Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:03 |
|
|
-Nie, ty się nie ruszaj bo inaczej tobie trzeba będzie znowu pomóc - powiedziała do dziewczyny lekko unosząc kąciki w smutnym uśmiechu. Nagle poczuła się taka zmęczona. Cała adrenalina wyparowała z niej i czuła się teraz jak przebita opona.
- A ja... ja jeszcze nie wiem co zrobię, nie wiem czy chcę oglądać masakrę która tam jest - wskazała palcem na pobliże samolotu i ludzi krzątających się obok. - To ponad moje siły. - dodała załamującym się głosem i schowała twarz w dłoniach. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:06 |
|
|
Nie mogłam się odwrócić, klęcząc kurczowo przy Williamie, dlatego kiwnęłam tylko głową na słowa kobiety.
Gdy mężczyzna położył dłonie na moich dłoniach- drętwiejących już i opadających z sił- coś we mnie drgnęło. To był ten moment, w którym uświadomiłam sobie, co się naprawdę wydarzyło. I chociaż próbowałam to powstrzymać, po policzkach zaczęły mimowolnie lecieć małe, okrągłe łzy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:09 |
|
|
Dores już chciała mu się odgryźć, gdy "psychol", jak go nazywała, sobie poszedł. Przypomniał jej jednak o walizce, którą trzeba ukryć w jakimś dobrym miejscu. Spojrzała w stronę krzaka, gdzie aktualnie się znajdowała. Niebezpiecznie blisko walizki kręciła się jakaś młoda gówniara. Tylko tego brakowało, żeby znalazła JEJ walizkę...
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-03-2014 23:10 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:10 |
|
|
Gdy zobaczyłem łzy na policzkach dziewczyny sam zrozumiałe co tak naprawdę tu się wydarzyło lecz nie mogłem tego dać po sobie poznać. Więc powiedziałem- Nie płacz, jakoś sobie poradzimy- mówiąc to sam sobie nie wierzyłem.. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:13 |
|
|
-Jak długo trwa poszukiwanie samolotu? Namierzanie go przez satelitę, czy... cokolwiek takiego?- spytałam, gdyż samej ciężko było mi znaleźć odpowiedź na pytanie tego typu. -To znaczy... Muszą już wiedzieć, że się rozbiliśmy, prawda?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:13 |
|
|
Isleen nie wiedziała co zrobić, więc odruchowo przytuliła dziewczynę.
- Tylko nie płacz. Wystarczy, że ze mnie jest niezły mazgaj - zakomunikowała pozytywnym tonem. Sytuacja w jakiej się znaleźli wyglądała fatalnie, więc nie pozostało chyba nic innego jak przynajmniej stwarzanie pozorów, że wcale nie jest tak źle. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
razmuss
Użytkownik
Postać: William Clayton
Postów: 74
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:15 |
|
|
Spokojnie na pewno już nas szukają , pewnie wysłali już helikopter ratunkowy , nie możemy panikować - odpowiedziałem z nadzieją |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:20 |
|
|
Spencer ocknął się i podszedł do najbliżej stojących osób (William i Leila). Mężczyzna odczuwał ogromny ból głowy, spowodowany upadkiem.
- Przepraszam, nie widzieliście gdzieś apteczki albo jakichś lekarstw? Potrzebuję chyba czegoś przeciwbólowego.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:22 |
|
|
Cichutko chlipała w dłonie, gdy poczuła, że ją ktoś obejmuje. To było takie dziwne uczucie, którego dawno nie doświadczała. Podniosła głowę, otarła momentalnie łzy wierchem dłoni i wciągnęła głośno powietrze.
- Masz rację, już się ogarniam - powiedziała. Miała niesamowite szczęście, że ta dziewczyna była taka miła. Chyba bez jej słów otuchy nie długo by sobie poradziła. To chyba przez ten szaliczek pomyślała.
- Trochę niedorzeczna ta sytuacja, nadal nie wierzę, że tu jestem. - westchnęła. W tym momencie poczuła ściskanie w żołądku. - Nie jesteś przypadkiem głodna? Bo ja strasznie. Chyba powinnam się wybrać po jakieś jedzenie... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:26 |
|
|
Zanim zdążyłam spytać o cokolwiek więcej, podszedł do nas jakiś inny mężczyzna.
