Mistrz Przetrwania
  
Strona Główna ::  Forum ::  Szukaj
Lipca 01 2024 14:58:17 
 
Nawigacja

Menu główne
Strona Główna
Forum
Szukaj

Mistrz Przetrwania
Podsumowanie MP
Co to jest?
Zasady
Rozbitkowie Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 550
Najnowszy Użytkownik: ofysa
Wątki na Forum

Najnowsze Tematy
Książki
TOP 5
Seriale
Hit czy Shit
Filmy/Klub Filmowy ":o"

Najciekawsze Tematy
Wyspa [9992]
Obóz Tamtych [6587]
Zabawa w telepatię [5441]
HAWKINS [3604]
ZLOsT [3580]
Last Seen Users
Umbastyczny02:02:40
Otherwoman 3 days
Michal 5 days
chlaaron 9 weeks
Lincoln11 weeks
mrOTHER11 weeks
Diego12 weeks
Flaku16 weeks
shimano17 weeks
Amaranta28 weeks
Wyszukiwarka


Zobacz Temat
Mistrz Przetrwania | Mistrz Przetrwania 25 - Archiwum | KOKPITOWCY
Strona 1 z 91 1 2 3 4 > >>
Autor Rozbitkowie z kokpitu
Umbastyczny


Avatar Użytkownika

Postać:
Cynthia Hickey

Postów: 11705

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 19:43
LOTNISKO LAX

Jesteście zgromadzeni na lotnisku i oczekujecie już na odlot samolotu. Ogrom lotniska sprawia, że w jednym czasie bardzo dużo się dzieje. Mnóstwo zamieszania, spóźnionych pasażerów, długie kolejki do kas i ogólny gwar spowodowany przez toczące się rozmowy. Wymieniacie między sobą zdawkowe informacje, nie przywiązując wagi do tego z kim rozmawiacie. Za jakiś czas każdy z Was pójdzie w swoją stronę. Po jakimś czasie rozsuwane drzwi się otwierają i pasażerowie lotu 815 proszeni są na pokład. Z pomocą innych na pokład wsiada John Locke, obok przemyka Jack, Charlie, Hugo i cała masa innych osób. Wy się udajecie na swoje miejsca z przodu samolotu. Mijacie pasażerów siedzących w środku i zajmujecie swoje fotele. Gdzieś w tle słychać rozmowę:

- Zdążyłeś pozamykać wszystkie sprawy?
- Tak. W razie czego mają się kontaktować.
- Powiem Ci, że się nie mogę doczekać. Jeżeli to wszystko jest prawdą to... Wow. To będzie fascynujące. A musi być prawdą, to się musi zgadzać! Każda metoda dawała to samo!
- Obyś i tym razem się nie pomylił.

Wszelkie rozmowy przerwał głos wydobywający się z głośników: "Witamy na pokładzie lotu 815 linii Oceanic z Los Angeles do Sydney. Aby zapiąć pasy, proszę wsunąć metalową część do sprzączki i mocno zacisnąć. W wypadku nagłej utraty hermetyczności, maski tlenowe zsuną się z sufitu..." "...życzymy miłego lotu!"

Po kilku godzinach bezproblemowego lotu, zaczęło się dziać coś niepokojącego. Początkowo zwiastowało to nerwowe zachowanie załogi, która jednak uspakajała poddenerwowanych pasażerów. Gdy jednak doszło do pierwszych turbulencji, chaosu nie dało się już uniknąć.
- Proszę wrócić na swoje miejsca i zastosować się do zaleceń! - głos Cindy Chandler próbował opanować sytuację, ale bezskutecznie. Samolot nagle obniżył tor lotu i niebezpiecznie zaczął kierować się w dół. Nagle usłyszeliście ogromy huk i świst powietrza. Katastrofa była kwestią najbliższych sekund...

