Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 18:26 |
|
|
-No więc dobra, musimy poradzić sobie same..-powiedziałam powróciwszy z obozowiska, nikt niestety nie kwapił się na pomoc. Zaczęłam szukać dwóch w miarę prostych gałęzi, niestety nie byłam na tyle sprawna fizycznie aby złamać badyle. Kiedy już znalazłam dwa kijki przyłożyłam je do nogi blondynki, ściągnęłam bluzę i związałam nią mocno nogę wraz z gałęziami usztywniając ją tym samym. -Ja nic więcej nie zrobię -rozłożyłam bezradnie ręce, chodźmy do reszty jest tam trochę jedzenia, pewnie jesteś głodna..
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 18:37 |
|
|
- Może pomóc jej iść? - spytał dziewczynę, która jeszcze nie dawno leżała z odłamkiem w ciele. (jaz) - Tego chyba nie dam rady zepsuć. - powiedział do brunetki, po czym dodał: - Przepraszam za ten odłamek.
Edytowane przez panda dnia 31-03-2014 18:39 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:07 |
|
|
-Oczywiście miło, że ktoś się zainteresował. -posłałam mężczyźnie subtelny uśmiech. Kojarzyłam go jak przez mgłę -Ależ nic pan nie zepsuł -odparłam spoglądając automatycznie na zakrwawioną koszulkę -w porównaniu do wczoraj czuję się lepiej. Gdzie moje maniery, dziękuję za pańską pomoc, jestem Tasha -podałam mężczyźnie dłoń.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Sasha3000
Użytkownik
Postać: Emma Voluez
Postów: 554
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:08 |
|
|
Emily była wdzięczna za pomoc nieznajomej. Niby nie pomogło tak, żeby mogła doskonale chodzić, ale teraz może w ogóle chodzić. Wstała i otrzepała się z piasku - Dziękuje za pomoc. Prowadź do obozu. - uśmiechnęła się, i zaczęła za nią iść. Trochę wolniej, ale nadal coś. Oby teraz mogło być lepiej. Najlepiej jakby przenieśli się w inne miejsce, bo patrzenie ma martwych ludzi nie jest zbyt apetyczne. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Michal
Użytkownik
Postać: Gregory Cooper
Postów: 1484
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:08 |
|
|
W czystych i suchych ubraniach Jeremy wrócił w okolice miejsca katastrofy, gdzie spodziewał się spotkać pozostałych ocalałych. Mijały 24 godziny od katastrofy i brak jakiejkolwiek pomocy już mocno niepokoił White'a. Po powrocie JM usiadł na jakimś złamanym przez samolot drzewie i czekał. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:16 |
|
|
- Sí, też o tym pomyślałem. Nie powinno być z tym problemu, dlatego nie przejmuję się tą stratą. I gracias za chęć pomocy. Przy okazji, nie wiadomo czy jest tutaj jakiś lekarz? - zapytał Diego, wskazując na dłoń. - Jestem wytrzymały, ale nie chcę żeby się palce źle zrosły. Technika gry wymaga używania obu dłoni.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:22 |
|
|
Mii zdawało się, że egzotyczny człowiek milczał przez jakąś godzinę, ale to pewnie przez tą całą niesamowitą aurę, którą roztaczał wokół siebie (tymczasem starała się podpiec nieco swoje krakersy w ognisku, będąc ciekawą efektu).
- Wydaje mi się, że było parę osób, które dość dobrze pomagały innym, ale to byłoby szczęście, gdyby któryś z nich faktycznie był lekarzem. Wytrzymaj Diego, w ciągu kilku godzin zjawi się ratunek, chociaż jestem ciekawa czy od razu nas odnajdą, bo chyba jesteśmy w środku lasu - pierwszy raz zwróciła na to uwagę.
Edytowane przez Lion dnia 31-03-2014 19:23 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:32 |
|
|
Błysk latarki pojawiał się i znikał jak sygnał sos, skupiając uwagę Kayi. Dopiero męski głos sprawił że uwierzyła, że nie jest to wyłącznie wytwór jej wyobraźni.
- Tak! Poczekaj, nie ruszaj się! - poprosiła nieco roztrzęsionym tonem, ostrożnie stawiając kroki. Mrok nocy był nieprzejednany, spowijając szarością kontury nieznanego terenu, a każdy szelest i chrobot wydawał się dużo głośniejszy.
