Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 14:22 |
|
|
Rozbitkowie szli już zdecydowanie za długo. Dores zauważyła, że wody nieznacznie zaczęły wkraczać na mierzeję. Powoli zaczynał sie przypływ, a oni mieli przed sobą jeszcze kawałek do przejścia. Co więcej, zauważyła, że wody od strony wyspy napływają szybciej, niż od strony, z której się znajdowali. Co oznacza, że nie uda im sie dotrzeć do wyspy, przed nadejściem wysokiej wody.
* to też true story, jeden z moich wykładowców został tak uwieziony w czasie przypływu i nie mógł dotrzeć do lądu, bo woda odcięła drogę powrotu
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-04-2014 15:40 |
|
|
Wydawało się, że podróż trwa wieczność. Była ciekawa tego co czeka ich po drugiej stronie oceanu, a jednocześnie pragnęła jak najszybciej opuścić poprzednią wyspę. Głęboko wierzyła, że właśnie kończy się pewien etap. Że limit zła został już wyczerpany. Można postawić kropkę, przewrócić kartkę na drugą stronę i rozpocząć nową historię. Tym razem w o wiele jaśniejszych barwach. Będzie dobrze - uspokajała się w duchu, a w zasadzie próbowała się uspokajać. Nieustannie szargały nią sprzeczne emocje, ale taka już po prostu była i nawet nie starała z tym walczyć. Wpadła teraz w takie zamyślenie, że zboczyła z trasy i o mało nie weszła do oceanu. Czując jak mokre ma nogawki, zatrzymała się w półkroku i podwinęła je jeszcze wyżej. Poziom wody zaczął się podnosić, ale nie myślała o tym. Przyspieszyła i dopiero po kilku minutach uświadomiła sobie, że zgubiła po drodze Franka. Obejrzała się za siebie. Mężczyzna szedł w odległości kilku metrów. Ponownie zwróciła wzrok ku celu podróży i żwawo wymachując pomiecionym szalikiem, podążała na wprost.
Edytowane przez Flaku dnia 09-04-2014 15:41 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 16:16 |
|
|
Ileż można iść?!- ta myśl ciągle goniła w głowie starej. Szli i szli, i szli, i szli...zaczęła się to robić nużące. Calista nie lubiła takich chwil ,bo wtedy za dużo myślała, a to kończyło się zazwyczaj fatalnie dla niej i osób z najbliższego otoczenia.
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 17:38 |
|
|
Od jakiegoś czasu mało się odzywałam. Szłam za grupą machinalnie, nie myśląc o tym, co się dzieje. W głowie bowiem miała miejsce rewolucja: słowa do nowego albumu tworzyły się w niej, mieszały, składały w rymy i wpadały do przegródki w mózgu, zatytułowanej: "Kariera". Właśnie powstawał nowy kawałek: "Tajemnicza śmierć".
wbijcie mnie w fabułę
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 17:49 |
|
|
Babcia,która dopiero na tej wyspie odkryła talent do śpiewu usłyszawszy,że jest z nimi światowej sławy raperka podeszła do niej rządna nowych przygód i brzmień.
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 17:52 |
|
|
Nuciłam sobie coś pod nosem, dalej nie zwracając uwagi na otoczenie. Dopiero gdy obok mnie pojawiła się staruszka, podniosłam głowę i uśmiechnęłam się.
-Jak się Pani czuje?- spytałam uprzejmie. -Jakiś czas już idziemy, ma Pani siłę?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 17:56 |
|
|
Pewnie! - odpowiedziała babuszka pełna entuzjazmu.- Po prostu mam niebanalny talent muzyczny i zastanawiam się co wybrzmiewa z Twoich sut...znaczy ust, wybacz
//sorry agusia ale musiałem
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 17:59 |
|
|
Spojrzałam na staruszkę wzrokiem niemal tak zdziwionym, jak nasza ulubiona, zdziwiona emota. Czy ona powiedziała "sut", czy tylko mi się przesłyszało? Pokręciłam szybko głową, żeby wyzbyć się z głowy tej myśli i odrzekłam:
-Niebanalny talent muzyczny? Czy to jakiś fakt z Pani życia, o którym jeszcze nie wiemy?- wyszczerzyłam się. Opowiadania kobiety były jedynym pozytywnym aspektem życia na tej wyspie, dlatego liczyłam na co najmniej jedno w tym momencie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:04 |
|
|
Och taaak...za młodu śpiewałam w "Kapeli z ulicy Hutniczej". To były czasy mojego buntu. Nie słyszałaś jak śpiewałam "Jagódki..." ?- zdziwiła się bardzo ,mając w głowie szczególnie zachwyt Dores jej niebanalnym talentem.
Ty natomiast może zaprezentujesz mi coś "swojego"???
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:07 |
|
|
Klasnęłam w dłonie i podskoczyłam radośnie do góry.