Kokpit rozbił się na jednym z wzniesień. Części wraku znajdowały się pomiędzy drzewami, wszędzie leżały porozrzucane walizki, fotele, a także ciała zmarłych oraz Wy, ocalali rozbitkowie. Wszędzie panuje zgiełk i chaos. Odgłosy płaczu, bólu i paniki mieszają się z dźwiękami łamiących się drzew czy pękających blach.
Wzgórze, na którym się znajdujecie, z jednej strony posiada strome i błotniste zbocze. Podróż w tym kierunku może zakończyć się tragicznie w wyniku osuwiska. Z drugiej strony stok jest łagodniejszy i łatwiejszy do podróżowania.


Cele na dziś:
- zorientujcie się w sytuacji
- zadbajcie o własne zdrowie i bezpieczeństwo
- możecie pomóc innym rannym w miarę możliwości
- zgromadźcie się w jednym miejscu, by wspólnie oczekiwać na ratowników
- spróbujcie wezwać pomoc (oczywiście nieskutecznie, telefony komórkowe nie mają zasięgu)
- pomyślcie o ognisku i jedzeniu

Lista graczy:

~ agusia - Leila Goldberg
~ Amaranta - Tara Cugana
~ April - Wasyl Kostiuk
~ Arctic - Peter Scott
~ chlaaron - Phoebe Sadler
~ Flaku - Isleen Beckett
~ knopers - Calista Walters
~ mrOTHER - Frank Rosenberg
~ Nina - Anastasia Pierce
~ Otherwoman - Dores Annabeth Shelley
~ razmuss - William Clayton - wyeliminowany na Pierwszej Radzie
~ Angie - Angie Davis - wyeliminowana na Pierwszej Radzie
~ Kola - Antoni Długosz - wyeliminowany przed Pierwszą Radą
~ Umbastyczny - Spencer McQuillen



A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.

Edytowane przez Umbastyczny dnia 12-04-2014 16:07
zagubieni24 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Otherwoman
Administrator

Avatar Użytkownika

Postać:
Trey

Postów: 17699

Administrator

Dodane dnia 30-03-2014 20:09
olololol pierwszy post..../


Czerwone i pomarańczowe kółka pojawiające się przed oczami Dores były niezaprzeczalnym faktem odzyskania przez kobietę świadomości. Otworzyła powieki, a jej oczy od razu zostały porażone promieniami słońca. Szybko jednak przyzwyczaiły się do panującej jasności i Dores mogła wreszcie wypełnić pierwszy cel Game Mastera - zorientować się w sytuacji. Spojrzała na swoje ciało, które obsypane było liśćmi i gałęziami. Także na twarzy czuła zadrapania od gałęzi i fragmenty roślinności. Co do... - chciała zakląć, ale ból pleców towarzyszący próbie podniesienia ciała sprawił, że syknęła z bólu. Wtedy do jej uszu zaczęły dobiegać krzyki. Ktoś wzywał pomocy...




We are all evil in some form or another, are we not?
GG: 7594540 zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Nina
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Louanne Ambrosio

Postów: 1130

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:12
Jeezu jaki tu tłok pomyślała Anastasia, która oczekiwała na swój lot. Nerwowo nacisnęła guzik odblokowania telefonu, zerknęła na godzinę i schowała go do tylnej kieszeni spodni.
Chwilę póżniej była już w drodze do samolotu. Gdy usiadła na swoim miejscu, specjalnie wybranym z przodu maszyny, gdyż bardzo nie lubiła tych tylnych miejsc (miała uraz jeszcze ze szkoły, gdy to zawsze siadała z koleżankami z tyłu autobusu i trzęsło niemiłosiernie) wyciągnęła z torby książkę. Nie zamierzała słuchać głupich komunikatów i tak, wiedziała dobrze, że nic się nie stanie.
Kiedy samolot się rozbił, nie była już tego taka pewna. W ogóle nie potrafiła o niczym w tej chwili myśleć. Zdezorientowana jakoś wygramoliła się z wraku i usiadła na ziemi. Ciężko dysząc rozejrzała się wokół. W jej oczach stanęły łzy. Zabici, ranni. To nie może być prawda...
Edytowane przez Nina dnia 30-03-2014 20:15
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:18
Przyspieszony puls, pot na czole, plątające się u stóp nogawki dresowych, szarych spodni.
-Z drogi... No weźcie się ludzie, no!- krzyczałam, przepychając się przez tłum. Plecak spadał mi z ramienia i poprawiając go, raz po raz zahaczałam o ludzi.
-Przepraszam też...- krzyczałam, odwracając głowę i biegnąc przed siebie dalej.
Na pokład samolotu wbiegłam jako ostatnia. Dopiero gdy usiadłam w fotelu bezpiecznie, z lekkim westchnięciem ulgi wepchałam na uszy słuchawki i zamknęłam oczy.
"Dziś idziemy na melanż i będziemy śpiewać i chlać! Nikt nigdy nie wybierał tej drogi, ta choroba dość dawno dopadła nas...
Przespałam całą podróż. Huk, towarzyszący katastrofie, nie dotarł do moich uszu. Zamiast tego słyszałam słowa, płynące z słuchawek.
To zabawne: gdy obudziłam się, otworzyłam oczy, a przeraźliwie jasne światło wbiło się w moje oczy, dalej jedynym dźwiękiem, jaki słyszałam, były słowa:
-To my, piękni, młodzi, niewyspani!

