Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 00:37 |
|
|
Gdy inni szaleli w dżungli, Tara łaziła po brzegu i szukała muszelek.
Porobiłaby coś konstruktywnego ale nie było co.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 08-04-2014 00:43 |
|
|
- Chyba powinniśmy przenieść go na plażę, albo poczekać tutaj aż się obudzi - odparła, spoglądając z niesmakiem na czarnowłosą. Dobrze wiedziała, że to ona go zraniła. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 00:49 |
|
|
-Chyba lepiej jednak go przetransportować, w końcu niedługo mamy wyruszać na drugą wyspę - wtrąciła się. Miała już dość TEJ wyspy i chciała jak najprędzej zgromadzić się na tej cholernej plaży, bez kolejnych atrakcji. - Poza tym tu jest duże zamieszanie i tłok. - wskazała na pozostałych. Szkoda jej było Willa bo wcześniej wydawał się fajnym człowiekiem, ale w zasadzie to nie potrafiła się przywiązać tutaj do nikogo szczególnie. Starała się panować nad tym co jest tu i teraz i nie myśleć ani za bardzo w tył, ani też zbytnio w przód. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 08-04-2014 01:09 |
|
|
ok, koniec kłótni /
Dores usiadła na kamieniu i w zamyśleniu przyglądała się bezradnym dziewczynom próbującym przenieść człowieka z nadwagą. Nie wiedziała, czemu on właściwie zemdlał, tylko go drasnęła tym nożem, żeby ją puścił. Może odrobina zimnej wody by pomogła? - zasugerowała pozostałym, chociaż było jej to zupełnie obojętne, co się stanie z tym człowiekiem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 08-04-2014 01:09 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 07:48 |
|
|
Calista była przerażona...Dores siedząca na kamieniu ewidentnie prosiła się o hemoroidy ,ale ponieważ ostatnio żyły w dziwnych relacjach nic jej nie powiedziała
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 08:22 |
|
|
Wasyl także usiadł sobie gdzieś z boku i siedział czekając, aż w końcu tubylec ich stąd zabierze. I myślał o biednym chłopaku, który zabił tego mężczyznę. Nigdy nikogo nie zabił i nie potrafiłby, rozmawiał z osobami, które to robiły i jedno, tylko jedno morderstwo tworzyło w ich umyślę traumę. Po chwili jednak oprzytomniał, zaczął rozglądać się za głuchoniemym, widząc, że dziewczyny się już nim zajęły dał sobie spokój. Nie znał się i tylko by tam przeszkadzał...
Edytowane przez April dnia 08-04-2014 08:26 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 09:58 |
|
|
Peter wrócił z pomocą pozostałych rozbitków na plażę. Nie odzywając się do nikogo usiadł po turecku na piasku. Zaczął wpatrywać się w tą inną wyspę do której tak dążyli. Nie czuł się dobrze. Czuł pustkę. Wiedział, że jego życie właśnie się odmieniło. Teraz był już innym człowiekiem. Teraz należał do tej wyspy, bo tylko w tym miejscu mógł być tym, czym zrobiło go życie.
/ Będę wieczorem, więc nie przeszkadzajcie Peterowi w siedzeniu
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 08-04-2014 10:35 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 08-04-2014 10:59 |
|
|
Dores nadal siedziała na kamieniu bez obaw o hemoroidy. Ponieważ była socjopatką, żadne drastyczne zdarzenia nie robiły na niej wrażenia. W sumie to nie zawsze było przyjemne. Czasami chciałaby poczuć coś, nawet jakby to miało być nieprzyjemne. Tak samo jak Dexter*.
* Nie, nie TEN Dexter z forum
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 08-04-2014 11:36 |
|
|
Widząc, że nic z tego nie będzie, dała sobie spokój. Nikt nie kwapił się aby im pomóc. Machnęła ręką i ruszyła w kierunku plaży, przypominając sobie o torbie, w której wciąż była butelka z wodą.
- Więc idę po wodę. Zostań przy nim - zwróciła się do blondynki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 12:33 |
|
|
Tara zdążyła uprzątnąć miejsce po ognisku Dores, wpadając na to, że nie może tu zostać ślad po ich obecności. Dharma może się domyślać gdzie poszli, ale pewności mieć nie będzie.
Tara może i była dzieckiem, ale nie głupim.
Kilka razy próbowała zagadać do Kane, ale ciągle coś ją wstrzymywało. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 08-04-2014 12:49 |
|
|
Powoli zacząłem się wybudzać. Spodziewałem się towarzyszącego mi ogromnego bólu, ale o dziwo, rana jedynie lekko piekła. Spojrzałem pod opatrunek i zdziwiony stwierdziłem, że wcale nie była tak poważna, jak mi się zdawało wczoraj. Zemdlałem chyba bardziej z zaskoczenia i zmęczenia, niż faktycznej utraty krwi.
