Autor |
Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 29-03-2014 20:17 |
|
|
Lotnisko Sydney - Flight 815
Jesteście zgromadzeni na lotnisku i oczekujecie już na odlot samolotu. Ogrom lotniska sprawia, że w jednym czasie bardzo dużo się dzieje. Mnóstwo zamieszania, spóźnionych pasażerów, długie kolejki do kas i ogólny gwar spowodowany przez toczące się rozmowy. Wymieniacie między sobą zdawkowe informacje, nie przywiązując wagi do tego z kim rozmawiacie. Za jakiś czas każdy z Was pójdzie w swoją stronę. Po jakimś czasie rozsuwane drzwi się otwierają i pasażerowie lotu 815 proszeni są na pokład. Z pomocą innych na pokład wsiada John Locke, obok przemyka Jack, Charlie, Hugo i cała masa innych osób. Wy się udajecie na swoje miejsca z przodu samolotu. Mijacie pasażerów siedzących w środków i zajmujecie swoje fotele. Gdzieś w tle słychać rozmowę:
- Zdążyłeś pozamykać wszystkie sprawy?
- Tak. W razie czego mają się kontaktować.
- Powiem Ci, że się nie mogę doczekać. Jeżeli to wszystko jest prawdą to... Wow. To będzie fascynujące. A musi być prawdą, to się musi zgadzać! Każda metoda dawała to samo!
- Obyś i tym razem się nie pomylił.
Wszelkie rozmowy przerwał głos wydobywający się z głośników: "Witamy na pokładzie lotu 815 linii Oceanic z Los Angeles do Sydney. Aby zapiąć pasy, proszę wsunąć metalową część do sprzączki i mocno zacisnąć. W wypadku nagłej utraty hermetyczności, maski tlenowe zsuną się z sufitu..." "...życzymy miłego lotu!"
Po kilku godzinach bezproblemowego lotu, zaczęło się dziać coś niepokojącego. Początkowo zwiastowało to nerwowe zachowanie załogi, która jednak uspakajała poddenerwowanych pasażerów. Gdy jednak doszło do pierwszych turbulencji, chaosu nie dało się już uniknąć.
- Proszę wrócić na swoje miejsca i zastosować się do zaleceń! - głos Cindy Chandler próbował opanować sytuację, ale bezskutecznie. Samolot nagle obniżył tor lotu i niebezpiecznie zaczął kierować się w dół. Nagle usłyszeliście ogromy huk i świst powietrza. Katastrofa była kwestią najbliższych sekund...
Wyspa
Znajdujecie się już na ziemi, wśród płonących części samolotu, krwawiących ludzi oraz ofiar śmiertelnych. Ogromny hałas łamiącej się blachy, wirujących urządzeń przeplata się z coraz głośniejszymi krzykami i płaczem.
Rozbiliście się pośrodku wyspy, w dżungli u podnóża wzniesienia, na które nie jesteście w stanie się wspiąć z powodu zbyt dużego nachylenia i błotnistego podłoża gdzie znajdują się pozostałe części samolotu niedostępne dla Was. Wokół Was są resztki kadłuba.
Cele na dzisiaj:
- ocalcie swoje postacie, poznajcie się
- zgromadźcie się w jednym miejscu oczekując na przybycie ratowników
- gdy zapadnie zmrok rozpalcie ognisko i starajcie się czuwać w oczekiwaniu na pomoc
- możecie próbować wezwać pomoc przez telefony komórkowe, które jednak nie będą miały zasięgu
- do poniedziałku piszcie posty związane z powyższymi celami
Lista graczy:
~ adi1991 - Anton Starodubov
~ Faraday - Enzo Gorlomi
~ jazeera - Natasha Aristow
~ Lion - Mia Griffiths
~ Michal - Jeremy White
~ panda - Bill Kovalsky
~ Sasha3000 - Emily Lovett
~ Ala - Mary Carraway - eliminacja podczas 2 rady
~ Andzia - Shane McCutcheon - eliminacja podczas 2 rady
~ Diego - Diego Mamani - eliminacja podczas 2 rady
~ mremka - Kaya Benson - eliminacja podczas 1 rady
~ Carmelka - Talulah Riley - rezygnacja przed 1 radą
~ Muminka - Jade Ralston - eliminacja przed 1 radą