-Błagam o jakiś kawałek! Błagam! Potem mogę rapować nawet do nocy, ale najpierw marzę o tym, żeby usłyszeć jakiś repertuar ulicy Hutniczej!- patrzyłam na nią, robiąc maślane oczka i szczerząc się wesoło. Nim zdążyła odpowiedzieć, klasnęłam jeszcze parę razy i krzyknęłam:
-Przerwa na koncert! Ej wszyscy! Zarządzam wielką improwizację!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:12 |
|
|
Calista zrobiła się czerwona jak burak ,bo od dawna nie śpiewała ,a za dawnych lata zaledwie robiła chórki ,ale jej wrodzona waleczność i instynkt samicy alfa pozwolił jej wyjść przed wszystkich i zanucić:
mmmmmm...mmmmm...mmmm-zaczunało się jak mruczenie kota,ale powoli wzrastało napięcie
mmmm....mmmmmm.....mmmmm....- napięcie sięgało zenitu
u u u...o o o
Staruszka robiła wszystkich w psikusa,gdyż to były tylko ćwiczenia, które w jej mniemaniu miały rozgrzać struny głosowe.
Po tych kilku trudnych dla ucha dźwiękach, staruszka otworzyła usta i swoim przerażająco beznadziejnym głosem zaśpiewała:
Marysiu buzi daj, mamusi nie pytaj
mamusia tak robiła ,gdy sama młodą była
Marysiu buzi daj ,mamusi nie pytaj
Mamusia tak robiła za młodych lat!
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:16 |
|
|
Klaskałam w dłonie do rytmu i śmiałam się wesoło: tak miłej atmosfery wkoło nie było chyba od dnia katastrofy.
-Znacie zasady wielkich improwizacji!- krzyknęłam do tłumu, jakby to było oczywiste, dalej klaszcząc do rytmu, mimo że staruszka przestała śpiewać. -Na środek wbija kolejna osoba i zapodaje swój bit!- zachęcająco kiwnęłam głową, wskazując miejsce, z którego przed momentem śpiewała Calista.
//będę wieczorkiem!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:27 |
|
|
A Wasyl ciągle szeeedł i szedł w ciszy i w milczeniu. Chciał w końcu zobaczyć tą wioskę tych tubylców, czy ich czasami nie oszukują.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 18:32 |
|
|
Tara nie wyszła przed szereg, ale zachęcona przez Leilę i Calistę zanuciła swoją piosenkę
- Więc chodź, pomaluj mój świat
na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
malowana twoją kredką.
Więc chodź, pomaluj mi życie,
niech świat mój się zarumieni,
Niechaj zalśni w pełnym słońcu,
kolorami całej ziemi.
Uśmiechnęła się szeroko i twarz skryła za teczką. Nigdy nie śpiewała publicznie! |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-04-2014 19:13 |
|
|
Gdy usłyszała śpiew staruszki podniosła ze zdziwieniem powieki i spojrzała na nią. Kobieta nie przestawała jej szokować. Śpiewała naprawdę beznadziejnie, ale była przy tym tak urocza, że Isleen robiło się ciepło na sercu. Po chwili dołączyła do nich Tara. Blondynka obserwowała powstały w ten sposób swoisty "kącik muzyczny". Wyobraziła sobie, że właśnie teraz piszą oni pierwszy akapit nowej opowieści. Sielankowej historii o przetrwaniu, w której dominuje przyjaźń, radość, śmiech, a "troska" jest tylko pustym i zapomnianym słowem, spoczywającym gdzieś na dnie oceanu. Jakkolwiek absurdalnie mogło to brzmieć, faktem było, że dziewczyna przez chwilę zapomniała o wszystkim co się stało. O katastrofie, o morderstwach i o wszystkich innych złych rzeczach jakie do tej pory ich spotkały. Błogi nastrój unosił się teraz w powietrzu, tak jak na oceanie unosiły się fale wody. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:11 |
|
|
Może i ty do nich dołączysz? - szturchnęła Petera i jak przyśpieszyła kroku by znaleźć się jak najdalej od tych wyjców z tyłu. W tym momencie zazdrościła Frankowi. Woda przybierała, na szczęście jednak prawie już byli na miejscu.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 09-04-2014 21:14 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:15 |
|
|
- Chętnie bym się przyłączył, ale do czegoś bardziej ambitnego. Założę się, że wygrałbym z nimi wszystkimi w ilości odcinania głów na czas. - odpowiedział Dores idąc razem z nią. Woda coraz bardziej pochłaniała ich drogę do tej drugiej wyspy co Peterowi się nie podobało. A może ten dzikus specjalnie ich tutaj przyprowadził, by za jednym zamachem się wszystkich pozbyć?
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:19 |
|
|
Dores zachichotała. A nie odcinania rąk? - popatrzyła znacząco w stronę Any. Ciekawe, jak ona będzie pływać z tym... - Dores schowała rekę do rękawa i zaczęła udawać blondynkę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:23 |
|
|
Nagle okazało się, że wyspa jest bliżej niż się Wam wydawało i wszyscy na nią doszli, jednocześnie, Spencer doszedł nawet dwukrotnie.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-04-2014 21:29 |
|
|
Peter wybuchł głośnym śmiechem na widok Dores udającej Anastasię. Szybko się jednak opanował przypominając sobie, że komuś kto niedawno zabił człowieka nie wypada się śmiać. Chłopak szybko przybrał poważną minę. Nie zauważył nawet kiedy doszli do wyspy.
- To gdzie są Ci Twoi ludzie? - rzucił w stronę dzikusa.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|