/A tak naprawdę to dlatego, że dziś miałem zajęcia na 7
Poderwałem się lekko do pozycji siedzącej. Byłem dokładnie w tym miejscu, w którym doszło do wczorajszej masakry. Obok mnie stygło powoli ciało mężczyzny, który podobno nazywał się William.
Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, to rzecz jasna broń. Chciałem spytać, co się z nią ostatecznie stało, widząc jednak Czarownicę siedzącą w pobliżu uznałem, że mogłoby to wzbudzić podejrzenia rozbitków. Zbędna dociekliwość nie jednemu przysporzyła już wielkich kłopotów.
Z tego powodu moją uwagę przykuła o wiele mniej istotna rzecz (a przynajmniej dla mnie, dla którego nie ma miejsca na sentyment), mianowicie ciało Willa, które należało pochować. Nie tylko dlatego, żeby przypodobać się kierowanymi przez emocje kobietami, ale również po to, aby nikt go nie znalazł - wszak w okolicy podobno cały czas grasuje tajemnicza Dharma, która w ten sposób mogłaby się natknąć na nasz ślad.
Jako że Isleen nie było w pobliżu (choć na swoim pasie poznałem jej szalik), sięgnąłem po porwany zeszyt i długopis, który znalazłem w garniturze swego ochroniarza, żeby porozmawiać z Anastasią. Oderwałem wszelkie rządowe emblematy, by nie zorientowała się, z kim ma do czynienia, a następnie wyskrobałem na kartce:
- Musimy go pochować. Spytaj Wasyla, czy mi pomoże.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 08-04-2014 12:52 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 08-04-2014 13:06 |
|
|
Do plaży zostało kilkanaście metrów. Przypomniała sobie sen, który przyśnił się jej zeszłej nocy. Miała wrażenie jakby szła dokładnie tą samą trasą, ale dla Isleen dżungla w każdym miejscu wyglądała podobnie. Te same drzewa, krzaki. Zmieniało się tylko ich położenie, na co nie zwracała uwagi. Na pewno nie w tej chwili, kiedy z każdą sekundą przyśpieszała kroku, jakby miała dotrzeć na miejsce i nie znaleźć tam tratwy. Obawa przed tym, że nie przedostanie się na drugą wyspę, albo bardziej przed tym, że zostanie teraz sama, wydawała się absurdalnie dziwna. Kiedy po kilku minutach znalazła się na plaży, tratwa wciąż tkwiła w tym samym miejscu. Bez zastanowienia sięgnęła po torbę i udała się w drogę powrotną.
Gdy ujrzała przytomnego Franka, zrobiło się lżej na duchu. Wyciągnęła butelkę z wodą i podała mu do ręki.
- Proszę, napij się
Edytowane przez Flaku dnia 08-04-2014 13:07 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 08-04-2014 14:10 |
|
|
Dores wstała z kamienia w obawie o hemoroidy. Przechdzała się w tę i z powrotem dla zebrania myśli. Broń miał w tej chwili Wasyl i chyba nie łatwo będzie ją odzyskać, jak sie już zdążyła przekonać. Spojrzała na Franka, który juz zdążył sie obudzić. No wreszcie! - powiedziała, choc mężczyzna nie mógł jej usłyszeć. Ale z ciebie deliktana panienka, troche krwi i juz mdlejesz. - tego jednak także nie usłyszał. Była głodna, a poniewaz ostatecznie nic nie upolowała poza Wiliamem, chciała wrócić na plażę i zjeśc coś ze swoich zapasów. Zarzuciła łuk na ramięi już szykowała sie do drogi, gdy jej wzrok padł na martwe ciało. Załowała, że nie udało sie zwalić jego śmierci na Dharmę. Teraz w grupie nie będzie zbyt przyjemnie. No właśnie, a gdzie podział sie Peter? Co się z nim właściwie działo po tym "nieszczęśliwym wypadku"?
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 15:31 |
|
|
Staruszka czuła się w odpowiedzialności za to co się stanie z ciałem Willa. Nakłamała Paterowi, więc teraz musiała jakoś pozbyć się ciała tylko nie miała pojęcia w jaki sposób.
