Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:32 |
|
|
Ana nawet nie spostrzegła kiedy dotarli do wyspy. Zadziało się tak pewnie dlatego, że przez ostatnią część drogi słuchała Calisty i Tary, które zaczęły śpiewać. Przedstawienie jej się niesamowicie podobało i marzyła, aby nigdy się nie kończyło, ale jednak niedługo potem musieli wrócić do rzeczywistości.
Kiedy jednak tak szła odwrócona w kierunku śpiewaczek, nagle wpadła na plecy Spencera bo ten doszedł do wyspy aż dwa razy.
-Yyyy...Przepraszam - odpowiedziała zakłopotana i przeczesała włosy ręką świadoma, że nadal są w opłakanym stanie po słonej wodzie do której wrzuciła ją Dores. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:34 |
|
|
Dores założyła buty i rozejrzała się wokół. Ta wyspa była brzydsza od poprzedniej. Nie podobało jej się, że tubylec ich tutaj zabrał. Miała ochotę podejść do Kane'a i zapytać ilu ich jest, bo chyba jeszcze tego nie mówił ().
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:36 |
|
|
A więc Wasyl doszedł... na wyspę.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Kane Wallace
Użytkownik
Postów: 92
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:36 |
|
|
Kane doszedł do drugiej wyspy i poczuł się jak w domu. Ucieszył się z powrotu tak bardzo, że odpowiedział na pytanie Petera z dużym uśmiechem.
- Obóz znajduje się jakiś kilometr stąd. Takim tempem jak szliśmy zajmie to przez dżunglę prawie 15 minut. Idziemy od razu czy wolicie postój? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:39 |
|
|
Och, idźmy już. - Dores przewróciła oczami. Nie miała ochoty siedzieć znowu na plaży.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Kane Wallace
Użytkownik
Postów: 92
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:44 |
|
|
Kane poprowadził więc grupę do swojego obozu. Droga była ciężka, prowadziła pod górę i ciągle trzeba było się przedzierać przez gęsto zarośniętą dżunglę.
- Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. Obóz nie jest zbyt... luksusowy... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:46 |
|
|
Ta wyspa zdecydowanie jej się nie podobała. Nie dość, że cały czas trzeba iść pod górę, to pełno tu różnych krzaczorów, w tym kolczastych. Auuuu! - wrzasnęła, gdy jakiś kolec rozciął jej dłoń, którą odgarniała gałęzie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:48 |
|
|
Po tym jak w końcu trafili na plażę tej drugiej wyspy, musieli jeszcze dotrzeć do obozu w którym mieszkali tubylcy. Tak więc bez zbędnego postoju ruszyli w drogę. Oczywiście była ona niesamowicie ciężka i Ana ze swoją zmniejszoną zdolnością utrzymywania równowago parę razy wylądowała na tyłku i była troszeczkę poobdzierana. W końcu jednak doszli do obozu. Zanim go zobaczyła, przystanęła i zaczęła otrzepywać się z piasku który został na jej ubraniu po ostatnim upadku.
Dla niej obóz nie musiał być jakiś super ekskluzywny byleby mieli cokolwiek do siedzenia i obmycia zadrapań. To jej w zupełności wystarczy... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:51 |
|
|
- Nieważne chodźmy. - przyznał rację i wypruł do przodu, chciał się jak najszybciej znaleźć już w tym obozie. Ten marsz strasznie go znużył i zmęczył.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:54 |
|
|
W zasadzie to potrzebowała postoju. Droga przez ocean była na tyle długa, że zdążyły rozboleć ją nogi, a dobrą kondycją nigdy nie grzeszyła. Nie zamierzała się jednak odzywać. Podejmowanie decyzji lub nakłanianie kogoś do czegokolwiek nigdy nie leżało w jej naturze. Zresztą kto przejąłby się zdaniem filigranowej blondynki? Niemal posłusznie udała się w dalszą drogę, która była trudniejsza niż mogła się spodziewać. Przedzierając się przez kolejne krzaki, co raz bardziej się denerwowała. Gdy potknęła się o jeden z konarów, wylądowała na ziemi, mocno uderzając się w kolano. W geście dezaprobaty i kompletnie bezmyślnie wyrzuciła szalik. I tak nie był jej już do niczego potrzebny. Zacisnęła zęby, wstała z powrotem i ruszyła dalej. Chyba byli prawie na miejscu.
Edytowane przez Flaku dnia 09-04-2014 21:59 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Kane Wallace
Użytkownik
Postów: 92
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:07 |
|
|
//źle się czuję i muszę się położyć, ale nie zostawię Was w dżungli bez niczego
Kane szedł na czele grupy i prowadził ją do swojego obozu. Doskonale znał tę dżunglę i mógłby iść z zamkniętymi oczami. Przed nim znajdowało się wyjątkowo gęsto skupisko jakichś zarośli.
- To już za nimi!
Zawołał i wskazał ręką w kierunku obozu. Następnie obszedł roślinność i zaczął się wydzierać.
- Jestem! Wróciliśmy!
Idą za Wallacem, mogliście zauważyć, że mężczyzna stanął jak wryty, a jego twarz pobladła.
- Co jest kurwa?
Kane wyglądał na przerażonego, a po chwili zemdlał z wrażenia.
Przed Wami znajdował się obóz Wallace'a. Był on jednak pusty i nie czekał na Was nikt z jego ludzi. Obozowisko składało się z kilku drewnianych chat pokrytych strzechą z liści. Dwie tego typu chaty zostały zdewastowane i zmienione w stos gałęzi. W centralnym miejscu znajdował się krąg z kamieni przeznaczony do robienia ogniska. Nigdzie nie było widać żadnego jedzenia, narzędzi, ubrań itd.