I choć nie mogłam mieć tego świadomości, słowa, rapowane pod jednostanną melodię, były mi teraz największym wybawieniem. Nie musiałam słyszeć krzyku umierających wkoło ludzi i płaczu cierpiących. Leżałam wśród drzew niemal tak, jakby wcale mnie tam nie było, a zdradzała mnie wyłącznie ta muzyka.



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Flaku
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Żyd

Postów: 7256



Dodane dnia 30-03-2014 20:21
Ocknęła się. Jej ciało spoczywało bezładnie na twardym podłożu. Podniosła powoli głowę i ujrzała płonący wrak samolotu. Nie pamiętała niczego, była w ciężkim szoku. Blada na twarzy, nawet nie czuła bólu rany na głowie, z której sączył się strumień krwi, a następnie powoli spływał po jej prawej skroni. To co teraz działo się wokół, kompletnie nie docierało do Isleen. Wstała powoli i spojrzała na leżący obok szalik. Wzięła go do ręki, był całkowicie brudny, w niektórych miejscach nawet podarty.
- Nie... - wystękała, po czym chwiejnym krokiem zaczęła iść w bliżej nieokreślonym kierunku. Chciała to uprać czy coś.
Zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Otherwoman
Administrator

Avatar Użytkownika

Postać:
Trey

Postów: 17699

Administrator

Dodane dnia 30-03-2014 20:22
my chyba nie jesteśmy na plaży smiley/


Dores spojrzała w stronę skąd dobiegało wołanie. Zauważyła, że jakiś mężczyzna w garniturze i z mordą, którą można by straszyć małe dzieci, biegł już w kierunku rannego. To przypomniało jej, że powinna odszukać ojca. Usiadła i przez chwilę próbowała zastopować wirowanie w głowie. Teraz do jej uszu docierało już więcej: krzyki, odgłos płomieni i ryki silnika.




We are all evil in some form or another, are we not?
GG: 7594540 zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Nina
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Louanne Ambrosio

Postów: 1130

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:24
Kiedy z jej oczu popłynęły łzy, poczuła piekący ból w ręce. Od ramienia leciała dość spora strużka krwi. Wystraszona dopiero teraz, naprawdę zdała sobie sprawę co się stało. Spróbowała wstać ale nieopatrznie podparła się na zranionej ręcę i syknęłam z bólu tylko ją uginając. Za drugim razem nie popełniła już tego błędu. Wstała i chwiejnym krokiem przeszła parę metrów. Nie było jej chyba nic poważnego. Anastasia czuła się strasznie obolała ale nic poza tym. Wtedy zorientowała się, że tym razem trzeba będzie komuś pomóc. Całe życie, martwiła się tylko o siebie bo nie miała też nikogo innego. No może swojego kota. Nie mogła się jednak zebrać, żeby podejść do kogokolwiek. Ana, weż się w garść. To są ludzie w potrzebie. Zrób coś. Karciła się w myślach.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
knopers
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Darja Domracheva