~ Czubus - Mr Gregory Banik - nie żyje - eliminacja przed 1 radą
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Edytowane przez Lincoln dnia 13-04-2014 23:04 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:09 |
|
|
Rozbiliśmy się - pomyślałem sobie po czym wstałem z ziemi na, której leżałem z bolącymi plecami. Wokół mnie panował chaos ale cóż, rozbiliśmy się. Po chwili postanowiłem wstać i rozejrzeć się. Kilku ludzi żyło, a kilku nie. Cóż, rozbiliśmy się. Chyba jestem w szoku - pomyślałem sobie po czym usiadłem na kamieniu obok próbując złapać oddech w zaistniałej sytuacji. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:09 |
|
|
Ocknęłam się. W uszach mi szumiało, gdzieś w oddali słyszałam stłumione odgłosy. Uniosłam powieki i gdy obraz przed moimi oczami wyostrzył się na dobre, zorientowałam się, że zamiast fotela osoby siedzącej przede mną widzę drzewa. Mnóstwo drzew, wszędzie zielone. Przełknęłam głośno ślinę i złapałam dłonią pierwszej lepszej gałęzi by przejść do pozycji siedzącej, gdy to jednak zrobiłam całe moje ciało przeszył niezidentyfikowany ból. Jęknęłam głośno ostatecznie mając otwarte usta i wydając z siebie niemy krzyk. Z oczu błyskawicznie, jak na zawołanie spłynęły mi słone krople. Pochyliłam głowę i moim oczom ukazała się mała metalowa część wbita w część nadbrzusza. Automatycznie na moich policzkach pojawiło się jeszcze więcej łez. Miałam w sobie za dużo adrenaliny bo jeszcze nie bolało. W momencie gdy zmieniałam pozycję z rany zaczęła ściekać krew, w tej chwili leciała ciurkiem plamiąc przy tym dolną część koszulki i nowe spodnie z softshellu. Chodź na co dzień nie używałam takiego słownictwa z rozpaczy wydusiłam z siebie głośne -Kurwa mać..
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:12 |
|
|
Witam Was serdecznie w obozie! Życzę miłego spędzenia czasu podczas gry!
Przeraźliwy ból głowy był pierwszym odczuwalnym wrażeniem po ocknięciu się. Złapałem się jej odruchowo i powoli podniosłem z ziemi, na której znajdowałem się. Rozejrzałem się dookoła i ponownie padłem na ziemię. Leżałem tak z otwartymi szeroko oczami przez kilkadziesiąt sekund i głęboko oddychałem pozostawiając to co się dookoła działo gdzieś w oddali.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:14 |
|
|
Rozbiliśmy się - ta myśl nie dawała mi spokoju. Do tej pory myślałem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach ale jednak stało się to teraz mi. Nie wiedząc co robić dalej siedziałem na kamieniu gdy po chwili usłyszałem głośne "Kurwa mać". Ruszyłem w stronę tamtej kobiety bo w końcu byłem prawie lekarzem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:18 |
|
|
Dość pechowy okazał się pierwszy lot Mii samolotem. W panującym dookoła hałasie i zamieszaniu, dziewczyna nie potrafiła wypowiedzieć jakichkolwiek słów, a przed oczami wirowały jej szczątki samolotu, ludzie biegający wewnątrz lasu i pełno zwłok porozrzucanych dookoła. Odeszła na bezpieczną według siebie odległość i zatrzymała się pod jednym z drzew obserwując wszystko nieprzytomnym wzrokiem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:20 |
|
|
Ludzie biegali i krzyczeli, z odłamów samolotu sączył się dym, panika ogarniała nasz rejon. Zauważyłam mężczyznę który wyraźnie szedł w moją stronę -Błagam, niech mi pan pomoże. -wydusiłam z siebie spoglądając na ranę, w dłoni ściskałam garść mokrej ziemi jakby to miało pomóc w mojej sytuacji.
/Miłej edycji, dobrej gry!