Cele:
- zaopiekujcie się Kanem
- zastanówcie się co się stało |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:12 |
|
|
Dores wyszła z krzaków i zobaczyła jakieś pobojowisko. I to ma być ta twoja wioska? Ja domyślałam sie, że będzie biednie ale nie że aż tak! - powiedziała do Kane'a, ale ten upadł nagle na ziemię. Widzisz? - zwróciła się do Petera. On kłamał. Wcale nie ma szesnastu ludzi.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 09-04-2014 22:12 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:12 |
|
|
W końcu dotarli do upragnionego miejsca. Hahaha! Nikt nie nazwałby tego, co tam było miejscem, do którego się dąży. Był tuż za mężczyzną, wyminął go, aby to zobaczyć, nie wierzył własnym oczom. Zerknął na tubylca.
- Jaja sobie z nas robisz, czy co? - spytał, ale po chwili dojrzał, że wyglądało to dosyć podejrzanie. Nie chciał jednak się zbliżać bał się, że może wpaść w jakąś pułapkę. - Widzę trzy opcje. Albo nas oszukał, albo jego ludzie się stąd wynieśli, bo może nie życzyli sobie naszego towarzystwa, albo wparowała tutaj ulubiona Dharma. Dobra, zastanówmy się lepiej, co zrobić w tej sytuacji, bo jesteśmy głęboko w dupie.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:15 |
|
|
O FUCK!- krzyknęła babcia w natłoku emocji. Po tej ciężkiej przeprawie nogi bolały ją niemiłosiernie,ale nie tak jak jej zdarte od śpiewu gardło.
Zdewastowany obóz jednak znacznie zepsuł jej humor. Popatrzyła na innych ,bo w tym miejscu nie czuła się autorytetem,który mógłby wydawać rozkazy innym. Wiedziała jedynie ,że trzeba zająć się dzikusem,który leżał zemdlały. Wzięła swoją butelkę wody,polała go po twarzy i dała kilka liści.
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:16 |
|
|
Podczas drogi Ana znalazła szalik Isleen. Nie wiedziała czy dziewczyna go zostawiła czy może się jej zgubił, więc zabrała go by jej potem oddać.
Kiedy byli już blisko obozu Kane nagle zemdlał. Kiedy oczom Anastasii ukazał się obóz, pod nią też ugięły się nogi. Nikogo tam nie było. Dwie chaty w których pewnie mieszkali wcześniej tubylcy zostały zniszczone a po nich samych nie zostało śladu...
Bez namysłu obeszła grupkę i podeszła do jednej z chatek. Nie chodziła jednak do środka, osunęła się tylko na ziemię i podparła jedną ze ścian. Patrzyła jak coraz to nowe osoby wyłaniają się z lasu a na ich twarzach widać szok i rozczarowanie.
Nawet nie chciało się jej uczestniczyć teraz w rozważaniach :co się mogło stać? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:22 |
|
|
Spencer zdziwił się po pytaniu Wasyla "Jaja sobie robisz?".
- A czego Wy się spodziewaliście? Przecież mówił, że żyją w prowizorycznym obozie, że ukrywają się przed Dharmą, która zabiła im część ludzi. No i żyją na wyspie odciętej od świata... Mieli sobie zrobić pięciogwiazdkowy hotel?
Następnie matematyk poszedł do Calisty i nieprzytomnego Wallace'a, bo chciał mu pomóc. Zauważył jednak, że emerytka już się nim zajęła i robi jakieś dziwne zabiegi, których Spencer nie ogarniał.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:38 |
|
|
Obolała i zmęczona dotarła do obozu na samym końcu. Piętnaście minut, a czuła się jakby przebiegła maraton. Nikt nawet jej nie pomógł, znów ukuło ją to dziwne poczucie odrzucenia. Znów miała wrażenie, że jest kompletnie niepotrzebna. Kiedy ujrzała wioskę, zdziwienie blondynki najprawdopodobniej niczym nie różniło się od zdziwienia pozostałych. Chyba nie tak miał rozpocząć się drugi akapit nowej opowieści. Na jej twarzy malował się wyraz, który można było odczytać jak połączenie rozczarowania i niepokoju. Rozczarowanie było oczywistością wynikającą z prostej pobudki - nie tego się spodziewała. Niepokój świadczył o niewiedzy jaka teraz trapiła Isleen. I chyba nie tylko ją. Podeszła do Kane'a, który leżał na ziemi.
- Co się stało? - zapytała stojące przy nim osoby, czyli Spencera i staruszkę. Nie widziała co stało się tubylcowi, a jej strach piętnowały zdewastowane chatki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:38 |
|
|
-Mówiłam. Mówiłam, że ciśnie z nas bekę.- powiedziałam do zgromadzonych obok mnie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:39 |
|
|
Calista dała mu kilka liści ,bo była to "babka lancetowata" ,a wiadomo nie od dziś ,że jak się ją poślini i da na ranę to rana szybciej się wyleczy. Ponieważ jednak Kane zemdlał to postanowiła dać mu te poślinione liście na twarz
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 22:40 |
|
|
Zaczęła się rozglądać po zniszczonym obozie, nie wierząc własnym oczom.
Nie tego się spodziewała.
- Dharma tu była...
Powiedziała z przerażeniem i tylko czekała aż tamci wyskoczą zza drzew. |
|