Postów: 620

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:26
Poooomooocy, pooomooocy ! ... - te słowa wyrwały Calistę z omdlenia. Poruszała powiekami, palcami i głową ,po czym niezgrabnie stanęła na nogi. Kilka krwawych i bolesnych ran wstrząsnęło jej już nie najmłodszym ciałem. Z tyłu głowy czuła okropny pulsujący ból towarzyszący przy najmniejszym ruchu. To jest to- pomyślała z nieprzyzwoitym błyskiem w oku.
Moje życie tego potrzebuje- kontynuowała patrząc z ekscytacją na gramolących się rannych. Jeszcze jedno małe spojrzenie i jej głowę przeszyła taka fala bólu ,która znów odsunęła ją w świat jej własnego umysłu ...






Funkcja: przyrodnik

Edytowane przez knopers dnia 30-03-2014 20:29
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
razmuss
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
William Clayton

Postów: 74

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:27
Promienie słońca biły prosto w oczy, podrapane ciało, obolałe mięśnie, nie były w stanie wykonać żadnego ruchu, a najgorszy był ciągle słyszalny dźwięk wybuchu co powodowało jeszcze większy ból. Wokół pełno dymu, martwych ciał, i jęczących ludzi próbujących się podnieść. Próbowałem się podnieść lecz ból był straszliwy, z zadrapań ciekła krew. Po licznych próbach udało mi się usiąść opierając się o drzewo, moim oczom ukazała się masakra jakiej nie można sobie wyobrazić w najciemniejszych koszmarach, płacz, krew, porozrzucane części ciała, i strach a przede wszystkim rozpacz którą widziałem jest niedopisania...
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Umbastyczny


Avatar Użytkownika

Postać:
Cynthia Hickey

Postów: 11705

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:27
// no nie, jesteśmy w centrum dżungli smiley

Spencer obudził się na czymś miękkim. Mimo to był wyjątkowo obolały. Otworzył po chwili oczy i zdał sobie sprawę, że za jego "poduszkę" służy brzuch kogoś z nadwagą. Mężczyzna wstał szybko i zobaczył, że to czyjeś zwłoki. Matematyk nie wpadł w panikę, bo dobrze już wiedział co zaszło. Turbulencje, a teraz to... Spencer nie odniósł jednak większych obrażeń oprócz niezliczonych sińców, potłuczeń oraz drobnych skaleczeń i zadrapań. Facet rozglądał się i zauważył ogromnych rozmiarów kokpit, a raczej jego resztki. Muszę pomóc komu się da.



A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
zagubieni24 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:29
Nie miałam pojęcia o katastrofie i o tym, co się stało. Nie wiem jak to możliwe, ale jakimś cudem uniknęłam tego, nie wpadłam w ten wir, co wszyscy wkoło. I może właśnie dlatego byłam dziwnie spokojna, gdy rozejrzałam się po raz pierwszy, ogarnęłam wzrokiem sytuację. Szybkim ruchem ręki strąciłam z głowy słuchawki i podniosłam się. I naraz napłynęło tyle dźwięku i ruchu, w jednym momencie zaczęłam zauważać, co faktycznie się dzieje: krzyki, krew, jęki, płacz i brud, kawałki samolotu, włóczące się bezwiednie kobiety i zagubieni mężczyźni.
-Rozbiliśmy się.- stwierdziłam sama do siebie. Powiedziałam to tak, jakby była to najoczywistsza oczywistość, jakby to było coś normalnego i naturalnego. I szybko zrozumiałam, jak okrutnie to musiało zabrzmieć. Rozejrzałam się wkoło i podbiegłam do pierwszej osoby, którą zauważyłam- blondynki [nina].
-Wszystko w porządku, mogę Ci jakoś pomóc?- spytałam, chwytając ją lekko za ramiona, by się uspokoiła.



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.