Podeszła do ciała tego chłopaka, nie bała się ,bo jako nastolatka pracowała w kostnicy i widok trupów nie był jej obcy. Schyliła się aby obejrzeć jak sobie z nim poradzić ,a ponieważ na tej wyspie odkryła swój talent muzyczny zaśpiewała sobie lirycznie pod nosem:
Bang bang, he shot me down
Bang bang, I hit the ground
Bang bang, that awful sound
Bang bang, my baby shot me down
Funkcja: przyrodnik |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 16:09 |
|
|
sorry, ale ostatnio czytałam o pijanej Su na frachtowcu i tak mnei jakoś naszło
istotny fakt z życia Agnieszki K: pisałam te posty, chyba najbardziej pojackie ze wszystkich edycji, jak jeszcze NIGDY nie miałam alkoholu w ustach
Dobra, moje buziaczki kochane, pisałam w SB, ale napiszę jeszcze tu, żeby nikomu nie umknęło. Od wczorajszego poranka nie mam internetu. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo ograniczona się czuję W teorii powinien wrócić do 72 godzin, w praktyce wiem, że sprawy Netii często się przeciągają na kilka/naście dni. Dlatego proszę Was o wyrozumiałość! I piszcie dużo i ślicznie!
Umbka, jakby mnie nie było do piątku, to dzwoń w czwartek!
Piwo dla wszystkich!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 08-04-2014 16:09 |
|
|
jako nastolatka pracowała w kostnicy
dorabiała sobie po szkole?
----------------------------------------
Zostaw go, on z pewnością był jednym z nich. - powiedziała Dores. Złapał za broń, a gdy nie udało mu się zaatakować, rzucił się do ucieczki. To pewne, że nie miał on dobrych zamiarów. Niech zostanie dla tej Dharmy jako przestroga. Dores chciała usprawidliwić to morderswo w oczach pozostałych. Jeśli beda wierzyć, że był kimś z Dharmy, może nie zlinczuja Petera ni jej samej.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 08-04-2014 16:11 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 08-04-2014 16:42 |
|
|
/agusia, trzymam za słowo
Skinąłem głową w geście podziękowania i wydudniłem całą butelkę.
- Mam nadzieję, że tubylcy będą mieli stały dostęp do wody. Może choć tyle nam pomogą - stwierdziłem i oddałem puste opakowanie Isleen.
Powoli i bardzo ostrożnie wstałem oraz zacząłem stawiać pierwsze kroki. Rana bardzo szybko się goiła, co natychmiast zauważyłem, jako że na polu bitwy widziałem wiele ran. Może to dlatego ta cała Dharma zaczęła tu eksperymentować - pomyślałem, lecz szybko wyrzuciłem tę irracjonalną myśl z głowy.
Chciałem udać się na przygotowane na noc "legowisko", z którego ostatecznie nie skorzystłem, zanim ktoś sprzątnie sprzed nosa moje zapasy jedzenia. Nadal jednak nie dawało mi spokoju ciało Williama, toteż zwróciłem się do Anastasii w sprawie wcześniej podjętego tematu.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 08-04-2014 16:43 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
knopers
Użytkownik
Postać: Darja Domracheva
Postów: 620
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 17:22 |
|
|
Słowa Dores brzmiały dość logicznie i choć Calista z całego serca nie chciała przyznać jej racji, to jednak musiała. Babcia od lat radziła sobie dyplomatycznie w trudnych sytuacjach,więc odwróciła się tylko do kobiety i rzuciła Zobaczę.... - po czym udała jeszcze przez kilka minut ,że rozmyśla.
Nie miała nic w tej sytuacji do powiedzenia,a atmosfera była gorąca,więc wróciła do "obozowiska" ,odnalazła Petera i usiadła przy lekko podłamanym chłopcze czekając na jego reakcję.
// Jeśli tak Was interesuje przeszłe życie tejże bohaterki to niedługo na forum pojawi się"Cudowne życie babki atom"
Funkcja: przyrodnik
Edytowane przez knopers dnia 08-04-2014 17:23 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 17:26 |
|
|
Anastasia przystała na słowa mężczyzny, skinęła głową i podeszła powoli do Wasyla.
-Przepraszam, że cię tak potraktowałam, ale chyba Dores już wystarczyło atrakcji na wtedy - powiedziała i uśmiechnęła się przepraszająco.
-Mam do ciebie prośbę... Frank pyta, czy nie pomógłbyś mu pochować Williama - przekazała wiadomość mężczyźnie i spojrzała na niego wyczekująco. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Amaranta
Użytkownik
Postać: Ana Middleton
Postów: 2064
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-04-2014 17:51 |
|
|
Dopiero teraz ogarnęła, że kilka osób wróciło. Nieźle markotnych i odmienionych. Nie wiedząc nic o zabójstwie pana, który (nie)ginął na jej oczach. Mamy coś z Oszukać Przeznaczenie!
Tara popatrzyła na chłopca i staruszkę, marszcząc czoło i chyba woląc nie wiedzieć, ale... podchodząc ku nim.
- Nie martwcie się, zaraz będziemy bezpieczni.
Może i było to mega naiwne z jej strony, ale cóż oczekiwać od nastolatki, nie będącej przy rzezi niewiniątka. I przypadkowych ofiar. |
|