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Edytowane przez jazeera dnia 30-03-2014 20:24 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:24 |
|
|
Po pewnym czasie, który ciężko było mi określić w długości jego trwania, zerwałem się i zacząłem biegać w przeróżne strony. S'pussy! S'pussy! - krzyczałem i podbiegałem do różnych osób przyglądając się ich twarzom. Z każdą kolejną osobą byłem coraz bardziej rozczarowany. Nawet nie starałem się udzielić pomocy osobom potrzebującym tylko krzyczałem do innych - Pomóż mu! - i dalej biegałem w chaosie po miejscu katastrofy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:24 |
|
|
Mary ocknęła się i od razu wiedziała, że coś było nie tak. Nie była w stanie sobie przypomnieć gdzie powinna być, ale to na pewno nie było to miejsce. Wokół siebie słyszała krzyki i płacz i coś jeszcze... jakieś pracujące urządzenie, którego po wydawanym dźwięku nie była w stanie rozpoznać. Powoli otwarła oczy i w tym samym momencie dotarło do niej co się stało. Patrzyła z góry na szczątki rozbitego samolotu, nieruchome ciała leżące w błocie, rannych i krzyczących ludzi... Przeżyła katastrofę samolotu. Ogarnięta przerażeniem, nie zwróciła uwagi na fakt, że siedzi w fotelu, który wisi na drzewie i z jej najmniejszym ruchem może runąć na ziemię... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:27 |
|
|
Jeremy spokojnie spał w czasie standardowej dla niego podróży, gdy obudził go na kilka sekund nagły huk, krzyk oraz powiew wiatru. Wówczas nie będąc świadomym co się wokół niego dzieje stracił przytomność. Jakby po sekundzie, mimo, że minęło kilka minut, ocknął się ponownie słysząc podobne dźwięki, ale znajdował się już w zupełnej innej scenerii. Dookoła mnóstwo zieleni i lekko unoszący się dym. Powoli docierało do MJ co się właśnie wydarzyło. Leżał bezwładnie w krzakach zupełnie nie ruszając się, nie był pewien czy w jakiś sposób nie ucierpiał. Po chwili pierwszy szok minął i zaczął powoli unosić głowę. Oprócz ogólnych potłuczeń nic mu nie było, ale widok, który miał przed oczami wprawił go w przerażenie... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:29 |
|
|
Widząc, że kobieta do której biegłem ma jakiś przedmiot w nadbrzuszu już szukałem w głowie rozwiązania. Nie dane mi było jednak jej pomóc gdyż zanim dobiegłem zemdlałem gdyż sam wcześniej mocno uderzyłem się w głowę. Padłem nieprzytomny u stóp kobiety. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:30 |
|
|
Wszystkie części ciała tak ciążyły, że musiała przytrzymać się pnia sporego drzewa, by nie upaść. Czuła jak jej żołądek świruje, a po chwili zwymiotowała chyba wszystkim co zjadła tego dnia i skuliła pod owym drzewem (tym samym na którym akurat huśtała się Mary na swoim fotelu). Nie podnosiła już wzroku, tylko powolnymi ruchami zaczęła dotykać się po ubraniu i ciele, sprawdzając czy jest na pewno w jednym kawałku. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:32 |
|
|
[left]Pomimo, że nie był to jej pierwszy lot samolotem, Shane jak zwykle zaciskała kurczowo palce na oparciach fotela, w umyśle celebrując jedynie chwilę, w której samolot gładko dotknie powierzchni pasa startowego. Ach, nie stało się! Ostre turbulencje wprawiły jej serce w palpitację, do jej głowy wdarł się chaos, umysł przecięła myśl: "Błagam, tylko nie teraz..."
~
Ciemność. Śpiew ptaków, przeklęta kakofonia, irytujące piski. Czyjś cichy, rozpaczliwy płacz. Błysk. Powrót do ciemności.
Shane rozchyliła powieki i ujrzała nad sobą szumiące na wietrze, zielone liście drzew.
-To jest chyba kurwa jakiś żart..-wykrztusiła, a wraz z tymi słowami, płuca przeszył jej przerażający ból. Odkrztusiła kilka razy, pozwalając, by zawadzający pył opuścił jej organizm. Powoli, lecz nie bez trudności, podniosła się do pozycji siedzącej, wzrokiem wychwyciła kilka biegających w panice sylwetek, inni leżeli bezwładnie na ziemi z krwią zraszającą ich ciała. Zabrakło jej tchu. Chwiejnym krokiem dotarła do drzewa i niczym po dlugim sprincie, oparła się o nie, schylając głowę i biorąc do płuc głębokie hausty powietrza. Wiedziała, że musi pomóc tym ludziom.
-Cholera jasna, jeśli tak ma wyglądać życie po śmierci, to ja dziękuję.-syknęła pod nosem.