Edytowane przez agusia dnia 30-03-2014 20:31
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Amaranta
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Ana Middleton

Postów: 2064

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:30
Tara przecierała brudnymi dłońmi mokre od łez policzki, rozglądając się wokoło. Siedziała pod jakimś drzewem, nie mogąc się ruszyć i cokolwiek zrobić. Jak tylko ocknęła się ze świadomością o rozbiciu samolotu, popadła w apatię i strach, który zawładnął jej myślami i ciałem.
- Mamo? Tato?
Płakała, wołając rodziców i straszliwie za nimi tęskniąc.
Gdzie oni byli? Czemu nie z nią? Co ma sama teraz począć, gdy wszystko bolało, a płacz nie ustawał?
Edytowane przez Amaranta dnia 30-03-2014 20:30
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Otherwoman
Administrator

Avatar Użytkownika

Postać:
Trey

Postów: 17699

Administrator

Dodane dnia 30-03-2014 20:32
Tato! - chciała zakrzyknąć Dores, lecz z jej gardła wydobył się jedynie nieartykułowany skrzek, czego następstwem był atak kaszlu. Gdzie jesteś, do cholery. - pomyślała i zaczęła na czworakach przemieszczać się w celu odnalezienia ojca. Kiedy sunęła przed siebie, jej ręka natrafiła nagle na coś miękkiego. Dores spojrzała w doł i zobaczyła oderwaną ludzką rękę. Szybko cofnęła dłoń i kontynuowała swoją wędrówkę.




We are all evil in some form or another, are we not?
GG: 7594540 zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Arctic
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 5455

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:35
Kilka minut wystarczyło by Peter siedzący w podobno bezpiecznym samolocie znalazł się w tropikalnym lesie. Próbował się podnieść, jednak coś kurczowo przyciskało go do ziemi. Wokół słyszał krzyki rozpaczy i próby ratunku pozostałych ludzi. Spojrzał na swoje stopy, jednak zamiast tego ujrzał uciskający mu brzuch olbrzymi fotel z samolotu. Spróbował rękoma się spod niego wygramolić, jednak ból był nie do zniesienia. Był uwięziony. Sam sobie nie da rady, jednak nie mógł pozwolić by być na łasce innych. Po raz trzeci spróbował uwolnić się z niefortunnej pułapki, lecz mimo zaciskania zębów, nic to nie wskórało. Puścił fotel i ciężko oddychając zaczął krzyczeć - tak jak większość rozbitków - o pomoc.


Fear of a name increases fear of a thing itself.
zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
knopers
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Darja Domracheva

Postów: 620

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:37
- Mamo? Tato?- te słowa co chwile rozlegały się w głowie Calisty. Instynkt macierzyński ,który zatraciła w sobie przez ostatnie czterdzieści lat odnowił się z trzykrotną siłą. Wstała chwiejnym krokiem i podbiegła do leżącej nieopodal dziewczynki.
- Jak to dziecko beczy...- pomyślała zdegustowana i przytuliła mocno do siebie.
-Popłaczemy sobie razem- powiedziała już na głos i wybuchła- zaskakując sama siebie- szlochem.






Funkcja: przyrodnik
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Nina
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Louanne Ambrosio

Postów: 1130

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:37
Z odrentwienia wyrwały ją słowa dziewczyny, która do niej podeszła.
- Tak, ze mną ok, tylko... - zawachała się - im trzeba pomóc. - wskazała ręka na ludzi.
Spojrzała na dziewczynę już bardziej przytomnie.
- Ona żyje. Chodź. - podeszła do dziewczyny.
Edytowane przez Nina dnia 30-03-2014 20:44
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:41
Uklęknęłyśmy koło nieprzytomnej dziewczyny. Momentalnie zaschło mi w gardle.
-Chryste Panie, pojęcia nie mam, co robić.- przyznałam szczerze, pochylając się nad dziewczyną. Wyczuła lekki oddech, ale na tym kończyła się moja znajomość podstaw pierwszej pomocy. Nieśmiało poklepałam ją po policzku, ale-jak można się było spodziewać- nic to nie dało.
-Masz jakąś eee... wodę?



