomniały się jej dzieci i wnuki ,których już nie widziała od tak dawna pochłonięta pracą i własnymi interesami. Uśmiechnęła się na wspomnienie swojej rodziny jednak spoważniała po chwili przypominając sobie tajemnicze zniknięcie Spenca ,z którym rozpoczęła ognisty romans. Prawie...
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 12-04-2014 10:10 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 10:47 |
|
|
Tara spojrzała na Dores , po czym wyciągnęła dla niej jedną z kartek i ołówek.
Niech i Shelley coś narysuje, może dzięki temu przestanie myśleć o głupotach. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 11:08 |
|
|
Peter przysłuchując się rozmowie sporo nowego dowiedział się o dwóch paniach. Wolał być na uboczu i nie zdradzać za bardzo ze swojej przeszłości. Gdyby ktokolwiek dowiedział się o jego przeżyciach, na pewno nie chciałby z nim przebywać w jednym miejscu, a co dopiero zaufać. Mając nóż, Peter naostrzył swój kij Umby, by mieć dwie bronie a nie jedną. Teraz czuł się bezpieczniej na wypadek ataku Dores. Gdyby jednak DHARMA ich zaatakowała to byliby bezbronni i doskonale o tym wiedział. - Powinniśmy się rozdzielić. Nie znajdziemy Spencera jeśli będziemy chodzić we trójkę po tej ogromnej dżungli nawet przez tydzień. - w końcu odezwał nie mogąc już znieść rozmowy o szaliczkach, mężu i dzieciach.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 12-04-2014 12:30 |
|
|
Od dojścia na drugą wyspę trzymałem się na uboczu. Początkowo dlatego, że obawiałem się miejsca, do którego prowadził nas dzikus. Przykładowo, co jeśli trafimy do wioski kanibali? Nie chciałem się angażować, choć nie za bardzo wiedziałem, co to zmieni - bo mimo że z boku, to jednak podążałem za Kane'em wraz z całą grupą.
Potem jednak, gdy zastaliśmy pusty plac, zdecydowałem się wymsknąć z obozu i przejrzeć okolicę. Niestety, ze strachu przed Dharmą oraz tubylcami nie mogłem zapuścić się zbyt daleko, więc właściwie te wielogodzinne wędrówki okazały się zupełnie bezproduktywne.
Gdy już wróciłem do grupy, okazało się, że Kane się przebudził. Mnie jednak bardziej zaintrygowało zniknięcie Spencera. Nie wiedzieć czemu, podejrzany zdawał mi się fakt, że prawie nie zadawał pytań dzikusowi. Może się znali? A może byli jedną osobą?
Usiadłem więc obok grupy w milczeniu, obserwując ich zachowanie.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 12-04-2014 12:31 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 16:04 |
|
|
Peter się grubo pomylił, gdyż chwilę po jego słowach o rozdzieleniu się, trio poszukiwaczy natrafiło na nieprzytomnego Spencera. Leżał on twarzą do ziemi, a w jednej ręce trzymał kawałek kartki.
Gdy podejdziecie bliżej, będziecie mogli zobaczyć, że jest to lista kilku nazwisk z dodatkowymi adnotacjami.
Tara Cugana : )
Wasyl Kostiuk ?
Spencer McQuillen ?
Frank Rosenberg
Peter Scott !!! +
Dores Annabeth Shelley
Calista Walters ?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 16:54 |
|
|
Ominęła mnie rozmowa z Kanem, ponieważ zbierałam owoce w dżungli. Nie ufałam jakoś upieczonemu dzikowi i wolałam najeść się po swojemu. Dopiero gdy grupa wybrała się w poszukiwaniu Spencera, poszłam za nimi.
Widząc ciało mężczyzny szybko przewróciłam je na plecy i sprawdziłam, czy oddycha. Kątem oka zauważyłam kartkę w jego ręku. Wyciągnęłam ją lekko i podniosłam brew.
-Dlaczego mnie nie ma na tej kartce? Przecież rozmawialiśmy... Chyba Was ocenił w jakiejś skali. Peter, wygrywasz w tej rozgrywce!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 17:10 |
|
|
Scott podbiegł do nieprzytomnego Spencera i z obojętną miną przyglądał się jak Leila (która znalazła się tam nie wiadomo skąd?!) najpierw sprawdza mu puls, a potem zerka na jakąś kartkę wyciągniętą z ręki niekontaktującego mężczyzny. - Myślisz, że to ładnie tak czytać czyjeś wiadomości? - spytał dziewczynę, lecz gdy usłyszał swoje imię, wyrwał Goldberg kartkę z ręki i sam do niej zajrzał. Jego wzrok zatrzymał się w jednym punkcie. - Peter Scott... co oznaczają te wykrzykniki? I ten krzyż? - powiedział sam do siebie marszcząc brwi. Zdecydowanie nie była to lista osób nowopoznanych, bowiem nie umieszczałby na niej sam siebie. Jedynym sposobem by się tego dowiedzieć było spytanie właściciela kartki. - Musimy... musimy go przenieść do obozu. - powiedział, jednak tak naprawdę miałby ochotę go oddać w ręce Dores...
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 17:18 |
|
|
//myślałam, że wszyscy poszli, pardon
Nie byłam zbyt zainteresowana reakcją chłopca, obserwowałam więc nieprzytomnego mężczyznę. Oddychał, ale poza tym nie wykazywał żadnych oznak tego, że nas słyszy.
-Krzyżyk czy plus?- zapytałam, zaglądając Peterowi przez ramię. -Dla mnie to zdecydowanie plus. Plus i minus to jedyne, co widzę...- ostatnie zdanie zanuciłam cicho.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 17:23 |
|
|
- Jesteś pewna? A jeśli to jednak krzyżyk?! - odpowiedział już całkiem zbity z tropu chłopak. Stan Spencera w tej sytuacji mało go interesował, natomiast ta kartka... ta kartka była tym, co go bardzo zaniepokoiło. Mimo wszystko postanowił się tym nie przejmować. - Spróbujmy go jakoś ocucić. Nie uśmiecha mi się nieść go aż do obozu. - zaproponował i schował kartkę do kieszeni.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 12-04-2014 17:25 |
|
|
Tymczasem w obozie Calista ubolewała nad brakiem Spenca ,który stał się jej bardzo bliski. Nie miała siły po tej wyprawie aby udać się na poszukiwania do dżungli ,ale przyniosła wodę, trochę owoców i wyczyściła prowizoryczny domek. Czuła się jak dobra babcia, a przecież nie była taka stara. Postanowiła więc zrobić coś aby się rozerwać. Nie mogła jednak znaleźć lepszego zajęcia niż dołożenie dużo chrustu do ogniska. Ognisko rozrosło się do ogromnych rozmiarów.
I sfajczyła chatę...
Funkcja: przyrodnik |
|