Are you, are you
Coming to the tree
Where they strung up a man they say murdered three
Strange things did happen here
No stranger would it be
If we met up at midnight in the hanging tree
Moc: Uzdrawianie |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:33 |
|
|
- Cholera! Niech to szlag! - w dalszym ciągu byłem skupiony tylko na sobie i sam do siebie mówiłem. Jednak w przeciwieństwie do niedawna, moje ruchy stawały się coraz wolniejsze i brakowało mi zaangażowania w poszukiwaniach. Stałem zrezygnowany pośród miejsca katastrofy i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z jej ogromu. Rozejrzałem się dookoła i z jakąś dziwną do wytłumaczeniach niechęcią ruszyłem udzielać pomocy potrzebującym.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:35 |
|
|
-O nie.. O niee.. -jęknęłam. Usta miałam bardzo suche, oczy wydawały mi się nienaturalnie wybałuszone, a całe moje ciało sprawiało wrażenie dziurawej dętki od roweru. Mężczyzna zemdlał, jego głowa opadła na moją stopę. Każdy ruch sprawiał mi ból, ale mimo to zaczęłam dotykać butem jego głowy chcąc go w ten sposób ocucić. Przerażona wodziłam wzrokiem po ludziach -Proszę pomóż mi!- krzyknęłam w stronę kobiety która jakby próbowała ukryć się za pobliskim pinus sylvestris.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:37 |
|
|
Shane na cichy, wysoki dźwięk, który dobiegł jej uszu, instynktownie uniosła głowę ku górze. Nad sobą ujrzała oparty o gałęzie monumentalnego drzewa fotel, a w nim - uroczą, rudowłosą dziewczynę, której twarz przecinało lodowate przerażenie. Dość tego! Bagatelizując zawroty głowy i karuzelę śmierci we własnym żołądku, Shane krzyknęła do dziewczyny:
-Ej mała, trzymasz się tam? Mogę Ci pomóc, ale w tym celu musisz mi zaufać... to jak?
Are you, are you
Coming to the tree
Where they strung up a man they say murdered three
Strange things did happen here
No stranger would it be
If we met up at midnight in the hanging tree
Moc: Uzdrawianie |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:43 |
|
|
Mia wybadała, że na jej szyi nie było wisiorka z kluczem, który być tam powinien. Za to w uszy wciąż miała wetknięte słuchawki, jednak końcówka kabla, która zwykle była podłączona do odtwarzacza dyndała sobie samotnie. Wyciągnęła je prędko, przez co znów na moment ją zamroczyło, ale dopiero teraz zaczęły do niej docierać wyraźniejsze odgłosy otoczenia. W tym samym chyba momencie niedaleko niej pojawiła się jakaś dziewczyna, która wołała głośno do kogoś innego. Korzystając z lepszego oddechu i stabilności mocnego drzewa podźwignęła się na nogi. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:48 |
|
|
Mary uświadomiła sobie właśnie, że wisi na drzewie i zaczęła ogarniać ją panika. Nie miała lęku wysokości, ale przerażenie i ogrom katastrofy, którą z góry widziała w całości robiły swoje. Wzięła kilka głębszych oddechów starając się uspokoić. Tylko nie zrób nic głupiego. - pomyślała. Bała się ruszyć, bo odległość dzieląca ją od ziemi była dosyć znaczna i upadek nie mógłby skończyć się dobrze. Na szczęście ktoś z dołu ją zobaczył.
- Ra-a-czej się nie trzymam-m. - odkrzyknęła stojącej na dole kobiecie trzęsącym się głosem. - Nie-e wiem co zrobić. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:48 |
|
|
Wariowałam. Schowałam twarz w dłoniach i wzięłam kilka głębszych oddechów próbując uspokoić swoje ciało. Dziewczyna nie odpowiedziała, była zaabsorbowana swoją osobą. Czułam, że jestem cała blada, robiło mi się niedobrze. Spód koszulki już cały zakrwawiony przyłożyłam do rany próbując zatamować krew. -Błagam niech pan się obudzi- stęknęłam dotykając nogą głowy mężczyzny leżącego przede mną.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-03-2014 20:49 |
|
|
JW w końcu wstał, pokręcił karkiem w lewo - prawo, wszystko " strzeliło" jak należy i zdał sobie sprawę, że miał więcej szczęście niż inni: martwi czy ranni. Jemu tak naprawdę nic nie było, starał się ogarnąć, chociaż było mu ciężko, bo rzuciła mu się w oczy jedna rzecz: był tutaj jedynym czarnym! Nie czuł się z tego powodu zbyt komfortowo, ale mimo wszystko zrozumiał, że teraz trzeba skupić się na pomocy innym i rozglądał się kto go w tej chwili potrzebuje. |
|