- Jesteś? - nagle nieznajomy stał sie jej najlepszym przyjacielem, którego nie chciała w tym momencie stracić; a jednocześnie niemal metafizycznym celem, do którego musiała dotrzeć. Kierując się światłem latarki, faktycznie kilkanaście sekund później dostrzegła sylwetkę mężczyzny.
- Boże, jak dobrze że Cię znalazłam. Nic Ci nie jest? - spytała próbując dostrzec szczegóły jego twarzy, z trudem łapiąc oddech pomimo krótkiej wędrówki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:34 |
|
|
Peruwiańczyk skinął głową.
- Mam nadzieję, że señorita ma rację. W innym przypadku będziemy musieli zorganizować tutaj jakiś obóz, wystawić warty i zacząć polować. Mogę pomóc, choćby doświadczeniem.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:39 |
|
|
Wstałem, lecz to omdlenie trwało znacznie dłużej niż poprzednie. Prawdopodobnie zbyt mocno walnąłem w coś głową co mogło powodować te omdlenia. Zapominając po co polazłem do kadłuba ruszyłem, cały upaprany w błocie w stronę ogniska. Gdy już podszedłem do niego i zobaczyłem kilku żywych powiedziałem głośno: Witam was. Nazywam się Anton. Chciałbym Was poznać w innych okolicznościach ale cóż, nie będzie nam to dane. Jak widzicie nikt nas jeszcze nie znalazł, a woda i jedzenie raczej nie starcza na długo. Myślę, że łatwiej nas będzie odnaleźć na plaży i uważam, że tam powinniśmy się udać gdyż raczej rozbiliśmy się na jakiejś wyspie, która może na brzegu jest zamieszkana. Co wy na to? - po tych słowach spojrzałem z nadzieją na osoby siedzące w pobliżu. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:45 |
|
|
- Czuję się już lepiej, możemy chyba iść... - rzekła do mężczyzn unosząc kąciki ust, lecz znów trochę bujała, co z resztą było jednym z jej ulubionych zajęć... w każdym razie była póki co tylko brudna, głodna i zmęczona, a jakby tego było mało niedługo ich stąd zabiorą. - Mieliście jakieś rzeczy? Co to za papiery, tak poza tym? - zapytała pseudo-Włocha, który trzymał jakieś niczym na podpałkę, ale coś wahał się to uczynić. Miała już wstać, gdy na scenie pojawił się zupełnie nieznany jej gościu, który okazał się już drugą osobą z tym śmiesznym, ale odjazdowym ruskim akcentem (w głowie Mii na ułamek sekundy zagościły znów leśne smoki). Nie wiedziała za bardzo co myśleć o jego słowach.
- A skąd pan będzie wiedział w którą stronę jest plaża i jak daleko? Jestem Mia tak poza tym - przedstawiła się jednak bez sympatii w głosie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:48 |
|
|
Miło mi Mia - ukłoniłem się lekko po czym ciągnąłem dalej - Nie wiem gdzie jest plaża, ale jak pójdziemy w jednym kierunku, np. na północ to na pewno coś znajdziemy. A jak będziemy siedzieć w środku dżungli to nikt nas nie znajdzie bo z powietrza nas nie widać tutaj.
Edytowane przez adi1991 dnia 31-03-2014 19:48 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:55 |
|
|
Gdy się kłaniał zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów. Anton wyglądał jakby zeszłonocną ulewę spędził pluskając się w jakimś bagiennym wąwozie.
- Jest w tym jakaś racja, ale nie wszyscy są jeszcze pozbierani z rzeczami i mamy ciągle rannych. Myślę, że jeszcze przynajmniej dzisiaj powinniśmy przeczekać tu, bo zagłębiając się w las teraz tym bardziej nie ułatwimy zadania ratownikom, którzy mogą się zjawić w każdym momencie, również nie wiadomo ile taka wędrówka by trwała.
Mia była dumna z siebie, bo to było jedno z jej najbardziej konkretnych zdań tu wypowiedzianych.
Edytowane przez Lion dnia 31-03-2014 19:55 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:56 |
|
|
Pomimo tylu godzin od katastrofy, nadal nie widać ratowników. Oprócz ich wypatrywania, przysłuchiwaliście się czy nie nadlatuje jakiś śmigłowiec. Nic takiego jednak się nie stało. Poddenerwowanie i działanie na własną rękę jest w tej chwili usprawiedliwione. Zastanawiacie się czy iść na plażę, ale zostańcie jeszcze w obozie. Ratownicy będą Was poszukiwać zwłaszcza w miejscu, gdzie są szczątki samolotu.