-No!- krzyknęłam szczęśliwa, że wreszcie ktoś się pojawił. -Niestety nie mamy nic, ale... Musisz nam pomóc. Ciężko zrobić cokolwiek bez bandaży, albo chociaż czystych ubrań. Znasz się na tym chociaż trochę?- spytałam, wskazując dziurę w brzuchu Willa dość sporych rozmiarów.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:28 |
|
|
Żeby nie zwracać niczyjej uwagi Dores postanowiła na razie nie ruszać walizki. Ponieważ każdy był zajęty ratowaniem każdego, zdecydowała, że wykorzysta ten moment i rozejrzy się trochę. Poszła w stronę wraku i zaczęła przetrząsać walizkę po walizce, odkładając do znalezionego plecaka co przydatniejsze rzeczy.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:30 |
|
|
- Nie znam kompletnie... Nie umiem udzielić nawet zwykłej pierwszej pomocy zbyt prawidłowo, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Spencer był załamany, że w tym momencie był piątym kołem u wozu, czy też kulą u nogi grupy rozbitków.
- Mogę pomagać, ale nie wiem jak. Musicie mną kierować.
Chłopak zastanawiał się czy powiedzieć reszcie o kobiecie z nożem i o facecie, który wyjął kołek z brzucha rannego. W końcu nie wiadomo jak tamta parka pomogłaby Willowi...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:30 |
|
|
- Idę z tobą - oznajmiła, uznając, że najwyraźniej może już bezboleśnie się poruszać. Podniosła się więc gwałtownie, ale na przeszkodzie znów stanął ten karkołomny ból. Jako, że nie był to najlepszy pomysł, Isleen ponownie usiadła, z myślą, że przez najbliższe kilkadziesiąt minut pozostanie na ziemi.
- Jestem strasznie głodna - nie ukrywała. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:33 |
|
|
kulą u nogi
lovju strasznie!
-No niestety tak się składa, że my też średnio wiemy, co robić.- powiedziałam. Musiało to z boku wyglądać dość komicznie: facet pode mną się wkrwawiał, a my gawędziliśmy jak gdyby nigdy nic. -Chyba przydałyby się czyste ręczniki albo bandaże. I woda.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:38 |
|
|
/Umba, ale olałeś
Gdy "złomiarz" jakby nigdy nic wstał i poszedł w poszukiwaniu apteczki, Peter wznowił poszukiwania wody. Nieopodal zauważył jak "psycholka" przeszukuje wrak samolotu. Przypomniał sobie o walizce kobiety i znowu poczuł rządzę zbadania jej zawartości. W końcu znalazł butelkę wody i podszedł do płaczącej kobiety. - Tylko bandaże. Woda już jest. - położył butelkę obok faceta z raną w brzuchu. - Przepraszam, że tak późno... - dodał ze skruchą.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Nina
Użytkownik
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:39 |
|
|
- Nie, ty tu zostajesz. Ktoś musi go pilnować. - wskazała na nadal "śpiącego" mężczyznę - ja zaraz wracam. - rzuciła na odchodznym i udała się z stronę samolotu. Przeszła obok pary, debatującej nad rannym i wyruszyła na poszukiwanie jedzenia we wraku samolotu. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:40 |
|
|
Po stosunkowo krótkim czasie Dores miała już w swym plecaku latarkę, paczkę podpasek, opakowanie tostów, kilka batoników, dwie czekolady, pęto kiełbasy, trzy butelki Nałęczowianki, jedną whiskey, zapałki, linkę, książkę "Paragraf 22" i kilka paczek chusteczek higienicznych. Wkrótce jednak zrobiło się zbyt ciemno i trzeba było przerwać poszukiwania. Przydałoby się jakieś ognisko, czy coś. - pomyślała, gramoląc się z wnętrza wraku. Jak dotąd udało jej się jednak jedynie podpalić zasłony w salonie, gdy miała pięć lat. To jednak nie powinno być takie trudne...
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-03-2014 23:41 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Umbastyczny
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:44 |
|
|
//Arctic, przepraszam strasznie :C to przez kompletny brak snu, postaram się bardziej pilnować
- Mogę przeszukać walizki. Leżą wszędzie porozwalane. Ludzie na pewno mieli ze sobą ręczniki i różne inne rzeczy. Ale gorzej może być z wodą...
Spencer nie wiedział czy lepiej szukać porozrzucanych butelek z wodą, które były na pokładzie, czy może skupić się na szukaniu źródła wody pitnej na wyspie.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:47 |
|
|
-No to kaman! Do boju, ziomek!- uśmiechnęłam się. -Do boju!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kokpitu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-03-2014 23:48 |
|
|
Dores nazbierała trochę gałęzi znajdujących się w najbliższej odległości i ułożyła je w stosik. Choć zużyła już pięć zapałek, nadal nie udało jej się rozpalić ogniska. Niech to szlag! - zaklęła i kopnęła nogą stosik. Położyła się na ziemi, oparła głowę na plecaku i przykryła się czyimś płaszczem. Przez jakiś czas spoglądała w gwiazdy zanim zatopiła się w odmętach niespokojnego snu.
/Dobranoc
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-03-2014 23:49 |
|