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Otherwoman
Administrator

Avatar Użytkownika

Postać:
Trey

Postów: 17699

Administrator

Dodane dnia 30-03-2014 20:41
Dores wreszcie udało się przyjąć pozycję godną homo sapiens. Lekko chwiejąc się, stanęła na nogi i rozejrzała wokół. Jej wzrok padł na fotel rękami i głową, który wzywał pomocy. Kiedy jednak upewniła się, że to nie jej ojciec, odwróciła twarz w drugą stronę. Pod jednym ze złamanych drzew zobaczyła Shelleya. Nie ruszał się. Pytanie, czy także nie oddychał...




We are all evil in some form or another, are we not?
GG: 7594540 zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
Flaku
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Żyd

Postów: 7256



Dodane dnia 30-03-2014 20:41
W chwili gdy przeszła kilka metrów, obraz przed jej oczami na chwilę się rozmazał, a dziewczyna straciła równowagę. W ostatnim momencie podparła się ręką o kamień, skumulowała siły i ponownie uniosła ciało w górę. Jej nogi były teraz chyba z gumy, a każdy ruch jaki wykonywała kosztował ją sporo wysiłku. Kiedy jej obraz na nowo się rozjaśnił, spojrzała na swoje brudne ręce, pełne licznych zadrapań. Nie zastanawiała się skąd się wzięły, przytuliła szalik do piersi i zaczęła iść dalej.
Zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Rozbitkowie z kokpitu
April
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Christopher Jones

Postów: 6303

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 30-03-2014 20:42
Szybko, szybko dolecieć, Ona na niego liczyła. W końcu podrobienie tak doskonałego obrazku wymagało precyzji dwóch osób, doskonałych osób. Jednak pozory sprawiał całkiem inne, był powolny, zdecydowany. Nie chciał żeby ktoś go rozszyfrował. Kiedy znalazł się już w bezpiecznym miejscu w swoim fotelu zamknął oczy. Nie lubił latać samolotem...
Poczuł przeszywający ból. Próbował otworzyć chociaż jedno oko, ale coś mu przeszkadzało. Rozmazany obraz, wszędzie zielono. Chciał wstać, ale spostrzegł, że nie jest w stanie, bo siedzi na fotelu obok jakiegoś gościa przypięty pasem! Nie był w stanie ruszyć ręką, zerknął na swoje ramie- miał coś wbite. Był w totalnym szoku.
- Na pomoc! - zaczął krzyczeć, ale wypluł tylko trochę krwi dławiąc się i kaszląc. Wziął parę głębszych wdechów. - Ratunku!


Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 1 z 91 1 2 3 4 > >>
Skocz do Forum:
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w Shoutboksie.

Otherwoman
27/06/2024 17:59
Pozdrawiam smiley

Umbastyczny
26/06/2024 21:57
Również pozdrawiam smiley

Michal
26/06/2024 10:47
Pozdrawiam serdecznie smiley

Otherwoman
14/04/2024 11:39
smiley

Lincoln
11/04/2024 15:55
Zapłacone, zalogowane, do zobaczenia za rok na forum smiley

Otherwoman
10/04/2024 09:26
Rok temu też było chyba 200 z tego co pamiętam

mrOTHER
10/04/2024 09:11
no dobra, zalogowalem sie. Do zobaczenia za rok xd

mrOTHER
10/04/2024 09:10
200 zł za zwykły hosting na własnej domenie? Cenią się skubańce

Umbastyczny
08/04/2024 19:38
<3

Diego
07/04/2024 22:50
Welcome in another life brotha 🫣

Otherwoman
07/04/2024 20:15
może się ktoś zgłosi oprócz nas smiley

Otherwoman
07/04/2024 20:05
ok, zrobiłam przelew - 200 zł

Otherwoman
07/04/2024 17:46
smiley

Umbastyczny
05/04/2024 20:20
jasne, ja na pewno się dorzucę smiley

Otherwoman
05/04/2024 17:25
postaram się w weekend zapłacić i będzie znowu zbiórka smiley

Otherwoman
05/04/2024 17:24
przyszedł mi mail o wygaśnięciu hostingu za trzy dni

Otherwoman
10/03/2024 21:41
smiley

chlaaron
09/03/2024 23:09
smiley

Otherwoman
09/03/2024 18:03
Umba, pw smiley

shimano
29/02/2024 22:08
olol

Archiwum