- poznajcie się lepiej między sobą, stanowicie jedną grupę.
- ponówcie starania wezwania pomocy. Możecie znaleźć telefony, radia i próbować łapać sygnał, nasłuchiwać czy coś się dzieje. Póki co nieskutecznie.
- jeszcze jeden wieczór spędzicie przy kadłubie. Zgromadźcie żywność, wieczorem rozpalcie ponownie ognisko, jeszcze większe niż wczoraj.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Faraday
Użytkownik
Postać: Frederick Frost
Postów: 2578
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:58 |
|
|
- Jakbyśmy dolecieli do LA to pewnie byś się niedługo dowiedziała... a tak wszystko przepadło... - odparł tajemniczo Enzo. - Ma ktoś nóż? Potrzebujemy go z Diego na małą, ale niezwykle ważną wyprawę.
- Czy leci z nami lekarz? Diego chyba potrzebuje pomocy. - dodałem wskazując na napuchniętą dłoń Indianina. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-03-2014 19:59 |
|
|
- No jak widać jestem cały. - odparł bez większych emocji, jakby ta katastrofa nie zrobiła na nim wrażenia. W międzyczasie przyjrzał się kobiecie i nie widząc na jej ciele i w zachowaniu objawów świadczących, że jest mocno ranna zwyczajnie nie zapytał jak ona przeżyła katastrofę. - Znalazłaś się dość daleko niż reszta. Większość osób jest przy wraku. Proponuję trzymać się razem. - powiedział, rozglądając się co chwilę dookoła.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 20:09 |
|
|
Na Kayi chłód wypowiedzi nieznajomego nie zrobił większego wrażenia, cieszyła się że nie jest już sama, nawet jeżeli to właśnie on miałby być od teraz jej towarzyszem.
- Kaya. - oznajmiła wyjątkowo radosny tonem, na siłę łapiąc męzczyznę za rękę i ściskając ją w geście przywitania.
- Wrak jest daleko stąd? Dużo osób przeżyło? Jak reszta, są ranni? - zadawała pytanie za pytaniem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 20:16 |
|
|
Leci z nami lekarz - odparłem do bruneta po czym zbliżyłem się do indianina, którego ręka była dziwnie wykręcona i spuchnięta. Po chwili widząc, że jest złamana odparłem do indianina mając nadzieję, że zna angielski jak reszta. Starałem mówić się jednak głośno, wolno i wyraźnie: Jestem lekarzem. Masz złamane palce. Trzeba je nastawić ale bez znieczulenia będzie bolało. - po tych słowach krzyknąłem mając nadzieję na odpowiedź: Ma ktoś jakieś leki? trzeba pomóc, a bez nich będzie ciężko? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Faraday
Użytkownik
Postać: Frederick Frost
Postów: 2578
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 20:21 |
|
|
Słysząc, że jeden z towarzyszy niedoli przedstawił się jako lekarz, poczułem ulgę. Zawsze lepiej mieć kogoś takiego pod ręką w razie potrzeby.
- Byliśmy z jednym gościem - tym tajemniczym- w kadłubie i on chyba znalazł jakieś leki. Ale nie mam pojęcia gdzie je schował i gdzie teraz jest. - odparłem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie z kadłuba |
Sasha3000
Użytkownik
Postać: Emma Voluez
Postów: 554
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-03-2014 20:22 |
|
|
Emily wreszcie doszła do obozu. Cieszyła się widokiem innych ludzi. Zawsze trzeba mieć nadzieję, bo bez nadziei, życie nie ma wartości. Przyjrzała się mężczyźnie, który wydaje się po twarzy arogancki, ale każdemu trzeba dać szanse. Zauważyła jak się zaczął jej przyglądać - Witam. Nazywam się... - po raz pierwszy kobieta zastanawiała się jak ma na imię. Nie spodziewała się, że ktoś ją zapyta jak ma na imię, bo wyszło na to, że na pamięta jak ma na imię - W sumie nie pamiętam jak mam na imię. Nie pamiętam nic. Nie wiem jak cudem znalazłam się w samolocie. - na jej twarzy pojawiła się niewiedza. |
|